Harry vs Inkwizycja
Moderators: Galadriela, Olka
Harry vs Inkwizycja
Żeby wam tematu miłego, przyjemnego i z obrazkami nie przygniatać wywodami teologicznymi sprawą przeciwników i zwolenników twórczości pani Rowling zajmiemy się tu.
Ja mogę występować w roli inkwizytora
...To znaczy - mogę występować w tej roli za tydzień, bo pojutrze wyjeżdżam i będziecie musieli sobie radzić sami. Tak więc teraz tylko was podrażnię i sobie pójdę. W prawdziwej inkwizycji też było podobnie. Przed rozpoczęciem procesu ogłaszało się 'czas łaski' - i jak się w tym okresie heretyk przyznał i wyrzekł herezji, to unikał kar, jakie mógłby dostać, gdyby dopiero w procesie mu coś udowodniono.
Ale mniejsza o to. Całe książki przeciw Portierowi powstają. Ktoś czytał jakąś? Albo wie, o czym mówią?
Ja mogę występować w roli inkwizytora
...To znaczy - mogę występować w tej roli za tydzień, bo pojutrze wyjeżdżam i będziecie musieli sobie radzić sami. Tak więc teraz tylko was podrażnię i sobie pójdę. W prawdziwej inkwizycji też było podobnie. Przed rozpoczęciem procesu ogłaszało się 'czas łaski' - i jak się w tym okresie heretyk przyznał i wyrzekł herezji, to unikał kar, jakie mógłby dostać, gdyby dopiero w procesie mu coś udowodniono.
Ale mniejsza o to. Całe książki przeciw Portierowi powstają. Ktoś czytał jakąś? Albo wie, o czym mówią?
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
ja wiem
http://wiadomosci.onet.pl/1130230,69,item.html
The Iron Cardinal wydal sad ja go w pelni popieram - jesli nie w kwestii dowodow, to w kwestii tez z cala pewnoscia Potter ssie!
http://wiadomosci.onet.pl/1130230,69,item.html
The Iron Cardinal wydal sad ja go w pelni popieram - jesli nie w kwestii dowodow, to w kwestii tez z cala pewnoscia Potter ssie!
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.
Bardzo dobra konkluzja. Ja dodam jeszcze, że problemu nie stanowi sama książka, a cała ta otoczka, która się wokół niej wytworzyła. Gdyby nie marketing i przedstawianie świata Harryego dzieciom jako ten jeden jedyny, który jest im do szczęścia potrzebny, Kościół by się nie wtrącał. Poza tym, Harry nie porusza kwesti religi, to też minus w oczach Kościoła{o} wrote:Tymczasem odpowiedzi na pytanie "Czego boi się Kościół?" warto poszukać. Wy to jesteście stare pryki , ale z dziećmi to jest trochę inna sprawa. To było już zresztą dyskutowane w jednym z najstarszych tematów na tym Forum. Konkluzją było, że kontakt dzieci z rodzicami i rozmawianie o wierze to rzeczy konieczne.
I jak dobrze powiedziała Lizziett, zależy co uznajemy za rzeczy konieczne. Jeśli np. religię, odpowiedż brzmi nie. Jednak seria o Harrym porusza masę innych problemów. Zacytuję fragment artykułu, który pojawił się na dniach w brytyjskiej prasie. (A tutaj skany całego artykułu. Nie ma w nim spoilerów - wycięłam - można śmiało czytać: część 1, 2, 3, 4, 5){o} wrote:Swoją drogą - czy konieczne rzeczy są w tych książkach przedstawione?
I tak jest istotnie. Rowling pokazuje, jak młody człowiek musi zmierzyć się z problemami dorastania. Ale Harry nie jest przeciętnym nastolatkiem, a jego problemy są raczej kumulacją problemów młodych ludzi z różnych zakątków świata. Dla jednych największym problemem są kłopoty rodzinne, dla innych niedopasowanie do rówieśników, borykanie się z problemem śmierci kogoś bliskiego, czy zmartiwieniem, co włożyć do garnka, kiedy bieda zagląda ci przez ramię. W Harrym lub innym bohaterze książki każde dziecko na świecie dostrzega siebie, na tym polega fenomen ksiązki. Problemem dla kościoła jest to, że żadna z tych odsłon ludzkich stron nie szuka pomocy w Bogu, religii, a przecież są to kwestie wydawałoby się najważniejsze dla ludzi.As the book go on you realize that while the fun stuff is pure cotton candy, the problems are very real - embarrassment, prejudice, depression, anger, poverty, death.
Artykuł wspomina również o terroryźmie. Dlaczego? Bo o tym mówi też książka. Teraz, kiedy Voldemort powrócił istnieje realne zagrożenie dla całego świata, również nie magicznego. Giną kolejni ludzie, nikt, któ stoi po przeciwnej stronie nie może czuć się bezpieczny. To nie jedyne nawiązanie do współczesnego świata. W "Zakonie feniksa" Rowling również co raz wyraźniej zaczęła nawiązywać do naszej rzeczywistości.
Dlatego uważam, że seria o Harrym Potterze porusza wiele ważnych spraw. Nie wszystkie, zgoda, ale też nie jest to książka mająca na celu edukować i pokazywać czytelnikom, jak mają postępować w życiu. To raczej świadectwo, jak wygląda świat, pełen ułopmności, zła i niezgody, ale także miłości, ciepła i wspierania się wzajemnie.
Last edited by Olka on Wed Jul 20, 2005 11:55 am, edited 1 time in total.
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
W książce występuje magia, dlatego Kościół jest jej przeciwny. Nie wtrącałby się jednak zapewne, gdyby cykl nie odniósł takiego sukcesu i głównym bohaterem nie było mały chłopiec, z którym dzieci mogą się identyfikować. Kościół ogólnie wydaje się czasem reagować dość histerycznie na słowo "magia". Rada dla Kościoła - więcej luzu!
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Jaki on tam małygłównym bohaterem nie był mały chłopiec
O ile sobie przypominam, za czasów pontyfikatu Jana Pawła II Watykan wydał raczej pozytywną opinię o książce, twierdząc że nie tylko nie jest szkodliwa, ale również niesie z sobą tzw "pozytywne wartości". Pamiętam też stwierdzenie że "magia jest nieodłączną częścią każdej młodości i nie należy przed nią uciekać".
