Heart of soldier - zakończenie + Epilog
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
- Galadriela
- Zainteresowany
- Posts: 333
- Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
- Contact:
Onarek ale z ciebie szczęściara. A może jednak nie. My żyjemy jeszcze w błogiej nieświadomości tego co _liz wymyśliła.
Ah uwielbiam Biggsa, i Kyle też jest świetny. Hehe pewnie się nie domyśla, że jest jego przekonanie iż Alec nie ma szans u Liz jest błędne. Hihi.
-----------------
BTW wie ktoś co się dzieje z komnatą?
Ah uwielbiam Biggsa, i Kyle też jest świetny. Hehe pewnie się nie domyśla, że jest jego przekonanie iż Alec nie ma szans u Liz jest błędne. Hihi.
-----------------
BTW wie ktoś co się dzieje z komnatą?

RÓŻOWEMU (I POMARAŃCZOWEMU) MÓWIMY NIE!
Za bardzo nie wiemk co napisać.
Wstyd mi z tego powodu, ale ja w przeciwieństwie do _liz mam od kilku dni baaaaaaaaaardzo zły humor
wiec to nawet nie humor, tylko jego zepsuta odmiana
Kyle'a lubię
nawet jeśli uważa, że o Liz wie praktycznie wszystko, wprowadza mały element humoru
do jakże mrocznego i przygnębiajacego HOS
Liz zacznie się tłumaczyć H.? Oby, może czegoś nowego i ja sie dowiem. Muszę wiedzieć dlaczego przede wszystkim opuściła Aleca! Ciul ze strachem, Alec by ją przecież z niego wyleczył.
Biggs i H. reaktywacja?
Jestem za! Tylko jak zaczną sie oboje bawić w dochodzenie to wykituję. Nie wyobrażam sobie Biggsa w roli detektywa.
Sępiki proszą o więcej, chcą więcej, domagaja sie następnej części8)
a przynajmniej ja:P
-------
P.S. RÓŻOWEMU (I POMARAŃCZOWEMU) MÓWIMY NIE!

Za bardzo nie wiemk co napisać.




Kyle'a lubię



Liz zacznie się tłumaczyć H.? Oby, może czegoś nowego i ja sie dowiem. Muszę wiedzieć dlaczego przede wszystkim opuściła Aleca! Ciul ze strachem, Alec by ją przecież z niego wyleczył.

Biggs i H. reaktywacja?

Sępiki proszą o więcej, chcą więcej, domagaja sie następnej części8)
a przynajmniej ja:P
-------
P.S. RÓŻOWEMU (I POMARAŃCZOWEMU) MÓWIMY NIE!

RÓŻOWEMU I POMARAŃCZOWEMU MÓWIMY STANOWCZE NIE
Kyle. Lubię go, ale mam wrażenie, że w HOS jeszcze nie rozwinął skrzydeł, które w jego przypadku oznaczają język.
Jestem jak najbardziej za rozmówkami Kyle'a i Aleca o Liz.
Hotaru. Najbardziej wścibska X5 jaką znam. Oby tak dalej.
Mam nadzieję, że rola Biggsa nie ograniczy się do uśmiechania się do Hotaru i chodzenia za nią. Choć ja też nie widzę go w roli detektywa.
Liz zaczyna mnie już trochę denerwować. No i Alec. Skoro wie tyle o jej słabościach to może już czas je wykorzystać.
Pomysł retrospekcji mile widziany.
Podejrzewam, że kiedy zajrzę tu w poniedziałek będzie lawina nowych części. Choć bardziej prawdopodobne jest, że spróbuję pojawić się wcześniej. Ciekawe czy na moim czole widnieje już napis 'Sępik uzależniony'?
______________
PS1. Onarku zacznij myśleć bardziej o nas, bo inaczej wywołam rewolucję w celu odwołania cię ze stanowiska, jakiekolwiek teraz zajmujesz.
PS2. Więc co z Komnatą?

Kyle. Lubię go, ale mam wrażenie, że w HOS jeszcze nie rozwinął skrzydeł, które w jego przypadku oznaczają język.


Hotaru. Najbardziej wścibska X5 jaką znam. Oby tak dalej.

Mam nadzieję, że rola Biggsa nie ograniczy się do uśmiechania się do Hotaru i chodzenia za nią. Choć ja też nie widzę go w roli detektywa.


Liz zaczyna mnie już trochę denerwować. No i Alec. Skoro wie tyle o jej słabościach to może już czas je wykorzystać.

Podejrzewam, że kiedy zajrzę tu w poniedziałek będzie lawina nowych części. Choć bardziej prawdopodobne jest, że spróbuję pojawić się wcześniej. Ciekawe czy na moim czole widnieje już napis 'Sępik uzależniony'?
______________
PS1. Onarku zacznij myśleć bardziej o nas, bo inaczej wywołam rewolucję w celu odwołania cię ze stanowiska, jakiekolwiek teraz zajmujesz.

PS2. Więc co z Komnatą?
"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Szczęściara?Onarek ale z ciebie szczęściara. A może jednak nie. My żyjemy jeszcze w błogiej nieświadomości tego co _liz wymyśliła.





PS1. Onarku zacznij myśleć bardziej o nas, bo inaczej wywołam rewolucję w celu odwołania cię ze stanowiska, jakiekolwiek teraz zajmujesz.







