M:: Czytelnia literatury światowej #2
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Hm? Sfrustrowana fanka M&L? A co mają powiedzieć polarki? Wiesz, ile autorek uśmierca na wstępie Maxa i Marię? Naprawdę, czasami robi mi się niedobrze od tego. Jasne, Max często przyprawia mnie o frustrację, a już zwłaszcza od odcinka TEOTW, ale to nie powód, by czynić temat polar krwawą studnią bez dna. Gorzej, że nawet uznane autorki tak robią. I tylko czasem jestem w stanie wybaczyć fakt uśmiercenia Maxa, Marii. Kiedy bezwzględnie wymaga tego fabuła, a nie brak umiejętności autora.
Mówiąc o polarkowych opowiadaniach. Dawno nie było w czytelni nic w tym temacie. Muszę przeszukać dysk Moze jakimś cudem trafię na nie-pełne-śmierci-polarowe opowiadanie...
Mówiąc o polarkowych opowiadaniach. Dawno nie było w czytelni nic w tym temacie. Muszę przeszukać dysk Moze jakimś cudem trafię na nie-pełne-śmierci-polarowe opowiadanie...
Olu zastanawiałam się co by ci tu polecić i muszę przyznać, że to twardy orzech do zgryzienia. Zarekomendować opowiadanie tak wymagającej czytelniczce jak ty... Powiedzmy tylko, że myslałam z tym wielki kłopot. No ale wymyśliłam trzy opowiadania, które mam nadzieję ci się spodobają.
Begin Again
Cóż, trochę się wahałam co do tego opowiadania, bo wiem, że czytałaś już jedno opowiadanie Mockingbird39 "If I Fall" i ci się nie podobało, ale w tym przypadku powinno być inaczej.
Jest to z całą pewnością dramat. Absolutnie nie można go nazwać słodkim, czy cukierkowym Akcja zaczyna się zaraz po tym jak Max widzi Liz i Kyle's razem w łóżku. Nie napiszę nic więcej, bo po co rujnować sobie niespodziankę. Powiem tylko, że bohaterowie są tacy, jakich ich znamy z serialu (wyłączając z tego 3 serię). Nie jest bardzo długie, 26 części.
When Love Isn't Enough
Jedno z najlepszych opowiadań Deejonaise. Dramat, dużo łez, nie cukierkowy. Dee napisała je według pomysłu zamieszczonego wśród tzn Challenges. Jesli nie chcesz wiedzieć jak będzie się toczyła akcja, nie czytaj pomysłu zamieszczonego pogrubionym drukiem.
O samym opowiadaniu. Jest to AU, nie ma kosmitów, jest za to wymyślona rzeczywistość, w której to rodzice decydują o małżeństwach dzieci. Co jeszcze, jest to bardzo długie opowiadanie, ale jak najbardziej warte tego, by poświęcić czas na przeczytanie.
Regarding Max
Również autorstwa Deejonaise. Oparte na filmie "Regarding Henry" z Harrisonem Forem w roli głównej. Odnoszący sukcesy prawnik, zaniedbujący żonę i córkę, zostaje któregoś dnia postrzelony. Ci, którzy oglądali film, wiedzą mniej więcej co się wydarzy, ale tylko mniej więcej. Film był bardzo dobry, ale opowiadanie Dee jest jeszcze lepsze.
No, jak na tą chwilę nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Ale jak tylko sobie o czymś przypomnę, dam ci znać.
Begin Again
Cóż, trochę się wahałam co do tego opowiadania, bo wiem, że czytałaś już jedno opowiadanie Mockingbird39 "If I Fall" i ci się nie podobało, ale w tym przypadku powinno być inaczej.
Jest to z całą pewnością dramat. Absolutnie nie można go nazwać słodkim, czy cukierkowym Akcja zaczyna się zaraz po tym jak Max widzi Liz i Kyle's razem w łóżku. Nie napiszę nic więcej, bo po co rujnować sobie niespodziankę. Powiem tylko, że bohaterowie są tacy, jakich ich znamy z serialu (wyłączając z tego 3 serię). Nie jest bardzo długie, 26 części.
When Love Isn't Enough
Jedno z najlepszych opowiadań Deejonaise. Dramat, dużo łez, nie cukierkowy. Dee napisała je według pomysłu zamieszczonego wśród tzn Challenges. Jesli nie chcesz wiedzieć jak będzie się toczyła akcja, nie czytaj pomysłu zamieszczonego pogrubionym drukiem.
O samym opowiadaniu. Jest to AU, nie ma kosmitów, jest za to wymyślona rzeczywistość, w której to rodzice decydują o małżeństwach dzieci. Co jeszcze, jest to bardzo długie opowiadanie, ale jak najbardziej warte tego, by poświęcić czas na przeczytanie.
Regarding Max
Również autorstwa Deejonaise. Oparte na filmie "Regarding Henry" z Harrisonem Forem w roli głównej. Odnoszący sukcesy prawnik, zaniedbujący żonę i córkę, zostaje któregoś dnia postrzelony. Ci, którzy oglądali film, wiedzą mniej więcej co się wydarzy, ale tylko mniej więcej. Film był bardzo dobry, ale opowiadanie Dee jest jeszcze lepsze.
No, jak na tą chwilę nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Ale jak tylko sobie o czymś przypomnę, dam ci znać.
Co się tyczy Polarów i UC, to jedyni autorzy którzy- przynajmniej w moim odczuciu potrafią "wybrnąć" z tego w sposób niebanalny i daleki od mieszania z błotem, a nawet od wygodnego uśmiercania, to RosDeidre, Bennie BA ( przy okazji jedna/jeden? z najlepszych autorów SF- kto czytał "A Call to the Arms" ten wie o czym mówię, gdyby to ona/on pisał/a dla serialu, w życiu nie uświadczylibyśmy biegających galaretek ) i Dr.Martinez. Zastanawiałam się nad Mockinbird, ale ona to jednak przede wszystkim pisarka Dreamer, ktorej czasem "coś się przydarzy"
Hm...nie jestem pewna czy powinnam była wymienić Dr. Martinez, bo chociaż mimo zdecydowanie polarowej orientacji wydaje się naprawdę lubić Maxa, to mam takie dziwne wrażenie że ma alergię na pannę DeLucę Wnioskuje na przykładzie kilku jej ( zresztą świetnych) polarkowatych opowiadań, w których problemem Liz&Michaela są zranione uczucia Maxa - nigdy nie jej, zresztą regulanie przedstawianej jako rozhisteryzowana egoistka.
Olka, ze swojej strony mogę jeszcze dodać "Normal" Angel, które z Millą omówiłyśmy na poprzedniej stronie- tam też jest link...jeśli szukasz niebanalnego, dramatycznego i niecukierkowatego opowiadania o Maxie i Liz, to chyba to jest to...przy tym naprawdę niedługie- ok 12 rozdziałów.
Hm...nie jestem pewna czy powinnam była wymienić Dr. Martinez, bo chociaż mimo zdecydowanie polarowej orientacji wydaje się naprawdę lubić Maxa, to mam takie dziwne wrażenie że ma alergię na pannę DeLucę Wnioskuje na przykładzie kilku jej ( zresztą świetnych) polarkowatych opowiadań, w których problemem Liz&Michaela są zranione uczucia Maxa - nigdy nie jej, zresztą regulanie przedstawianej jako rozhisteryzowana egoistka.
Olka, ze swojej strony mogę jeszcze dodać "Normal" Angel, które z Millą omówiłyśmy na poprzedniej stronie- tam też jest link...jeśli szukasz niebanalnego, dramatycznego i niecukierkowatego opowiadania o Maxie i Liz, to chyba to jest to...przy tym naprawdę niedługie- ok 12 rozdziałów.
Last edited by Lizziett on Fri Nov 05, 2004 10:15 pm, edited 1 time in total.
Po obejrzeniu po raz kolejny odcinka FAAAB po prostu musiałam sięgnąć do pewnego opowiadania. O ile do samego odcinaka mam wiele zastrzeżeń, to te ostatnie kilka minut, kiedy Max rozmawia z ojce i mówi o zapewnieniu synowi normalnego życia i później, kiedy oddaje dziecko, zawsze bardzo mnie poruszają.