Skąd teraz taki zwrot o 180 stopni- nie mam zielonego pojęcia i szczerze mówiąm mi to zwisa. Podobnie jak Graalion zalecałabym więcej luzu i poczucia humoru.
To prawda że póki co świat Harry'ego jest idealnie odarty z wiary. Istnieje tam życie pozagrobowe, ale słowem nie wspomina się o Bogu- na razie, bo czuję że w 7 tomie możemy dostać po głowie. Ale może to lepiej? Po co mieszać dwa światy, które w pewnym sensie się mijają? W przeciwieństwie do "Kodu Leonarda DaVinci" ( wokół którego i tak rozpętano przesadnie histeryczną nagonkę) nikt tu nie oczernia Kościoła ani wiary.
Śmieszą mnie również ataki na samą postać Harry'ego- że nie jest "odpowiednim wzorem do naśladowania dla młodych ludzi" i że nie jest tak "niejednoznacznie wspaniały jak Piotr z "Opowieści z Narnii". Z całym szacunkiem dla tej książki, która bez dwóch zdań jest klasykiem pełnej magii baśniowej historii o głębokim, niemal filozoficznym przesłaniu, ale jej bohaterowie szeleszczą papierem na kilometr i może poza Eustachym który przechodzi pewien przełom- są poprostu jednowymiarowo nudni. Nie sądzę żeby cykl HP zyskał taką popularność mając podobnych głównych bohaterów. Harry jest pozytywny- odważny do granic głupoty, lojalny i co najważniejsze- potrafi kochać mimo wszystkiego co mu się w życiu przydarzyło. Ale jest również bezczelny, sarkastyczny, porywczy i uparty jak osioł.
Ale kto by chciał kibicować ideałowi- tak szczerze?
Zgadzam się jednak z gościem który stwierdził że śmiać mu się chce gdy widzi w gazetach nagłówki "Najnowszy Harry Potter" ozdobione zdjęciami poprzebieranych dziesięciolatków- rodzice którzy kupią ten tom dzieciom, mogą być mocno zszokowani zawartością tej "bajeczki".
W tym jednym mogę się zgodzić- Jo chyba się trochę w tym tomie zagalopowała- nie żebym narzekała, ale to że coraz więcej starszych czyta jej książki nie zmienia faktu że zostały stworzone z myślą o dzieciach. A dla nich tom szóśty z pewnością się nie nadaje.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
No własnie, a w Harrym wprost przeciwnie. Powtarzam za Jo "Dumbledore to nie Jezus".
Czy Jo się zagalopowała? Nie sądzę. I skąd pomysł, że książkę pisała z myślą o dzieciach? Fakt pierwsze tomy traktują o dziecku, ale tak już od mniej więcej 4tego Harry bynajmniej dzieckiem już nie jest. Może fizycznie, ale psychicznie bliżej mu do dorosłego po przyejściach. Zresztą jakiś rok temu czytałam artykuł w którym Rowling mówiła, że to nigdy nie miała być książka dla dzieci. Fakt, została wydana pod tym kierunkiem, ale z powodu warunków, jakie postawiło wydawnictwo. Ciężko było znaleźć chętnego na wydanie tak tragicznie zaczynającej się serii przeznaczonej dla młodszych czytelników, ale wręcz niemożliwym byłoby wydanie książki o jedenastolatkustolatku przeznaczoną dla dorosłych. Jo zawsze traktowała Harry'ego jak kogoś wyjątkowego i nigdy nie chciała by jej książkę przyporządkowano konkretnej grupie wiekowej. Ale masz rację Lizziet. Podczas tych kilkunastu lat czytelnicy podrośli i są w stanie przebrnąć przez tragizm tych wszystkich opowieści. Nie można jednak zapominać, że po książkę wciąż sięgają nowe maluchy, dla których ten świat jest całkiem nowy. Czy jedenastolatek będzie w stanie zmierzyć się z tym wszystkim, co oferuje mu pisarka, łącznie z bólem i cierpieniem jakie wzmaga się w kolejnych tomach? Myślę, że tak, książka mimo wszystko nie przestraszy nas tak bardzo, jak np film, ale pytanie brzmi, czy mały człowiek jest w stanie zrozumieć to wszystko, co dzieje się na łamach książki.
Czy Jo się zagalopowała? Nie sądzę. I skąd pomysł, że książkę pisała z myślą o dzieciach? Fakt pierwsze tomy traktują o dziecku, ale tak już od mniej więcej 4tego Harry bynajmniej dzieckiem już nie jest. Może fizycznie, ale psychicznie bliżej mu do dorosłego po przyejściach. Zresztą jakiś rok temu czytałam artykuł w którym Rowling mówiła, że to nigdy nie miała być książka dla dzieci. Fakt, została wydana pod tym kierunkiem, ale z powodu warunków, jakie postawiło wydawnictwo. Ciężko było znaleźć chętnego na wydanie tak tragicznie zaczynającej się serii przeznaczonej dla młodszych czytelników, ale wręcz niemożliwym byłoby wydanie książki o jedenastolatkustolatku przeznaczoną dla dorosłych. Jo zawsze traktowała Harry'ego jak kogoś wyjątkowego i nigdy nie chciała by jej książkę przyporządkowano konkretnej grupie wiekowej. Ale masz rację Lizziet. Podczas tych kilkunastu lat czytelnicy podrośli i są w stanie przebrnąć przez tragizm tych wszystkich opowieści. Nie można jednak zapominać, że po książkę wciąż sięgają nowe maluchy, dla których ten świat jest całkiem nowy. Czy jedenastolatek będzie w stanie zmierzyć się z tym wszystkim, co oferuje mu pisarka, łącznie z bólem i cierpieniem jakie wzmaga się w kolejnych tomach? Myślę, że tak, książka mimo wszystko nie przestraszy nas tak bardzo, jak np film, ale pytanie brzmi, czy mały człowiek jest w stanie zrozumieć to wszystko, co dzieje się na łamach książki.
Naprawdę wątpię. Tom szósty jest już poważnie namotany. Nie chodzi nawet o brutalność, chociaż takie sytuacje jakale pytanie brzmi, czy mały człowiek jest w stanie zrozumieć to wszystko, co dzieje się na łamach książki.