Komnata nie działa

_liz ma nadal bardzo dobry humor, więc z tego korzystacie. Skorzystałybyście o wiele bardziej gdyby działała Komnata
Ale w tej sprawie już kontaktowałam się z H., zobaczymy co ona powie...
Wracając do opowiadania: Kyle odegra nawet ważną rolę w tym ff, pod różnymi względami. Jego rozmówki z Aleciem nie będą niestety aż tak rozwinięte jak byście chciały, a to głównie z powodu tego, że Kyle za zielonookim nie przepada i tym bardziej przepadać nie będzie. Za to jak zawsze będzie niezmiernie lojalny wobec Liz. W przeciwieństwie do innych...
Dlatego radziłabym wam po raz pierwszy raczej w tak idealnie dobrym świetle nie stawiać H.
Tylko nie pałeczkę... A czy Aleksander dba o mój dobry humor? No, na pewno dba o wenę do niektórych scen
Chcecie spoilerków? Cóż, Onarek jest w tym najlepsza, ale ja też wam mogę coś dzisiaj szepnąć (mam zdecydowanie za dobry humor). Hmm... to ja was dobiję wzmianką o części 10. Pojawi się zły i niedobry czarny charakter, który ma tak efektowne wejście, że zawał gwarantowany
Nawet H jeszcze czegoś takiego nie napisała. Hehe. Ale moją ulubioną częścią i tak jest 11
W rozdziale dzisiejszym Liz jest wkurzająca po granice możliwości. Jej ostatnie słowa jakie padaja, aż wołają o pomstę do nieba...
Macie kolejną część, ale pamiętajce: Różowemu mówimy NIE! Barbie mówimy NIE!
9.
Weszły obie na salę. Właściwie Liz szła za Hotaru, mając ochotę uciec jak najszybszą drogą. Wiedziała co chodzi po głowie blondynce, chociaż ta nie wypowiedziała ani słowa. Ani trochę jej się to nie podobało. W ogóle dlaczego zachowywała się jak potulne dziecko? W końcu to ona była dowódcą, ona stanowiła autorytet, to jej słuchano. A teraz podążała za H. jak prowadzona na sznureczku.
Zatrzymała się w miejscu, dostrzegając siedzacą na kanapie Dani. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to niepozorne maleństwo wpatrywało się swoimi midowymi oczętami w siedzącego obok niej Aleca. Przechylał się nieco w jej stronę, wyraźnie zapraszając ją do czegoś więcej niż rozmowy. Nerwy przesłały ostry impuls wzdłuż jej ciała. Za dobrze znała takie sytuacje. A teraz jeszcze jej podopieczna, jej żołnierz...
Zacisnęła pięści. Sama nie wiedziała co ją bardziej denerwowało. Fakt, że nieśmiała Dani padała właśnie ofiarą wytrawnego uwodziciela czy świadomość, że on był kiedyś jej... Mruknęła coś i obróciła się. Nie miała ochoty robić czegoś, co dla H wydawało się słuszne a dla niej niepotrzebne. Wyjaśnienia. Pft... Nie musiała nikomu nic wyjaśniać. Jemu nie chciała nic wyjaśniać. W ogóle nie rozumiała po co mu te słowa? Uciekła i tyle. On znalazł zapewne niejedną dziewczyne, która rozgrzewała jego łóżko.
Delikatna dłoń zacisnęła się na jej łokciu i pociągnęła ją do tyłu. Liz jęknęła. Czasami wydawało jej się, że Hotaru ma jakiś problem wartości. Potrafiła być zimna i niebezpieczna, zabijała bez pytania kogo i za co, a teraz nagle chciała własnego dowódcę zmusić do szczerej rozmowy z innym X5.
- Dani mogę cię prosić na moment – Hotaru posłała dziewczynie znaczące spojrzenie poczym pchnęła Liz w stronę kanapy
Brunetka zatrzymała się o krok od zielonookiego. Ciemne spojrzenie wbiło się w jego twarz z wyższością. O nie, nic z tego! Nie miała najmniejszego zamiaru bawić się w te podchodzy. Skrzyżowała ramiona, dając mu tymsamym znać, że nie dojdzie do porozumienia. W żaden sposób. Kiedy H i Dani oddaliły się, syknęła:
- Zbliż się do niej a cię zabiję.
Uniósł brwi w lekkim zdumieniu. Nie podejrzewał, że jest tak nadopiekuńcza w stosunku do swoich żołnierzy. A może tu chodziło o coś więcej niż ochrona tej małej?
- To zazdrość czy przewrażliwienie? - zapytał cierpko
Furia szybko przetoczyła się przez jej ciało. Jak śmiał ją posądzić o zazdrość. I to w stosunku do niego? To już był realny przerost ego.
Prychnęła tylko. Zielonkawe spojrzenie ślizgało się po jej sylwetce. Nie mógł się powstrzymać nawet, gdy była w gotowości go zabić. Dreszcz przebiegł po jej plecach, kiedy napór intensywnego wzroku zaczął ją drażnić. Zauważył to.
Lewy kącik jego ust uniósł się nieznacznie do góry. Nienawidziła go? Możliwe. Ale to drobne ciałko reagowało całkowicie inaczej. Miękło pod jego spojrzeniem jakby już ulegało i chciało się ugiąć wiotko. Był pewien, że nie mogła opanować narastającej temperatury i podsycających pragnienie wizji. Chciała czy nie, ułamki wspomnień wirowały w jej umyśle przypominając o tym, czego nic nie zatrze. Nie była w stanie wymazać obrazu własnego spełnienia i marzenia. Chociaż umysł ostro walczył, nad miękkim i przyjemnie gibkim ciałem to on miał władzę.
