Wishing On A Star - część 11, 12 + epilog gratis:)

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

User avatar
~Lenka~
Nowicjusz
Posts: 124
Joined: Tue May 11, 2004 2:08 pm
Location: Łódź
Contact:

Post by ~Lenka~ » Fri Jul 16, 2004 2:13 pm

Supcio! Mówiąc szczerze jakoś specjalnie nie jest mi przykro, że Liz umarła (wiem jestem okropna :roll: ). Ciekawe czy teraz Liz będzie pojawiała się w umyśle Maxa tak jak to było z Isabel i Alexem??? Czekam z niecierpliwością na następną część!!!

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Jul 16, 2004 3:10 pm

:cheesy: Pięknie. Uzyskałam tym samym odpowiedź na pytanie, którego wcalew nie zadawałam, ale które mnie męczyło od jakiegoś czasu.

Milla, tak samo jak sprawy między Alexem a Isabel - również pogmatwane. Oni też nie mieli okazji powiedzieć sobie wszystkiego. Zresztą, ludzie rzadko mówią to, co czują i myślą, a gdy w końcu się na to decydują - okazuje się, że jest już za późno. A co do Tess jako morderczyni... a dlaczego nie miałby się z nią związać? Morderca też człowiek (na ogół...). Co więcej jest kobietą. Dlaczego nie? Poza tym, tak po cichutku, marzy mi się napisanie kryminału. Takiego porządnego, z morderstwem, komisarzem, podejrzanymi i usiłującymi zagmatwać śledztwo niewinnymi... Poczytałam sobie nawet kodeks karny. Nasz, nie amerykański. Wiem, że u nich to jest to trochę (ba, trochę...) inaczej, ale i tak byłam pozytywnie rozczarowana, bo w sumie to nie było takie nudne.
Olka, mam nadzieję, że później znajdziesz chwilkę...
Hotori - hm, tego... trudno powiedzieć. Może to wpływ opowiadań dreamers, w których Max nieustannie całował ślady stóp Liz i mnie zemdliło. Na samym początku pisałam zresztą, co mnie skłoniło do pisania czegoś takiego. My Beloved Wife i Bezsenność w Seattle. Poza tym kto powiedział, że zmieniłam się na Tess? W MBW bohaterką jest Maria. Tyle że odpowiefnich opowiadań jest jeszcze mniej niż opowiadań o M/T... Avatarek jest kwestią estetyki i nic więcej :wink:
Max - dzięki :cheesy:

Jak na razie mam świetną zabawę czytając komentarze :wink: Chyba muszę robić takie rzeczy częściej :D No, zobaczymy, co będzie pod koniec...
Image

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Fri Jul 16, 2004 3:59 pm

Przede wszystkim powiem, że trafiłas tą częścią idealnie w... pogodę. :lol: A przynajmniej w pogodę u mnie. Cały dzień leje i jest paskudnie. Co oczywiście idealnie stworzyło klimat do drugiej części. A teraz następują u mnie słowa przełomowe (nigdy nie sądziłam, że coś takiego powiem) - cieszę się, że Liz jest martwa... Ale to paskudnie brzmi! Ale taka prawda. Podoba mi się to, bo świetnie przez to widać, co tak naprawde czuł Max. Pośród tych wszystkich wahań, niejasności, wątpliwości i całego zamieszania jakie sie wtedy toczyło wokół nich wszystkich, jednak coś w nim pozostało - to coś, co zawsze czuł i będzie czuł do Liz Parker, choćby nie wiadomo co sie stało. I moze to nie jest opowiadanie Dreamerkowe, a jednak i ten motyw tu znalazłam.

Teraz inna sprawa. Czytałam "My beloved wife" i jesli to opowiadanko zmierza w tamtą stronę, to.... yyy... no jestem pełna podziwu Nan :wink: I z góry zaznaczam, ze nie mam nic przeciwko. W ogóle jak na razie nie mam nic przeciwko komukolwiek. No zobaczymy....
Image

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Fri Jul 16, 2004 4:12 pm

Cóż Nan zapytałam nie dlatego, że pomstuję na ciebie ze względu na tę przemianę. Szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam dreamer, bo też uważałam, że trochę jest tam przesady. Zawsze byłam candy i tak zostanie, ale lubiłam też zastanawiać się (to chyba dobre słowo) nad samą Tess (czemu chyba dałam wyraz w swoich opowiadaniach ).
Więc pytałam tak ze względu na...Egipt. Pamiętam jak bardzo chciałaś to przeczytać i teraz tak się zastanawiam czy nadal chcesz, bo widzisz...tam nie ma siły , że by nie było dreamer (to chyba dobra wiadomość dla wszystkich fanów M&L :mrgreen: ). Co oczywiście nie znaczy, że będą tam 'wrzuty' na Tess. O nie ! :D
Zresztą do Tess nigdy nic nie miałam...