Tak więc po raz kolejny przeczytałam opowiadanie Pathos To Have & To Hold.
To jedno z moich ulubionych opowiadań. Nie ma tu dramatów, ani ciężkiego 'angsty', jest za to ciepło, dużo miłości i nadzieja. Kilka lat po wyjeździe z Roswell, cała paczka żyje w ukryciu, pomagając ludziom w tatapatach. I właśnie kiedy Max i Michael są na drugim krańcu kraju, pomagając kolejnej ofierze losu, Liz ma wizję w której widzi śmierć małego Xana. Okazuje się, że adopcyjni rodzice chłopca zginęli w wypadku samochodowym, a ciotka, do której trafił, oddaje go wojsku, po odkryciu niezwykłych umiejętności malucha.
Nie ma szans, by Maxowi udało się dotrzeć na czas do Los Angeles, więc na ratunek jego synowi wyrusza Liz z Langleyem.
Mój sentyment do tego opowiadania wynika chyba głównie z tego, że zupełnie inaczej przedstawiono tu Xana, stosunek Liz do niego. W większości opowiadań z problemem syna Maxa, autorki radzą sobie poprzez np. odkrycie, że to tak naprawdę syn Kyle'a, albo dziecko nie istnieje , a już najbardziej ze wszystkiego wkurza mnie, jak nazywają dziecko diabelskim pomiotem i stwierdzają, że trzeba go jakoś usunąć z obrazka, np zabić. Wszyscy widzą w nim tylko Tess, zapominając, że przecież to dziecko jest także cząstką Maxa.
Jedyną rzeczą, która doprowadzała mnie do szału w tym opowiadaniu to Maria. Daję słowo, jakby to było możliwe to wsadziłabym ręce w ekran i ją udusiła. To znaczy tak do połowy, bo późnej się nawraca.
Ogólnie jednak polecam kazdemu, kto ma ochotę oderwać się od wywołujących łzy tragedii i przeczytać coś, co zamiast tego wywołuje na twarzy uśmiech.
A teraz uwaga coś, co szczerze odradzam. Szukałam czegoś do poczytania pośród nagrodzonych opowiadań na RF. No i trafiłam na opowiadanie, którego opis zapowiadał się bardzo interesująco. Mówię o Own Me napisane przez Jasper711. Pomysł bardzo dobry i mogła być z tego świetna historia. Max jest nastoletnim ojcem. Jego rodzice decydują się przeprowadzić do małego miasteczka, mają nadzieję, że tutaj będzie mu się lepiej żyło, z dala od złośliwych plotek i nieżyczliwych ludzi. Matka Noela, Tess, zmarła przy porodzie, więc Max sam wychowuje syna. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, byłam pewna, że trafiłam na prawdziwą perełkę. Niestety, bardzo szybko okazało się, że czytając to można dostać próchnicy od całego tego cukru. Liz i Max zakochują się od pierwszego wejrzenia, dziecko momentalnie uznaje Liz za matkę, wszyscy przyjaciele stają na głowach, by pomóc, rodzice są wspierający... no dobra Parkerowie mieli zastrzeżenia, ale rozwiały się one po pierwszym spotkaniu z Maxem i Noelem, a potem jest już tylko 'Liz ja na ciebie nie zasluguję' "Max tak bardzo cię kocham' 'nie mam prawa wciągać cię w moje życie' 'ależ ty mnie nie wciągasz' 'nie musisz się zajmować moim synem' 'ale ja chcę'.... i tak w nieskończoność. Zasypiając, ale dociągnęłam do końca i nawet zaczęłam czytać kontynuację tej historii, ale w końcu całkiem dałam sobie spokój. Owszem lubię czasem przeczytać coś lżejszego, ale to po prostu przesada. Jedyne jasne momenty to jak Maria zostawiła Noela z Michaelem, Alexem i Kylem.
Tak więc po raz kolejny przeczytałam opowiadanie Pathos To Have & To Hold.
To jedno z moich ulubionych opowiadań. Nie ma tu dramatów, ani ciężkiego 'angsty', jest za to ciepło, dużo miłości i nadzieja. Kilka lat po wyjeździe z Roswell, cała paczka żyje w ukryciu, pomagając ludziom w tatapatach. I właśnie kiedy Max i Michael są na drugim krańcu kraju, pomagając kolejnej ofierze losu, Liz ma wizję w której widzi śmierć małego Xana. Okazuje się, że adopcyjni rodzice chłopca zginęli w wypadku samochodowym, a ciotka, do której trafił, oddaje go wojsku, po odkryciu niezwykłych umiejętności malucha.
Nie ma szans, by Maxowi udało się dotrzeć na czas do Los Angeles, więc na ratunek jego synowi wyrusza Liz z Langleyem.
Mój sentyment do tego opowiadania wynika chyba głównie z tego, że zupełnie inaczej przedstawiono tu Xana, stosunek Liz do niego. W większości opowiadań z problemem syna Maxa, autorki radzą sobie poprzez np. odkrycie, że to tak naprawdę syn Kyle'a, albo dziecko nie istnieje , a już najbardziej ze wszystkiego wkurza mnie, jak nazywają dziecko diabelskim pomiotem i stwierdzają, że trzeba go jakoś usunąć z obrazka, np zabić. Wszyscy widzą w nim tylko Tess, zapominając, że przecież to dziecko jest także cząstką Maxa.
Jedyną rzeczą, która doprowadzała mnie do szału w tym opowiadaniu to Maria. Daję słowo, jakby to było możliwe to wsadziłabym ręce w ekran i ją udusiła. To znaczy tak do połowy, bo późnej się nawraca.
Ogólnie jednak polecam kazdemu, kto ma ochotę oderwać się od wywołujących łzy tragedii i przeczytać coś, co zamiast tego wywołuje na twarzy uśmiech.
A teraz uwaga coś, co szczerze odradzam. Szukałam czegoś do poczytania pośród nagrodzonych opowiadań na RF. No i trafiłam na opowiadanie, którego opis zapowiadał się bardzo interesująco. Mówię o Own Me napisane przez Jasper711. Pomysł bardzo dobry i mogła być z tego świetna historia. Max jest nastoletnim ojcem. Jego rodzice decydują się przeprowadzić do małego miasteczka, mają nadzieję, że tutaj będzie mu się lepiej żyło, z dala od złośliwych plotek i nieżyczliwych ludzi. Matka Noela, Tess, zmarła przy porodzie, więc Max sam wychowuje syna. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, byłam pewna, że trafiłam na prawdziwą perełkę. Niestety, bardzo szybko okazało się, że czytając to można dostać próchnicy od całego tego cukru. Liz i Max zakochują się od pierwszego wejrzenia, dziecko momentalnie uznaje Liz za matkę, wszyscy przyjaciele stają na głowach, by pomóc, rodzice są wspierający... no dobra Parkerowie mieli zastrzeżenia, ale rozwiały się one po pierwszym spotkaniu z Maxem i Noelem, a potem jest już tylko 'Liz ja na ciebie nie zasluguję' "Max tak bardzo cię kocham' 'nie mam prawa wciągać cię w moje życie' 'ależ ty mnie nie wciągasz' 'nie musisz się zajmować moim synem' 'ale ja chcę'.... i tak w nieskończoność. Zasypiając, ale dociągnęłam do końca i nawet zaczęłam czytać kontynuację tej historii, ale w końcu całkiem dałam sobie spokój. Owszem lubię czasem przeczytać coś lżejszego, ale to po prostu przesada. Jedyne jasne momenty to jak Maria zostawiła Noela z Michaelem, Alexem i Kylem.
Hahahaha Milla, jak my się świetnie rozumiemy
"Own me" wpadło mi w łapki w poprzednie wakacje, stwierdziłam że muszę to przeczytać, bo jest to jedno z tych opowiadań nad którym całe RF omdlewa z zachwytu...pomysł rzeczywiście niezły- Max jako młody ojciec ach...i na tym koniec. Podobnie jak ciebie, już po kilku rozdziałach zemdliło mnie z nadmiaru słodyczy, a już szczytem była chyba konfrontacja Max- Jeff Parker, po której ten ostani wyrzucał sobie, jak mógł wogóle tą oszałamiającą istotę o bursztynowym spojrzeniu ranić podejrzeniami o niecne zamiary w stosunku do córy i że ach...och...czerwony dywan Max był sportretowany jako coś w rodzaju anioła stąpającego wśród niegodnych jego obecności smiertelników. Nieraz pisałam jak bardzo wkurzają mnie opowiadania, w których w ten sposób przedstawiają Liz...teraz dodaję że te z niepokalanym Maxem nie są bynajmniej lepsze.