Wstał powoli, celowo muskając dłonią jej ciało. Ledwo zauważalne drgnięcie przetoczyło się przez koniuszki nerwów. Pochylił głowę, prawie ocierając swój policzek o jej. Wstrzymała oddech. Znów zaczęła tracić kontrolę. Musiała się bardzo szybko skupić na swojej powinności, na rzeczywistości, na czymkolwiek, co odciągnie ją od pułapki pewnego siebie X5.
Przesunął palce po jej ramieniu, czując jak chłodną gładką skórę pokrywa gęsia skórka. Nie miał pojęcia skąd w nim ta nagła zmiana taktyki, nawet tego nie planował. Jeszcze pięć minut temu na sam dźwięk jej imienia miał ochotę coś rozszarpać a najlepiej nią samą. A teraz wystarczyło jedno spojrzenie by nienawiść przeszła w głód. Zielony wzrok stapiał się z pirytowymi tęczówkami Liz. Dawne tęczowe błyski zdawały się powracać, jak kiedyś. Rozchyliła lekko usta, czując ciepłe opuszki na swojej skórze.
- Zdecydowanie zazdrość – mruknął melodyjnie
Momentalnie nabrała powietrza. Co się z nią działo? W ułamku sekundy straciła świadomość rzeczywistości tonąć w przestrzeni Aleca. Obezwładniał ją. Działał tak, jak nie powinien. Stop! Gwałtownie się cofnęła o krok i obróciła. Szła szybko. Tak szybko, by nie był w stanie zatrzymać jej na głównej sali. Wolała to przenieść do korytarza, jeśli nie mogła tego uniknąć.
Ciepłe palce delikatnie zacisnęły się na jej przegubie, zatrzymując w pół kroku. Obrócił ją w swoją stronę płynnym ruchem. Ciemne spojrzenie wbiło się w jego twarz, tym razem z gniewem i strachem. Czy on miał zamiar ją prześladować cały czas? Nie miał zamiaru dać jej w końcu spokoju? To było drażniące. O wiele bardziej od samej myśli, że miałaby mu opowiedzieć o swoich uczuciach i wahaniach sprzed roku. Nie mogła przecież przyznać, że naprawdę słabła w jego ramionach, że był od niej silniejszy, że całkowicie się przy nim zatracała, że nic innego prócz niego się nie liczyło.
Wysunęła rękę spomiędzy jego palców. Jednocześnie wycelowała nogę w jego kostkę. Już zauważyła, że tylko w ten sposób jest w stanie dać mu do zrozumienia, że nie będzie grała w jego grę. Ale zablokował jej cios i sam znienacka wyprowadził jeden w jej stronę. Genetycznie poprawiony wzrok uchwycił ruch ramienia, a ręka sama powstrzymała uderzenie. Sekundy mijały wolniej, a oni zdawali się nie tracić ani odrobiny energii czy determinacji.
- Czy ty – cedziła przez zęby pomiędzy kolejnymi ciosami – nie możesz dać mi spokoju?
W odpowiedzi chwycił ją za łokieć i obrócił ciało o sto osiemdziesiąt stopni, kierując w stronę ściany.
Użyła go jak oparcia i nogami odbiła się od ściany. Zaczynała się wczuwać w ten ferwor walki.
- Nie mam ci nic do powiedzenia – syknęła i wyrwała się, ponownie stając twarzą do niego – Było minęło.
Alec jednak nie miał najmniejszego zamiaru dać za wygraną. Nie teraz kiedy wydawało się, że jednak wciąż ma ten jeden słaby punkt – jego. Podświadomie czuł, że atakowała go tylko dlatego, że nie mogła zaatakować samej siebie. A on był częścią niej, więc po części spełniała swoją nienawiść.
Tym razem był szybszy i mniej przewidywalny, by mogła zablokować jego ruch. W błyskawicznym tempie uchwycił ją za ramiona i przycisnął do przeciwnej ściany, unosząc nieco w powietrzu. Własnym ciałem zablokował jej ruchy. Wściekły, ciemny wzrok tkwił w jego twarzy.
- Mów – ledwo chamował pragnienie skręcenia jej karku
- Po co ci to? - zapytała ciężko oddychając
Ale jej głos był drżacy i cichy. Jakby lekko przerażony. Spoglądała na niego uważnie, usiłując odczytać to z jego spojrzenia.
Po co mu to? Może dlatego, że zasłużył na chociaż zdawkowe wyjaśnienie. Powinien ją usłyszeć. Chociaż tyle po tym, co zrobiła, po tym jak go zostawiła bez słowa. Należała mu się chociaż ta drobna rekompensata za przeklęty ból i skołowane myśli. Za strach o jej życie, za złość na nią, że tak nim zagrała. Za wyrzuty, że przez tę małą diablicę przestał być żołnierzem. Dla niej zapomniał o tym, że powinien być zimny i ostrożny. Dla niej słabły jego zmysły. Dla niej ryzykował życiem. Jej zaufał, jej pozwolił się do siebie zbliżyć jak nikomu innemu. Ją pokochał wbrew wszystkiemu. A ona śmiała mu odmawiać wyjaśnień?
Przycisnął ją mocniej do ściany. Szmaragdowe spojrzenie ślizgało się po jej twarzy. Naprawdę ledwo się powstrzymywał od tego morderstwa. Liz rozchyliła usta. Dostrzegła w jego wzroku te wszystkie odcienie emocji, których wcześniej nie widziała, nie znała. Świadomość, że tak czuł uderzyła w nią nieoczekiwanie. Ale umysł ciągle pracował racjonalnie i krzyczał, by go odepchnęła jak najdalej, jak najmocniej. Znalazła w sobie tyle gorzkiej kpiny, że musiała zacisnąć pięści, gdy wypowiadała ostre słowa.
- Czyżbym złamała ci serce?
Zastygł na ułamek sekundy. Wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił. Tęczówki rozjaśniły się niezrozumiałym szokiem i bólem. Rozluźnił uścisk, uwalniając ją. Jeszcze przez chwilę na nią patrzył, poczym... odszedł.