SPOILER -> Greyback wyszarpujący Billowi kawał twarzy, raczej nie należą do takich które dzieciom czyta się do poduszki. <- KONIEC SPOILERU
Przede wszystkim chodzi jednak o ton i o problem. Śmierć, zmuszanie dzieci szantażem do morderstwa, radzenie sobie ze śmiercią najbliższej osoby, wojna.
SPOILER -> A cała historia Merope Gaunt, którą jej brat nawiasem mówiąc, określa mianem "kurwy"? Jest tam przemoc, maltretowanie, namiętność, cierpienie, podeptana miłość i śmierć. A historia samego Toma? <- KONIEC SPOILERA
Nie sądzę żeby 12 latek byłby to w stanie naprawdę zrozumieć.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Wróciłem. Nad morzem moja styczność z magią była następująca:
- Wziąłem sobie do czytania "Mistrza i Małgorzatę", a tam był seans czarnej magii, a nawet magii owej całkowite zdemaskowanie.
- Na straganie z ręcznikami widziałem ręcznik z Portierem na miotle łapiącym te Złote Coś Tam ze skrzydełkami. W przeciwieństwie do Małgorzaty na szczotce - był ubrany.
- Na straganie z książkami widziałem podręcznik magii. Po pobieżnym przejrzeniu treści i okładki wywnioskowałem, że jest on adresowany do młodzieży. Obok leżała seria książek pod tytułem Luis Jakiś Tam i Jakieś Coś Tam. Na dole okładki było napisane "Dla fanów Harry'ego Pottera".
- Na straganie z politykami widziałem Korwina-Mikke mówiącego, że rodzice nie są w stanie się dowiedzieć, jaki jest porgram nauczania. Poprzedniego dnia był koncert Golców, a następnego - kabaret Ani Mru Mru.
I drugie pytanie - jaki w końcu jest wasz stosunek do magii?
A teraz szukajcie podtekstów. Podpowiem, że najważniejsza jest naga Małgorzata
- Wziąłem sobie do czytania "Mistrza i Małgorzatę", a tam był seans czarnej magii, a nawet magii owej całkowite zdemaskowanie.
- Na straganie z ręcznikami widziałem ręcznik z Portierem na miotle łapiącym te Złote Coś Tam ze skrzydełkami. W przeciwieństwie do Małgorzaty na szczotce - był ubrany.
- Na straganie z książkami widziałem podręcznik magii. Po pobieżnym przejrzeniu treści i okładki wywnioskowałem, że jest on adresowany do młodzieży. Obok leżała seria książek pod tytułem Luis Jakiś Tam i Jakieś Coś Tam. Na dole okładki było napisane "Dla fanów Harry'ego Pottera".
- Na straganie z politykami widziałem Korwina-Mikke mówiącego, że rodzice nie są w stanie się dowiedzieć, jaki jest porgram nauczania. Poprzedniego dnia był koncert Golców, a następnego - kabaret Ani Mru Mru.
Watykan nie wydał oficjalnego dokumentu w tej sprawie, Inkwizycja nie wydała notyfikacji... Może po prostu trafiłaś w swoim czasie na jeden z artykułów jakiegoś księdza, który był przychylny. Bo tacy też są...O ile sobie przypominam, za czasów pontyfikatu Jana Pawła II Watykan wydał raczej pozytywną opinię o książce, twierdząc że nie tylko nie jest szkodliwa, ale również niesie z sobą tzw "pozytywne wartości". Pamiętam też stwierdzenie że "magia jest nieodłączną częścią każdej młodości i nie należy przed nią uciekać".
A to było przede wszystkim w kontekście wcześniszej konkluzji. Ale skoro już pytacie, to odpowiem pytaniem: W jednym z artykułów pisało coś, że w jednym z tomów było przedstawione Boże Narodzenie - jak wyglądało?I jak dobrze powiedziała Lizziett, zależy co uznajemy za rzeczy konieczne.
I drugie pytanie - jaki w końcu jest wasz stosunek do magii?
A teraz szukajcie podtekstów. Podpowiem, że najważniejsza jest naga Małgorzata
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Magia nie istnieje niestety. Świat byłby...ciekawszy.I drugie pytanie - jaki w końcu jest wasz stosunek do magii?
Cóż, środowiska około rydzykowe już pare lat temu opatrzyły tą książkę etykietką "satanistyczna"Wziąłem sobie do czytania "Mistrza i Małgorzatę", a tam był seans czarnej magii, a nawet magii owej całkowite zdemaskowanie.
Ah well..."Mistrz i Małgorzta" to moja ukochana książka, za Harrym przepadam, no co ja biedna pocznę?
Złoty ZniczZłote Coś Tam ze skrzydełkami
To był oficjalny komantarz Radia Watykańskiego. Nic dziwnego że znalazło się na rydzykowym indeksie zakazanym.Może po prostu trafiłaś w swoim czasie na jeden z artykułów jakiegoś księdza, który był przychylny. Bo tacy też są...
Święta obchodzone są tam w każdym tomie, ale tylko dwa razy poświęcono im więcej uwagi- w 5 i 6 tomie. W piątym Harry spędził je w domu swojego ojca chrzestnego i był bardzo szczęśliwy, nie było tam jednak ŻADNYCH nawiązań do religijnej symboliki, na szczęście nawet kolęda z której nabijał się Syriusz była z gatunku tych świeckich.W jednym z artykułów pisało coś, że w jednym z tomów było przedstawione Boże Narodzenie - jak wyglądało?
W 6 tomie Harry również spędził je...w rodzinnym gronie.
Generalnie Boże Narodzenie jest tam przedstawiane jako Święto rodziny i przyjaciół, bez jakichkolwiek odwołań do religii.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
A jednak pewne nawiązanie do religii mamy. Syriusz jest przecież ojcem chrzestnym Harry'ego. Wiemy więc, że Harry był chrzczony i jest chrześcijaninem. Stąd nasówa mi się myśl, że kościół miałby wiele racji podchodząc do tej sprawy z tej strony - Harry jest kiepskim przykładem wierzącego. Ja wiem, że Harry jest dobry, każdy czytelnik serii HP wie, że Harry jest dobry, World knows about it(wybaczcie małe nawiązanie do słów panny Delucy ). Ale Harry nie chodzi do kościoła (no przynajmniej my o tym nie wiemy) - nigdy nie spotkałam się by chłopak, "dzień święty święcił". Za to bardzo gorliwie trzyma się przykazania czwartego. Szóste - nie, nie cucołoży . Siedem - z kradzieżą może być problem Dalej "Nie mów fałszywego świadectwa..." - szczerze, kto z nas nie łamie tego przykazania "Nie pożądaj żony bliźniego swego..." No cóż Ginny żoną Deana nie była Dziesięć, ani żadnej rzeczy która jego jest - innych rzeczy od Deana nie chciał . Co do piątego "nie zabijaj" - zgodnie z przepowiednią, Harry będzie albo mordercą, albo ofiarą morderstwa...
