M:: Czytelnia literatury światowej #2
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
M:: Czytelnia literatury światowej #2
Pamiętajcie, że jest to temat do dyskusji o zagranicznych fanfikach, jeśli chcecie podyskutować o polskich to proszę o wypowiedzi w odpowiednich tematach na forum lub stworzenie nowego.
Pierwsza część tematu: TUTAJ
Miłej dyskusji
Pierwsza część tematu: TUTAJ
Miłej dyskusji
Hypatia-Tia
"Don't ever give up your dreams. Without dreams there's nothing else. When someone tells you can't, go ahead and prove them wrong. Don't be afraid of the unknown, embrance it" Becky R.I.P
"Don't ever give up your dreams. Without dreams there's nothing else. When someone tells you can't, go ahead and prove them wrong. Don't be afraid of the unknown, embrance it" Becky R.I.P
Zostałyśmy przeniesione.... Widzicie dziewczyny, za dużo gadamy
Aficionado Nicoli, Liz jest prawniczką i ktoś zabija po kolei jej byłych chłopaków, poczynając chyba od pierwszego pocałunku, zaczęłam to czytać, bo lubię kryminały, ale szczerze mówiąc raczej nie polecam. Autorka skupia się bardziej na pokręconym związku Liz i Maxa, są najlepszymi przyjaciółmi, kochają się i oboje planują spędzić resztę życia razem, co im jednak w żadnym razie nie przeszkadza sypiać z innymi i to do tego kiedy to drugie jest tuż za ścianą. Zagadka jest, ale nikt nie skupia się na jej rozwiązaniu, czytelnik nie otrzymuje wskazówek co do osoby mordercy, nawet nie znamy podejrzanych, no za wyjątkiem Maxa. Może się z czasem poprawi, ale ja nie mam zamiaru tego dalej czytać.
Jest jeszcze {A Killer Among Friends} iwantuby, to opowiadanie nosi juz znamiona prawdziwego kryminału. Znamy wszystkich podejrzanych, no może za wyjątkiem tajemniczego ojca chrzestnego, i mniej więcej jasny jest motyw. Liz jest dziedziczką wielkiej fortuny, nad którą obejmie władzę za kilka tygodni, kiedy to skończy osiemnaście lat. Pewnego dnia dostaje list od nieznanego biznesmena Piersa, który twierdzi, że jest jej ojcem chrzwstnym i zaprasza ją by spędziła lato wraz z przyjaciółmi na jego prywatnej wyspie. Oczywiście inteligentna Liz leci na wyspę wraz z paczką przyjaciół Marią, Michaelem, Alexem, Isabel, Tess i Kylem. Na miejscu okazuje się, że wyspa jest całkiem opostoszała. Ida do hotelu, a tam spada na nich żyrandol. Liz sie budzi, sprawdza puls Tess i Kyla, nie znajduje, więc uznaje, że wszyscy jej przyjaciele zginęli i w panice ucieka do lasu. Tam wpada na Maxa, który jakimś cudem też utknął na wyspie. Oczywiście jej przyjaciele wcale nie zginęli I tu zaczyna się zabawa, bo ktoś zaczyna ich po kolei wybijać. I kto jest mordercą? Max, który jest jedną wielką tajemnicą, któryś z przyjaciół chcący zagarnąć majątek Liz, tajemniczy ojciec chrzestny, a może sama Liz... Autorka wprawdzie nie jest najwyższej klasy, ale sama intryga jest wciągająca, jeszcze nie odkryłam kto jest zabójcą Ostrzeżenie dla ciebie Nan, Liz i Max dość często zajmują się sobą ( w łóżku ) zamiast rozwiązaniem zagadki.
Wjęcej sobie w tej chwili nie przypominam, ale na pewno było jeszcze coś. Chodzą mi po głowie, jeszcze ze dwa opowiadania, ale nie pamiętam jakie.
W każdym razie Maria jest często dużo bardziej niesprawiedliwa i wielokrotnie częściej miesza się w nie swoje sprawy, niż to robi Isabel. Ale Maria jest troskliwa i opiekuńcza, a Isabel jest jak do doskonale ujełaś uznawana za sukę. Chyba odbija się w tym sam fakt, że większość ludzi stoi po stronie Liz, uważając ją za niemal świętą i dlatego najlepsza przyjaciółka Liz ma większe prawa, niż siostra Maxa, który jest przecież draniem, nieustannie raniącym Liz, no bo przecież biorąc pod uwagę jaki jest Max, Maria musi chronić przed nim Liz.
A teraz lecę sprawdzić te nagrody na RF, nie spodziewałam się, że wyniki będą tak szybko.
Nan, tak sie składa, że parę osób napisało kryminały, ale nie są one raczej kiepskiej jakości ,a przynajmniej te, na które się natknęłam.A swoją drogą, dlaczego nikt jeszcze nie napisał krymianu z naszymi bohaterami?
Aficionado Nicoli, Liz jest prawniczką i ktoś zabija po kolei jej byłych chłopaków, poczynając chyba od pierwszego pocałunku, zaczęłam to czytać, bo lubię kryminały, ale szczerze mówiąc raczej nie polecam. Autorka skupia się bardziej na pokręconym związku Liz i Maxa, są najlepszymi przyjaciółmi, kochają się i oboje planują spędzić resztę życia razem, co im jednak w żadnym razie nie przeszkadza sypiać z innymi i to do tego kiedy to drugie jest tuż za ścianą. Zagadka jest, ale nikt nie skupia się na jej rozwiązaniu, czytelnik nie otrzymuje wskazówek co do osoby mordercy, nawet nie znamy podejrzanych, no za wyjątkiem Maxa. Może się z czasem poprawi, ale ja nie mam zamiaru tego dalej czytać.
Jest jeszcze {A Killer Among Friends} iwantuby, to opowiadanie nosi juz znamiona prawdziwego kryminału. Znamy wszystkich podejrzanych, no może za wyjątkiem tajemniczego ojca chrzestnego, i mniej więcej jasny jest motyw. Liz jest dziedziczką wielkiej fortuny, nad którą obejmie władzę za kilka tygodni, kiedy to skończy osiemnaście lat. Pewnego dnia dostaje list od nieznanego biznesmena Piersa, który twierdzi, że jest jej ojcem chrzwstnym i zaprasza ją by spędziła lato wraz z przyjaciółmi na jego prywatnej wyspie. Oczywiście inteligentna Liz leci na wyspę wraz z paczką przyjaciół Marią, Michaelem, Alexem, Isabel, Tess i Kylem. Na miejscu okazuje się, że wyspa jest całkiem opostoszała. Ida do hotelu, a tam spada na nich żyrandol. Liz sie budzi, sprawdza puls Tess i Kyla, nie znajduje, więc uznaje, że wszyscy jej przyjaciele zginęli i w panice ucieka do lasu. Tam wpada na Maxa, który jakimś cudem też utknął na wyspie. Oczywiście jej przyjaciele wcale nie zginęli I tu zaczyna się zabawa, bo ktoś zaczyna ich po kolei wybijać. I kto jest mordercą? Max, który jest jedną wielką tajemnicą, któryś z przyjaciół chcący zagarnąć majątek Liz, tajemniczy ojciec chrzestny, a może sama Liz... Autorka wprawdzie nie jest najwyższej klasy, ale sama intryga jest wciągająca, jeszcze nie odkryłam kto jest zabójcą Ostrzeżenie dla ciebie Nan, Liz i Max dość często zajmują się sobą ( w łóżku ) zamiast rozwiązaniem zagadki.
Wjęcej sobie w tej chwili nie przypominam, ale na pewno było jeszcze coś. Chodzą mi po głowie, jeszcze ze dwa opowiadania, ale nie pamiętam jakie.