Znudzona zaczęłam je przewijać, w nadziei na zagęszczenie atmosfery i w końcu, w końcu trafiłam na " MAAAAAX!". Uchachałam się- kurcze coś się wreszcie dzieje!
Uhm. Nie. To tylko Liz miała orgazm.
No cóz, ale to nie jedyny taki przypadek- pewnie słyszałaś o "Experiment Series" Live, opowiadaniu które przez amerk. fanów otoczone jest niemal kultem, opsypane nagrodami m.in tą najbardziej prestiżową- "Storyline you wish show'd folllowed". Podobnie jak "Home Series" EmilyluvsRoswell, startuje po "Destiny". Max, Michael, Isabel i Tess znajdują się na pustyni w obozie antarian, szkoląc się do walki z wrogiem. To znaczy mają się szkolić, bo Max głównie usycha z tęsknoty za Liz, Michael i Iza wspierają go duchowo, a Tess- sportretowana jako pluskwa- po całych dniach obmysla jak by mu tu się dobrać do portek.
I co- i klops. Stężenie cukru zabiło by słonia. Cała historia obraca się w 98% okół Maxa i Liz- z czego właściwie powinnam być zadowolona- ale w tak nieludzko mdląco- cukrowy sposób, że człowieka bolą zęby już po czterech rozdziałach. Przez cały czas mnie nurtowało, po co też wlaściwie Liz są nogi?- przecież Max nosi ją wszędzie. W końcu na to wpadłam- Max musi mieć co masować. Te dialogi- monologi- "ach Liz, tak bardzo cię kocham, jesteś dla mnie wszystkim" "Och Max zraniłeś się? To przeze mnie!" "Och nie Liz, przecież wiesz że bez ciebie jestem nikim", "Och Max, powinnam odejść dla twego dobra", "Ach Liz bez ciebie umrę".
Ehm..dodajmy jeszcze że nie było raczej co liczyć na suspense tajemnice i angst, bo było to jedno z tych opowiadań w których Max i Liz byli połączeni ta specjalną więzią ktora nie pozwalała jednemu kichnąć, by drugie nie dowiedziało się o tym będąc na końcu miasta.
Moje prywatne typy jeśli chodzi o opowiadanie które mogłoby być kontynuacją serialu to przede wszystkim "Gravity Trilogy" RosDeidre i "Home Series" EmilyluvsRoswell...dodam jeszcze "Demanding heaven gates" Pathos i "Nothing left to say" Ashton- jeszcze jeden post- TEOTW fic, przede wszystkim z uwagi na naprawdę magiczną, niemal poetycką mitologię dotycząca pary Max&Liz, a raczej ich przeszłości i źródła ich miłości.
No i może wypadałoby zamieścić jeszcze całą galerię prac słynnej Kath7 bo jest ona jedną z tych autorek które definitywnie powinny pisać dla serialu...sposób a jaki opisuje bohaterów, zwłaszcza Maxa, Liz, Alexa, Isabel i Tess no dobrze- powiedzmy od razu- wszystkich, jest poprostu powalający.
Na dobry początek slynna trylogia leśna czyli "Out of the wood trilogy" i gdybanie co by było gdyby...nie było Texu, Skórów i biegających galaretek, a za to bohaterowie ewoluowaliby dojrzewając zamiast cofać się w rozwoju. Po "Destiny". Liz wraca z Florydy i uświadamia sobie że w Roswell zaszły drastyczne zmiany....zwłaszcza w Maxie i Michaelu którzy wydają się zupełnie innymi osobami...i decyduje się za wszelką cenę dowiedzieć jaki to straszliwy sekret ukrywa luby Maxio Plus, zawsze uważałam że wątek Marii i Michaela mających dziecko byłby ujmujący i pozwolił spojrzec na nich z innej perspektywy.
Po "Harvest" i kolejne źródło frustracji na temat "och czymże mogło być Roswell po "TEOTW" gdyby..." ale nie chodźmy tam. W mieście zjawia sie trójka młodych przybyszów, ich przywódca Will zwraca na Liz szczególną uwagę...i ona również, niespodziewanie dla samej siebie zdaje się rozpoznawać w nim kogoś kogo już kiedyś znała.
Alternatywna rzeczywistość. W miasteczku Roswell żyje wielu nieszczęśliwych ludzi...ot chociażby taka Liz Parker, pozornie perfekcyjna 17 latka ze wsanialymi ocenami i idealną rodziną...od ktorej odgradza ją coraz grubszy mur niezroumienia i obcości. Lub Michael Guerin, przekonany że aby chronić ukochaną Marię musi regularnie łamać jej serce. Tess Parker, przybrana siostra Liz- czy aby na pewno jest tym za kogo się podaje? Pewnego dnia wszystko się zmieni, gdy w miasteczku pojawi sie tajemniczy Max zdobywając miłość Liz i zaufanie Michaela.
Jedno z lepszych opowiadań Kath. Osiem lat po "Control". Max odleciał z Langleyem, Liz pogodziła się z myślą że nigdy go już nie zobaczy i właśnie szykuje się do ślubu, gdy w Roswell pojawia się pewien ciemnowłosy tajemniczy mężczyzna z egzotycznego miejsca a wraz z nim kilkuletni chłopiec który nazywa go ojcem. Ale prawda jest znacznie bardziej złożona.
Najlepsze opowiadanie Kath. Po "Departure", Liz decyduje się pomóc Maxowi odnaleźć syna. Nawet jeśli po drodze miałaby zatracić samą siebie. Angst angst i jeszcze raz angst. Palce lizać
Dodatek do "Sins of a father'. Córka Maxa i Liz spotyka swoje przeznaczenie. Krótkie ale przepiękne.
Kolejny dodatek do "Sins of a father"...i kolejna tragiczna historia ceny którą płaci się za grzechy rodziców.
Niedługie opowiadanie na podsawie spoilerów dotyczących zakończenia 2 sezonu, wdg. których Max miał być również ofiara mindrapu Tess a przed zasileniem miejsca na rowelliańskim cmentarzu ocalić miała go miłość Liz i...jej moce, ktore miała zyskać już wtedy. Jedno z ulubionych opowiadań RosDeidre.
Alternatywna rzeczywistość. Akcja toczy się w średniowieczu a cała opowieść jest osnuta na kanwie legendy o lesie Shearwood i Robin Hoodzie...w tym wypadku raczej Max Hoodzie
Wariacja na temat- co by było gdyby Max wygrał ten casting w "Secret&Lies". Oj nie mogę nie mogę
Pisane do spółki z Islandgirl i zainspirowane filmem "Dziewczyna z Alabamy". Liz planuje ślub z pewnym bardzo obiecującym młodzieńcem- Seanem DeLucą. W tym celu musi wrócić do Roswell by uzyskać rozwód z...Maxem Evansem. Niezbadane są wyroki losu
Alternatywna rzeczywistość. Zainspirowane serialem "Felicity". Max jest Felicity A Liz niewdzięcznym Benem
Zapewne znacie z forum dzięki pieknemu tłumaczeniu Milli, ale na wszelki wypadek...pięć lat po "The White Room", Max i Liz stracili siebie z oczu wskakując do rzeki...ona zraniła się w głowę i straciła pamięć, jego czekał znacznie gorszy los. Teraz żyjąca w Nowym Jorku Liz uświadamia sobie że dręczące ją sny muszą mieć swoje znacznie...i że powinna zmierzyć się z przeszłością.
W USA mają taki serial nad którym sikają w majtki pt "One Tree Hill" o dwóch chłopakach którzy niespodziewanie dowiadują się że są braćmi. To Crossover Roswell i tego serialu w którym Liz- nie zgadniecie- niepodziewanie odkrywa że ma braci.
wkrótce
Po "Heart of mine". I chyba więcej zdradzić nie mogę, prócz tego że tu absolutnie NIC nie będzie takie, jakim być się wydaje.
