Garść historycznych pomysłów
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Hotori - POPIERAM!!! Proszę, błagam, napisz!!! Ahhhh... Please!!! S'il vous plait!!! Je vous demande d'ecrire ce fanfik!!! Napisz!!! Mnie w kółko chodzi po głowie takie coś historycznego!!! Błagam!!! (przepraszam za to francuskie, ,ale jutro mam historię i jeszcze się nie przestawiłam z tego języka... )
Czwarty rok... Wina dwujęzycznej szkoły I fajnie, bo czasami to już nawet zaczynam myśleć po francusku... I się tak fajnie pisze... I się fajnie słucha piosenek francuskich... Tylko że lepiej ich nie tłumaczyć, bo czasami wychodzą, ekhm, dziwne rzeczy... (par exemple - "teint de poubelle" - dosłownie "cera jak kosz na śmiecie"... )
To napisz tego egipskiego fanfika... To będzie śliczne... Choć bardziej marzy mi się coś średniowiecznego, jakieś zamczysko, Max jako rycerz wyruszający na wyprawę krzyżową, względnie wojnę stuletnią... Liz jako dama, pozostająca w zamku i czekająca na swojego rycerza... Względnie wydana za mąż za jakiegoś grafa, hrabiego czy ogólnie magnata... Achchchch... Kolejna wersja to wojna secesyjna (ja nie wiem, co ja mam z tymi wojnami...) I nawet by pasowało, bo w końcu Max, Isabel i Michael jako ci z Północy (no, zgadza się, nie? ), Liz i Alex jako rodzeństwo, Maria razem z nimi, z Południa (też pasuje, Nowy Meksyk...). No i oczywiście Max i Alex jako przyjaciele z West Point, coś na kształt "Wojny i Pokoju", względnie "Północy i Południa"... Kontrabanda, blokada morska, Liz jako przemytniczka bo ja tam wiem, chininy, bo broni raczej nie... Dobra, to była mała próbka... zazwyczaj roi mi się o wiele więcej...
To napisz tego egipskiego fanfika... To będzie śliczne... Choć bardziej marzy mi się coś średniowiecznego, jakieś zamczysko, Max jako rycerz wyruszający na wyprawę krzyżową, względnie wojnę stuletnią... Liz jako dama, pozostająca w zamku i czekająca na swojego rycerza... Względnie wydana za mąż za jakiegoś grafa, hrabiego czy ogólnie magnata... Achchchch... Kolejna wersja to wojna secesyjna (ja nie wiem, co ja mam z tymi wojnami...) I nawet by pasowało, bo w końcu Max, Isabel i Michael jako ci z Północy (no, zgadza się, nie? ), Liz i Alex jako rodzeństwo, Maria razem z nimi, z Południa (też pasuje, Nowy Meksyk...). No i oczywiście Max i Alex jako przyjaciele z West Point, coś na kształt "Wojny i Pokoju", względnie "Północy i Południa"... Kontrabanda, blokada morska, Liz jako przemytniczka bo ja tam wiem, chininy, bo broni raczej nie... Dobra, to była mała próbka... zazwyczaj roi mi się o wiele więcej...
A moze by tak starożytny Rzym? moja ulubiona epoka i
świat...pomyslcie sobie - Liz (Lizia ) jako córeczka jakiegos spasionego senatora u boku Nerona, albo lepiej Kaliguli...nie po co tak ostro...Kommodus wystarczy + Max(Maksymilian ) jako chrzescijański niewolnik, nie po co tam niewolnik, poprostu młody chrześcijanin, wielka milość, wiara, dramat,głodne lwy w tle albo na odwrót- Lizia to chrzescijanka, Maksymilian Rzymianin- stworzymy własną wersję "Quo vadis", na pewno zmiazdżymy orginał
I zeby zainspirować Nan i Hotori...
świat...pomyslcie sobie - Liz (Lizia ) jako córeczka jakiegos spasionego senatora u boku Nerona, albo lepiej Kaliguli...nie po co tak ostro...Kommodus wystarczy + Max(Maksymilian ) jako chrzescijański niewolnik, nie po co tam niewolnik, poprostu młody chrześcijanin, wielka milość, wiara, dramat,głodne lwy w tle albo na odwrót- Lizia to chrzescijanka, Maksymilian Rzymianin- stworzymy własną wersję "Quo vadis", na pewno zmiazdżymy orginał
I zeby zainspirować Nan i Hotori...