Całkowicie się tu z tobą zgadzam Lizziett. Nawet w moim ukochanym Innocent, Maria przez pół opowiadania jest śmiertelnym wrogeim Maxa i za cel życia stawia sobie ochronę przed nim Liz, oczywiście nie przyjmując do wiadomości faktu, że to co zrobiła Liz i w czym ona sama jej pomogła, też było złe. Maria uważała, że nie ważny jest fakt iż Max jest niewinny i tak powinien siedzieć, za to co zrobił Liz. Dla tych którzy nie czytali, wkrótce się dowiecie, bo planuję zacząć zamieszczać tłumaczenie tego opowiadania w przeciągu dwóch, trzech tygodni.I to sumie jest standard w opo Dreamer- Maria broniąca Liz jak lwica, a ludzie się cieszą- nawet jeśli jest niesprawiedliwa czy wręcz okrutna. I dobrze, tylko dlaczego Isabel troszcząca się o swojego brata jest "suką" a Michael "draniem"?
W każdym razie Maria jest często dużo bardziej niesprawiedliwa i wielokrotnie częściej miesza się w nie swoje sprawy, niż to robi Isabel. Ale Maria jest troskliwa i opiekuńcza, a Isabel jest jak do doskonale ujełaś uznawana za sukę. Chyba odbija się w tym sam fakt, że większość ludzi stoi po stronie Liz, uważając ją za niemal świętą i dlatego najlepsza przyjaciółka Liz ma większe prawa, niż siostra Maxa, który jest przecież draniem, nieustannie raniącym Liz, no bo przecież biorąc pod uwagę jaki jest Max, Maria musi chronić przed nim Liz.
A teraz lecę sprawdzić te nagrody na RF, nie spodziewałam się, że wyniki będą tak szybko.
Last edited by Milla on Mon Jul 12, 2004 3:06 pm, edited 1 time in total.
Ouu... No cóż. W takim razie w odpowiedzi na rozległy post Lizziett...
Stained. Widziałam do tego fanart i podobał mi się. Trzy głowy i napis. To jest sztuka, bo obrazek mnie zachwycił. Jakim cudem można zrobić coś takiego...? Już w takimrazie rozumiem tą zaciętą minę Michaela...
O, już są wyniki, wczoraj nie było... A ja je skomentuję
No cóż. Jakoś nie dziwi mnie fakt, że najlepsze jest "Aftermath"... choć jestem ciut rozczarowana. No dobrze, nie ciut...Wolałam Serenidipity. Aftermath wlecze się i wlecze, trzeba je chyba mocno popchnąć. Przestałam wierzyć, że Breathless kiedykolwiek je skończy.
Co do Innocent zastrzeżeń nie mam, ale już co do trzeciej kategorii owszem Max&Liz&Zan - i co to niby ma być? Stanowczo również protestuję przeciwko najlepszemu Dreamers. Nie podoba mi się. O, Burn For Me... W końcu coś się pokrywa z moimi typami. No no no, The Way... ja bym się tutaj sprzeczała, czy to napewno jest najlepsza wizja przyszłości. Downfall bardziej mi się podobało... I weźcie to Aftermath! To już się staje nudne. Majesty... oj, popieram, należy jej się. Imponujące opowiadanie. Yhhh, to coś w roli głównej z Nickiem jako najzabawiniejszy... Chyba mnie mdli...
No i na scenę wkracza Daleko Od Szosy w wersji a la Deejonaise. Też mi się nie podoba (wybredna jestem ).
Każdy powinien przeczytać "The Kindness of Strangers"...? Wow... tego... nie przypuszczałam... to tak chyba w ramach umoralniania społeczności, ręka rękę myje, ja pomogę, ty pomóż... zdziwiło mnie troszeczkę...
I znowu protestuję przeciwko Serii w Drodze Dee. Te tabuny kosmitów, jassne. Ale chyba nie mogę wybaczyć Dee tego, co zrobiła w połowie pierwszej części i chyba będę jej to wypominać. Wkurzyłam się bardziej niż przy jakimkolwiek innym fiku...
Taaa, no i gdyby wszystko poszło po myśli fanów, mielibyśmy nie Liz z mocami, a Liz kosmitkę. Niedobrze mi od tego..
Octoroon i UB... Co do tego drugiego popieram w pełni, ale co do Octoroon to się waham. Tam chyba było do wyboru Eyes Like Mine, gdzie ci ludzie mieli oczy?!
He he, Regarding Max i Supportive Max... Ciekawe, którego Maxa mieli na myśli, tego na początku, to dziecko w trakcie czy tego opętanego chmarą dzieciaków pod koniec
O, Isabel w Love By Any Other Name, nareszcie coś łagodniejszego...
No i poprzednie wrażenie poszło w diabły. Nick jako najlepszy oryginalny charakter?! Przepraszam bardzo, Milla, ale to chyba największe nieporozumienie tej edycji. Boże, a Mae z Wife była taka rewelacyjna...! Coś w stylu konglomeratu Marii i Michaela...! Yhhh...
Najlepszy Villain - no przepraszam bardzo, do tej kategorii to nie Tess a Deejonaise! Niech mi tutaj na Tess nie zwalają, to Dee zabiła dwoje dzieci i Tess!
Autor - Deejonaise. Tracę sypmatię.
Niekonwencjonalny autor - Midway Max. Troszeczkę mi lepiej. Dreamer autor - znowu lepiej. Oo, Majesty. Balsam na moją rozłoszczoną duszę.
Deejonaise do serialu - oj nie wiem. Owszem, trzeba przyznać, że jej opowiadań na cvhłodno się nie czyta, ale czasami po przeczytaniu pozostaje człowiekowi niesmak w ustach.
Fujjjj... Szlag trafił cały balsam. KTO, DO JASNEJ CHOLERY WYBRAŁ TEN CYTAT???!!! I no doprawdy, najbarddziej romantyczna vel pełna pasji scena (ttaaa, idzie w parze, zwłaszcza to w tym... w tym... c z y m ś... co wygrało!)
No dobra. Chyba widać, że wyniki absolutnie mi się nie podobają. Ale to było do przewidzenia, jak komuś kibicuję, to ten ktoś musi przegrać, przynajmniej ostatnio. Dzięki temu nie mam już komu kibicować na Mistrzostwach Europy, bo moje drużyny poodpadały...
Tak zajęłam się wynikami, że nie zauważyłam postu Milli
Super. Pierwszego nie czytam. Nad drugim zastanowię się, ale nie bardzo przemawia do mnie ta super Liz. Co to za kryminał w której bohater zamiast zajmować się trupami bawi się w łóżku? To samo tyczy się zagadek historycznych. A trzecie przypomina mi Dziesięciu Murzynków Więc pewnie przeczytam. A swoją drogą... taki malutki kryminalik, z Jimem Valentim jako Poirote'm (Holmes się nie nadaje, zbyt flegmatyczny)... morderca jest wśród nas... kiedyś razem z przyjaciółką polowałyśmy na wszelkie dzieła z serii Srebrny Kluczyk i Jamnik, ale najwspanialszy był Herkules Agaty Christie. Cudowny bohater.
Stained. Widziałam do tego fanart i podobał mi się. Trzy głowy i napis. To jest sztuka, bo obrazek mnie zachwycił. Jakim cudem można zrobić coś takiego...? Już w takimrazie rozumiem tą zaciętą minę Michaela...
O, już są wyniki, wczoraj nie było... A ja je skomentuję
No cóż. Jakoś nie dziwi mnie fakt, że najlepsze jest "Aftermath"... choć jestem ciut rozczarowana. No dobrze, nie ciut...Wolałam Serenidipity. Aftermath wlecze się i wlecze, trzeba je chyba mocno popchnąć. Przestałam wierzyć, że Breathless kiedykolwiek je skończy.
