Nowości

:: Wybór...

 24.8.2004 | alex
Pamiętacie może odcinek (głupie pytanie!), w którym Max zabrania Isabel wyjechać z Roswell, by mogła studiować, tam gdzie ona chce? Kto nie wie o co chodzi to zapraszam do przeczytania opisu odcinka, który jest TU.
Bo zauważyłem, że wiele osób w moim i w waszym wieku ma taki problem. Czy warto jest wyjeżdżać, gdzieś do obcych ludzi? Czy mozna tak po prostu porzucić przyjaciół i rodzinę (dla mnie jest taka kolejność)? Jaka jest cena jaką musimy zapłaciĆ, za nasz wybór?
Isabel chciała wyjechać, ale w końcu wybrała przyjaciół i rodzinę? A wy jaką podjeliście, lub podjelibyście decyzję???

UWAGA!!! DZIŚ NA TVP1 O 23.50 FILM Z KATHERINĄ HEIGL: "KRÓL WZGÓRZA"!!!

Dodaj komentarz


Wasze komentarze

Poprzednie | 1 | 2 |

Mialam taki problem rok temu, ale zawalilam egzamin i nie wyjechalam. Wowczas tego nie chcialam bo mialam swietnych znajomych i trudno mi byloby ich opuscic, ale teraz tego żałuje i wiem, że zrobię wszystko żeby się wyrwać ze swojego miasta jak najszybciej, bo czuje że zaczynam tu się dusić. Pozdowionka
~~Katie

Studiuję 60 km od mojego stałęgo miejsca zamieszkania. Znalazłam tam to, co mnie zainteresowało. I nie wyznaję zasday im dalej tym lepiej. Gdziekolwiek, byle z ludźmi, których kocham. Mieszkam tam ze swoją przyjaciółką stąd ;-) a z resztą przyjaciół rzdziej sie widujemy, ale nasza przyjaźń kwitnie. Prawdziwa przyjaźń przetrwa wiele... Pozdrawiam
roni

TRudno mi bedzie porzócić przyjaciół, ale wole już wyjechać, bo wątpie zeby tu czekała mnie dobra przyszłośc :(
gosiek

A co z newsem do linków?
age

Powtórki Roswell w przyszłym tygodniu o 9.25.
A wyjazd? Wyznaję zasadę. Im dalej od domu tym lepiej. Przy czym chodzi mi o wyjazd na stałe.
age

No dobrze...ja już się wypowiedziałam na ten temat...przepraszam że zbaczałam :P:P
nikaaa

Czyli jednak to była powtórka z niedzieli? To dobrze bo w niedzielę oglądałam...A dlatego była dzisiaj bo w sobote już nie puszczają tylko w samą niedzielę i dlatego powtórki dali we wtorek...a chyba w czwartek nie będzie...:*
nikaaa

Proszę niz zbaczac z tematu, ajezeli to już nastepi to napiszice tez parę zdań na temat :)
ALEX_WHITMAN

a właśnie dlaczego powtórka z niedzieli była dzisiaj a nie w czwartek??? całe szczęscie, że spojrzałm do programu bo bym sobie nie nagrała, wrrr:)
martusia

Ładny avatarek sobie znalazłam? Ale super...wielkie dzięki za tę informacje. No, TVP1 to ja mam i reszta mam nadzieje tez...więc może jutro podzielimy się wrażeniami z oglądania...A dalej nikt mi nie powiedział co było dzisiaj w powtórce...dobra...buziak dla fanów :*:*
nikaaa

ja tez z innej beczki, ale bardzo wazne:
POLSAT ZNOW WYŚWIETLA ROSWELL W SOBOTĘ I W NIEDZIELĘ (O 17.30)
e-marta

Ja tak z innej beczki. Dzisiaj o 23.50 na TVP1 kolajny film z Katherine Heigl pt. Król Wzgórza. Pora może nie najwcześniejsza, a film nie najnowszy ale dla fanów pięknej kosmitki to coś ważnego (zwłaszcza, że ten kanał mają wszyscy).Miłego oglądania.