Mroczny Future Fic, czyli coś co tygryski lubią najbardziej. Max, Isabel, Michael i Tess opuscili Ziemię po "Max in the city". Mija 14 lat i losy planety na której spędzili swe najpiekniejsze- i najbardziej bolesne chwile- ponownie znajdują się w ich rękach.
Jak mniemam coś dla Nan. Para Tess&Alex i spojrzenie z perspektywy ich oraz Kyle'a na wydarzenia 2 sezonu.
Po "Graduation". Spojrzenie "z zewnątrz" na naszych kofanych Czechoslaviaków
WSZYSTKIE w dziale Work by Authors na roswellfanatics.
"Own me" wpadło mi w łapki w poprzednie wakacje, stwierdziłam że muszę to przeczytać, bo jest to jedno z tych opowiadań nad którym całe RF omdlewa z zachwytu...pomysł rzeczywiście niezły- Max jako młody ojciec ach...i na tym koniec. Podobnie jak ciebie, już po kilku rozdziałach zemdliło mnie z nadmiaru słodyczy, a już szczytem była chyba konfrontacja Max- Jeff Parker, po której ten ostani wyrzucał sobie, jak mógł wogóle tą oszałamiającą istotę o bursztynowym spojrzeniu ranić podejrzeniami o niecne zamiary w stosunku do córy i że ach...och...czerwony dywan Max był sportretowany jako coś w rodzaju anioła stąpającego wśród niegodnych jego obecności smiertelników. Nieraz pisałam jak bardzo wkurzają mnie opowiadania, w których w ten sposób przedstawiają Liz...teraz dodaję że te z niepokalanym Maxem nie są bynajmniej lepsze.
Znudzona zaczęłam je przewijać, w nadziei na zagęszczenie atmosfery i w końcu, w końcu trafiłam na " MAAAAAX!". Uchachałam się- kurcze coś się wreszcie dzieje!
Uhm. Nie. To tylko Liz miała orgazm.
No cóz, ale to nie jedyny taki przypadek- pewnie słyszałaś o "Experiment Series" Live, opowiadaniu które przez amerk. fanów otoczone jest niemal kultem, opsypane nagrodami m.in tą najbardziej prestiżową- "Storyline you wish show'd folllowed". Podobnie jak "Home Series" EmilyluvsRoswell, startuje po "Destiny". Max, Michael, Isabel i Tess znajdują się na pustyni w obozie antarian, szkoląc się do walki z wrogiem. To znaczy mają się szkolić, bo Max głównie usycha z tęsknoty za Liz, Michael i Iza wspierają go duchowo, a Tess- sportretowana jako pluskwa- po całych dniach obmysla jak by mu tu się dobrać do portek.
I co- i klops. Stężenie cukru zabiło by słonia. Cała historia obraca się w 98% okół Maxa i Liz- z czego właściwie powinnam być zadowolona- ale w tak nieludzko mdląco- cukrowy sposób, że człowieka bolą zęby już po czterech rozdziałach. Przez cały czas mnie nurtowało, po co też wlaściwie Liz są nogi?- przecież Max nosi ją wszędzie. W końcu na to wpadłam- Max musi mieć co masować. Te dialogi- monologi- "ach Liz, tak bardzo cię kocham, jesteś dla mnie wszystkim" "Och Max zraniłeś się? To przeze mnie!" "Och nie Liz, przecież wiesz że bez ciebie jestem nikim", "Och Max, powinnam odejść dla twego dobra", "Ach Liz bez ciebie umrę".
Ehm..dodajmy jeszcze że nie było raczej co liczyć na suspense tajemnice i angst, bo było to jedno z tych opowiadań w których Max i Liz byli połączeni ta specjalną więzią ktora nie pozwalała jednemu kichnąć, by drugie nie dowiedziało się o tym będąc na końcu miasta.
Moje prywatne typy jeśli chodzi o opowiadanie które mogłoby być kontynuacją serialu to przede wszystkim "Gravity Trilogy" RosDeidre i "Home Series" EmilyluvsRoswell...dodam jeszcze "Demanding heaven gates" Pathos i "Nothing left to say" Ashton- jeszcze jeden post- TEOTW fic, przede wszystkim z uwagi na naprawdę magiczną, niemal poetycką mitologię dotycząca pary Max&Liz, a raczej ich przeszłości i źródła ich miłości.
No i może wypadałoby zamieścić jeszcze całą galerię prac słynnej Kath7 bo jest ona jedną z tych autorek które definitywnie powinny pisać dla serialu...sposób a jaki opisuje bohaterów, zwłaszcza Maxa, Liz, Alexa, Isabel i Tess no dobrze- powiedzmy od razu- wszystkich, jest poprostu powalający.
Na dobry początek slynna trylogia leśna czyli "Out of the wood trilogy" i gdybanie co by było gdyby...nie było Texu, Skórów i biegających galaretek, a za to bohaterowie ewoluowaliby dojrzewając zamiast cofać się w rozwoju. Po "Destiny". Liz wraca z Florydy i uświadamia sobie że w Roswell zaszły drastyczne zmiany....zwłaszcza w Maxie i Michaelu którzy wydają się zupełnie innymi osobami...i decyduje się za wszelką cenę dowiedzieć jaki to straszliwy sekret ukrywa luby Maxio Plus, zawsze uważałam że wątek Marii i Michaela mających dziecko byłby ujmujący i pozwolił spojrzec na nich z innej perspektywy.
Po "Harvest" i kolejne źródło frustracji na temat "och czymże mogło być Roswell po "TEOTW" gdyby..." ale nie chodźmy tam. W mieście zjawia sie trójka młodych przybyszów, ich przywódca Will zwraca na Liz szczególną uwagę...i ona również, niespodziewanie dla samej siebie zdaje się rozpoznawać w nim kogoś kogo już kiedyś znała.
Alternatywna rzeczywistość. W miasteczku Roswell żyje wielu nieszczęśliwych ludzi...ot chociażby taka Liz Parker, pozornie perfekcyjna 17 latka ze wsanialymi ocenami i idealną rodziną...od ktorej odgradza ją coraz grubszy mur niezroumienia i obcości. Lub Michael Guerin, przekonany że aby chronić ukochaną Marię musi regularnie łamać jej serce. Tess Parker, przybrana siostra Liz- czy aby na pewno jest tym za kogo się podaje? Pewnego dnia wszystko się zmieni, gdy w miasteczku pojawi sie tajemniczy Max zdobywając miłość Liz i zaufanie Michaela.
Jedno z lepszych opowiadań Kath. Osiem lat po "Control". Max odleciał z Langleyem, Liz pogodziła się z myślą że nigdy go już nie zobaczy i właśnie szykuje się do ślubu, gdy w Roswell pojawia się pewien ciemnowłosy tajemniczy mężczyzna z egzotycznego miejsca a wraz z nim kilkuletni chłopiec który nazywa go ojcem. Ale prawda jest znacznie bardziej złożona.
Najlepsze opowiadanie Kath. Po "Departure", Liz decyduje się pomóc Maxowi odnaleźć syna. Nawet jeśli po drodze miałaby zatracić samą siebie. Angst angst i jeszcze raz angst. Palce lizać
Dodatek do "Sins of a father'. Córka Maxa i Liz spotyka swoje przeznaczenie. Krótkie ale przepiękne.
Kolejny dodatek do "Sins of a father"...i kolejna tragiczna historia ceny którą płaci się za grzechy rodziców.
Niedługie opowiadanie na podsawie spoilerów dotyczących zakończenia 2 sezonu, wdg. których Max miał być również ofiara mindrapu Tess a przed zasileniem miejsca na rowelliańskim cmentarzu ocalić miała go miłość Liz i...jej moce, ktore miała zyskać już wtedy. Jedno z ulubionych opowiadań RosDeidre.