Co do Innocent zastrzeżeń nie mam, ale już co do trzeciej kategorii owszem Max&Liz&Zan - i co to niby ma być? Stanowczo również protestuję przeciwko najlepszemu Dreamers. Nie podoba mi się. O, Burn For Me... W końcu coś się pokrywa z moimi typami. No no no, The Way... ja bym się tutaj sprzeczała, czy to napewno jest najlepsza wizja przyszłości. Downfall bardziej mi się podobało... I weźcie to Aftermath! To już się staje nudne. Majesty... oj, popieram, należy jej się. Imponujące opowiadanie. Yhhh, to coś w roli głównej z Nickiem jako najzabawiniejszy... Chyba mnie mdli...
No i na scenę wkracza Daleko Od Szosy w wersji a la Deejonaise. Też mi się nie podoba (wybredna jestem ).
Każdy powinien przeczytać "The Kindness of Strangers"...? Wow... tego... nie przypuszczałam... to tak chyba w ramach umoralniania społeczności, ręka rękę myje, ja pomogę, ty pomóż... zdziwiło mnie troszeczkę...
I znowu protestuję przeciwko Serii w Drodze Dee. Te tabuny kosmitów, jassne. Ale chyba nie mogę wybaczyć Dee tego, co zrobiła w połowie pierwszej części i chyba będę jej to wypominać. Wkurzyłam się bardziej niż przy jakimkolwiek innym fiku...
Taaa, no i gdyby wszystko poszło po myśli fanów, mielibyśmy nie Liz z mocami, a Liz kosmitkę. Niedobrze mi od tego..
Octoroon i UB... Co do tego drugiego popieram w pełni, ale co do Octoroon to się waham. Tam chyba było do wyboru Eyes Like Mine, gdzie ci ludzie mieli oczy?!
He he, Regarding Max i Supportive Max... Ciekawe, którego Maxa mieli na myśli, tego na początku, to dziecko w trakcie czy tego opętanego chmarą dzieciaków pod koniec
O, Isabel w Love By Any Other Name, nareszcie coś łagodniejszego...
No i poprzednie wrażenie poszło w diabły. Nick jako najlepszy oryginalny charakter?! Przepraszam bardzo, Milla, ale to chyba największe nieporozumienie tej edycji. Boże, a Mae z Wife była taka rewelacyjna...! Coś w stylu konglomeratu Marii i Michaela...! Yhhh...
Najlepszy Villain - no przepraszam bardzo, do tej kategorii to nie Tess a Deejonaise! Niech mi tutaj na Tess nie zwalają, to Dee zabiła dwoje dzieci i Tess!
Autor - Deejonaise. Tracę sypmatię.
Niekonwencjonalny autor - Midway Max. Troszeczkę mi lepiej. Dreamer autor - znowu lepiej. Oo, Majesty. Balsam na moją rozłoszczoną duszę.
Deejonaise do serialu - oj nie wiem. Owszem, trzeba przyznać, że jej opowiadań na cvhłodno się nie czyta, ale czasami po przeczytaniu pozostaje człowiekowi niesmak w ustach.
Fujjjj... Szlag trafił cały balsam. KTO, DO JASNEJ CHOLERY WYBRAŁ TEN CYTAT???!!! I no doprawdy, najbarddziej romantyczna vel pełna pasji scena (ttaaa, idzie w parze, zwłaszcza to w tym... w tym... c z y m ś... co wygrało!)
No dobra. Chyba widać, że wyniki absolutnie mi się nie podobają. Ale to było do przewidzenia, jak komuś kibicuję, to ten ktoś musi przegrać, przynajmniej ostatnio. Dzięki temu nie mam już komu kibicować na Mistrzostwach Europy, bo moje drużyny poodpadały...
Tak zajęłam się wynikami, że nie zauważyłam postu Milli
Super. Pierwszego nie czytam. Nad drugim zastanowię się, ale nie bardzo przemawia do mnie ta super Liz. Co to za kryminał w której bohater zamiast zajmować się trupami bawi się w łóżku? To samo tyczy się zagadek historycznych. A trzecie przypomina mi Dziesięciu Murzynków Więc pewnie przeczytam. A swoją drogą... taki malutki kryminalik, z Jimem Valentim jako Poirote'm (Holmes się nie nadaje, zbyt flegmatyczny)... morderca jest wśród nas... kiedyś razem z przyjaciółką polowałyśmy na wszelkie dzieła z serii Srebrny Kluczyk i Jamnik, ale najwspanialszy był Herkules Agaty Christie. Cudowny bohater.
Nan, pewnie ucieszysz się, bo Midwest Max zaczęła pisać sequel "My Beloved Wife"- "My Beloved Max"- pierwszy rodział jest w dziale UC/Slash-miłej lektury
Zmierzam do finału "The Kidness of Strangers" i moja twarz przybiera wyraz coraz większego niedowierzania to jest opowiadanie które wdg Majesty być "głupstwem" i "rozrywką w chwilach gdy nie wiedziała co zrobić ze swoimi poważnymi opowiadaniami"?! Moj Boże, żeby wszyskie "niepoważne opowiadania" miały połowę tego suspensu, świetnie zamotanej intrygi, tajemnic i klimatu...wprost nie mogłam się oderwać, ale u Majesty tak właśnie bywa...nie ma to co prawda emocjonalnej głębi "Serendipity" i "Genesis" ale mimo wszystko- chylę czoła.
Pokusiłam się i wreszcie zdecydowałam na moją listę TOP 10 Opowiadań Ciekawa jestem jak wygląda wasza.
1. Antarian Sky RosDeidre
2. Innocent Mockinbird39
3. Homes Series EmilyluvsRoswell
4. wszystko autorstwa Majesty
5. Revelations, Pilgrim souls EmilyluvsRoswell
6 .Time will tell, Where we were before Ashton
7. Lethal Whispers Max&LizBeliever
8. Downfall Breathless
9. How to disappear completly RosDeidre
10. If I fall Mockinbird39
runner up: Maxeo and Lizziett Breathless,, Discord Cookieman, The Winter Solistice RosDeidre, Strong Dangerous&Undeniable Destinee, Broken Wings Max&LizBeliever, September and the other sorrows Cherie, Everything to you Sylvia, Sins of a father Kath7
..i jeszcze pare obrazków z nagrodzonych opowiadań.
Zmierzam do finału "The Kidness of Strangers" i moja twarz przybiera wyraz coraz większego niedowierzania to jest opowiadanie które wdg Majesty być "głupstwem" i "rozrywką w chwilach gdy nie wiedziała co zrobić ze swoimi poważnymi opowiadaniami"?! Moj Boże, żeby wszyskie "niepoważne opowiadania" miały połowę tego suspensu, świetnie zamotanej intrygi, tajemnic i klimatu...wprost nie mogłam się oderwać, ale u Majesty tak właśnie bywa...nie ma to co prawda emocjonalnej głębi "Serendipity" i "Genesis" ale mimo wszystko- chylę czoła.
Pokusiłam się i wreszcie zdecydowałam na moją listę TOP 10 Opowiadań Ciekawa jestem jak wygląda wasza.
1. Antarian Sky RosDeidre
2. Innocent Mockinbird39
3. Homes Series EmilyluvsRoswell
4. wszystko autorstwa Majesty
5. Revelations, Pilgrim souls EmilyluvsRoswell
6 .Time will tell, Where we were before Ashton
7. Lethal Whispers Max&LizBeliever
8. Downfall Breathless
9. How to disappear completly RosDeidre
10. If I fall Mockinbird39
runner up: Maxeo and Lizziett Breathless,, Discord Cookieman, The Winter Solistice RosDeidre, Strong Dangerous&Undeniable Destinee, Broken Wings Max&LizBeliever, September and the other sorrows Cherie, Everything to you Sylvia, Sins of a father Kath7
..i jeszcze pare obrazków z nagrodzonych opowiadań.