P.S. Jak ty to robisz Nan, że masz tyle czasu i na tłumaczenia i na pisanie ?!!
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Jul 16, 2004 4:40 pm

_liz, u mnie też pada. Nie to, żebym miała coś przeciwko, skąd, lubię taką pogodę :wink:
No proszę. Nie spodziewałam się, że tyle osób napisze to o Liz. Myślałam raczej, że ktoś odgryzie mi głowę czy coś w tym rodzaju... Może i sklęsły we mnie nieco uczucia do tej mojej ulubionej pary... ale w gruncie rzeczy wciąż w jest to samo. Wciąż uważam, że to piękne połączenie, tyle że jedynie niektórzy autorzy potrafią wydobyć cały urok bez kiczowatości i tandety.
MBW - nie wiem, czy można powiedzieć o zmierzaniu w tamtą stronę. To zmierza w swoją własną, nieco podobną, nieco odmienną... nie mam niestety żadnej Mae u siebie :(

Hotori - owszem, nadal mam fioła na punkcie Egiptu. Nadal mam ochotę przeczytać. miałam kiedyś zakusy na takie opowiadanie a'la historyczne... Tyle że nie chciała mi się zgadzać geografia z historią i w końcu zdenerwowałam się i zostawiłam to odłogiem w połowie pierwszej części. Nawet intrygę miałam (taką podszytą oryginalną intrygą). A co do czasu - teraz widzę, że to była siła wyższa. Wishing jest już właściwie skończone, teraz mój czas nieco się skurczył, a Wishing skończyłam dosłownie dzień przed. W ogóle czas jest upiornym pojęciem. Zawsze jest go za mało gdy jest potrzebny.
Image

maddie nie zalogow.

Post by maddie nie zalogow. » Tue Jul 20, 2004 11:54 am

Świetnie! Poprostu super! Tyle czasu czekałam, az wreszcie to umieścisz, żeby napisać jednego, długiaśnego komentarza co sądze teraz o każdej części patrząc wstecz. I co? Przegapiłam! Do tego dołożyła się moja świetna kuzynka, która natychmiast odciągała mnie od komp. jak tylko do niego u niej zasiadłam, i "wspaniały" net, który jak tylko wróciłam do domciu przestał działać! Trudno. Teraz już nie napiszę tego komentarza. Cóż, i tak wiesz co o tym sądziłam, sądzę i co będę sądzić (tego nawet ja nie wiem, ale mam pewne oczekiwania)

PS. Wielkie, wielkie sorry, za to że nie odp. na twojego ostatniego maila, ale jak widać powyzej miałam pewne problemy. Teraz też nie mam czasu bo wpadłam na 5 minut i modlę się żeby mnie ciocia nie przyłapała na swoim komputerze.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Tue Jul 20, 2004 2:35 pm

Maddie, nic się nie stało. Po pierwsze wiem, że sobie trochę na to poczekałaś... nieco mi zeszło :roll: I nie wiem, co będziesz sądzić po dalszych częściach. Mam jednak nadzieję, że później coś skrobniesz...
Obrazka chyba się nie doczekam. Trudno.
Po tej części chyba niektóre podejrzenia rozwieją się... a co by było, gdyby na przykład wepchnąć Maxa do zakonu? Nie to, żebym miała taki zamiar :wink:

Anyway (zapożyczone od Leo). Teraz już chyba wszystkie nadzieje, że jakimś cudem ożywię Liz wezmą w łeb.
Redford "Fly". Zagadka - kto mi powie, z którego to odcinka... :twisted:

Część 3.
Last edited by Nan on Fri Jul 30, 2004 4:16 pm, edited 1 time in total.
Image

User avatar
~Lenka~
Nowicjusz
Posts: 124
Joined: Tue May 11, 2004 2:08 pm
Location: Łódź
Contact:

Post by ~Lenka~ » Tue Jul 20, 2004 3:39 pm

To było... PRZEPIĘKNE Nan... :cry: :cry: :cry:

Nigdy nie lubiłam opowiadań w których głównym bohaterem był Max, ale to opowiadanie jest wyjątkiem i czytam je z nieukrywanym zainteresowaniem.