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
I właśnie za to lubię historię - za ową dowolność... Egipt, Egipt, piękne czasy... Znaczy, jak dla kogo. Kapłani, mroczne świątynie i jednocześnie wielka nauka (polecam "Uskrzydlonego faraona" Joan Grant, wzięło mnie chyba po tej książce ładnych parę lat). Z Rzymu jedynie Cezar... no dobrze, do Kaliguli... Co prawda można by również pomyśleć o czymś bardziej rozległym... Max jako jakiś rzymski centurion, wraz z armią Cezara (nie odczepię się od niego!) przybywa do Galii pod, załóżmy, Alezję... I spotyka uroczą Galijkę... Hm, tego, Liz jako Galijka, a żeby było ciekawiej, to niech jeszcze będzie jakąś powinowatą Wercyngetoryksa... A co... Nie wiem, może nawet córka
A teraz skok w czasie i Max i Liz w średniowieczu (od tego też się nie odczepię, pasjonująca epoka!!!). Przy czym obfitość wojen i konfliktów stwarza ogromne możliwości... A teraz kolejny skok w czasie i robimy z panów piratów... No, jednego można zostawić jako "normalnego". I oczywiście, do tego panie jako "skarb" znaleziony na właśnie co zabordażowanym statku...
Kolejnym przystankiem jest wojna, do wyboru pierwsza lub druga światowa... Od drugiej już tylko dwa lata do pewnej katastrofy i można by to wszystko pięknie zagmatwać... Pominęłam wątek Polski, bo co prawda zawsze emożna by coś ciekawego wymyślić (pokażcie mi drugi kraj z taką zaplątaną historią jak nasza...), ale sama nie wiem... Tak więc pisz, Hotori, pisz, te his-to-rycz-ne fanfiki, bła-gam!!! Pomysłów masz już dużo...
A ja tymczasem idę walczyć sama ze sobą. "Stowarzyszenie umarłych poetów" czy polski...?
A teraz skok w czasie i Max i Liz w średniowieczu (od tego też się nie odczepię, pasjonująca epoka!!!). Przy czym obfitość wojen i konfliktów stwarza ogromne możliwości... A teraz kolejny skok w czasie i robimy z panów piratów... No, jednego można zostawić jako "normalnego". I oczywiście, do tego panie jako "skarb" znaleziony na właśnie co zabordażowanym statku...
Kolejnym przystankiem jest wojna, do wyboru pierwsza lub druga światowa... Od drugiej już tylko dwa lata do pewnej katastrofy i można by to wszystko pięknie zagmatwać... Pominęłam wątek Polski, bo co prawda zawsze emożna by coś ciekawego wymyślić (pokażcie mi drugi kraj z taką zaplątaną historią jak nasza...), ale sama nie wiem... Tak więc pisz, Hotori, pisz, te his-to-rycz-ne fanfiki, bła-gam!!! Pomysłów masz już dużo...
A ja tymczasem idę walczyć sama ze sobą. "Stowarzyszenie umarłych poetów" czy polski...?
...zależy jakie to "Stowarzyszenie..." Nan jesli film to będę cię podjudzać zebyć chrzaniła polski i udała się obcować z tym dziełem...jeśli jednak ksiażka- mało która mnie tak rozczarowała, to juz lepiej oddaj się Kochanowskiemu, czy innemu nudziarzowi.
fanfic o Maxie i Liz wsród piratów widziałam gdzieś na roswellfanatics.
fanfic o Maxie i Liz wsród piratów widziałam gdzieś na roswellfanatics.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Książka. Do filmu nie mam dostępu Ale na pocieszenie dodam, że mam jeszcze dwie inne książeczki, które dzisiaj wydobyłam z czeluści biblioteki... A może ktoś ma ochotę napisać sobie o tradycjach, kulturach i epokach i tym podobnych...? "Od antyku do dziś, czyli po co to porządkować"... Pozostaje mi mieć nadzieję, że nie będę musiała tego czytać czyli że mi się upiecze...