Last edited by Lizziett on Sat Dec 18, 2004 9:09 pm, edited 2 times in total.
Lizziett - miej same piątki w indeksie! Miej cudowne wakacje! Miej mnóstwo uśmiechu! Miej marzenia do spełnienia! Dzięki ci!!!!
*po chwili* sklęsłam w sobie i nieco się uspokoiłam... Cały mój poprzedni nastrój poszedł gdzie pieprz rośnie... Przeczytałam pierwszy rozdział My Beloved Max i zrobiło mi się lepiej... ooo, i to o ile... "Max is in love with another woman" - cudne słowa, prześliczne, przesłodkie Tym razem mamy POV Marii. Fajnie. I przynajmniej mam gwarancję ciekawego zakończenia. Pokłony dla Midway Max...
"The Kindness" - ciarki latały mi po plecach przy Davidzie. Nigdy nie lubiłam tego imienia, a AS to tylko wyjątek, który potwierdza regułę. Jeśli właśnie "Kindness" miało być lekkie... to podpada pod to chyba tylko epilog. A cała reszta - ten jakby taniec między Liz a Maxem...
Chcesz TOP10 - to proszę bardzo.
1. Antarian Sky - a mogłoby być inaczej...? Jedno z niewielu opowiadań Dreamers, do których wracam z ogniem w oczach
2. My Beloved Wife - a buu! Mówiłam, że zaczynam hybrydzić i podnosić rebelię.
3. Eyes Like Mine - no lubię, co poradzić. Bardzo lubię.
4. Lethal Whispers - zaczynam powoli grymasić.
5. Gravity Always Wins - tylko - lubię Tess. Dlatego GAW jest wysoko.
6. Yhhh... Majesty. Podciągnijcie pod to co chcecie.
7. Core - a co.
8. A Walk In A Park - piesek górą. Jeden z największych plusów opowiadania, obok, rzecz jasna, pośladków Maxa
9. Antarian Nights - w pewnym sensie... są cudne. Jedynie Deidre ma prawo tak pisać.
10. Running With My Scissors - Assilem_1 - Latając z Nożyczkami jest głupie, ale to jedyne opowiadanie tego typu które trawię. Core i Spin do tego typu nie zaliczam.
A ponadto... no, rzecz jasna My Beloved Max , Forget the Past - perełka, króciuteńkie, malutkie, ale urocze. Max&Tess. Odkryłam zakopane gdzieś na jakiejś stronie. Solar Eclipse... za bardzo zaplątane, ale mimo wszystko czytam. Let Me Heal You - też z jakiejś strony, nie pamiętam autora ani zakończenia... ale mimo wszystko podobało mi się. Hm, na jakiejś saterj liście przy Aftermath mam znaczek "ulubione"... ta lista to chyba bardzo stara musiała być...
Zmykam. Mój pokój jest w proszku, nie mam na czym spać, bo tata wyrzucił moje stare łóżko, jakiś gips czy tam zaprawa pałęta mi się koło telefonu...
*po chwili* sklęsłam w sobie i nieco się uspokoiłam... Cały mój poprzedni nastrój poszedł gdzie pieprz rośnie... Przeczytałam pierwszy rozdział My Beloved Max i zrobiło mi się lepiej... ooo, i to o ile... "Max is in love with another woman" - cudne słowa, prześliczne, przesłodkie Tym razem mamy POV Marii. Fajnie. I przynajmniej mam gwarancję ciekawego zakończenia. Pokłony dla Midway Max...
"The Kindness" - ciarki latały mi po plecach przy Davidzie. Nigdy nie lubiłam tego imienia, a AS to tylko wyjątek, który potwierdza regułę. Jeśli właśnie "Kindness" miało być lekkie... to podpada pod to chyba tylko epilog. A cała reszta - ten jakby taniec między Liz a Maxem...
Chcesz TOP10 - to proszę bardzo.
1. Antarian Sky - a mogłoby być inaczej...? Jedno z niewielu opowiadań Dreamers, do których wracam z ogniem w oczach
2. My Beloved Wife - a buu! Mówiłam, że zaczynam hybrydzić i podnosić rebelię.
3. Eyes Like Mine - no lubię, co poradzić. Bardzo lubię.
4. Lethal Whispers - zaczynam powoli grymasić.
5. Gravity Always Wins - tylko - lubię Tess. Dlatego GAW jest wysoko.
6. Yhhh... Majesty. Podciągnijcie pod to co chcecie.
7. Core - a co.
8. A Walk In A Park - piesek górą. Jeden z największych plusów opowiadania, obok, rzecz jasna, pośladków Maxa
9. Antarian Nights - w pewnym sensie... są cudne. Jedynie Deidre ma prawo tak pisać.
10. Running With My Scissors - Assilem_1 - Latając z Nożyczkami jest głupie, ale to jedyne opowiadanie tego typu które trawię. Core i Spin do tego typu nie zaliczam.
A ponadto... no, rzecz jasna My Beloved Max , Forget the Past - perełka, króciuteńkie, malutkie, ale urocze. Max&Tess. Odkryłam zakopane gdzieś na jakiejś stronie. Solar Eclipse... za bardzo zaplątane, ale mimo wszystko czytam. Let Me Heal You - też z jakiejś strony, nie pamiętam autora ani zakończenia... ale mimo wszystko podobało mi się. Hm, na jakiejś saterj liście przy Aftermath mam znaczek "ulubione"... ta lista to chyba bardzo stara musiała być...
Zmykam. Mój pokój jest w proszku, nie mam na czym spać, bo tata wyrzucił moje stare łóżko, jakiś gips czy tam zaprawa pałęta mi się koło telefonu...
Forum działa już od dwóch dni, więc chyba najwyższy czas reaktywować Czytelnię.
Zanim pojawiła się 'krótka przerwa w emisji spowodowana problemami technicznymi' miałam zamiar zamieścić swoją listę 10 najlepszych. A więc zrobie to teraz.
Usunęłam swoją listę, bo od tamtego czasu zmieniła się kilkanaście razy. Zależy od mojego humoru, od pory dnia. Nie zmienia się tylko miejsce pierwsze "Innocent" mockingbird39
Zanim pojawiła się 'krótka przerwa w emisji spowodowana problemami technicznymi' miałam zamiar zamieścić swoją listę 10 najlepszych. A więc zrobie to teraz.
Usunęłam swoją listę, bo od tamtego czasu zmieniła się kilkanaście razy. Zależy od mojego humoru, od pory dnia. Nie zmienia się tylko miejsce pierwsze "Innocent" mockingbird39
Last edited by Milla on Tue Nov 23, 2004 8:20 pm, edited 1 time in total.
Zaczęłam czytać "Innocent" Milla i uważam że jest piękne...przyznam używając banalnego zwrotu- chwilami coś ściskało mnie za gardło ale z pełniejszą recenzją wstrzymam się do końca.
Czytałam też kiedyś "Being again"..to też piekne opowiadanie, chociaż przejmująco smutne...ale to chyba typowe dla Mockinbird? Bo o ile wiem, że "Innocent" mimo swej "angstowatości" od początku pełne jest jednak nadziei, to "If I fall" i "Being again"... że nie wspomnę o "Stained"...rozdzierające...skoro tak lubisz pisarstwo Mockinbird powinnaś koniecznie to przeczytać..tak wiem że to Polar, a ty jesteś Dreamerką- ja też- ale sądzę że to opowiadanie urazi "dreamerową duszę" jeszcze w mniejszym stopniu niż "The Winter&The Summer Solistice" RosDeidre.