Spójżmy jeszcze na siedem grzechów gł.: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo.
Jedynej rzeczy, jakiej Harry zazdrości innym to posiadanie normalnej rodziny, więc nie można tego chyba uznać za grzech ciężki. Z pozostałych zarzutów do niego odnosi się tylko(aż?) jeden - gniew. Jest w nim dużo gniewu, choć zważywszy na wydarzenia z jego życia nie ma się co dziwić.
Tak do tego podchodząc Harry aniołkiem nie jest, ale zakładając, że się nie spowiada dałoby się zrozumieć pkt. widzenia duchownych. Problem w tym, że akurat do tego się nie przyczepiają, a mieli by przecież niezłego asa w rękawie. Czytając serię o Potterze dzieci przejmują raczej książkowe wzorce bądż zachowania ulubionych bohaterów. To wydaje mi się być bardziej niebezpiecznym (choć 'niebezpieczny' to złe słowo, bo nie uważam HP za tego typu książkę) niż propagowanie czarnej magii, jak twierdzą niektórzy. Dziecko prędzej zacznie naśladować Harry'ego pyskując, niż wsiadając na miotłę i próbując grać w Qiudditcha.
Byłabym wdzięczna, gdybyś {o} jednak trzymał się nazwy Harry Potter, choćby 'Portier' miał milion podtekstów.
Co do oficjalnego stanowiska Watykanu za czasów Jana Pawła II - zgadzam się z {o}, nigdy nie wydano oficjalnego oświadczenia. Na antenia radia może wypowiadać się wielu księży i każdy z nich może mieć do tej sprawy inny stosunek.
P.S. Co do przykazań, traktuję je całkiem poważnie. Emotki odnoszą się tylko do ich powiązania z HP.
Spójżmy jeszcze na siedem grzechów gł.: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo.
Jedynej rzeczy, jakiej Harry zazdrości innym to posiadanie normalnej rodziny, więc nie można tego chyba uznać za grzech ciężki. Z pozostałych zarzutów do niego odnosi się tylko(aż?) jeden - gniew. Jest w nim dużo gniewu, choć zważywszy na wydarzenia z jego życia nie ma się co dziwić.
Tak do tego podchodząc Harry aniołkiem nie jest, ale zakładając, że się nie spowiada dałoby się zrozumieć pkt. widzenia duchownych. Problem w tym, że akurat do tego się nie przyczepiają, a mieli by przecież niezłego asa w rękawie. Czytając serię o Potterze dzieci przejmują raczej książkowe wzorce bądż zachowania ulubionych bohaterów. To wydaje mi się być bardziej niebezpiecznym (choć 'niebezpieczny' to złe słowo, bo nie uważam HP za tego typu książkę) niż propagowanie czarnej magii, jak twierdzą niektórzy. Dziecko prędzej zacznie naśladować Harry'ego pyskując, niż wsiadając na miotłę i próbując grać w Qiudditcha.
Byłabym wdzięczna, gdybyś {o} jednak trzymał się nazwy Harry Potter, choćby 'Portier' miał milion podtekstów.
Co do oficjalnego stanowiska Watykanu za czasów Jana Pawła II - zgadzam się z {o}, nigdy nie wydano oficjalnego oświadczenia. Na antenia radia może wypowiadać się wielu księży i każdy z nich może mieć do tej sprawy inny stosunek.
Magia, zależy jak ją zdefiniujesz. Czarownice, latanie na miotle, ważenie eliksirów szczęścia, czy innego badziewia to książkowa fikcja . Sama nigdy nie byłam świadkiem powiedzmy kolokwialnie "czarów", ale pewne wydarzenie sprawiło, że jestem skłonna uwierzyć w działanie tzw. 'białej magii'. A skoro wierzę w isnienie tej pierwszej, 'czarna' pewnie też jest praktykowana z powodzeniem, choć nigdy nie miałam z nią styczności. Za podstawę magii przyjmuję determinację ludzkiego umysłu. Świat jest niepojęty...I drugie pytanie - jaki w końcu jest wasz stosunek do magii?
P.S. Co do przykazań, traktuję je całkiem poważnie. Emotki odnoszą się tylko do ich powiązania z HP.
Wtrącę się, choć nie wiem, czy na temat
Nie rozumiem tej całej dyskusji na temat szkodliwości religijnej (czy jakiejkolwiek innej) HP. Dlaczego?
HP jako lektura dla dzieci
Dlatego, że to jest książka dla dzieci. Dlatego, że jest to taka sama historia, jak te, których słuchały nasze babcie i prababcie. I jakoś wiara w "niedozwolone" rzeczy nikomu nie zaszkodziła. Czy babcia wychodząca z brzucha wilka jest bardziej prawdopodobna niż latanie na miotle (które zresztą praktykuje niemal każda wiedźma z bajek)? Chyba nie, więc dlaczego nikt nie kwestionuje okrucieństwa wilka i gajowego, a bajkę opowiada się od pokoleń? Bo to nie magia tylko selekcja naturalna i chirurgia?
Bajki, bo do tej kategorii należy wg mnie zaliczyć HP, nie mają trzymać się rzeczywistości. Mają być magiczne, tajemnicze, mają poruszać wyobraźnię. Mają też być niewiarygodne, bo to w żaden sposób dzieci nie krzywdzi, a raczej ich w pewien sposób przyciąga. To dorośli doszukują się wymyślnych podtekstów, dzieci z ich prostolinijną psychiką odbierają to w dużo bardziej bezpośredni sposób. Wiem, że umysł dziecka chłonie wszystko jak gąbka, ale nie róbmy z dzieciaków głuptasów, którzy nie potrafią oddzielić fikcji od realiów. Czemu ta magia tak niektórych przeraża, skoro ma z nią styczność każde dziecko i każde z tego wyrasta, przestając wierzyć w czary?