Ja od dwóch lat byłem pewny, że chcę wyjechać. Moje życie nigdy nie było sielanką, a czasem było horrorem, najgorszym koszmarem. Jednak w tym roku poznałem wspaniałych ludzi, na których wiem, że moge polegać. Skąd wiem? Bo zdarzyły się juz takie sytuacje, a oni sie ode mnie nie odwrócili. Jadac na egzaminy do Wrocławia po raz pierwszy wystraszyłem się i uświadomiłem, ze nie chcę wyjeżdżać. Uciec od rodziny, ale nie od nich. Egzaminów nie zdałem i przraża mnie perspektywa zostanie w moim mieście. Mimo to jednak wyjade, bo w końcu oni na mnie nie zapracuja i nie jestem pewien, czy oni zrobili by to samo dla mnie. Mimo to ufam im, jak nikomu na świecie. Ta decyzja mnie sporo kosztowała i kosztuje, bo oni jeszcze o tym nie wiedzą... Ale to jest cena, by moje życie mogło się stac normalne... Nikt nie zrozumie tego nie bedąc mna... To smutne ale jakże prawdziwe...
ALEX_WHITMAN

Ja chce koniecznie wyjechac z domu na studia. Uwazam ten etap jako lekcje dorosłosci, która na pewno mi sie przyda. A rodzina- moim zdaniem jest kochana ale w małych ilościach! Przyjaciół mi żal, ale tylko kilku, bo nie wszystkich!
joli

cóz ja właśnie w tym roku stanęłam przed takim wyborem i wybrałam jednak studiowanie na miejscu, z tym ze są to studia dwustopniowe i magisterke moge robić gdziekolwiek ( hehe a najchetniej zagranicą:) tak więc jeszcze trzy lata pozostanę z moimi przyjaciółmi a potem rusze w swiat.......
co do Isabell to była ona w całkiem innej sytuacji - ta cała kosmiczna otoczka była dodatkowym problemem, z którym my na szczęście( a może i nie:) nie mamy do czynienie........
martusia

ja za kilka miesięcy będę zdawała maturę, a potem... potem jeszcze nie jestem pewna co zrobię; chcialam isc na studia do lodzi, ale pojawila sie mozliwosc wyjechania do wielkiej brytanii za friko na kilka miesiecy (bylby to wolontariat w ramach programu 'youth'); wiec po ogolniaku chyba zrobie sobie przerwe i wyjade; przyjaciele? i tak sie porozjezdzaja po kraju albo i dalej; zostawia mnie sama; bez rodziny sobie jakos poradze; w koncu nie wyjade na zawsze; i licze na to, ze wytrwam w zamiarze wyjechania, bo to na pewno bedzie duzy krok w doroslosc i niezapomniane przezycie, ktore wiele mnie nauczy; zebym tylko nie stchorzyla w ostatniej chwili
~lttl_tgr

A i nie przepadam szczególnie za tym odcinkiem, ze względu na to co zrobili Max i Tess...a Wy jak sądzicie? :*
nikaaa

Ja tez moge studiowac na miejscu ,ale nie chce. Celowo wybieram uczelnie odlegle od mojego domu zamieszkania.
Chce wyjechac do innego miasta. Rodzicow mam cudownych , przyjaciol fantastycznych ...ale taki wyjazd uczy samodzielnosci i zaradnosci. Pozatym wyjazd nie przekresla wiezi laczacej mnie z rodzina i przyjaciolmi.
Prawda jest taka ze sytuacja Is jeswt badziej skomplikowana niz moja i dlatego rozumiem jej decyzje...
Laurie*

Noo...ta decyzja już niedługo zostanie podjęta. Nie będzie to łatwe, ale w końcu trzeba będzie jakoś pomyśleć o przyszłości, a tu w moim miasteczku...tak jak w Roswell nie ma za dużycz możliwości. Rodzina i przyjaciele pewnie zejdą na drugi plan w tym natłoku spraw i obowiązków, ale zawsze byli, są i będą dla mnie bardzo, bardzo ważni...A co do pytania ile razy mogłabym oglądać jeden odcinek Roswell...odpowiedź: na pewno nieskończenie wiele. Chyba nigdy mi się nie znudzi...Aha...niestety znowu mi kochany TV nawalił i nie oglądałam tej powtórki, może będzie ktoś tak kochany i powiem mi o czym była? A...i Onarku...ja też kiedyś tam powiem witaj Kraków :P:P Co do opiekowania się 5letnim dzieckiem...wierzę że sobie poradzisz...a więc niech moc Roswella będzie z Tobą :* no to pozdrowienia :*
nikaaa