A skoro jesteśmy przy RosDeidre...stwierdziłam że skoro jest moją ulubioną autorką to powinnam przeczytać wszystkie jej opowiadania i przy okazji przekonać się, dlaczego wszyscy tak niemiłosiernie się tym podniecają- i przeczytałam "Boys of the Summer"...ale to może temat na inną okazję.
Bo chciałam wspomnieć o "Reawakening"...kiedyś mocno się tu po nim przejechałam...owszem, bardzo podobał mi się sposób w jaki autorka nakreśliła bohaterów i przedstawiła relację pomiędzy nimi...uroczy...zwłaszcza "męskie rozmowy Maxa i Michaela" - uwielbiałam je w 1 sezonie i potem bardzo mi ich brakowało... ech, do diabła z UPN...a Tasyfa dała mi przynajmniej namiastkę. Dla mnie jednak to opowiadanie zbytnio koncentrowało się na tematyce za przeproszeniem, około genitalnej a tego zdecydowanie nie lubię...no i ta scena z Maxem i Tess...czy raczej Tess i Maxem...podobno po raz pierwszy wzbudziła na RF dyskusje na temat tego co mozna a czego nie mozna pisać...i chyba całkiem słusznie...bo mi wielu rzeczy się odechciało...na dłuższy czas wydaje mi się że autorka nieco przeholowała.
Co do Tess to jednak nic nie przebije Tess w "Antarian Nights", "Serendipity" i "To hell and back" Majesty. Ugh. Zazwyczaj staram się omijać opowiadania, w których robi się z niej bestię, ale w tych przypadkach sama miałam ochotę wyszarpnąć jej garść tych blond kudłów
Jeśli jednak chodzi o "czarne charaktery" to u mnie czołowe miejsca zajmują lekarze, fedsi- jak ich tam zwał w "Everything to you" Sylvii37 i "Everything you are" Javagin...na samo wspomnienie zaczyna mnie skręcać...zwłaszcza w tym pierwszym, kiedy pozwolili malutkiemu Zanowi umrzeć na oczach bezradnego Maxa a potem stwierdzili że skoro nie potrafił uzdrowić syna, to pobiorą od niego...próbkę i ...wyhodują następne dziecko do badań.
Z trudem powstrzymałam się, żeby nie walnąć czymś w monitor. Nie dziwię się, że Max po usłyszeniu czegoś takiego, przebił się najbliższym nożem
Wysoko jest jeszcze Devon Parker z "Broken Wings" Max&LizBeliever...wprost trudno uwierzyć że mozna być takim potworem...dla własnej córki.
Czytałam też kiedyś "Being again"..to też piekne opowiadanie, chociaż przejmująco smutne...ale to chyba typowe dla Mockinbird? Bo o ile wiem, że "Innocent" mimo swej "angstowatości" od początku pełne jest jednak nadziei, to "If I fall" i "Being again"... że nie wspomnę o "Stained"...rozdzierające...skoro tak lubisz pisarstwo Mockinbird powinnaś koniecznie to przeczytać..tak wiem że to Polar, a ty jesteś Dreamerką- ja też- ale sądzę że to opowiadanie urazi "dreamerową duszę" jeszcze w mniejszym stopniu niż "The Winter&The Summer Solistice" RosDeidre.
A skoro jesteśmy przy RosDeidre...stwierdziłam że skoro jest moją ulubioną autorką to powinnam przeczytać wszystkie jej opowiadania i przy okazji przekonać się, dlaczego wszyscy tak niemiłosiernie się tym podniecają- i przeczytałam "Boys of the Summer"...ale to może temat na inną okazję.
Bo chciałam wspomnieć o "Reawakening"...kiedyś mocno się tu po nim przejechałam...owszem, bardzo podobał mi się sposób w jaki autorka nakreśliła bohaterów i przedstawiła relację pomiędzy nimi...uroczy...zwłaszcza "męskie rozmowy Maxa i Michaela" - uwielbiałam je w 1 sezonie i potem bardzo mi ich brakowało... ech, do diabła z UPN...a Tasyfa dała mi przynajmniej namiastkę. Dla mnie jednak to opowiadanie zbytnio koncentrowało się na tematyce za przeproszeniem, około genitalnej a tego zdecydowanie nie lubię...no i ta scena z Maxem i Tess...czy raczej Tess i Maxem...podobno po raz pierwszy wzbudziła na RF dyskusje na temat tego co mozna a czego nie mozna pisać...i chyba całkiem słusznie...bo mi wielu rzeczy się odechciało...na dłuższy czas wydaje mi się że autorka nieco przeholowała.
Co do Tess to jednak nic nie przebije Tess w "Antarian Nights", "Serendipity" i "To hell and back" Majesty. Ugh. Zazwyczaj staram się omijać opowiadania, w których robi się z niej bestię, ale w tych przypadkach sama miałam ochotę wyszarpnąć jej garść tych blond kudłów
Jeśli jednak chodzi o "czarne charaktery" to u mnie czołowe miejsca zajmują lekarze, fedsi- jak ich tam zwał w "Everything to you" Sylvii37 i "Everything you are" Javagin...na samo wspomnienie zaczyna mnie skręcać...zwłaszcza w tym pierwszym, kiedy pozwolili malutkiemu Zanowi umrzeć na oczach bezradnego Maxa a potem stwierdzili że skoro nie potrafił uzdrowić syna, to pobiorą od niego...próbkę i ...wyhodują następne dziecko do badań.
Z trudem powstrzymałam się, żeby nie walnąć czymś w monitor. Nie dziwię się, że Max po usłyszeniu czegoś takiego, przebił się najbliższym nożem
Wysoko jest jeszcze Devon Parker z "Broken Wings" Max&LizBeliever...wprost trudno uwierzyć że mozna być takim potworem...dla własnej córki.
Last edited by Lizziett on Fri Nov 05, 2004 9:59 pm, edited 1 time in total.
Lizziett wiem o co ci chodzi gdy mówisz o tym, że Tasyfa przecholowała i może masz rację. Ja jednak spojrzałam na to opowiadanie w trochę szerszy sposób. To nie jest pierwszy raz kiedy na łamach opowiadania Roswell poruszona jest tematyka gwałtu i nie pierwszy też, kiedy jest to dokładnie opisane. Co ciekawe tamte opowiadania nie wzbudziły dyskusji na temat tego, czego nie można pokazywać, mimo że były równie opisowe i powiedzmy to szczerze odrażające.
W Reawakening pojawił sie problem gwałtu męskiego, który najczęściej jest całkiem zbywanylub wręcz wyśmiewany. Niestety ciągle wielu ludzi uważa, że kobiety, które padły ofiarami gwału są "same sobie winne" albo "sprowokowały napastnika" czy coś równie durnego. W przypadku gwałtów dokonywanych na mężczyznach opinie społeczne są jeszcze ostrzejsze. Ogromna większość ludzi uważa, że to wymysł, bo mężczyzny nie można zgwałcić, inni wyrażają opinię, że co się facet skarży, przecież 'zaliczył'.
Tasyfa w bardzo wstrząsający sposób ukazała, że mężczyzna też może paść ofiarą gwałtu, że przeżywa to w ten sam sposób, jak kobieta, a może nawet bardziej, bo czuje, że nie może nikomu o tym powiedzieć.