Alternatywna rzeczywistość. Akcja toczy się w średniowieczu a cała opowieść jest osnuta na kanwie legendy o lesie Shearwood i Robin Hoodzie...w tym wypadku raczej Max Hoodzie
Wariacja na temat- co by było gdyby Max wygrał ten casting w "Secret&Lies". Oj nie mogę nie mogę
Pisane do spółki z Islandgirl i zainspirowane filmem "Dziewczyna z Alabamy". Liz planuje ślub z pewnym bardzo obiecującym młodzieńcem- Seanem DeLucą. W tym celu musi wrócić do Roswell by uzyskać rozwód z...Maxem Evansem. Niezbadane są wyroki losu
Alternatywna rzeczywistość. Zainspirowane serialem "Felicity". Max jest Felicity A Liz niewdzięcznym Benem
Zapewne znacie z forum dzięki pieknemu tłumaczeniu Milli, ale na wszelki wypadek...pięć lat po "The White Room", Max i Liz stracili siebie z oczu wskakując do rzeki...ona zraniła się w głowę i straciła pamięć, jego czekał znacznie gorszy los. Teraz żyjąca w Nowym Jorku Liz uświadamia sobie że dręczące ją sny muszą mieć swoje znacznie...i że powinna zmierzyć się z przeszłością.
W USA mają taki serial nad którym sikają w majtki pt "One Tree Hill" o dwóch chłopakach którzy niespodziewanie dowiadują się że są braćmi. To Crossover Roswell i tego serialu w którym Liz- nie zgadniecie- niepodziewanie odkrywa że ma braci.
wkrótce
Po "Heart of mine". I chyba więcej zdradzić nie mogę, prócz tego że tu absolutnie NIC nie będzie takie, jakim być się wydaje.
Mroczny Future Fic, czyli coś co tygryski lubią najbardziej. Max, Isabel, Michael i Tess opuscili Ziemię po "Max in the city". Mija 14 lat i losy planety na której spędzili swe najpiekniejsze- i najbardziej bolesne chwile- ponownie znajdują się w ich rękach.
Jak mniemam coś dla Nan. Para Tess&Alex i spojrzenie z perspektywy ich oraz Kyle'a na wydarzenia 2 sezonu.
Po "Graduation". Spojrzenie "z zewnątrz" na naszych kofanych Czechoslaviaków
WSZYSTKIE w dziale Work by Authors na roswellfanatics.
Last edited by Lizziett on Sat Nov 06, 2004 10:29 am, edited 3 times in total.
Genialny opis Experiment Series. A wiesz, że całkiem zapomniałam o tym opowiadaniu? Czytałam to przeszło rok temu na Crashdown, zanim jeszcze odkryłam RF, ale całkem wyleciało mi z głowy. To chyba najlepiej świadczy o tym, jak ciekawe i pasjonujące było to opowiadanie.
Co do twoich typów na opowiadanie, które mogloby stać się kontynuacją serialu, to zgadzam się z "Home Series" (Emily jest wielka, a tą serią tylko to potwierdziła), a "Demanding Heavens Gate" po prostu kocham, niestety Pathos od dawna nie zamieściła nowej części. "Gravity Series" bardzo lubię, ale uważam, że nie nadawałoby się na zrobienie z tego kontynuacji serialu. Natomiast "Nothing Left to Say" nie czytałam. Może zrobię sobie z tego lekturę na weekend, ale prosze powiedz, czy jest dokończone. Bardzo lubię opowiadania Ashton, ale ma strasznie denerwujący zwyczaj urywania w najciekawszych momentach. Parę miesięcy temu natknęłam się w archiwum na "Time Will Tell", no i czytam sobie w najlepsze, zachwycona i całkowicie wciągnięta, kiedy to nagle boom koniec. Próbowałam jeszcze szukać na Boardello i na I Shall Believe, czy są dalsze części, ale nie ma. Delikanie mówiąc to byłam lekko wkurzona. Na szczęscie Ashton wróciła do tej historii, ostatnio zamieściła nowy rozdział, ale po strasznie długiej przerwie, prawie półtora roku. Tak więc zanim usiądę do jej kolejnego dzieła muszę wiedzieć na co się nastawiam.
Acha, oczywiście ja dodałabym jeszcze do tej listy "Innocent", Zobaczyć coś takiego na ekranie w wykonaniu naszych ulubionych aktorów, to by dopiero było coś.
Co do twoich typów na opowiadanie, które mogloby stać się kontynuacją serialu, to zgadzam się z "Home Series" (Emily jest wielka, a tą serią tylko to potwierdziła), a "Demanding Heavens Gate" po prostu kocham, niestety Pathos od dawna nie zamieściła nowej części. "Gravity Series" bardzo lubię, ale uważam, że nie nadawałoby się na zrobienie z tego kontynuacji serialu. Natomiast "Nothing Left to Say" nie czytałam. Może zrobię sobie z tego lekturę na weekend, ale prosze powiedz, czy jest dokończone. Bardzo lubię opowiadania Ashton, ale ma strasznie denerwujący zwyczaj urywania w najciekawszych momentach. Parę miesięcy temu natknęłam się w archiwum na "Time Will Tell", no i czytam sobie w najlepsze, zachwycona i całkowicie wciągnięta, kiedy to nagle boom koniec. Próbowałam jeszcze szukać na Boardello i na I Shall Believe, czy są dalsze części, ale nie ma. Delikanie mówiąc to byłam lekko wkurzona. Na szczęscie Ashton wróciła do tej historii, ostatnio zamieściła nowy rozdział, ale po strasznie długiej przerwie, prawie półtora roku. Tak więc zanim usiądę do jej kolejnego dzieła muszę wiedzieć na co się nastawiam.
Acha, oczywiście ja dodałabym jeszcze do tej listy "Innocent", Zobaczyć coś takiego na ekranie w wykonaniu naszych ulubionych aktorów, to by dopiero było coś.
O widzę że coraz lepiej się rozumiemy
Ashton, my love - zakochałam się w jej opowiadaniach rok temu, po lekturze "Time Will tell"...i myslałam że szlak mnie trafi kiedy zobaczyłam w jakim miejscu je porzuciła...na tym niestety polega jej jedyna wada...doprowadza historie do niemozliwego miejsca, po czym porzuca...by wrócić za pół roku albo nigdy jedyne opowiadanie jakie doprowadziła do końca to "Kiss The Flame"- AU, uchodzące za jedno z najlepszych opowiadań Dreamer. Nie wiem czemu, ale w pewnym sensie przywodzi mi na myśl "Dwoje na huśtawce". Max i Liz są w nim dwójką młodych, ale bardzo już doświadczonych, wręcz pogruchotanych przez życie ludzi, z których każde dźwiga wiele bólu i tajemnic. Pozornie cyniczni tak naprawdę skrywają głęboką wrażliwość i czułość. Pewnego dnia ich ścieżki nieoczekiwanie się krzyżują Napisane naprawdę niesamowitym językiem- bogatym, zmysłowym, błyskotliwym i żywym. Doczekało się też sequela "Rope The Wind"- Aston wróciła do niego podobnie jak do "Where we were before"- kolejnego zdumiewającego Future Ficu i prawdopodobnie jedynego opowiadania Dreamer w którym Tess jest sympatyczniejsza od Liz i "Time will tell".
"Nothing left to say" niestety też nie ma zakończenia ale urwane zostało w takim momencie że chyba mozna je przeczytać i nie wyjść ze skóry- możesz łatwo się domysleć co nastąpi za chwilę.
Ostatnio Nitpick przesłał mi jeszcze dwa jej opowiadania ze śp. strony Schurry- "Breaking all the rules" (FF) i "Eyes like twins" (post Destiny) mogłabym ci przesłać, ale urywają się w takim momencie, że słów szkoda
Co do "Gravity Trilogy"...domyslam się że chodzi ci o stężenie seksu w tym opowiadaniu? No tak, serial na takiej podstawie musieliby puszczać w ramach kina nocnego, i przetytułować na "Roswell- w kręgu porno"
Ale tak serio...po usunięciu niektórych ehm...partii...zostałaby naprawdę niezwykle magiczna opowieść z silnym wątkiem sf w którym nie uświadczyłoby się latających galaretek, świetnie nakreślonymi postaciami i silnymi zawirowaniami emocjonalnymi... trójkąty i czworokąty miłosne, lojalność, zdrada, spiętrzenie namiętności ..."Angel" i "Buffy" zrobiły taką karierę nie przez gumowe potworki, tylko dlatego że potrafiły się rozwinąć w coś znacznie głębszego i bardziej mrocznego niż bajki o przebijaniu kołkiem silikonowych pokrak. Z Roswell mogło być podobnie. Mogło trzeba byłoby tylko dopisać jakieś wątki dla Michaela&Marii i Isabel.
