Doskonała definicja Xander
ja czasami oglądam Buffy ze względu na obecnosć Angela, który trochę przypomina mi Maxa(pewnie to zamglone demerolem spojrzenie
). Serial "Angel" zaczęłam ogladać, aby przekonać się co to za cudo rzucające na kolana wszystkich amerykanskich krytyków, Było o jakims opętanym przez demona chłopcu, nad którym Angel miał odprawiać egzorcyzmy. Po ekranie przemykały efekty specjalne( taniość, taniość widzę
) a ja szeptałam Jezu, jakie to głupie...potem Angel poszedł rozprawic się z potworkiem(taniość, taniość widzę), a ja poczułam się, jak wyrwana z głupiego snu...bo największym potworem okazał się być nie demon, lecz ten niewinny chłopiec...w sumie ten serial ma w sobie "coś".
A co do Buffy...ten serial ma bardzo podobną konsrtrukcję do Smallville(ach, jak ja zazdroszcze teraz jego fanom
). przy niektórych odcinkach nawet gandarium wydaje się psychodeliczne
a fabułka jest zawsze taka sama- ktoś kogos zatłucze, Buffy(Clark) wkracza do akcji, idzie do Gillesa( do Chloe), przepływa smętnie Angel( przepływa smętnie Lana Lang), chwytająca za serce i wnetrzności muzyczka, masakra numer 2, Buffy dostaje po glowie( Clark dostaje ataku kryptonitowej alergii
) Buffy wbija kołek( Clark wyrzuca kogos w kosmos) nastepuje DOWCIP(HAHAHA) odcinka.
uff...spróbujcie opisac Roswell w ten sposób