Wracając do opowiadania: Kyle odegra nawet ważną rolę w tym ff, pod różnymi względami. Jego rozmówki z Aleciem nie będą niestety aż tak rozwinięte jak byście chciały, a to głównie z powodu tego, że Kyle za zielonookim nie przepada i tym bardziej przepadać nie będzie. Za to jak zawsze będzie niezmiernie lojalny wobec Liz. W przeciwieństwie do innych...


Marku głupiKto dba o jej dobry humor? (ok zagalopowałam się tutaj pałeczkę przejmuje A)


Chcecie spoilerków? Cóż, Onarek jest w tym najlepsza, ale ja też wam mogę coś dzisiaj szepnąć (mam zdecydowanie za dobry humor). Hmm... to ja was dobiję wzmianką o części 10. Pojawi się zły i niedobry czarny charakter, który ma tak efektowne wejście, że zawał gwarantowany


W rozdziale dzisiejszym Liz jest wkurzająca po granice możliwości. Jej ostatnie słowa jakie padaja, aż wołają o pomstę do nieba...
Macie kolejną część, ale pamiętajce: Różowemu mówimy NIE! Barbie mówimy NIE!
9.
Weszły obie na salę. Właściwie Liz szła za Hotaru, mając ochotę uciec jak najszybszą drogą. Wiedziała co chodzi po głowie blondynce, chociaż ta nie wypowiedziała ani słowa. Ani trochę jej się to nie podobało. W ogóle dlaczego zachowywała się jak potulne dziecko? W końcu to ona była dowódcą, ona stanowiła autorytet, to jej słuchano. A teraz podążała za H. jak prowadzona na sznureczku.
Zatrzymała się w miejscu, dostrzegając siedzacą na kanapie Dani. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to niepozorne maleństwo wpatrywało się swoimi midowymi oczętami w siedzącego obok niej Aleca. Przechylał się nieco w jej stronę, wyraźnie zapraszając ją do czegoś więcej niż rozmowy. Nerwy przesłały ostry impuls wzdłuż jej ciała. Za dobrze znała takie sytuacje. A teraz jeszcze jej podopieczna, jej żołnierz...
Zacisnęła pięści. Sama nie wiedziała co ją bardziej denerwowało. Fakt, że nieśmiała Dani padała właśnie ofiarą wytrawnego uwodziciela czy świadomość, że on był kiedyś jej... Mruknęła coś i obróciła się. Nie miała ochoty robić czegoś, co dla H wydawało się słuszne a dla niej niepotrzebne. Wyjaśnienia. Pft... Nie musiała nikomu nic wyjaśniać. Jemu nie chciała nic wyjaśniać. W ogóle nie rozumiała po co mu te słowa? Uciekła i tyle. On znalazł zapewne niejedną dziewczyne, która rozgrzewała jego łóżko.
Delikatna dłoń zacisnęła się na jej łokciu i pociągnęła ją do tyłu. Liz jęknęła. Czasami wydawało jej się, że Hotaru ma jakiś problem wartości. Potrafiła być zimna i niebezpieczna, zabijała bez pytania kogo i za co, a teraz nagle chciała własnego dowódcę zmusić do szczerej rozmowy z innym X5.
- Dani mogę cię prosić na moment – Hotaru posłała dziewczynie znaczące spojrzenie poczym pchnęła Liz w stronę kanapy
Brunetka zatrzymała się o krok od zielonookiego. Ciemne spojrzenie wbiło się w jego twarz z wyższością. O nie, nic z tego! Nie miała najmniejszego zamiaru bawić się w te podchodzy. Skrzyżowała ramiona, dając mu tymsamym znać, że nie dojdzie do porozumienia. W żaden sposób. Kiedy H i Dani oddaliły się, syknęła:
- Zbliż się do niej a cię zabiję.
Uniósł brwi w lekkim zdumieniu. Nie podejrzewał, że jest tak nadopiekuńcza w stosunku do swoich żołnierzy. A może tu chodziło o coś więcej niż ochrona tej małej?
- To zazdrość czy przewrażliwienie? - zapytał cierpko
Furia szybko przetoczyła się przez jej ciało. Jak śmiał ją posądzić o zazdrość. I to w stosunku do niego? To już był realny przerost ego.
Prychnęła tylko. Zielonkawe spojrzenie ślizgało się po jej sylwetce. Nie mógł się powstrzymać nawet, gdy była w gotowości go zabić. Dreszcz przebiegł po jej plecach, kiedy napór intensywnego wzroku zaczął ją drażnić. Zauważył to.
Lewy kącik jego ust uniósł się nieznacznie do góry. Nienawidziła go? Możliwe. Ale to drobne ciałko reagowało całkowicie inaczej. Miękło pod jego spojrzeniem jakby już ulegało i chciało się ugiąć wiotko. Był pewien, że nie mogła opanować narastającej temperatury i podsycających pragnienie wizji. Chciała czy nie, ułamki wspomnień wirowały w jej umyśle przypominając o tym, czego nic nie zatrze. Nie była w stanie wymazać obrazu własnego spełnienia i marzenia. Chociaż umysł ostro walczył, nad miękkim i przyjemnie gibkim ciałem to on miał władzę.
Wstał powoli, celowo muskając dłonią jej ciało. Ledwo zauważalne drgnięcie przetoczyło się przez koniuszki nerwów. Pochylił głowę, prawie ocierając swój policzek o jej. Wstrzymała oddech. Znów zaczęła tracić kontrolę. Musiała się bardzo szybko skupić na swojej powinności, na rzeczywistości, na czymkolwiek, co odciągnie ją od pułapki pewnego siebie X5.