Elu, mnie się już chyba na mózg rzuciła, trudno się mówi i zdaje maturę z historii (tak tak, już mamy kazania...)
Hotori - JESTEŚ WSPANIAŁA!!! W czasach Ramzesów? A może Ptolemeuszy?! Liz jako Kleopatra, nie, nie jako Kleopatra... Skarabeusz, och, skarabeusz zamiast tego znaku... Złoty skarabeusz albo z alabastru zamiast orbitoidu!!! Cicha świątynia, posąg Izydy wyłaniający się z półmroku, tajemniczy pałac faraona z mnóstwem pułapek na nieproszonych gości, zwoje papirusu w koszach czekające na pieczęć władcy, podwójna korona Dolnego i Górnego Egiptu, niewykluczona jakaś wojna, może nawet domowa (mówiłam, że coś mam w wojnami...)... Hotori, albo to szybko napiszesz, albo... Nie, nie masz alternatywy. Pisz, pisz!!!
A swoją drogą niech mi ktoś powie, dlaczego nie lubi się historii... Czy to jest może tak jak z fizyką albo chemią w moim przypadku...?
He he, a wyobrażacie sobie takiego szeryfa Valentiego jhako faraona...? Kyle jako syn faraona i następca tronu, Liz ewentualnie jako jego siostrta, która ma zostać jego żoną (przepraszam, "Uskrzydlony faraon" mi chodzi po głowie...). I taki Max jako nie wiem, architekt, inżynier, kapłan (ooo!), no nawet ostatecznie niewolnik... Albo jeniec wojenny... Ojejejej...
Hotori - JESTEŚ WSPANIAŁA!!! W czasach Ramzesów? A może Ptolemeuszy?! Liz jako Kleopatra, nie, nie jako Kleopatra... Skarabeusz, och, skarabeusz zamiast tego znaku... Złoty skarabeusz albo z alabastru zamiast orbitoidu!!! Cicha świątynia, posąg Izydy wyłaniający się z półmroku, tajemniczy pałac faraona z mnóstwem pułapek na nieproszonych gości, zwoje papirusu w koszach czekające na pieczęć władcy, podwójna korona Dolnego i Górnego Egiptu, niewykluczona jakaś wojna, może nawet domowa (mówiłam, że coś mam w wojnami...)... Hotori, albo to szybko napiszesz, albo... Nie, nie masz alternatywy. Pisz, pisz!!!
A swoją drogą niech mi ktoś powie, dlaczego nie lubi się historii... Czy to jest może tak jak z fizyką albo chemią w moim przypadku...?
He he, a wyobrażacie sobie takiego szeryfa Valentiego jhako faraona...? Kyle jako syn faraona i następca tronu, Liz ewentualnie jako jego siostrta, która ma zostać jego żoną (przepraszam, "Uskrzydlony faraon" mi chodzi po głowie...). I taki Max jako nie wiem, architekt, inżynier, kapłan (ooo!), no nawet ostatecznie niewolnik... Albo jeniec wojenny... Ojejejej...
Inzynier Nan, inzynier, albo architekt, jako kapłan musiałby chodzic non stop łysy jak kolano, a tego uwierz mi, nie zniosłabym. ewentualnie jeniec, Hetyta, Huryta, Amalekita, Chiwita, do wyboru do koloru. + Michael(właśnie problem z imionkami ) jako łowca krokodyli, z motoru przerzucilby się na rydwan i stanowił postrach okolicy Maria moglaby ewentualnie wykonywac taniec brzucha ach, jeszcze przybyły z Grecji tajemniczy lekarz Aleksander i jego zabójcza zona Isabella
Hotori nie zwracaj uwagi na moje bredzenie czekam z niecierpliwoscią.