"Innocent"...kofam na zabój, ale to Future Fic...wydaje mi się że w tego typu serialach nikt nie wykonuje takich skoków naprzód...ale mogę się mylić.
Ashton, my love - zakochałam się w jej opowiadaniach rok temu, po lekturze "Time Will tell"...i myslałam że szlak mnie trafi kiedy zobaczyłam w jakim miejscu je porzuciła...na tym niestety polega jej jedyna wada...doprowadza historie do niemozliwego miejsca, po czym porzuca...by wrócić za pół roku albo nigdy jedyne opowiadanie jakie doprowadziła do końca to "Kiss The Flame"- AU, uchodzące za jedno z najlepszych opowiadań Dreamer. Nie wiem czemu, ale w pewnym sensie przywodzi mi na myśl "Dwoje na huśtawce". Max i Liz są w nim dwójką młodych, ale bardzo już doświadczonych, wręcz pogruchotanych przez życie ludzi, z których każde dźwiga wiele bólu i tajemnic. Pozornie cyniczni tak naprawdę skrywają głęboką wrażliwość i czułość. Pewnego dnia ich ścieżki nieoczekiwanie się krzyżują Napisane naprawdę niesamowitym językiem- bogatym, zmysłowym, błyskotliwym i żywym. Doczekało się też sequela "Rope The Wind"- Aston wróciła do niego podobnie jak do "Where we were before"- kolejnego zdumiewającego Future Ficu i prawdopodobnie jedynego opowiadania Dreamer w którym Tess jest sympatyczniejsza od Liz i "Time will tell".
"Nothing left to say" niestety też nie ma zakończenia ale urwane zostało w takim momencie że chyba mozna je przeczytać i nie wyjść ze skóry- możesz łatwo się domysleć co nastąpi za chwilę.
Ostatnio Nitpick przesłał mi jeszcze dwa jej opowiadania ze śp. strony Schurry- "Breaking all the rules" (FF) i "Eyes like twins" (post Destiny) mogłabym ci przesłać, ale urywają się w takim momencie, że słów szkoda
Co do "Gravity Trilogy"...domyslam się że chodzi ci o stężenie seksu w tym opowiadaniu? No tak, serial na takiej podstawie musieliby puszczać w ramach kina nocnego, i przetytułować na "Roswell- w kręgu porno"
Ale tak serio...po usunięciu niektórych ehm...partii...zostałaby naprawdę niezwykle magiczna opowieść z silnym wątkiem sf w którym nie uświadczyłoby się latających galaretek, świetnie nakreślonymi postaciami i silnymi zawirowaniami emocjonalnymi... trójkąty i czworokąty miłosne, lojalność, zdrada, spiętrzenie namiętności ..."Angel" i "Buffy" zrobiły taką karierę nie przez gumowe potworki, tylko dlatego że potrafiły się rozwinąć w coś znacznie głębszego i bardziej mrocznego niż bajki o przebijaniu kołkiem silikonowych pokrak. Z Roswell mogło być podobnie. Mogło trzeba byłoby tylko dopisać jakieś wątki dla Michaela&Marii i Isabel.
"Innocent"...kofam na zabój, ale to Future Fic...wydaje mi się że w tego typu serialach nikt nie wykonuje takich skoków naprzód...ale mogę się mylić.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
No i wakacje się skończyły.
No i peewnie znowu dostanę po głowie , że :
1. Jeszcze nie nadrobilam tych wszystkich zaległości (ale jak to zrobić jak się jest w takim stanie w jakim jestem ja TERAZ ale o tym za chwilę)
2. Znikam na tak długo.
3. że zwlekam z pisaniem ficków.
Coż, wszelkie te zarzuty są w pełni usprawiedliwione, ale...ALE JA TEŻ MAM COŚ na swoje usprawiedliwienie...
Powiedzieć wam ?!
Rany, pytanie...chyba i tak nie wytrzymałabym długo milcząc, bo...
[tak na marginesie...czemu zawsze jak znikam coś się dzieje w moim życiu ? ].
BO OKAZAŁO SIĘ, ŻE KOCHA MNIE JUŻ 2 FACETÓW, A TEN CO WŁAŚNIE SIĘ Z TYM ''ODKRYŁ'' CHCE...EKHM..ZARĘCZYN !
....................................................................
No i wychodzi na to, że mój chłopak jest wściekły, zresztą słusznie, a ja eee w kropce. To znaczy jestem pewna, chyba pewna, na pewno pewna...
Boże, przecież ja nic nie wiem o małżeństwie !!!
Co ja w ogóle robię przy komputerze ?
W ten sposób próbuję wam powiedzieć kochane, że raczej nieprędko mnie ujrzycie na początku pazdziernika...
No i peewnie znowu dostanę po głowie , że :
1. Jeszcze nie nadrobilam tych wszystkich zaległości (ale jak to zrobić jak się jest w takim stanie w jakim jestem ja TERAZ ale o tym za chwilę)
2. Znikam na tak długo.
3. że zwlekam z pisaniem ficków.
Coż, wszelkie te zarzuty są w pełni usprawiedliwione, ale...ALE JA TEŻ MAM COŚ na swoje usprawiedliwienie...
Powiedzieć wam ?!
Rany, pytanie...chyba i tak nie wytrzymałabym długo milcząc, bo...
[tak na marginesie...czemu zawsze jak znikam coś się dzieje w moim życiu ? ].
BO OKAZAŁO SIĘ, ŻE KOCHA MNIE JUŻ 2 FACETÓW, A TEN CO WŁAŚNIE SIĘ Z TYM ''ODKRYŁ'' CHCE...EKHM..ZARĘCZYN !
....................................................................
No i wychodzi na to, że mój chłopak jest wściekły, zresztą słusznie, a ja eee w kropce. To znaczy jestem pewna, chyba pewna, na pewno pewna...
Boże, przecież ja nic nie wiem o małżeństwie !!!
Co ja w ogóle robię przy komputerze ?
W ten sposób próbuję wam powiedzieć kochane, że raczej nieprędko mnie ujrzycie na początku pazdziernika...
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Lizziett pomimo chaosu jaki panuje w moim umyśle, muszę coś wtrącić...
ostatnio rzuciłam okiem na tego ''Angel'a'' na tv4...hmm...czytałam też o tym itp, kiedyś jak byłam w Londynie- kupilam sobie bodajże bardzo popularne tam pismo o serialach ''TVZone''...Hm, może i to dobry serial, ale jednak bronię głębi Roswell.
Właśnie, chyba widziałam na RF jakiś fanfick -mix :Roswell-Angel- Buffy
ostatnio rzuciłam okiem na tego ''Angel'a'' na tv4...hmm...czytałam też o tym itp, kiedyś jak byłam w Londynie- kupilam sobie bodajże bardzo popularne tam pismo o serialach ''TVZone''...Hm, może i to dobry serial, ale jednak bronię głębi Roswell.
Właśnie, chyba widziałam na RF jakiś fanfick -mix :Roswell-Angel- Buffy
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Cóż Hotori, najwyraźniej masz parę spraw do przemyślenia, więc się nie śpiesz i zajmij się wszystkim. Forum będzie tu, kiedy już ze wszystki sie uporasz. Będziemy na ciebie czekać. Powodzenia w podejmowaniu decyzji.
natalii, dobry wybrałaś temat. Rozmawiamy tu o literaturze światowej (fan ficach światowych ), a dwa opowiadania , które wymieniłaś z całą pewnością do tej kategorii należą.
Oba opowiadania są na RoswellFanatics. Uphill Battle jest TUTAJ, a Love By Any Other Name jest TUTAJ.
natalii, dobry wybrałaś temat. Rozmawiamy tu o literaturze światowej (fan ficach światowych ), a dwa opowiadania , które wymieniłaś z całą pewnością do tej kategorii należą.