Po tej części nic się nie zmieniło, a nawet wzróśł mój zachwyt! To jak opisałaś pogrzeb Liz... brak mi słów, aż mi się łezka zakręciła... Opis przeżyć wewnętrznych Maxa jest... perfekcyjny. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jego związek z Isabel.

Każda część jest poematem dla duszy...

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Tue Jul 20, 2004 3:55 pm

Z tego co dzisiaj zauważyłam, to przegapiłam 2 część, jak to się stało :roll: Ale już jestem na bierząco. Opowiadanie jest z jednej strony przepiękne, a z drugiej.....do tej pory nie mogę uwierzyć, że zabiłas Liz. Po pierwszej części miałam taką tyci nadzieję, że może jednak.....ale niestety nie :cry: :cry: Aż nie mogę patrzeć jak Max cierpi :cry: :cry: To takie smutne. Mam tylko nadzieję, że nie zwiążesz Maxa z Tess!!!!
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Tue Jul 20, 2004 4:09 pm

Ja Ci powiem Nan :D Z Balance, w Crashdown, w czasie rozmowy Alexa i Isabel. Stronka roswell.na.nu w dalszym ciągu jest pomocna. Swoją drogą piosenki z Roswell tak bardzo wryły mi się w pamięć, że kiedy nagle dociera do mnie coś znajomego z jakiejś stacji radiowej, robi mi się dziwnie znajomo i cieplutko :D

Z nutką smutku i jakiejś nadziei kończysz to króciutkie opowiadanie...Czy to rzeczywiście koniec ? Nie wiem co o tym myślec. Jak gdyby Max, po opłakaniu Liz, z niejaką ulgą zamykał pewien rozdział, sprawiający mu tyle bólu. Bez chęci wyjaśnienia, oczyszczenia siebie i jej, z niedomówień. Nie trafiła mi do przekonania taka postać Maxa, rozchwianego, niepewnego co dalej, wchodzącego w nowe życia nie rozliczywszy się z poprzednim.
Czy teraz tak go widzisz, Nan ? :wink:
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Tue Jul 20, 2004 4:13 pm

Ależ ja wcale tego nie kończę! Wręcz przeciwnie. Czeka na Maxa jeszcze dużo rzeczy... Wspomniałam kiedyś, że w sumie tego jest trzynaście łącznie z epilogiem? Nie? No to teraz wspominam. A co do Maxa - owszem. Po części tak. Muszę kończyć, ale jeszcze do tego wrócę.
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Tue Jul 20, 2004 7:19 pm

Przychylam się do opinii innych Nan- zabrzmi to makabrycznie, ale scena na cmentarzu wyszła ci świetnie 8) oddałaś perfekcyjnie wszystkie spiętrzone emocje buzujące w Maxie, świat i twarze widziane jego oczami, stopniowe osuwanie się w pustkę i obojetność.
Ale zgadzam się też z Elą- nie do końca przekonuje mnie Max pod koniec ostatniego rozdziału, kiedy minął rok podczas którego powoli otrząsnął się z szoku i bólu...czegoś mi jednak brakuje :( może za dużo naczytałam się tych opowiadań w ktorych to Max nie jest wstanie żyć bez Liz i wszystko w nim umiera razem z nią? Nie wiem...to nie to że chciałabym go widzieć z podciętymi żyłami na podłodze łazienki :? ale...sama nie wiem :oops: Może to tez wpływ RosDeidre, która zdefiniowała "Maxa którego wszyscy kochamy" jako "cichego nieśmiałego przywódcę, ktory żył tylko dla jednego- dla Liz Parker".
I jeszcze jedno- nie wiem co mysleć o scenie, kiedy zostawili go na cmenatrzu. Poprostu nie wiem. To było jakieś...zimne. Nie wydaje mi się, żeby zroblili coś takiego.
Czekam na następne rozdziały :P
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Tue Jul 20, 2004 8:16 pm