Dla mnie jest tylko jedno przykazanie, go bajkom przekroczyć nie wolno- zawsze powinny mówić o wartościach, powinny w sposób możliwie łagodny uczyć dzieci dobrych rzeczy, pokazywać, że dobro zwycięża i popłaca. Powinny nieść w sobie jakieś dobre przesłanie. I HP robi to doskonale. Nie czytałam jeszcze najnowszej części, ale jak do tej pory nie zawahałabym się przed podaniem dziecku żadnego znanego mi tomu. Od wychowania religijnego dzieci są rodzice i szkoła. I to oni powinni zatroszczyć się o to, aby HP został przez pociechy odebrany w odpowiedni sposób. O to, aby pominięcie przez Jo wartości religijnych nie było problemem, tylko raczej nic nie znaczącym szczegółem. Rozumiem, że można się zastanawiać, czy HP nie jest zbyt brutalny, ale że godzi w wartości religijne? Proooszę.
HP jako lektura dla dorosłych
Muszę to pisać? Jaki normalny, dorosły człowiek wierzy w wampiry, wiedźmy czy ufoludki, o których czyta? Jaki normalny przestanie uznawać autorytet kościoła, bo nie ma o tym mowy w HP? Wreszcie jaki normalny będzie doszukiwał się piątego dna i tysiąca podtekstów w takiej lekturze? Ciekawe swoja drogą, czy znaleźli jakieś odniesienia typu: stosunek Wielkiej Brytanii do wojny w Iraku…
Mam wrażenie, że popularność HP sprawiła, że przypisuje mu się nagle jakieś niesamowite zdolności wpływania na psychikę, jakiś niemal biblijny charakter. A to tylko jedna z wielu wciągających, wspaniałych książek. Trochę dystansu.
[/b]
Nie rozumiem tej całej dyskusji na temat szkodliwości religijnej (czy jakiejkolwiek innej) HP. Dlaczego?
HP jako lektura dla dzieci
Dlatego, że to jest książka dla dzieci. Dlatego, że jest to taka sama historia, jak te, których słuchały nasze babcie i prababcie. I jakoś wiara w "niedozwolone" rzeczy nikomu nie zaszkodziła. Czy babcia wychodząca z brzucha wilka jest bardziej prawdopodobna niż latanie na miotle (które zresztą praktykuje niemal każda wiedźma z bajek)? Chyba nie, więc dlaczego nikt nie kwestionuje okrucieństwa wilka i gajowego, a bajkę opowiada się od pokoleń? Bo to nie magia tylko selekcja naturalna i chirurgia?
Bajki, bo do tej kategorii należy wg mnie zaliczyć HP, nie mają trzymać się rzeczywistości. Mają być magiczne, tajemnicze, mają poruszać wyobraźnię. Mają też być niewiarygodne, bo to w żaden sposób dzieci nie krzywdzi, a raczej ich w pewien sposób przyciąga. To dorośli doszukują się wymyślnych podtekstów, dzieci z ich prostolinijną psychiką odbierają to w dużo bardziej bezpośredni sposób. Wiem, że umysł dziecka chłonie wszystko jak gąbka, ale nie róbmy z dzieciaków głuptasów, którzy nie potrafią oddzielić fikcji od realiów. Czemu ta magia tak niektórych przeraża, skoro ma z nią styczność każde dziecko i każde z tego wyrasta, przestając wierzyć w czary?
Dla mnie jest tylko jedno przykazanie, go bajkom przekroczyć nie wolno- zawsze powinny mówić o wartościach, powinny w sposób możliwie łagodny uczyć dzieci dobrych rzeczy, pokazywać, że dobro zwycięża i popłaca. Powinny nieść w sobie jakieś dobre przesłanie. I HP robi to doskonale. Nie czytałam jeszcze najnowszej części, ale jak do tej pory nie zawahałabym się przed podaniem dziecku żadnego znanego mi tomu. Od wychowania religijnego dzieci są rodzice i szkoła. I to oni powinni zatroszczyć się o to, aby HP został przez pociechy odebrany w odpowiedni sposób. O to, aby pominięcie przez Jo wartości religijnych nie było problemem, tylko raczej nic nie znaczącym szczegółem. Rozumiem, że można się zastanawiać, czy HP nie jest zbyt brutalny, ale że godzi w wartości religijne? Proooszę.
HP jako lektura dla dorosłych
Muszę to pisać? Jaki normalny, dorosły człowiek wierzy w wampiry, wiedźmy czy ufoludki, o których czyta? Jaki normalny przestanie uznawać autorytet kościoła, bo nie ma o tym mowy w HP? Wreszcie jaki normalny będzie doszukiwał się piątego dna i tysiąca podtekstów w takiej lekturze? Ciekawe swoja drogą, czy znaleźli jakieś odniesienia typu: stosunek Wielkiej Brytanii do wojny w Iraku…
Mam wrażenie, że popularność HP sprawiła, że przypisuje mu się nagle jakieś niesamowite zdolności wpływania na psychikę, jakiś niemal biblijny charakter. A to tylko jedna z wielu wciągających, wspaniałych książek. Trochę dystansu.
[/b]
To może będę pisał skrótem - HP
Kolejny artykulik:
http://tygodnik.onet.pl/1546,1239079,dzial.html
Święto religijne bez religii? To jak HP bez J.K. Rowling...Generalnie Boże Narodzenie jest tam przedstawiane jako Święto rodziny i przyjaciół, bez jakichkolwiek odwołań do religii.
A jeśli powiem, że istnieje, bo sam miałem styczność z różnymi jej odmianami, kiedy jeszcze nie było żadnych HP?Magia nie istnieje niestety. Świat byłby...ciekawszy.
A czy latają na miotłach dobrzy bohaterowie?latanie na miotle (które zresztą praktykuje niemal każda wiedźma z bajek)?
Jak pisałem wyżej - nie tak całkiem fikcji. I nie tak całkiem każdy z niej wyrasta.ale nie róbmy z dzieciaków głuptasów, którzy nie potrafią oddzielić fikcji od realiów. Czemu ta magia tak niektórych przeraża, skoro ma z nią styczność każde dziecko i każde z tego wyrasta, przestając wierzyć w czary?