Oba opowiadania są na RoswellFanatics. Uphill Battle jest TUTAJ, a Love By Any Other Name jest TUTAJ.
Co tutaj tak ucichło? Nie mówcie mi tylko, że nic ciekawego ostatnio nie czytaliście, nie uwierzę w to... Potrzebuję jakiejś strawy dla umysłu prócz głupich definicji z historii myśli ekonomicznej i kucia z niemieckiego. Błagam, podeślijcie jakieś ciekawe teksty! Najlepiej krótkie , takie nie przekraczające 100 stron...
Elfchick, ja osobiście nie czytam slash, ale pewnie znajdą się osoby, które zainteresuje taka para.
Hotaru, ucichło tu z paru powodów. Jednym był brak czasu, to chyba odwieczny problem, któremu nie da się zaradzić, drugi jest z nim blisko powiązany brak czasu = brak nowych opowiadań do obgadania.
Mnie też brakuje Czytelni, więc dziś wieczorem, albo jutro polecę parę opowiadań. Niestety odeszła od nas Lizziett, a bez niej to już nie będzie to samo.
Hotaru, ucichło tu z paru powodów. Jednym był brak czasu, to chyba odwieczny problem, któremu nie da się zaradzić, drugi jest z nim blisko powiązany brak czasu = brak nowych opowiadań do obgadania.
Mnie też brakuje Czytelni, więc dziś wieczorem, albo jutro polecę parę opowiadań. Niestety odeszła od nas Lizziett, a bez niej to już nie będzie to samo.
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle
Ostatnio pojawiły się dwie nowe części jednego z moich ulubionych opowiadań. I zdałam sobie sprawę, że wprawdzie parokrotnie było ono wspomniane na łamach Czytelni, to jednak nigdy tak naprawde nie zostało zaprezentowane. Więc uznałam, że czas najwyższy naprawić ten błąd.
Everything To You autorstwa sylvii37.
Akcja tego opowiadania zaczyna się pod koniec odcinka Control, kiedy Max wraca z Los Angeles i idzie zobaczyć się z Liz. Ich rozmowa przebiego jednak zupełnie inaczej niż to było w serialu. Max przyznaje, że kiedy zignorował telefon od Liz stał przed statkiem kosmicznym, którym miał zamiar opuścić Ziemię. Jak się pewnie domyślacie reakcja Liz nie była zbyt dobra. I w tym miejscu może dodam, że w przeciwieństwie do większości opowiadań, autorka nie daje gwarancji happy endu dla Max i Liz. Historia należy do gatunku bardzo anguistycznych, używając określenia Lizziett. Odradzam to opowiadanie osobom, które lubią opowieści łatwe, miłe i przyjemne, gdzie świat jest idealny, a bohaterowie beztroscy i nieskomplikowani.
Everything To You autorstwa sylvii37.
Akcja tego opowiadania zaczyna się pod koniec odcinka Control, kiedy Max wraca z Los Angeles i idzie zobaczyć się z Liz. Ich rozmowa przebiego jednak zupełnie inaczej niż to było w serialu. Max przyznaje, że kiedy zignorował telefon od Liz stał przed statkiem kosmicznym, którym miał zamiar opuścić Ziemię. Jak się pewnie domyślacie reakcja Liz nie była zbyt dobra. I w tym miejscu może dodam, że w przeciwieństwie do większości opowiadań, autorka nie daje gwarancji happy endu dla Max i Liz. Historia należy do gatunku bardzo anguistycznych, używając określenia Lizziett. Odradzam to opowiadanie osobom, które lubią opowieści łatwe, miłe i przyjemne, gdzie świat jest idealny, a bohaterowie beztroscy i nieskomplikowani.
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle
W porządku moi mili. Właśnie skończyłam lekturę pewnego opowiadania. Zaczęłam je czytać kilka miesięcy temu, ale autorka bardzo rzadko zamieszczała nowe części. Przez ostatnie kilka tygodni nie miałam czasu nic czytać, więc nie wchodziłam właściwei na RF i kiedy wreszcie znalazłam czas, okazało się, że Lindsay skończyła to opowiadanie.
Chodzi mi oczywiście o Gravity of the Situation autorstwa Applebylicious. Już pierwsze części mnie zachwyciły, ale teraz jestem po prostu oszołomiona. Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego. Akcja zaczyna się podczas odcinka Balance, kiedy to mają uzdrawiać Michaela, ale wydarzenia, które potem następują są szokujące. Powiem może tak, gdyby to był film, to podchodziłoby pod dreszczowiec. Nawet czytając się bałam. Wiem, że mój opis nie jest najlepszy, ale nie chcę zdradzić co sie stanie. Cała idea tego opowiadania polego na tym, żeby było zaskakujące, albo raczej szokujące.
GotS nie jest długie tylko 10 części, więc radzę wygospodarować sobie półtorej godziny, albo dwie i przeczytać w całości. W ten sposób robi jeszcze większe wrażenie.
Chodzi mi oczywiście o Gravity of the Situation autorstwa Applebylicious. Już pierwsze części mnie zachwyciły, ale teraz jestem po prostu oszołomiona. Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego. Akcja zaczyna się podczas odcinka Balance, kiedy to mają uzdrawiać Michaela, ale wydarzenia, które potem następują są szokujące. Powiem może tak, gdyby to był film, to podchodziłoby pod dreszczowiec. Nawet czytając się bałam. Wiem, że mój opis nie jest najlepszy, ale nie chcę zdradzić co sie stanie. Cała idea tego opowiadania polego na tym, żeby było zaskakujące, albo raczej szokujące.
GotS nie jest długie tylko 10 części, więc radzę wygospodarować sobie półtorej godziny, albo dwie i przeczytać w całości. W ten sposób robi jeszcze większe wrażenie.
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle
Jesli o mnie chodzi to lista moich ulubionych zagranicznych fanfickow wyglada tak:
1. wszystkie opowiadania Rosdedrie. Poprostu powalily mnie na kolana... (girl you rock)
2.The Homes Series i The First Year EmilyluvsRoswell
3. Butterfly Dreams Aleriona. To jeden z nie wielu roswellianskich slashy na ktore sie natknelam, ktorych czytanie sprawia mi dzika przyjemnosc.
4. Finding Ulysses - fic ktory sprawil ze pokochalam Polar
5. Polar Novel.
jesli natrafie na cos nowego to sie jeszcze odezwe...
1. wszystkie opowiadania Rosdedrie. Poprostu powalily mnie na kolana... (girl you rock)
2.The Homes Series i The First Year EmilyluvsRoswell
3. Butterfly Dreams Aleriona. To jeden z nie wielu roswellianskich slashy na ktore sie natknelam, ktorych czytanie sprawia mi dzika przyjemnosc.
4. Finding Ulysses - fic ktory sprawil ze pokochalam Polar
5. Polar Novel.
jesli natrafie na cos nowego to sie jeszcze odezwe...
center><a><img><br>NYC is love.</a></center>
Może ja się wyłamię i napiszę tu coś o ficach o parze Candy (ok...prosze się nie marszczyć, Ci którzy nie lubią ). Było o Maxie&Liz, o Polarkach też się doczytałam, coś o slashu było wspomniane, a ja postanowiłam dodać od siebie coś o moich ulubionych ficach o Marii&Michaelu. W sumie to moja ulubiona para, ale pomimo, że kocham połaczenie Alex&Isabel czy Tess&Kyle to nie potrafię czytać o tych dwóch ostatnich parach. Po prostu chyba już sobie zakodowałam w mózgu czytanie opowiadań o M&M. Nie wiem jak ficki o innych parach, ale historie o tej dwójce bohaterów dla mnie mają takiego najlepszego, czołowego wrecz genialnego autora. Dla mnie jest nim DocPaul (ciagle mam dylemat, bo nie wiem czy to chłopak czy dziewczyna, ale się dowiem - już sobie obiecałam . Tak więc przeczytałam jego/jej wszystkie opowiadanka, jakie znalazłam. Wszystkie mi się bardzo podobają i dla mnie nic ich nie przebije. Tematyki są różne...są kryminały, opowiadania w stylu "Star Wars", ficki o nawiedzonym domu w Halloween, ficki o domu, w którym rozegrała się tragedia i który ma swoją legendę....wymieniac mozna w kółko. Dla mnie jedynym minusem jego/jej opowiadań jest za duża dawka erotyzmu...no cóż...tak już jest i ja tego nie zmienię.