Przesunął palce po jej ramieniu, czując jak chłodną gładką skórę pokrywa gęsia skórka. Nie miał pojęcia skąd w nim ta nagła zmiana taktyki, nawet tego nie planował. Jeszcze pięć minut temu na sam dźwięk jej imienia miał ochotę coś rozszarpać a najlepiej nią samą. A teraz wystarczyło jedno spojrzenie by nienawiść przeszła w głód. Zielony wzrok stapiał się z pirytowymi tęczówkami Liz. Dawne tęczowe błyski zdawały się powracać, jak kiedyś. Rozchyliła lekko usta, czując ciepłe opuszki na swojej skórze.
- Zdecydowanie zazdrość – mruknął melodyjnie
Momentalnie nabrała powietrza. Co się z nią działo? W ułamku sekundy straciła świadomość rzeczywistości tonąć w przestrzeni Aleca. Obezwładniał ją. Działał tak, jak nie powinien. Stop! Gwałtownie się cofnęła o krok i obróciła. Szła szybko. Tak szybko, by nie był w stanie zatrzymać jej na głównej sali. Wolała to przenieść do korytarza, jeśli nie mogła tego uniknąć.
Ciepłe palce delikatnie zacisnęły się na jej przegubie, zatrzymując w pół kroku. Obrócił ją w swoją stronę płynnym ruchem. Ciemne spojrzenie wbiło się w jego twarz, tym razem z gniewem i strachem. Czy on miał zamiar ją prześladować cały czas? Nie miał zamiaru dać jej w końcu spokoju? To było drażniące. O wiele bardziej od samej myśli, że miałaby mu opowiedzieć o swoich uczuciach i wahaniach sprzed roku. Nie mogła przecież przyznać, że naprawdę słabła w jego ramionach, że był od niej silniejszy, że całkowicie się przy nim zatracała, że nic innego prócz niego się nie liczyło.
Wysunęła rękę spomiędzy jego palców. Jednocześnie wycelowała nogę w jego kostkę. Już zauważyła, że tylko w ten sposób jest w stanie dać mu do zrozumienia, że nie będzie grała w jego grę. Ale zablokował jej cios i sam znienacka wyprowadził jeden w jej stronę. Genetycznie poprawiony wzrok uchwycił ruch ramienia, a ręka sama powstrzymała uderzenie. Sekundy mijały wolniej, a oni zdawali się nie tracić ani odrobiny energii czy determinacji.
- Czy ty – cedziła przez zęby pomiędzy kolejnymi ciosami – nie możesz dać mi spokoju?
W odpowiedzi chwycił ją za łokieć i obrócił ciało o sto osiemdziesiąt stopni, kierując w stronę ściany.
Użyła go jak oparcia i nogami odbiła się od ściany. Zaczynała się wczuwać w ten ferwor walki.
- Nie mam ci nic do powiedzenia – syknęła i wyrwała się, ponownie stając twarzą do niego – Było minęło.
Alec jednak nie miał najmniejszego zamiaru dać za wygraną. Nie teraz kiedy wydawało się, że jednak wciąż ma ten jeden słaby punkt – jego. Podświadomie czuł, że atakowała go tylko dlatego, że nie mogła zaatakować samej siebie. A on był częścią niej, więc po części spełniała swoją nienawiść.
Tym razem był szybszy i mniej przewidywalny, by mogła zablokować jego ruch. W błyskawicznym tempie uchwycił ją za ramiona i przycisnął do przeciwnej ściany, unosząc nieco w powietrzu. Własnym ciałem zablokował jej ruchy. Wściekły, ciemny wzrok tkwił w jego twarzy.
- Mów – ledwo chamował pragnienie skręcenia jej karku
- Po co ci to? - zapytała ciężko oddychając
Ale jej głos był drżacy i cichy. Jakby lekko przerażony. Spoglądała na niego uważnie, usiłując odczytać to z jego spojrzenia.
Po co mu to? Może dlatego, że zasłużył na chociaż zdawkowe wyjaśnienie. Powinien ją usłyszeć. Chociaż tyle po tym, co zrobiła, po tym jak go zostawiła bez słowa. Należała mu się chociaż ta drobna rekompensata za przeklęty ból i skołowane myśli. Za strach o jej życie, za złość na nią, że tak nim zagrała. Za wyrzuty, że przez tę małą diablicę przestał być żołnierzem. Dla niej zapomniał o tym, że powinien być zimny i ostrożny. Dla niej słabły jego zmysły. Dla niej ryzykował życiem. Jej zaufał, jej pozwolił się do siebie zbliżyć jak nikomu innemu. Ją pokochał wbrew wszystkiemu. A ona śmiała mu odmawiać wyjaśnień?
Przycisnął ją mocniej do ściany. Szmaragdowe spojrzenie ślizgało się po jej twarzy. Naprawdę ledwo się powstrzymywał od tego morderstwa. Liz rozchyliła usta. Dostrzegła w jego wzroku te wszystkie odcienie emocji, których wcześniej nie widziała, nie znała. Świadomość, że tak czuł uderzyła w nią nieoczekiwanie. Ale umysł ciągle pracował racjonalnie i krzyczał, by go odepchnęła jak najdalej, jak najmocniej. Znalazła w sobie tyle gorzkiej kpiny, że musiała zacisnąć pięści, gdy wypowiadała ostre słowa.
- Czyżbym złamała ci serce?
Zastygł na ułamek sekundy. Wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił. Tęczówki rozjaśniły się niezrozumiałym szokiem i bólem. Rozluźnił uścisk, uwalniając ją. Jeszcze przez chwilę na nią patrzył, poczym... odszedł.