Kolejny artykulik:
http://tygodnik.onet.pl/1546,1239079,dzial.html
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
{o}, robisz dokładnie to, czego ja unikam - przesuwasz granice z ogółu na margines. Lubisz funkcję adwokata diabła, prawda?{o} wrote:Jak pisałem wyżej - nie tak całkiem fikcji. I nie tak całkiem każdy z niej wyrasta.ale nie róbmy z dzieciaków głuptasów, którzy nie potrafią oddzielić fikcji od realiów. Czemu ta magia tak niektórych przeraża, skoro ma z nią styczność każde dziecko i każde z tego wyrasta, przestając wierzyć w czary?
Co do artykułu... Wybaczcie, ale jestem do bólu uczulona na przesadę. Zagotowałam się czytając o matce Harrego, która uratował mu życie i o tych, którzy "dostrzegają w tym perwersyjne porównanie ofiary Chrystusa do magii." Ludzie są czasem bardziej ociemnali, niż można sądzić. Skąd oni to biorą??
Podobało mi się podejście autora. Zdrowe. Normalne. Obiektywne. I mam nadzieję, że właśnie tacy ludzie będą oceniać HP. Bo ta książka staje się zagrożeniem nie w rękach czytających ją osób, ale w rękach tych, którzy na jej podstawie budują całą ideologię
- Graalion
- Mroczny bóg
- Posts: 2018
- Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
- Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
- Contact:
Odpowiem, że to semantyka, bo są i tacy dla których sam fakt istnienia świata i jego piękno to magia albo dowód na istnienie Boga.{o} wrote:Magia nie istnieje niestety. Świat byłby...ciekawszy.
A jeśli powiem, że istnieje, bo sam miałem styczność z różnymi jej odmianami, kiedy jeszcze nie było żadnych HP?
W USA juz teraz gdy mówi się o Bożym Narodzeniu bardziej wskazuje się na jego rodzinny charakter niż religijny. Stą obchodzą je też np. ateiści. To tak jak z tym, że nie trzeba wierzyć w Boga, by być dobrym człowiekiem i postępować dobrze.{o} wrote:Święto religijne bez religii? To jak HP bez J.K. Rowling...
Zdarza się, choć akurat teraz nie przypominam sobie żadnego przykładu poza "Światem Dysku". Jednak latanie na miotle ze względu na tradycję jest bardzo związane z wiedźmami, a te - w przeciwieństwie do czarodziejek - tradycyjnie są uznawane za złe. Stąd nie jest łatwo o przykład pozywywnego bohatera posługującego sie miotłą do latania. Choć zapewne byli i tacy - chłopki-roztropki, którzy wykradli miotłę wiedźmie. Przykład dobrej wiedźmy jest też w "Kajku i Kokoszu", tam też głównym bohaterom zdarza sie na miotle latać.{o} wrote:A czy latają na miotłach dobrzy bohaterowie?
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")
Teraz przypominam sobie tylko jedną pozytywną bajkową czarownicę (bo w filmach jest ich o wiele więcej ). A bohaterką jest niejaka Kiki (w wersji amerykańskiej) z filmu Hayao Miyazaki'ego pt. "Kiki's Delivery Service". Dla nieobeznanych to twórca np. "Spirited Away: w krainie bogów" - za którego Miyazaki dostał ostatnio Oskara.A czy latają na miotłach dobrzy bohaterowie?
Na tym przykładzie można również łatwo wykazać, że odbiór HP zależy również, a może przede wszystkim od środowiska, w jakim młody czytelnik się wychowuje. I tak, jak w Polsce większość maluchów uważa, że czarownica, ma purchawę na krzywym nosie, zęby, co drugi to wystąp i mieszka w chatce stojącej na kurzej nodze, tak Japończyk ma przed oczami obraz niemal kultowej już postaci anime imieniem Kiki
Last edited by Olka on Mon Jul 25, 2005 7:51 pm, edited 1 time in total.
Ach tak. Ofiara Lily.Zagotowałam się czytając o matce Harrego, która uratował mu życie i o tych, którzy "dostrzegają w tym perwersyjne porównanie ofiary Chrystusa do magii."
W tym przypadku trudno się dziwić skoro nawet sama autorka to rozdmuchuje w ostatnim wywiadzie mówiła o różnicy pomiędzy odwagą Jamesa a odwagą Lily- owszem, ten pierwszy bronił żony i syna do samego końca i zginął walcząc ale i tak był skazany na śmierć.
Natomiast odwaga Lily miała zupełnie inny wymiar ponieważ z pewnego powodu ( którego nie zdradzę bo to spoiler 6 tomu) Voldemort był gotów ją oszczędzić. Lily jednak wybrała śmierć, poświęcając życie dla swojego syna.
Zdaniem autorki "mało która zwyczajna matka podjęłaby taką decyzję".
I tu właśnie byłam bardzo zaskoczona.
Moim zdaniem każda NORMALNA matka postąpiłaby w ten sposób.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
To cytat z onetowskiego artykułu. Dobże pokazuje, że dzieci mają zdrowe podejśćie do serii HP, a tylko dorośli doszukują się w nim okultyzmu. To przykre. I tu przykład idiotycznego artykułu, z którego wynika, że jego autor ma co najmniej blade pojęcie o HP(...) jestem ojcem dwóch dorastających chłopców. Z wielkim przejęciem przeczytaliśmy wszystkie książki Rowling. Obserwując z niepokojem wcześniejszą fascynację Filipa i Bartka Pokemonami i obecną - Transformersami (bojowe roboty zamieniające się w ciężarówki lub odrzutowce), Harry’ego Pottera przyjąłem z dużą ulgą. Było to dla nas, rodziców, i chyba także dla dzieci, jak oddech świeżego powietrza w infantylnej i wypranej z wartości kulturze masowej.
Na wszelki wypadek sprawdziłem, czy młody czarodziej nie ma na nich złego wpływu. Chciałbyś latać na miotle? - zapytałem kilka dni temu dziewięcioletniego Filipa. “Bardzo”. A myślisz, że można? “Można, ale trzeba jakoś zrobić antygrawitację”. Czy da się to zrobić czarami? “Nie”. Jesteś pewien? “Jestem”.
Dlaczego Twoje dzieci nie powinny czytać Harrego Pottera?