Hotori nie zwracaj uwagi na moje bredzenie czekam z niecierpliwoscią.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Lizzie, no wiedziałam... Więc ogólnie wychodzi na to, że Valenti jest faraonem... Valentiz Wielki... Włada sobie spokojnie Górnym i Dolnym Egiptem... Ma syna - Valentiza III, którego w skrócie nazywa się Kyle-Nessut, i córkę, możliwe, że przybraną, Lizeth-a-Re. Od chwili narodzin obojga wiadomo było, że ci dwoje będą nie tylko rodzeństwem, ale i małżeństwem - kto bowiem będzie lepszą małżonką faraona niż córka poprzedniego, znająca wszystkie tajniki władania... Tak obwieścił sam Ptah... Lizeth przechodzi wtajemniczenia w świątyni i staje się kapłanką Ateta, staje się Uskrzydloną... Jej najlepszą przyjaciółką jest Maaria, córka dowódcy straży... Wybucha wojna. Powstanie, na przykład Górnego Egiptu. Nie jestem pewna... Lizeth-a-Re i Kyle-Nessut biorą ślub, Kyle-Nessut i Valentiz Wielki wyruszają stłumić powstanie, przywożą stamtąd niewolników, ale Valentiz umiera na skutek rany zadanej mu przez wojownika z dalekiego kraju, Maxeusa, który dostał się do niewoli, a wraz z nim jego siostra, inna kapłanka i wizjonerka, Isa-Bel... Lizeth-a-Re spotyka młodego wojownika i zakochuje się w nim, z resztą, jest Uskrzydloną, wobec czego widzi pewne sprawy zupełnie inaczej niż brat-mąż i przyjaciółka... Młoda Faraon ratuje Maxeusa i Isa-Bel i wysyła ich do letniego pałacu. Odwozi ich tam Mi-Chael, największy zabijaka, wierny Faraonowi, bohater wojenny. Lizeth-a-Re przybywa tam wkrtótce razem z Maarią. Niestety, okazuje się, że tamtejszy klimat nie służy Isa-Bel, wobec czego zaniepokojona Lizeth wzywa swojego królewskiego lekarza, Greka, Alexandrusa... Sama tym czasem coraz bardziej zakochuje się w młodym, obcym wojowniku, z wzajemnością zresztą...
No i teraz są dwie możliwości. A nawet trzy. Pierwsza, zżynamy z książki "Uskrzydlony Faraon" - Lizeth i Maxeus spędzają ze sobą coraz więcej czasu (... ...). Lizeth zwraca mu wolność, a Maxeus chce, by razem z nim wyjechała. Ona jednak nie zgadza się i Maxeus wyjeżdża sam... Potemokazuje się, że małżonka Faraona spodziewa się dziecka. Kyle-Nessut domyśla się prawdy, ale nie robi jej żadnych wymówek - sam ma w końcu kilkanaście nałożnic... Potem zaś rodzi się dziecko - z bursztynowymi oczami, takimi zupełnie "nieegipskimi"...
Wersja druga - Maxeus i Lizeth wiedzą, że między nimi jest bardzo wielkie uczucie. Lizeth-a-Re jest Uskrzydlonym Faraonem... Rezygnuje z miłości w imię obowiązku. Maxeus jednak zostaje w Egipcie...
Wersja trzecia - Maxeus i Lizeth uciekają...
Inwencja mi się skończyła przy tych ostatnich dwóxch możliwościach...
I co?
No i teraz są dwie możliwości. A nawet trzy. Pierwsza, zżynamy z książki "Uskrzydlony Faraon" - Lizeth i Maxeus spędzają ze sobą coraz więcej czasu (... ...). Lizeth zwraca mu wolność, a Maxeus chce, by razem z nim wyjechała. Ona jednak nie zgadza się i Maxeus wyjeżdża sam... Potemokazuje się, że małżonka Faraona spodziewa się dziecka. Kyle-Nessut domyśla się prawdy, ale nie robi jej żadnych wymówek - sam ma w końcu kilkanaście nałożnic... Potem zaś rodzi się dziecko - z bursztynowymi oczami, takimi zupełnie "nieegipskimi"...
Wersja druga - Maxeus i Lizeth wiedzą, że między nimi jest bardzo wielkie uczucie. Lizeth-a-Re jest Uskrzydlonym Faraonem... Rezygnuje z miłości w imię obowiązku. Maxeus jednak zostaje w Egipcie...
Wersja trzecia - Maxeus i Lizeth uciekają...
Inwencja mi się skończyła przy tych ostatnich dwóxch możliwościach...
I co?