Takiej części sie nie spodziewałam. Czy ona kiedyś mu to wyjaśni?
I jeszcze H. Hm... czy ona będzie bawiła sie w swatkę?
Korzystając z dobrego humoru _liz proszę o następną część.
I jeszcze H. Hm... czy ona będzie bawiła sie w swatkę?

Wcale mnie nie to nie dziwi, że tak a nie inaczej na niego reguje
Wstał powoli, celowo muskając dłonią jej ciało. Ledwo zauważalne drgnięcie przetoczyło się przez koniuszki nerwów. Pochylił głowę, prawie ocierając swój policzek o jej. Wstrzymała oddech. Znów zaczęła tracić kontrolę. Musiała się bardzo szybko skupić na swojej powinności, na rzeczywistości, na czymkolwiek, co odciągnie ją od pułapki pewnego siebie X5.

I jak tu się z nim nie zgodzić? Tylko kiedy Liz się do tego przyzna?- Zdecydowanie zazdrość – mruknął melodyjnie

Liz jest okrutna! I to jeszcze dlakogo!- Czyżbym złamała ci serce?

Korzystając z dobrego humoru _liz proszę o następną część.

Po pierwsze Marq głupi obudziałś mnie dziś
Ja Ci dam
Dobrze wiesz, że moge się odegrać
Kyle mimo, iż nie będzie tak często występował jak inni masz rację, że odegra ważną rolę... Poza tym to dobry przyjaciel który pozostanie przy Liz gdy... Tfu już bym się wygadała
Hotaru... Właściwie to sama nie wiem co sądzić o tej postaci... Już mi dałaś próbkę tego co mnie czeka i już ta mała blondyneczka działa mi na nerwy
Qrcze a tak lubiłam tą postać
Zły, bezczelny, niedobry, sexowny i cholernie pociagający 'zły charakter'
Mniam
Czyli to co lubię najbardziej
Do dzisiejszej części...
Taaa po niej moża wściakać się na Liz do woli... Jej słowa Czyżbym złamała ci serce? były... Ok poradziła sobie doskonale jeśli chciała zranić Aleca. Ale... Może któraś się domyśli dlaczego tak bardzo Liz chce go odepchnąć? Dlaczego zostawiła go w przeszłości?
No pomyślcie
Jak już wczoraj pisałam dla _liz u niej Alec jest bardziej naturalny... Taki rzeczywisty... No, ale sami się przekonujecie o tym powoli i jeszcze przekonacie
Scena z wózkiem rulez
Barbie mówimy nie
Poza tym ja nie wiem co Ty masz do tych blondynek _liz, że zawsze jakąś wmieszasz w swój ff
I dobijesz mnie tym bardziej... Nie lubię 'TAKICH' blondi
Też mam dobry humor
Będę miała lepszy jak ukatrupię kiedyś Marka... Plan jest teraz czas na wykonanie 



Kyle mimo, iż nie będzie tak często występował jak inni masz rację, że odegra ważną rolę... Poza tym to dobry przyjaciel który pozostanie przy Liz gdy... Tfu już bym się wygadała

Hotaru... Właściwie to sama nie wiem co sądzić o tej postaci... Już mi dałaś próbkę tego co mnie czeka i już ta mała blondyneczka działa mi na nerwy


Zły, bezczelny, niedobry, sexowny i cholernie pociagający 'zły charakter'



Do dzisiejszej części...
Taaa po niej moża wściakać się na Liz do woli... Jej słowa Czyżbym złamała ci serce? były... Ok poradziła sobie doskonale jeśli chciała zranić Aleca. Ale... Może któraś się domyśli dlaczego tak bardzo Liz chce go odepchnąć? Dlaczego zostawiła go w przeszłości?



Jak już wczoraj pisałam dla _liz u niej Alec jest bardziej naturalny... Taki rzeczywisty... No, ale sami się przekonujecie o tym powoli i jeszcze przekonacie


Barbie mówimy nie



Też mam dobry humor


A ja ostatnio jakoś ciągle miałam zły humor, kręćka dostawałam
Na szczęście już trochę mi przeszło
I co ma Barbie do różowego?
A raczej co ma różowy do Barbie?
Co, może się nie spotkałyście?
Jedyny zły charakter o którym ostatnio mówiłyście jako o kimś bezczelnym i niesamowicie seksownym był ten wampir... czy co to tam u lich było
Chyba nie on się tu pojawi?
(To by było dobre
Coś jak x-over Roswell, DA i Buffy
Kosmici, transgeniczni i wampiry - świat jest podły i pełen niespodzianek
)
Liz w dzisiajszej części też mnie nieco wkurzyła... ale nie przesadzajmy. Broniła się tylko, Alec tez często mówi takie rzeczy
Skąd mogła wiedziec, że akurat trafi w jego czuły punkt? Ja myślę, że ona myślała, że na Aleca to jakoś zbytnio nie wpłynie, że poprostu o niej zapomni i przyprowadzi sobie jakąś inną laseczkę
Kto by pomyślał, że taka drobna brunetka może złamać serce takiemu... playboyowi
jak Alec.
A tu się okazuje, że Alec... wpadł 


I co ma Barbie do różowego?