Moralny relatywizm i inne obawy
związane z książkami o Harry'm Potterze
Dominujące przesłanie mówiące, że magia jest odpowiednią dla dzieci zabawą, nie jest jedynym problemem książek o Harry'm Potterze. W życiu Harry'ego dominuje moralny relatywizm - ideologia mówiąca, że nie ma absolutnego dobra i zła. Dobrem jest to, co jest dobre w odczuciu danej osoby. Ta filozofia idzie w parze z praktykowaną przez bohaterów "etyką sytuacyjną" - poglądem, że cel uświęca środki.
W pierwszej książce Harry i jego przyjaciele przeciwstawiają się autorytetom, kłamią, kradną, stosują zasadę odwetu i żywią nienawiść do innych. Występki te, zamiast negatywnych konsekwencji często przynoszą stosującym je bohaterom korzyści. Na przykład w Rozdziale 9, Harry'emu i jego kolegom z klasy zabroniono latać na miotłach. Gdy później nauczyciel przyłapał Harry'ego, który złamał ten zakaz, chłopiec zamiast kary otrzymał wyróżnienie w szkolnym zespole "Quidditch" za zręczną jazdę na miotle (Kamień filozoficzny, str. 147-152). Ten i wiele innych przykładów dają dzieciom subtelny przekaz, że jest w porządku gdy robi się "złe" rzeczy, jeżeli wypływa z nich "dobro", zwłaszcza gdy to "dobro" jest związane z osobistą korzyścią.
John Andrew Murray w swoim artykule "Dylemat Harry'ego" w Focus on Family pisze: "Okazuje się, że jest to rodzaj dualizmu - idei mówiącej, że istnieją dwa równorzędne, niestworzone, antagonistyczne siły, jedna dobra a druga zła, oraz że wybór pomiędzy nimi jest tylko i wyłącznie uzależniony od osobistej opinii. Czytelnicy książek pani Rowling są ostatecznie pozostawieni w świecie moralnego pomieszania."
Inne zarzuty dotyczące książek o Harry'm Potterze to między innymi:
-stosowanie makabrycznych opisów (patrz cytaty na końcu artykułu); przedstawianie osób nie zajmujących się magią jako nudnych, ograniczonych i ponurych (pani Rowling nazwała ich Mugolami (ang. Muggle); mug w języku angielskim oznacza głupca);
- stosowanie przemocy z morderstwem włącznie.
Komentując swoje "niezwykłe poszanowanie dla życia ludzkiego", pani Rowling powiedziała w wywiadzie: " Ludzie umierają [w książkach o Harry'm Potterze], ale czy to was obchodzi ? Czy rozumiecie do końca jakim złem jest odebranie komuś życia ? Tak, myślę, że w moich książkach macie tę możliwość. Myślę, że widać iż jest to coś okropnego ... Nie sądzę, że czytając opisy śmierci w tych książkach pomyślicie sobie, `to dobrze, że go już nie ma'. Na pewno nie."
W innym wywiadzie, pani Rowling zaprzeczyła sobie mówiąc, że jej własna córka właśnie tak się zachowała. Relacjonując moment czytania jej fragmentu książki zawierającego opis śmierci jej ulubionego bohatera, pani Rowling powiedziała: "A kiedy bohater umarł, popatrzyłam na nią [moją córkę] aby zobaczyć jej reakcję, a ona powiedziała `O, to nie Harry.' Nie przejęła się tym. Jej reakcja była taka `Harry'emu nic się nie stało, to nie ma się czym przejmować"'.
Pomimo tak wielu wątpliwości, zwłaszcza morderstw i rysunków, w jesiennym katalogu wydawnictwa Scholastic określono te książki jako odpowiednie dla dzieci bez ograniczeń wiekowych.
Kim jest pani J.K Rowling ?
Dla tych, którzy nie są do końca przekonani o szkodliwości książek o Harry'm Potterze, pomocnym może być bliższe zapoznanie się z życiorysem autorki - Joanne Kathleen Rowling. Pani Rowling zajmuje piąte miejsce na liście 101 najbardziej wpływowych ludzi rozrywki wg czasopisma Entertainment Weekly - co stanowi dodatkowy powód, by dokładniej zapoznać się z jej ideologią i sposobem widzenia świata.
Oceniając komentarze wypowiedziane przez panią Rowiing w różnych wywiadach, jawi się ona jako osoba szydząca z pojęć takich jak autorytet rodziców. Powiedziała między innymi: " Idea, że możemy mieć dziecko, które ucieka od ograniczeń stawianych mu przez świat dorosłych i odchodzi gdzieś, gdzie może posiadać moc, w sensie metaforycznym i dosłownym, bardzo mi odpowiada."(strona internetowa Scholastic Inc.).
W wywiadzie dla magazynu Salon, pani Rowling kontynuuje tę linię myślenia: " Status sieroty daje Harry'emu wolność, o której inne dzieci mogą tylko pomarzyć (oczywiście z poczuciem winy). Żadne dziecko nie chce utracić swoich rodziców, ale myśl, że można wyzwolić się z ich oczekiwań jest nęcąca. Sierota książkowa jest wolna od zobowiązań w stosunku do swoich rodziców oraz od nieuchronnego uświadomienia sobie ich wad. Przeniesienie dziecka do społeczności szkolnej, która zastępuje rodzinę, daje mu więcej wolności, wzajemne zależności są tu mniej intensywne a granice precyzyjniej zdefiniowane."
Pani Rowling powiedziała również: "Uczyłam francuskiego ale miał to być angielski. Nie wiem dlaczego studiowałam język francuski, chyba jedynym powodem było to, że chcieli tego moi rodzice. Tak więc uczcie się z moich błędów - róbcie to co wy chcecie, a nie to czego chcą wasi rodzice!" (wywiad dla Scholastic Inc., z 16 października 2000 r.).
Inne wypowiedzi pani Rowling wywołały pełne zaniepokojenia komentarze wśród rodziców. Na przykład w wywiadzie dla magazynu Time powiedziała ona: "Czy zło jest atrakcyjne? Jestem przekonana, że tak. ... Myślę, że wszyscy przyznają mi rację, że tyrani na placu zabaw jest bardzo atrakcyjny, ponieważ gdy zostaniesz jego przyjacielem, będziesz bezpieczny. To jest tylko przykład. Wydaje mi się, źe słabi ludzie tego chcą. Mam zamiar to wykorzystać."