Chyba a raczej na pewno opowiadania DocPaula nie przypadną do gustu fanomM&L, bo DocPaul jest ich zapalonym wrogiem - tak przynajmniej wywnioskowałam. Taki Antydreamer i to mi się podoba, bo się pokrywa z moimi gustami jesli chodzi o bohaterów.
Jego/Jej najlepsze opowiadania moim zdaniem?
Na pewno Those left behind , które polega na tym, że Maria i Jessi zostają left behind po "Graduation" w Roswell. No i wtedy rozpętuje się piekło...po tą dwójkę na pozór bezużytecznych ludzi przyjeżdża FBi i niestety ich łapie. Opowiadanie pełne przemyśleń i ciekawych teorii. To ono miało duży wpływ na moje podejście do M&L oraz Tess - ją polubiłam.
Następne Out of darkness - alternatywa, chociaż kosmici istnieją. Naprawde wspaniałe. Ciekawa fabuła.
The day we never kissed - opis kazdego odcinka poczynając od "Morning After" po ostatni serialu, ale z wyszczególnieniem i wiekszą uwagą poswieconą M&M. Ewidentne gdybanie...co by było, gdyby Michael nie pocałował Marii w "River dog"....
All our tomorrows were yesterday - Maria cofa się w czasie do dnia przed strzelaniną w Ctashdown i idzie do Michaela. osobiscie nie lubię przekładania wydarzeń zaistniałych miedzy M&L w TEOTW na inne pary, ale to zupełnie coś innego, chociaz też chodzi o zmienienie przyszłosci...za wysoką cenę.
Ogólnie mówiąc mogłabym tu wypisać wszystkie opowiadania DocP0ula, bo uwielbiam wszystkie i gorąco je polecam fanom Candy.
Chyba a raczej na pewno opowiadania DocPaula nie przypadną do gustu fanomM&L, bo DocPaul jest ich zapalonym wrogiem - tak przynajmniej wywnioskowałam. Taki Antydreamer i to mi się podoba, bo się pokrywa z moimi gustami jesli chodzi o bohaterów.
Jego/Jej najlepsze opowiadania moim zdaniem?
Na pewno Those left behind , które polega na tym, że Maria i Jessi zostają left behind po "Graduation" w Roswell. No i wtedy rozpętuje się piekło...po tą dwójkę na pozór bezużytecznych ludzi przyjeżdża FBi i niestety ich łapie. Opowiadanie pełne przemyśleń i ciekawych teorii. To ono miało duży wpływ na moje podejście do M&L oraz Tess - ją polubiłam.
Następne Out of darkness - alternatywa, chociaż kosmici istnieją. Naprawde wspaniałe. Ciekawa fabuła.
The day we never kissed - opis kazdego odcinka poczynając od "Morning After" po ostatni serialu, ale z wyszczególnieniem i wiekszą uwagą poswieconą M&M. Ewidentne gdybanie...co by było, gdyby Michael nie pocałował Marii w "River dog"....
All our tomorrows were yesterday - Maria cofa się w czasie do dnia przed strzelaniną w Ctashdown i idzie do Michaela. osobiscie nie lubię przekładania wydarzeń zaistniałych miedzy M&L w TEOTW na inne pary, ale to zupełnie coś innego, chociaz też chodzi o zmienienie przyszłosci...za wysoką cenę.
Ogólnie mówiąc mogłabym tu wypisać wszystkie opowiadania DocP0ula, bo uwielbiam wszystkie i gorąco je polecam fanom Candy.
"I have never had a love like this before, neither has he so..."
Witaj w naszej Czytelni Cicha i wyłamuj się tak dalej.
Bardzo się cieszę, że ktoś czytający Candy wreszcie tu wpadł i coś polecił. Masz rację, że do tej pory były tylko Dreamer, Polary, różne wariacje UC, ale Candy jeszcze nie było. Powód tego jest prosty, osoby które zwykle tu piszą nie czytają raczej Candy, a trudno, żeby ktoś pisał o opowiadaniach, których nie zna.
W każdym razie, dobrze, że się pojawiłaś i postanowiłaś to zmienić. Jestem pewna, że wielbiciele pary M&M bardzo się z tego ucieszą.
Mam tylko jedną uwagę. Czy mogłabyś podać linki do polecanych przez siebie opowiadań, albo przynajmniej stronę, na której można je znaleźć. Dzięki temu osoby, które chciałyby przeczytać te opowiadania, będą wiedzialy gdzie ich szukać.
Bardzo się cieszę, że ktoś czytający Candy wreszcie tu wpadł i coś polecił. Masz rację, że do tej pory były tylko Dreamer, Polary, różne wariacje UC, ale Candy jeszcze nie było. Powód tego jest prosty, osoby które zwykle tu piszą nie czytają raczej Candy, a trudno, żeby ktoś pisał o opowiadaniach, których nie zna.
W każdym razie, dobrze, że się pojawiłaś i postanowiłaś to zmienić. Jestem pewna, że wielbiciele pary M&M bardzo się z tego ucieszą.
Mam tylko jedną uwagę. Czy mogłabyś podać linki do polecanych przez siebie opowiadań, albo przynajmniej stronę, na której można je znaleźć. Dzięki temu osoby, które chciałyby przeczytać te opowiadania, będą wiedzialy gdzie ich szukać.
"Największy ze wszystkich błędów to dojście do przekonania, że nie popełnia się żadnego." - Thomas Carlyle
Achhh...dzięki za miłe powitanie Milla...wzruszyłam się
A tak serio to już podaję stronki. Są dwie, moim zdaniem najlepsze.
1. http://www.belit.net - Strona całkowicie poświęcona opowiadaniom w kategorii Candy. Jest na niej ponad 900 ficków...niektóre krótkie, niektóre (tak jak to bywa w przypadku opowiadań DocPaula -o którym już wcześniej mówiłam - są długieeeeeee i dość skomplikowane). Jednak UWAGA, bo Belit (właścicielka stronki) ostatnio ogłosiła, że albo usunie stronę, albo przetworzy ją na zbiór swoich własnych opowiasetek nie konecznie roswellowych. Smutna wiadomość. Ale pocieszajace jest to, że planuje założyć nową stronkę i autorzy będą mogli jej nadsyłać swoje Candy ficki. Ale na razie się nie bójmy, bo usuniecie/przekształcenie strony to kwestia kilku miesięcy, a nie natychmiastowa...kamień z serca.
2. Kolejna strona to bardziej znana strona http://www.roswelldesertskies.com - na której też jest sporo opowiadań M&M. Są tam chyba wszystkie opowiadania DocPaula.
Sorki, że nie podałam adresów od razu...dzięki za uświadomienie mnie Milla
A tak serio to już podaję stronki. Są dwie, moim zdaniem najlepsze.
1. http://www.belit.net - Strona całkowicie poświęcona opowiadaniom w kategorii Candy. Jest na niej ponad 900 ficków...niektóre krótkie, niektóre (tak jak to bywa w przypadku opowiadań DocPaula -o którym już wcześniej mówiłam - są długieeeeeee i dość skomplikowane). Jednak UWAGA, bo Belit (właścicielka stronki) ostatnio ogłosiła, że albo usunie stronę, albo przetworzy ją na zbiór swoich własnych opowiasetek nie konecznie roswellowych. Smutna wiadomość. Ale pocieszajace jest to, że planuje założyć nową stronkę i autorzy będą mogli jej nadsyłać swoje Candy ficki. Ale na razie się nie bójmy, bo usuniecie/przekształcenie strony to kwestia kilku miesięcy, a nie natychmiastowa...kamień z serca.
2. Kolejna strona to bardziej znana strona http://www.roswelldesertskies.com - na której też jest sporo opowiadań M&M. Są tam chyba wszystkie opowiadania DocPaula.
Sorki, że nie podałam adresów od razu...dzięki za uświadomienie mnie Milla
"I have never had a love like this before, neither has he so..."
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 20 guests