Ja też nie lubię TAKICH blondi... Nie lubię też TAKICH brunetekPoza tym ja nie wiem co Ty masz do tych blondynek _liz, że zawsze jakąś wmieszasz w swój ff I dobijesz mnie tym bardziej... Nie lubię 'TAKICH' blondi


Prezrażasz mnie, OnarkuZły, bezczelny, niedobry, sexowny i cholernie pociagający 'zły charakter'






Liz w dzisiajszej części też mnie nieco wkurzyła... ale nie przesadzajmy. Broniła się tylko, Alec tez często mówi takie rzeczy





"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."

ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."

Różowemu mówimy stanowcze TAK, Barbie (zabawkom
) mówimy stanowcze TAK, pomarańczowemu mówimy stanowcze NIE.
Śwetnie, jak dla mnie to im więcej takich odcink.ów tym lepiej. Wolałabym widzieć tą bójkę na żywo, szkoda że to niemożliwe
. Myślę, że prędzej oni sami doprowadzą się do szaleństwa (tego złego szaleństwa), niż doprowadzą tam mnie
. Jak dla mnie to Ale mógłby Liz coś jeszcze odpowiedzieć i pożarli by się na słowa, to by było świetne
.
Choć z drugiej strony to ja chyba głupia jestem, cieszyć się, że dotknęła go do żywego
. Ona go tak potraktowała i traktuje, nie mógłby zrobić czegoś żeby się odegrać, zobaczyłaby jak to jest i może wtedy...
.

Śwetnie, jak dla mnie to im więcej takich odcink.ów tym lepiej. Wolałabym widzieć tą bójkę na żywo, szkoda że to niemożliwe



Choć z drugiej strony to ja chyba głupia jestem, cieszyć się, że dotknęła go do żywego


Czytaj między wierszami...
Joł ziomalRóżowemu mówimy stanowcze TAK, Barbie (zabawkom) mówimy stanowcze TAK, pomarańczowemu mówimy stanowcze NIE.



Bójka - hehe, zapomniała wspomnieć



"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."

ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."

Liz jest...głupia
taka była pierwsza myśl jaka m,i przyszła do głowy po przeczytaniu ostatniej części
Wydała mi się jakaś taka strasznie zimna, chociaż jeszcze chwilę wcześniej była bardzo...rozgrzana
H. wkurzająca??
Może będzie w kolejnych częściach, które przeczytała onarek
ale narazie jest normalna
trochę ciekawska, ale chce dobrze
A co oni się tak biją ciągle??
Nie no ok, ale zrobią sobie coś jeszcze zwłaszcza, że : ledwo chamował pragnienie skręcenia jej karku
kurde to aż tak??
RÓŻOWEMU MÓWIMY STANOWCZE
NIE!!! już pomarańczowy wolę




H. wkurzająca??




A co oni się tak biją ciągle??


Jakbym była kilka części dalej niż reszta to pewnie też bym wiedziałaDlaczego zostawiła go w przeszłości? No pomyślcie



RÓŻOWEMU MÓWIMY STANOWCZE
NIE!!! już pomarańczowy wolę

Aras czy mam przez to rozumieć, że lubisz bawić się lalkami??Barbie (zabawkom ) mówimy stanowcze TAK







BARBIE



Różowe blond landrynki głupie i natrętne zazyczaj się tak nazywanowa wrote:I co ma Barbie do różowego?A raczej co ma różowy do Barbie?
![]()



Różowy nie ejst słodki i uroczynowa wrote:Joł ziomal![]()
Chociaż jedna normalna osoba w tym chorym kręgu przeciwników jakże słodkiego i uroczego koloru różowego
![]()

Ja musiałam się domyślić wcześniejElip wrote:Jakbym była kilka części dalej niż reszta to pewnie też bym wiedziała![]()
![]()
![]()




nowa wrote:Prezrażasz mnie, OnarkuJedyny zły charakter o którym ostatnio mówiłyście jako o kimś bezczelnym i niesamowicie seksownym był ten wampir... czy co to tam u lich było
Chyba nie on się tu pojawi?
(To by było dobre
Coś jak x-over Roswell, DA i Buffy Kosmici, transgeniczni i wampiry - świat jest podły i pełen niespodzianek
)







Jakiś problem Marq?_liz wrote:Tylko nie pałeczkę...







PS.Upominam się o nową część... Wiem wiem, że ostatnio jesteś bardzo wesoła (nie wnikam czemu


Filmów się naoglądałyście i tyle
Wam się zdaje że jak dziewczyna jest słodką idiotką to pływa w różu
Moja słodka isiotka np. lubi niebieski
I jest brunetką
Szok?
A zawieszenie ficka przez to, że wśród czytelników są osoby lubiące różowy byłoby czystym faszyzmem
Mamusiu!

Ale na jedno wychodzi, też wampir 




Szok?

A zawieszenie ficka przez to, że wśród czytelników są osoby lubiące różowy byłoby czystym faszyzmem


Mają do mnie urazMam uraz do blondynek i tyleA tfu tfu tfu...



Powiem Ci szczerze, że kamień spadł mi z sercaTakie rozwiązanie nawet mi do głowy nie przyszłoA _liz mimo, iż ma dziwne fazy TAKIEJ jeszcze nie miała i chyba dobrze
![]()

Nie powiedziałam, że ten... Deacon... grał w BuffyPoza tym cóż to za ignorancjaDeacon grł nie w Buffy tylko w 'Blade'dzie'
![]()


"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."

ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."

Onarek, ja nie mam żadnych problemów. Gdy byłam dzieckiem lubiłam bawić się lalkami Barbie i układać klocki LEGO to przynajmniej było lepsze i zdrowsze niż to co mamy dziś. Dzieci siedzą cały czas przed komputerami i odziaływuje na nich to niezdrowe promieniowanie, wzrok sobie psują.
Nie uważam, że różowy jest słodki fuuuj, nie lubię słodkości.
Ten ff zaczyna mi przypominać "Wojnę państwa Rose" / nie wiem czy tak się to pisze. Ale spoko niech się piorą, przynajmniej trochę sie pośmieję i po oburzam, a nie będę siedzieć rozmarzona.
Nie uważam, że różowy jest słodki fuuuj, nie lubię słodkości.
Ten ff zaczyna mi przypominać "Wojnę państwa Rose" / nie wiem czy tak się to pisze. Ale spoko niech się piorą, przynajmniej trochę sie pośmieję i po oburzam, a nie będę siedzieć rozmarzona.
Czytaj między wierszami...
Część świetna.
Wiecej bójek Aleca i Liz.
Tylko dlaczego nie wylądowali na podłodze?
Liz prawie przez całą część podabała mi się bardziej niż w poprzednich częściach.
Ale to ostatnie zdanie.
Stanowczo protestuję przeciwko takiemu traktowaniu Aleca
(przeciwko różowi, Barbie- w tym lalkom i wszelkiemu zawieszaniu opowiadań również
).
--------
Napis chyba jednak widnieje na moim czole.






Liz prawie przez całą część podabała mi się bardziej niż w poprzednich częściach.




--------
Napis chyba jednak widnieje na moim czole.


"Dałem ci przyjaźń, milczenie, wczoraj swoją krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!" (Alex)
Do nadrobienia trochę mam... 
Po pierwsze, sam pomysł już mi się podoba. No bo... Liz porzucająca Aleca?... Jego instynkty mordercze są może nawet przerażające, ale z drugiej strony, chyba jeszcze tego nigdy nie uświadczyłam. Trochę odświeżenia się przyda. Niech się piorą fizycznie, słownie i jak tam jeszcze chcą...
Ale z drugiej strony Liz przegięła. Z takim tekstem wypalać...
Wcale mi sie to nie podoba... 
A czy ten czarny charakter to postać oryginalna czy też jakaś roswelliańska albo darkangelowska?
Nie wiem czemu, ale na myśl przychodzi mi White...
Ale może to nie on...
I ja wcale nie chcę przez Ciebie znielubić H.!
Kyle może i jest przemądrzały, ale wizja Kyle'a mądrusia, który podobno wszystko wie, i Aleca, który wie, że ten tak naprawdę nic nie wie, jest całkiem fajna...
Zresztą taka postawa może być nieco denerwująca, ale raczej groźna nie jest...
Wściekłemu różowi na wściekle głupich blondi - stanowczo nie! Ale niektóre odcienie mi się podobają, ale to zależy, co jest w tych odcieniach....
_liz, może by tak kolejną część?

Po pierwsze, sam pomysł już mi się podoba. No bo... Liz porzucająca Aleca?... Jego instynkty mordercze są może nawet przerażające, ale z drugiej strony, chyba jeszcze tego nigdy nie uświadczyłam. Trochę odświeżenia się przyda. Niech się piorą fizycznie, słownie i jak tam jeszcze chcą...

Ale z drugiej strony Liz przegięła. Z takim tekstem wypalać...


A czy ten czarny charakter to postać oryginalna czy też jakaś roswelliańska albo darkangelowska?



I ja wcale nie chcę przez Ciebie znielubić H.!

Kyle może i jest przemądrzały, ale wizja Kyle'a mądrusia, który podobno wszystko wie, i Aleca, który wie, że ten tak naprawdę nic nie wie, jest całkiem fajna...


Wściekłemu różowi na wściekle głupich blondi - stanowczo nie! Ale niektóre odcienie mi się podobają, ale to zależy, co jest w tych odcieniach....
_liz, może by tak kolejną część?

Mężczyzna uważa, że wie, ale kobieta wie lepiej. - chińskie
Heh Marq zobacz co za konspiracja anty-różowa się tworzy
Hmm może wywołamy jakąś 'kolorową' rewolucję?
No bo pomarańczowa była niedawno... Za to o anty-różowej jeszcze nie słyszałam. Więc sępiki wszystkich narodów łączmy się
nowa... _liz jest despotką i robi to co się jej podoba trzeba tylko znaleźć sposób, aby ją jakoś szantażować i wszystko gra
Ale ciii niech to zostanie pomiędzy nami 
Ja wam mówię zaczekajcie na scenę 'z wózkiem'
Uwielbiam ten rozdział
Czyli już wiemy o kogo chodzi?
Nawet jeśli wiecie to nie domyślacie się w jakiej 'masce' wystąpi tym razem
To będzie szok
Dla mnie był
Ale i tak go uwielbiam ech so sweet 



nowa... _liz jest despotką i robi to co się jej podoba trzeba tylko znaleźć sposób, aby ją jakoś szantażować i wszystko gra


Ja wam mówię zaczekajcie na scenę 'z wózkiem'


Oryginalna z serialuLizzy88 wrote:A czy ten czarny charakter to postać oryginalna czy też jakaś roswelliańska albo darkangelowska?![]()






Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 22 guests