Mam to szczęście, że mogę studiować na miejscu :)
Graalion

Sporo zależy od umiejętności przystosowania się do nowych miejsc. Jeśli łatwo nawiązujemy kontakty, lubimy podróżować i przepadamy za częstymi zmianami, problem nowego domu i rozstanie z rodziną i przyjaciółmi będzie mniejszy. Osoby jednak bardzo związane z rodizną, przyjaciólmi i domem długo będą się zastanawiać nad tym czy zostać czy wyjechać.
Dla niektórych przeprowadzka czy wyjazd to ucieczka przed wspomnieniami i kłopotami (przykład Isabell). Inni są do tego zmuszeni. Wszystko zależy od natury człowieka i sytuacji w jakiej się znalazł.
Gdy ja zmienaiłam szkołę, ciężko to przeżyłam. Nowe miejsce, nowi ludzie. W końcu jendak zaklimatyzowałam się w nowej okolicy. w końcu zmiany zmienią się w życie codzienne. Potrzebny jest tylko czas. I kontak z rodziną i przyjaciółmi przez telefon i e-maile :) Albo listy...
A teraz ostatnie pytanie: Gdybym miała wybór, zostałabym z rodizną i przyjaciólmi. Powtarzam: gdybym miała taki wybór!!!
~anka^^

właśnie niedawno stanęłam przed takim wyborem i... powiem szczerze, że się troszkę wystraszyłam i postanowiłam pozostać jeszcze 3latka u siebie a potem witaj KRAKÓW=) ciężko jest opuścić rodzinę i przyjaciół, ale dla chcącego nic trudnego przecież więc kontakt nie zaginie, ale powracając do mnie to sama nie wiem czemu nie wyjechałam... po pierwsze rodzice, aż dziwne, że tak mogą się o mnie bać, szczególnie tata słyszałam jak kiedyś rozmawiał z mamą i postanowił zatrzemać mnie na siłę... a po drugi jeszcze nie byłam chyba sama gotowa wyfrunięcia z gniazdka rodzinnego bo przyznam, że mam tu wszystko czego potrzebuję włączając w to przyjaciół=) ale wiem też, że mimo wszystko kiedyś wyjadę i wiem, że to będzie za 3lata i też wiem gdzie chcę jechać...więc o przyszłość się nie martwię bo zawsze wiedziałam co chcę robić w życiu i włąśnie do tego dążę. Ale podziwiam ludzi którzy od razu po liceum zdecydowali się na wyjazd brawo dla was!=)
onar-ek

decyzję taką podjęłam i jestem z niej zadowolona. Co do porzucania przyjaciół... kontakt się trochę rozluźnił, to jasne, ale jeśli to są prawdziwi przyjaciele, to przyjaźń przetrwa coś takiego jak dystans. Rzecz w tym, że z początkiem studiów 'wpada się' w zupełnie inne towarzystwo i człowiek zaczyna się obracać w trochę innym kręgu, ale to też 'grozi' gdy zostaje się w rodzinnej miejscowości. na pewno na początku jeździ się do domu trochę częściej (ja pokonywałam 320 km w jedną stronę mniej więcej co 2 tygodnie), ale taki już los studentów... Prawda jest taka, że studia z dala od domu pomagają szybciej rozwinąć skrzydła i się usamodzielnić. Nie wolno również zapominać o tym, że często przeprowadzka jest do większego miasta, a tam jest lepszy dostęp do rozrywek, do bibliotek, czy chociażby, w dalszej perspektywie, do pracy. Każdy oczywiście musi podjąć decyzję sam za siebie, ale ja swojego wyboru nie żałuję. :-)
yeti

Poprzednie | 1 | 2 |