Niepokojącym jest również fakt, iż idolem kobiety była dla pani Rowling Jessica Mitford, 18 letnia członkini partii komunistycznej. Rowling wymienia Mitford jako osobę o znaczeniu historycznym, która wywarła na nią największy wpływ. "Dałam mojej córce to samo imię" mówi Rowling. "[Mitford] stanowiła dla mnie źródło inspiracji, gdyż była osobą odważną i pełną idealizmu."
W świetle powyższych faktów, na ironię zakrawa fakt, iż niektórzy porównują panią Rowling do wielkich autorów chrześcijańskich takich jak J.R.R Tolkien czy C.S. Lewis. Z powodu powierzchownych podobieństw pomiędzy książkami Rowling a dziełami tych autorów, wielu chrześcijan zaakceptowało książki o Harry'm Potterze. Na przykład niektórzy twierdzą, że nie ma różnicy pomiędzy Opowieściami z Narni C.S. Lewisa i przygodami Harry'ego Pottera. Wprawdzie autorzy wykorzystują elementy nadnaturalne i "magiczne", ale urzeczywistniają całkowicie odmienne podejście filozoficzno-teologiczne. Jest oczywiste, że majestatyczny lew Aslan w powieści Lewisa Lew, Czarownica i szafa uosabia postać Jezusa Chrystusa. Aslan jest autorytetem i władcą, który obdarza mocą dobra. U Lewisa bohaterowie związani z magią są przedstawieni zawsze w negatywnym świetle. Daje to dzieciom jednoznaczny przekaz mówiący, że magia jest czymś złym. "Magiczność" pojawiająca się w książkach zwolenników Lewisa emanuje od Boga i Go gloryfikuje, w przeciwieństwie do książek typu Harry Potter, gdzie wychwala się samego siebie i władzę jaką się zdobyło nad innymi ludźmi - na przykład tak jak Harry Potter wykorzystuje swój kamień filozoficzny do mszczenia się na innych i do łamania zasad.
Sama pani Rowling dystansuje się od wyżej wymienionych autorów. Komentując twórczość Tolkiena powiedziała: "Poza oczywistym faktem, że oboje wykorzystujemy mity i legendy, wszystkie inne podobieństwa są całkowicie powierzchowne."
Miejmy nadzieję, że rodzice zwrócą uwagę na te istotne różnice i będą wybierać roztropnie literaturę dla swoich dzieci. Zachęcanie dzieci do czytania jest niezwykle pożądanym wysiłkiem. Wielu cieszy się z tego, że Harry Potter sprawił, że ich dzieci polubiły czytanie. Jednak nie usprawiedliwia to faktu szpikowania dziecięcych głów "apoteozą magii".
Jest całkiem możliwe, że wielu oczytanych ludzi zostało potępionych na wieczność, a wielu świętych w niebie, na ziemi z ledwością potrafiło czytać. Mając możliwość wyboru tak znanych autorów jak Tolkien czy Lewis, rodzice nie pozostają bez alternatywy w stosunku do wszechmogącego Harry'ego Pottera.
Kristine Sparks
HLI Reports, Volume 18, Number 12 Grudzień 2000
Ten artykuł tak przeinacza niemal każdy aspekt HP, że nawet nie chce mi się jego zarzutów odpierać. Ręce opadają... Może jutro to zrobię, albo kto inny mnie wyręczy
Wracając do tematu, zastanawia mnie czemu Kościół tak się uczepił akurat Harry'ego Pottera, kiedy na horyzoncie majaczą znacznie większe "zagrożenia"? Seria "Mroczne Materie" ("His Dark Materials") Philipa Pullmana, za granicą, a zwłaszcza w Anglii, depcze Harry'emu po piętach na listach bescellerów, zebrała tony prestiżowych nagród ( włącznie z tytułem książki roku 2001 w UK), a Pullman uważany jest za głównego rywala Rowling ( zresztą oboje się podobno nie cierpią, krążą ploty że Jo postać Lockharta w "Komnacie Tajemnic" wzorowała właśnie na Pullmanie ). Jego seria jest uważana za głębszą i bardziej ambitną niż cykl o Harrym- jej główną inspiracją był "Raj Utracony" i poezje Blake'a. W świecie "Mrocznych Materii" magia, nauka i teologia są ściśle ze sobą powiązane, a każdemu człowiekowi towarzyszy jego osobisty dajmon - wcielenie duszy. Bohaterką jest Lyra- dziewczynka o wielkim sercu. Kiedy najbliższy przyjaciel Lyry, Roger, zostaje porwany, wyrusza ona na poszukiwania, które zawiodą ją na daleką Północ. Uprowadzone dzieci poddawane są tam straszliwym eksperymentom, mającym związek z tajemniczym Pyłem, z którego stworzony jest wszechświat i sam Bóg. Lyrze przyjdzie odegrać bardzo istotną rolę, choć nie zdaje sobie z tego sprawy.
Lyra to nowa Ewa, mająca rzucić wyzwanie Stwórcy i stworzonemu przez niego Kościołowi zła. Ma również doprowadzić do upadku świata w którym ludzie od pokoleń byli ciemiężeni przez władców i księży i przyczynić się do powstania Republiki.
Cóż...w Anglii Pullman przez kręgi katolickie został nazwany "najbardziej niebezpiecznym piórem Wielkiej Brytanii"...ale Kościół generalnie nadal woli pastwić się nad Harrym, którego historia- mimo całego mroku i okrucieństwa ostatnich tomów, wydaje się jednak w porównaniu z historią Lyry- niewinną bajeczką.
Lyra to nowa Ewa, mająca rzucić wyzwanie Stwórcy i stworzonemu przez niego Kościołowi zła. Ma również doprowadzić do upadku świata w którym ludzie od pokoleń byli ciemiężeni przez władców i księży i przyczynić się do powstania Republiki.
Cóż...w Anglii Pullman przez kręgi katolickie został nazwany "najbardziej niebezpiecznym piórem Wielkiej Brytanii"...ale Kościół generalnie nadal woli pastwić się nad Harrym, którego historia- mimo całego mroku i okrucieństwa ostatnich tomów, wydaje się jednak w porównaniu z historią Lyry- niewinną bajeczką.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 9 guests