Scena o której napisałaś była straszna. Zawsze uważałam sie za osobę dość odporną, ale czytając to zrobiło mi sie niedobrze. I tu muszę zaznaczyć, że autorka powinna była zamieścić ostrzeżenie na początku opowiadania, bo scent gwałtu znacznie przekraczają tematyukę NC-17. Tymczasem w tym opowiadaniu nie dość, że Tasyfa nie zaznaczyła od początku, czego czytelnik powinien się spodziwać, ale jeszcze wydarzenia wcześniejsze sugerowały, że gwałt pozostanie tam wyrażeniem abstrakcyjnym, coś co się wydarzyło, ale czego Max nie pamięta i sobie nie przypomni. Wydawało się, że będziemy świadkami 'jedynie' radzenia sobie bohatera za świadomością, tego co mu sie przydarzyło. A tu w momencie, kiedynajmniej się tego spodziewamy pojawia sie straszliwa niespodzianka. O to mam żal to Tasyfy, nie można serwować czytelnkom czegoś takiego. Sceny gwałtu bardzo silnie oddziałowują na psychikę ludzką i pewnie wiele osób nie zdecydowałoby się na przeczytanie tego opowiadania, wiedząc czego będą świadkami.
Co do tematyki okołogenitalnej, to chyba jednak była tu konieczna. Przede wszystkim nigdy nie odkryliby, że Max został przez Tess zgwałcony, gdyby nie jego instynktowne reakcje podczas bliskości z Liz. A potem, kiedy już znali prawdę, to tak jak to powiedziała Isabel nikt nie jest w stanie tak skutecznie pomóc ofierze gwałtu, jak kochający partner seksualny.
Podsumowując jest to opowiadanie, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Przeczytałam je raz i nie zamierzam nigdy do niego wracać. Podziwiam jednak Tasyfę za to, że podjęła się tego tematu tabu i być może uświadomiła wielu osobom, że mężczyźni też mogą być ofiarami gwałtu, że nie jest to dowcip, czy wymysł.
W Reawakening pojawił sie problem gwałtu męskiego, który najczęściej jest całkiem zbywanylub wręcz wyśmiewany. Niestety ciągle wielu ludzi uważa, że kobiety, które padły ofiarami gwału są "same sobie winne" albo "sprowokowały napastnika" czy coś równie durnego. W przypadku gwałtów dokonywanych na mężczyznach opinie społeczne są jeszcze ostrzejsze. Ogromna większość ludzi uważa, że to wymysł, bo mężczyzny nie można zgwałcić, inni wyrażają opinię, że co się facet skarży, przecież 'zaliczył'.
Tasyfa w bardzo wstrząsający sposób ukazała, że mężczyzna też może paść ofiarą gwałtu, że przeżywa to w ten sam sposób, jak kobieta, a może nawet bardziej, bo czuje, że nie może nikomu o tym powiedzieć.
Scena o której napisałaś była straszna. Zawsze uważałam sie za osobę dość odporną, ale czytając to zrobiło mi sie niedobrze. I tu muszę zaznaczyć, że autorka powinna była zamieścić ostrzeżenie na początku opowiadania, bo scent gwałtu znacznie przekraczają tematyukę NC-17. Tymczasem w tym opowiadaniu nie dość, że Tasyfa nie zaznaczyła od początku, czego czytelnik powinien się spodziwać, ale jeszcze wydarzenia wcześniejsze sugerowały, że gwałt pozostanie tam wyrażeniem abstrakcyjnym, coś co się wydarzyło, ale czego Max nie pamięta i sobie nie przypomni. Wydawało się, że będziemy świadkami 'jedynie' radzenia sobie bohatera za świadomością, tego co mu sie przydarzyło. A tu w momencie, kiedynajmniej się tego spodziewamy pojawia sie straszliwa niespodzianka. O to mam żal to Tasyfy, nie można serwować czytelnkom czegoś takiego. Sceny gwałtu bardzo silnie oddziałowują na psychikę ludzką i pewnie wiele osób nie zdecydowałoby się na przeczytanie tego opowiadania, wiedząc czego będą świadkami.
Co do tematyki okołogenitalnej, to chyba jednak była tu konieczna. Przede wszystkim nigdy nie odkryliby, że Max został przez Tess zgwałcony, gdyby nie jego instynktowne reakcje podczas bliskości z Liz. A potem, kiedy już znali prawdę, to tak jak to powiedziała Isabel nikt nie jest w stanie tak skutecznie pomóc ofierze gwałtu, jak kochający partner seksualny.
Podsumowując jest to opowiadanie, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Przeczytałam je raz i nie zamierzam nigdy do niego wracać. Podziwiam jednak Tasyfę za to, że podjęła się tego tematu tabu i być może uświadomiła wielu osobom, że mężczyźni też mogą być ofiarami gwałtu, że nie jest to dowcip, czy wymysł.
Hm, ja raczej się z takimi nie spotykam a może staram się je omijać? bardzo trudno jest radzić sobie z takim problem na papierze, w wiarygodny i wrażliwy sposób. Wiem że gdzieś na naszym forum jest tłumaczenie paru rozdziałów "Fallen Angel" Mandie, polarowego opowiadania w którym Liz zostaje zgwałcona przez Seana DeLucę a jej wielkim wsparciem okazuje się Michael. Już sam ten pomysł mnie nie przekonuje- owszem, nie odmawiam Michaelowi wrażliwości, tego że potrafił przytulić i pocieszyć, dobrodusznie wykpić i poklepać po plecach. Ale wszyscy wiemy jaki był- szorstki, chłodny młody mężczyzna unikający wszystkiego co kojarzy się z bliskością i czułością i że potrafił palnąć jak łysy o beton. Jego wrażliwość była w moim odczuciu z gatunku tych "ten świat jest porypany, idę się przespać i "Liz rodzi- do schronu" ( "Revelations") więc przepraszam bardzo ale nie kupuje go jako terapeuty 17 letniej zgwałconej dziewczyny której przez większość czasu nie zauważał.To nie jest pierwszy raz kiedy na łamach opowiadania Roswell poruszona jest tematyka gwałtu i nie pierwszy też, kiedy jest to dokładnie opisane.
Z tego samego powodu nie tknęłam też "Closer" Iztacie jak tylko dowiedziałam się że Isabel daje się tam gwałcić Kavaarowi, by ocalić życie Maxa i Michaela.
Przychodzą mi jeszcze na myśl dwa opowiadania- "Everything you are" Javagin- które chyba czytałaś i "Torn" Ash. W tym pierwszym jest ta odrażająca scena z Piercem i Maxem...ale tam przynajmniej autorka we wstępie do rozdziału przestrzegła, że będzie zawierał gwałt, poza tym wydawało mi się to mimo wszystko bardzie uzasadnione- Pierce był zboczoną świnią, nie jestem w stanie oglądać TWR mimo ze to jeden z lepiej zagranych odcinkow- wystarczyło spojrzeć na wyraz jego twarzy, na spojrzenie, ktorym obrzucał zarówno Maxa i Isabel. Wszystko w nim zdawało się krzyczeć "Lubię nastolatków. Płci obojga"
Ale Tess?!? Na litość... po co?
I "Torn" ktore naprawdę ci polecam- to krótkie opowiadanie Ash, znajdziesz je na Crashdown, choć ja czytałam je na stronie schurry. Jest bardzo mroczne i przytłaczające- i nic dziwnego bo dotyczy epizodów "MTTM" i "TWR" i tego co przemoc i cierpienie jest w stanie zrobić z nawet tak niewinnymi młodymi ludźmi jak Max i Liz.
Nie przeraź się wstępu- pamietaj że to wiąże się z odcinkiem "Max to the Max", kiedy Liz jest z Nasedo, myśląc że to jej ukochany.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Aniu, przeczytałam "Torn" tak polecane przez Ciebie.