Nan, spadłam z krzesła a te imiona...ja w życiu bym na takie nie wpadła. sama nie wiem na którą tu opcję się zdecydować...ale chyba tą z ucieczką...bo to otwarte- Valentiz III przestałby byc taki dobrotliwy(mądry Egipcjanim po szkodzie) i wysłał jakiś pościg za parą zbiegów...wobec tego można by zorganizowac jakieś dyskretne przejscie przez Morze Czerwone hm...ale to by oznaczało zatopienie biednego Valentiza...nasza parka zbieglaby do Mezopotamii, przykładowo...ale nasz słodki Maxeus otrzymalby zatrwazającą wiadomosć...jego ukochana siostrzyczka znajduje się w straszliwym niebezpieczeństwie...i cała eskapada zaczyna sie od poczatku, prosto w paszcze lwa( a raczej krokodyli )...albo nie- siedzą juz w tym Kisz gruchajac słodko, gdy nieoczekiwanie przyplatuje się do nich zwodnicza Tessalia I co?
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Nie zapominajmy, że w końcu Lizeth-a-Re była siostrą Kyle-Nessuta... Co prawda była również Faraonem, więc jej ucieczka byłaby bulwersująca No i z kolei zrobiłam z Lizeth kapłankę Ateta i przy okazji Uskrzydloną - czyli wyższy stopień wtajemniczenia... Kapłanki często wpatrywały się w plamę słońca odbitą od lustra czy kielicha, czy nawet kałuży i widziały co trzeba... Niezwykle przydatna okoliczność, i nawet nie odbiega za bardzo od Roswell (koniec, Hotori, przygotuj się na to, że ja tutaj teraz będę się rozpisywać nad jakimiś pokręconymi historiami... ) Zaraz będę wymyślała dalej. Mam akurat do tego nastrój... (i z wielką skromnością przyznam, że mnie równieżpodobają się te imiona... szczególnie Lizeth-a-Re )
No dobrze. uwaga, zaczynam...
Maxeusowi udało przekonać się Lizeth do ucieczki. Lizeth spędza ostatni wieczór wraz z przyjaciółmi... Była spokojna o Isa-Bel, Alexandrus bowiem przyrzekł opiekować się nią (he he...) W nocy Maxeus i Lizeth wymykają się z pałacu i uciekają na wschód... Lizeth posluguje się swoimi zdolnościami - w końcu jest tą kapłanką, nie? Z większymi lub mniejszymi przeszkodami docierają do Mezopotamii... Babilon...? No, załóżmy... Znajdują sobie jakiś dom, nie wiem, u przyjaciela Maxeusa. Maxeus opowiada Lizeth o swoim kraju, gdzieś z północy (hm, inwencja mi tutaj siada). Nie wiem, może coś z południowej Europy, jakieś Włochy, czy coś... Może Kreta... Opowiada jej długie historie o śniegach, lodzie, pewnego dnia daje jej piękny bursztynowy naszyjnik (żeby było romantycznie...). Ale na kamienie pada nagle promień słońca i Lizeth jak urzeczona wpatruje się w światło... I nagle widzi swojego brata, Isa-Bel, Maarię... I jednocześnie jakiś cień, nie wiem, nie piszę tu opowiadania, tylko jego zarysy...W mieście robi się jednak dla niech niebezpiecznie, wszędzie szuka się Faraon Lizeth-a-Re... Maxeus zmienia jej imię na Lizit. No w każdym razie spotykają ową Tessalię, która zdaje się wiedzieć o ich sekrecie i obiecuje im pomoc... Tymczasem Kyle-Nessut rozpaczliwie usiłuje odnaleźć siostrę-małżonkę. Nie jest znowu taki zły, ale przecież Lizeth była Faraonem! Nosiła koronę Dolnego i Górnego Egiptu, trzymała Berło i Bicz! Nagle przypomina sobie o dwójce niewolników, których ocaliła jego siostra... Każe przyprowadzićich do siebie - gdy okazuje się, że Maxeusa również nie ma w całym kraju, wszystko staje się jasne. Isa-Bel zarzeka się, że nic nie wie o bracie i wypiera się swoich zdolności i umiejętności wizjonerskich, ale Kyle-Nessut wścieka się i pakuje ją do więzienia i skazuje na śmierć...
A reszty nie moge napisać, bo mi każą kończyć. I jak? Hotori, może jednak byś się skusiła...? Lizzie, a może ty, co?