Zabierałam się i zabierałam do przeczytania, ale nigdy nie miałam czasu, ale dzisiaj to się zmieniło. I powiem ci szczerze, że wcale się tego nie spodziwałam. Liz umarła, choć nie do końca w to wierze. Mam nadzieję, że coś się jednak pozytywnego wydarzy. Isabel wyjeżdża, a Max zmienia się zupełnie. Zrobiłaś , tak mi się przynajmniej wydaje opowiadanie psychologiczne. Uważam , że nas zaskoczysz i to bardzo. Świetnie naprawdę cudowne, jedno z lepszych jakie do tej pory czytałam. Trzymaj się :D
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
Tajniak
Starszy nowicjusz
Posts: 251
Joined: Sat Mar 27, 2004 8:13 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Tajniak » Tue Jul 20, 2004 11:01 pm

Świetny Fan Faction. Cieszę się że nie napisałaś czegoś w stylu serialu, gdzie było to całe śledztwo, oddalenie się Maxa od pozostałych i zamieszanie z Tess. Pokazałaś reakcję Maxa na śmierć Liz i wyszło ci to naprawdę genialni. W zasadzie to powiadanie mogłabyś już zakończyć, ale inni mogą sądzić inaczej. No cóż, moim zdaniem zakończenie tego opowiadania tu jest dobrym pomysłem, ale jeśli będzie Część 4 to na pewno ją przeczytam. :cheesy:

PS: Oświadczyny Valenti'ego to naprawdę szokujęcy pomysł :wow: ale fajny :D

User avatar
Milla
Zainteresowany
Posts: 411
Joined: Fri Apr 09, 2004 12:08 am
Location: Łódź
Contact:

Post by Milla » Tue Jul 20, 2004 11:24 pm

Lizziett wrote:Ale zgadzam się też z Elą- nie do końca przekonuje mnie Max pod koniec ostatniego rozdziału, kiedy minął rok podczas którego powoli otrząsnął się z szoku i bólu...czegoś mi jednak brakuje
Hmmm... wyawało mi się, że od śmierci Liz minęło trochę ponad miesiąc a nie rok. Kiedy Max był na cmentarzu, to przelatywał nad nim samolot i powiedział do Liz, że Isabel właśnie odlatuje. :? Co oczywiście jest jeszcze gorsze, bo Max otrząsnął się po śmierci Liz w miesiąc. Rok byłby jeszcze zrozumiały, ale biorąc pod uwagę fakt, że on ją kochał cale życie to misiąc to stanowczo za mało, by pogodzić się ze stratą i ruszyć do przodu, by realizować swoje marzenia. Czy Max nie twierdził zawsze, że jego marzeniem jest być z Liz Parker?

Oczywiście wszystko to nie zmienia faktu, że scena podczas pogrzebu była wspaniała. Opisałaś emocje Maxa w prawdziwy i poruszający sposób. Na początku jakby tylko obserwatora, który ciągle nie przyjął do wiadomości, że jest na pogrzebie ukochanej dziewczyny i zastanawia się jak ona spojrzałaby na obecne osoby. Po czym w pewnym momencie uświadamia on sobie co się naprawdę dzieje, gdzie jest i po co. Dociera do niego, że Liz nie żyje i że więcej jej nie zobaczy. :cry:

marta86-16
Gość
Posts: 38
Joined: Mon Jun 28, 2004 10:11 pm
Location: Koło
Contact:

Post by marta86-16 » Wed Jul 21, 2004 10:44 am

To nyło po prostu piękne opowiadanie mimio iz minał tylko miesiac Max spróbuje zacząc zyć na nowo. Choć oczywiście każdemu może wydawać się, ze to za wcześnie to moim zdaniem jednak nie było za wcześnie, cieszę się, że Max się nie załamał, to w tej chwili jest najważniejsze. Uważam też, że każdy ma swój czas i jeśli Max po tak krótkim czasie zacznie choć próbować normalnie żyć to nie jest to ani kontrowersyjne zni jakieś dziwne tylko widocznie w jakis sposób dla niego normalne. A poza tym przypomnijmy sonie, ze przeciez był podobny wątek w filmie, choć moze nie tak drastyczny, bo przeciez Liz chciała aby Max myslał , ze ona przespała sie z Kyle'm i trzeba pamiętać, ze w parę dni (tygodni) póżniej był już z Tess.