Po co ja to zrobiłam Zawsze staram się jak mogę unikać tematów związanych z przemocą, gwałtem, z zadawanym cierpieniem. Już je kiedyś zaczęłam, początek mnie zmroził i dałam sobie spokój. Dzisiaj mi o nim przypomniałaś i wróciłam. To prawda, jest niesamowite. Porusza nie tylko sprawę zadanego gwałtu, tym okrutniejszego bo sprawca przybiera sylwetkę osoby najbliższej i okalecza Liz przede wszystkim psychicznie, z premedytacją, chcąc zrujnować w niej zaufanie i wiarę w to co jest dla niej najdroższe. Pytaniem jest, jak daleko można posunąć się w okrucieństwie, czy pragnienie zemsty czyni nas podobnym do sprawcy, czy jeżeli sami wymierzymy karę staniemy się podobni do niego. Nasedo przedstawiono tu nie tylko jako zwyrodnialca (to co zrobił z Piercem i jego ludźmi) ale także bezwzględnego obrońcę Maxa broniącego go przed nim samym - przed ludzkimi uczuciami i odruchami.
Cały czas tkwi we mnie to opowiadanie, nie mogę sie po nim otrząsnąć....Ale końcowe słowa są prorocze, niosą nadzieję. Miłość i czas pozwolą wyjść z tego koszmaru.
Po co ja to zrobiłam Zawsze staram się jak mogę unikać tematów związanych z przemocą, gwałtem, z zadawanym cierpieniem. Już je kiedyś zaczęłam, początek mnie zmroził i dałam sobie spokój. Dzisiaj mi o nim przypomniałaś i wróciłam. To prawda, jest niesamowite. Porusza nie tylko sprawę zadanego gwałtu, tym okrutniejszego bo sprawca przybiera sylwetkę osoby najbliższej i okalecza Liz przede wszystkim psychicznie, z premedytacją, chcąc zrujnować w niej zaufanie i wiarę w to co jest dla niej najdroższe. Pytaniem jest, jak daleko można posunąć się w okrucieństwie, czy pragnienie zemsty czyni nas podobnym do sprawcy, czy jeżeli sami wymierzymy karę staniemy się podobni do niego. Nasedo przedstawiono tu nie tylko jako zwyrodnialca (to co zrobił z Piercem i jego ludźmi) ale także bezwzględnego obrońcę Maxa broniącego go przed nim samym - przed ludzkimi uczuciami i odruchami.
Cały czas tkwi we mnie to opowiadanie, nie mogę sie po nim otrząsnąć....Ale końcowe słowa są prorocze, niosą nadzieję. Miłość i czas pozwolą wyjść z tego koszmaru.
Ja znowu o Fallen Angel... A właściwie o chareakterach naszych bohaterówz FA!
O Michaelu:
Niestety w Fallen Angel Maria nie jest tą samą wierna przyjaciółką Liz... Więzi krwi okażą się silniejsze i M. stanie po stronie Seana, aż do rozprawy wierząca w jego niewinność. Max z kolei... jest taki, jakim kochają go dreamerki - nie ma godziny, by nie obciążał się winą i nie porzepraszał za to, że żyje.
Zaś odnośnie Michaela i jego wrażliwości oraz faktu, iż niby wcześniej nie zauważał Liz. Serena, która w FA jest... psychologiem, leczącym ofiary gwałtów... ujmuje to naprawdę nieźle w ostatnim opublikowanym chapterku. Liz nie chce rozmawiać o tym, co sie stało, więc rozmawia o wszystkim innym - a więc i o tym, jak wspaniałym przyjacielem okazał się Michael w tych trudnych dniach. Zadaje trochę ważnych pytań... eh, nie chcę spoilerować... w każdym bądź razie Serena jako psycholog jest świetna i ona najlepiej ujęła tę "nagłą" uwagę Michaela wobec Liz. A na samym końcu rozdziału Liz przeprasza Michaela za to, że go znienawidziła (myślenie ofiar gwaltu: gdyby nie ujawniono tej sprawy policji, publicznie, byłoby znacznie mniej bólu, etc. nie umiem ująć w jednym zdaniu). Michael zaś odpowiada coś, czego właściwie powinni spodziewać się wszyscy, ale nikt jakoś nie zwrócił na to uwagi wcześniej przy FA. Że on sam przez jakis czas znienawidził Maxa i Isabel za to, że wyszło na światło dzienne bicie przez Hanka. Może wydawać się to naciągane, póki ktoś naprawdę nie ma do czynienia z ofiarami przemocy w rodzinie... I wówczas nie-polarowy mózg mógłby dopiero doznać oświecenia, dlaczego czasami Michael jest dla Liz znacznie lepszym lekarstwem niż Max - ale tylko w tym przypadku. Przeszedł też przez piekło i wyszedł "na ludzi". Najgorsze, co mogło Liz spotkać to wyrzuty sumienia Maxa i wieczne przepraszanie.
Torn... nie skuszę się. Closer przeczytałam. Napisałam już Eli, że nie ma czym się zachwycać... naprawdę nie wiem, co widzą w tym ci, którzy głosowali w nagrodach!
O Michaelu:
Z pozoru - jasne. Tylko, że w tym opowiadaniu nic nie jest takie proste, jak się wydaje. Michael wcale nie jest miły, superdelikatny czy nagle zmienia się w romantycznego bohatera... Mandie wyeksponowała sporo rysów charakteru, które widać u serialowego Michaela. Przede wszystkim obrońca grupy. Nadal szorstki, nadal popełniający błędy, ale przede wszystkim: lojalny. Ale nie o Michaelu tym razem mam zamiar ponawijać... tylko o Tess. Niewątpliwie tutaj jej charakter jest chyba jednym z najciekawszych... Jest po "właściwej" stronie, ale nie oznacza to, że straciła swój słynny charakterek. Przede wszystkim Tess obwinia sie tutaj za to, co przydarzyło sie Liz - gdyby nie całowała się z Maxem, Liz nie wybiegłaby zrozpaczona z balu, etc. Tess z umysłowymi zdolnościami... no cóż, w każdym badź razie nie spoilerując zbytnio, poczuła ogrom bólu, jaki według niej stał się udziałem Liz... Chce jakoś pomóc Liz... nawet jeśli nie może pokazywać się jej na oczy - bo to tylko powiększa jej ból. Ostatecznie wątek Tes urywa sie na tym, że Valenti musi strzelić Tess ojcowską gadkę o tym, by nie bawiła się w Boga... chociaż po cichu popiera to, co Tess zrobiła w zemście Seanowi.Lizziett wrote:nie kupuje go jako terapeuty 17 letniej zgwałconej dziewczyny której przez większość czasu nie zauważał.
Niestety w Fallen Angel Maria nie jest tą samą wierna przyjaciółką Liz... Więzi krwi okażą się silniejsze i M. stanie po stronie Seana, aż do rozprawy wierząca w jego niewinność. Max z kolei... jest taki, jakim kochają go dreamerki - nie ma godziny, by nie obciążał się winą i nie porzepraszał za to, że żyje.
Zaś odnośnie Michaela i jego wrażliwości oraz faktu, iż niby wcześniej nie zauważał Liz. Serena, która w FA jest... psychologiem, leczącym ofiary gwałtów... ujmuje to naprawdę nieźle w ostatnim opublikowanym chapterku. Liz nie chce rozmawiać o tym, co sie stało, więc rozmawia o wszystkim innym - a więc i o tym, jak wspaniałym przyjacielem okazał się Michael w tych trudnych dniach. Zadaje trochę ważnych pytań... eh, nie chcę spoilerować... w każdym bądź razie Serena jako psycholog jest świetna i ona najlepiej ujęła tę "nagłą" uwagę Michaela wobec Liz. A na samym końcu rozdziału Liz przeprasza Michaela za to, że go znienawidziła (myślenie ofiar gwaltu: gdyby nie ujawniono tej sprawy policji, publicznie, byłoby znacznie mniej bólu, etc. nie umiem ująć w jednym zdaniu). Michael zaś odpowiada coś, czego właściwie powinni spodziewać się wszyscy, ale nikt jakoś nie zwrócił na to uwagi wcześniej przy FA. Że on sam przez jakis czas znienawidził Maxa i Isabel za to, że wyszło na światło dzienne bicie przez Hanka. Może wydawać się to naciągane, póki ktoś naprawdę nie ma do czynienia z ofiarami przemocy w rodzinie... I wówczas nie-polarowy mózg mógłby dopiero doznać oświecenia, dlaczego czasami Michael jest dla Liz znacznie lepszym lekarstwem niż Max - ale tylko w tym przypadku. Przeszedł też przez piekło i wyszedł "na ludzi". Najgorsze, co mogło Liz spotkać to wyrzuty sumienia Maxa i wieczne przepraszanie.