Maxeusowi udało przekonać się Lizeth do ucieczki. Lizeth spędza ostatni wieczór wraz z przyjaciółmi... Była spokojna o Isa-Bel, Alexandrus bowiem przyrzekł opiekować się nią (he he...) W nocy Maxeus i Lizeth wymykają się z pałacu i uciekają na wschód... Lizeth posluguje się swoimi zdolnościami - w końcu jest tą kapłanką, nie? Z większymi lub mniejszymi przeszkodami docierają do Mezopotamii... Babilon...? No, załóżmy... Znajdują sobie jakiś dom, nie wiem, u przyjaciela Maxeusa. Maxeus opowiada Lizeth o swoim kraju, gdzieś z północy (hm, inwencja mi tutaj siada). Nie wiem, może coś z południowej Europy, jakieś Włochy, czy coś... Może Kreta... Opowiada jej długie historie o śniegach, lodzie, pewnego dnia daje jej piękny bursztynowy naszyjnik (żeby było romantycznie...). Ale na kamienie pada nagle promień słońca i Lizeth jak urzeczona wpatruje się w światło... I nagle widzi swojego brata, Isa-Bel, Maarię... I jednocześnie jakiś cień, nie wiem, nie piszę tu opowiadania, tylko jego zarysy...W mieście robi się jednak dla niech niebezpiecznie, wszędzie szuka się Faraon Lizeth-a-Re... Maxeus zmienia jej imię na Lizit. No w każdym razie spotykają ową Tessalię, która zdaje się wiedzieć o ich sekrecie i obiecuje im pomoc... Tymczasem Kyle-Nessut rozpaczliwie usiłuje odnaleźć siostrę-małżonkę. Nie jest znowu taki zły, ale przecież Lizeth była Faraonem! Nosiła koronę Dolnego i Górnego Egiptu, trzymała Berło i Bicz! Nagle przypomina sobie o dwójce niewolników, których ocaliła jego siostra... Każe przyprowadzićich do siebie - gdy okazuje się, że Maxeusa również nie ma w całym kraju, wszystko staje się jasne. Isa-Bel zarzeka się, że nic nie wie o bracie i wypiera się swoich zdolności i umiejętności wizjonerskich, ale Kyle-Nessut wścieka się i pakuje ją do więzienia i skazuje na śmierć...
A reszty nie moge napisać, bo mi każą kończyć. I jak? Hotori, może jednak byś się skusiła...? Lizzie, a może ty, co?
Mogę spróbować, ale do ciebie nie mam startu no więc Isa-Bel ląduje w lochu, zimnym, wilgotnym i pełnym szczurów Aleksandros, który juz się w niej zakochał(a jakże) zniewaza naszego nieszczesnego faraona rogacza i podziela los ukochanej, w oczekiwaniu na smierć. Isa-Bel kontaktuje się poprzez sen z braciszkiem, ktory taki całkiem normalny rownież nie jest i Maxeus w doskonale znany nam sposób cierpi, przeżywa, doznaje rozlicznych wyrzutów i wpatruje się w niebo oczami przepelnionymi bólem istnienia, az wreszcie podejmuje decyzje...w tymiga do Egiptu na ratunek siostrzyczce...Lizeth(Lizit) ma zostać w Kisz/Babilonie, co oczywiscie jej sie nie podoba, kochankowie klóca sie i...rozstaja w gniewie tymczasem w Egipcie Isa-bel choruje w lochu, w czulych objeciach Aleksandrosa, ale na ratunek niespodziewnie spieszy im...Mi-chael, napuszczony przez Maarię, ktora postanowila zrobić przyjaciołce konkurencję w zakresie przyprawiania rogów(była żoną swojego oblesnego kuzynka, skryby Seamausa), a ze akurat poczula miętę do naszego zabijaki...tymczasem Maxeus podaża do Egiptu, a za nim Tessalia, baaardzo wspołczująca. Maxeus rozmyśla o swojej Lizeth i cierpi Tessalia próbuje w tradycyjny sposób go pocieszyc, ale...nie nie nie-nie "Baby it's you"...odtrąca ja, a ona z zalu i złości postanawia wydac go Valentizowi... teraz ty
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 23 guests