Pozdrówka Nan!!! :D
Cudowne opowiadanko!!!
marta86-16roswellianka

User avatar
ADkA
Fan
Posts: 555
Joined: Fri Mar 12, 2004 10:07 am
Location: g.Śląsk
Contact:

Post by ADkA » Thu Jul 22, 2004 3:36 pm

Matko! Nan! Uśmierciłaś Liz?! :evil: Tą cudowną istotę, drugą połówkę pomarańczy?! I to jakiej pomarańczy! A najgorsze, że chyba już nie powstanie z zaświatów! :? Tak zraniłaś Maxia! :evil:
I co teraz, z kim go zeswatasz? Hmm...
Cóż, pozostaje czekanie... :wink:
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Jul 23, 2004 9:35 pm

Lizziett - ha. Nie zamierzam samobójczyć Maxa. A ten Max o którym piszesz - kojarzy mi się z tym z pierwszego sezonu względnie pierwszych odcinków drugiego. Nigdy nie twierdziłam, że jestem najlepszą autorką, i dlatego nie znoszę czytać moich 'dzieł' po raz drugi. Bo zawsze widzę, jak mi idiotycznie wychodzi i że to wcale nie jest to, o czym usiłowałam pisać. Drugą Deidre nie jestem i nie będę, i to nawet lepiej. Trylogii II również pisać nie zamierzam :wink:

Dzinks, myślisz, że wyciągę Liz z grobu...? :roll: Hm. Ha, pewnie, że zaskoczę, bardzo skromnie mówiąc :P , czuję się jak pionierka wkraczająca na kolejną białą plamę na mapie, gdzie na ludzi czyhają potwory, niesamowite zwierzęta i krwiożerczy tubylcy :wink: Krótko mówiąc - nie znalazłam jeszcze opowiadania w takiej kategorii. Co więcej - nie znalazłam nawet określenia na taką kategorię...

Tajniak - szokujący pomysł? Ooo... zdziwiłam się. O śledztwie myślę w innym opowiadaniu, ake to nieco później. A cała heca polega właśnie na dalszych częściach. BTW, bardzo się cieszę widząc twój komentarz :)

Milla - :shock: :D :D Zachowam dla siebie to, co pomyślałam. Wam się nie przyda, a mnie owszem.

marta86-16, dzięki :D A wątek owszem, był w serialu. Isabel wyszła za Jesse'go po czterech miesiącach znajomości, a poznała go w lipcu chyba. Dwa miesiące po śmierci Alexa. A ja przecież nie wydaję go od razu za mąż... tego, za żonę...

ADkA - tak. Zraniłam. I przy okazji zabiłam inną osobę. I na tym polega urok tego typu opowiadań - tu zabijasz bohaterkę, w tamtym wydajesz ją za mąż, a w kolejnym robisz z niej siostrę. Zeswatać...? Ciii...

A teraz - przestaję czytać komentarze :wink: Chociaż niem przestanę czytać po piątej części :wink: :P



Część 4
Last edited by Nan on Fri Jul 30, 2004 4:16 pm, edited 2 times in total.
Image

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Sat Jul 24, 2004 12:42 am

Chyba wiem już co to będzie Nan...Liz powróci jako duch ? :cheesy: Jak Alex w serialu...coś w tym stylu ? Powiedz, że zgadłam ! Bo te brąz oczy muszą należeć do Liz ! :twisted:
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Sat Jul 24, 2004 9:10 am

Lizziett - ha. Nie zamierzam samobójczyć Maxa. A ten Max o którym piszesz - kojarzy mi się z tym z pierwszego sezonu względnie pierwszych odcinków drugiego. Nigdy nie twierdziłam, że jestem najlepszą autorką, i dlatego nie znoszę czytać moich 'dzieł' po raz drugi. Bo zawsze widzę, jak mi idiotycznie wychodzi i że to wcale nie jest to, o czym usiłowałam pisać. Drugą Deidre nie jestem i nie będę, i to nawet lepiej. Trylogii II również pisać nie zamierzam
Heh hej Nan- ja nigdy nie insynuowałam czegoś takiego :wink: - przeciwnie, bardzo mi się twój styl pisania podoba. Nie jestem tylko całkiem przekonana co do obotu sytuacji- ale tego nie jestem pewna przy 95% opowiadań 8) Czekam zaintrygowana na następne rozdziały :P
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: Google [Bot] and 23 guests