Torn... nie skuszę się. Closer przeczytałam. Napisałam już Eli, że nie ma czym się zachwycać... naprawdę nie wiem, co widzą w tym ci, którzy głosowali w nagrodach!
Naprawdę uważasz, że Dreamerki uwielbiają, jak on tarza się po ziemi we łzach? Świetnie.Max z kolei... jest taki, jakim kochają go dreamerki - nie ma godziny, by nie obciążał się winą i nie porzepraszał za to, że żyje.
A o Closer już kiedyś pisałam, że nie warto się za to brać, bo Liz jest na świeczniku, więc jeśli ktoś jest z zakonu św. Liz, to owszem, ale inaczej będzie zgrzytał zębami.
Max... to był żart. Ale coś jest w tym facecie, że czytelniczki uwielbiają, kiedy przeprasza i tonie w wyrzutach sumienia...
Lizziett w temacie GAW wrote:No tak...Max i jego duchowe boleści... "Liz została postrzelona z mojego powodu"...z jej własnego powodu pacanie jeśli wogóle mozna tak to ująć...no ale gorzej byś się poczuł gdybyś przynajmniej raz dziennie nie stwierdził "to moja wina", czyż nie?
Pisząc, że jest wiele takich opowiadań nie miałam na myśli tego, że je czytałam. Zawsze starałam się unikać tej tematyki. Tak naprawdę to oprócz Reawakening jest jeszcze tylko jedno opowiadanie o tej tematyce, które czytałam, "Divinity" autorstwa PEACELOVESHEEP i podobnie jak Taffy autorka w opisie nie zaznaczyła, że opowiadanie radzi sobie z gwałtem i że zawiera opis zdarzenia.Lizziett wrote:Hm, ja raczej się z takimi nie spotykam a może staram się je omijać? bardzo trudno jest radzić sobie z takim problem na papierze, w wiarygodny i wrażliwy sposób.
No i oczywiście Everything to You, ale jak sama powiedziałaś w tamtym opowiadaniu to co innego.
Torn, owszem czytałam. Bardzo dawno temu. I tu to co się stało było znacznie straszniejsz, bo jak to wyraziła Ela sprawca wygląda jak Max. Czytała też jakieś opowiadanie w którym Liz została zgwałcona przez nowojorskiego Zana, tylko nie pamiętam tytułu
No jeżeli dla ciebie zabrzmiało to jak "uwielbienie"...to cóż mi pozostajeMax... to był żart. Ale coś jest w tym facecie, że czytelniczki uwielbiają, kiedy przeprasza i tonie w wyrzutach sumienia...
Lizziett w temacie GAW napisał:
No tak...Max i jego duchowe boleści... "Liz została postrzelona z mojego powodu"...z jej własnego powodu pacanie jeśli wogóle mozna tak to ująć...no ale gorzej byś się poczuł gdybyś przynajmniej raz dziennie nie stwierdził "to moja wina", czyż nie?
Cenię i zawsze ceniłam w Maxie jego odpowiedzialność, dojrzałość i troskę- może nieraz przesadną, o ludzi których kocha. Nigdy nie byłam jednak fanką Maxa "Przepraszam że żyję" Evansa i nie mdlałam z zachwytu gdy leżał z nosem w błocie obwiniając się o wszystkie klęski i nieszczęścia tego świata...zwłaszcza że ten syndrom udziela się wielu fanom i autorom opowiadań- "wszystko jest winą Maxa łącznie z dziurą ozonową i epidemią SARSA", wobec czego będzie spędzał czas posypując głowe popiołem, a cała reszta będzie cierpieć, umierać i mdleć- rzecz jasna wszystko to z jego powodu. Mam tu głównie na myśli wszystkie post "Departurowe" opowiadania. Nie da się ukryć, Max nawarzył wtedy piwa co nie zmienia faktu że śmieszy mnie histeryczny ton większości opowiadań na ten temat...i mam dziwne odczucie, że ktoś postronny miałby ubaw po pachy, zdając sobie sprawę że to wszystko obraca się wokół seksu z niekochaną dziewczyną i wrogiego traktowania tej drugiej.
Ale nie, do tego wszystkiego trzeba dowalić jeszcze "dopuszczenie do ich grona morderczyni" i " odpowiedzialność za śmierć Alexa". Skoro już jedziemy z tej beczki, to co z Isabel i Michaelem, parą niebożątek? Nie byli bezradni jak niemowlęta, a Max nie był jedynym Obcym w mieście, dlaczego to akurat on miał podejrzewać że Tess nie jest tym kim być się wydaje? Valenti i Kyle żyli z nią pod jednym dachem, była częścią ich rodziny,a jakoś nigdy nie zauważyli niczego podejrzanego...ale to rzecz jasna Max jest winiem wszystkiemu.
Jak widzisz, wcale nie jestem fanką Maxa tonącego w wyrzutach sumienia a ta tendencja w opowiadaniach wręcz działa mi na nerwy.
Elu, przykro mi że popsułam ci samopoczucie sama napisalam że to mroczne i przytłaczające opowiadanie, i sama staram się unikać książek i filmów zawierających sporą dawkę przemocy i okrucieństwa- dotąd nie obejrzałam "Księgi Diny"- mimo że mam na to wielką ochotę, po tym jak usłyszałam że gdzieś na wstępie matka bohaterki wpada do balii pełnej wrzątku - taka mała dygresja ale cóż- świat nie składa się z samych fiołków niestety, a to opowiadanie ma w moim odczuciu, wiele mrocznego piękna...nie epatuje przemocą ani nadmiernym okrucieństwem, wszystko rozgrywa się w sferze emocji...choć może właśnie dlatego tak boli?...nie poleciłabym ci czegoś naprawdę moim zdaniem okrutnego, jak "Reawakening" lub nawet "Everything you are" wiedząc że nie przełknęłabyś tej sceny z Piercem i Maxem. Ale "Torn" wydało mi się opowiadaniem, ktore naprawdę zapada w pamięć...i nie tylko dzięki negatywnym emocjom.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Wiesz Aniu, że idę w ciemno w to co mi polecasz. I także Torn, mimo że mroczne i okrutne cenię sobie wysoko. Porusza bardzo istotne obszary naszej świadomości, zmusza do myślenia i zawiera nutkę optymizmu. Więc czego chcieć więcej...A że wkracza brutalnie w naszą podświadomość...to prawda, życie nie składa się z samych przyjemnych stron...tylko że ja, jak mogę staram się tego unikać bo wiem jak bardzo mnie rani.
Milla czy mogę zadać takie malutkie niedyskretne pytanko? Tylko się nie złość. Kiedy zobaczymy pierwszy rozdział "Innocent" po polsku? Własnie czytam 12 rozdział( przez ostatnie dni nie miałam czasu) i musiałam tu przylecieć żeby trochę ochłonąć. Beczę jak jakaś kretynka TEN MAX nigdy nie sądziłam ze o to spytam, ale dlaczego, ach dlaczego Michael nie skopał mu tyłka? Może wybiłby mu z głowy ten idiotyczny, kretyński, debilny, potworny syndrom SIĘ- POŚWIĘCĘ
Tak czy inaczej...boję się tam wracać a jednocześnie nie mogę się doczekać, aż zobaczę pierwszy rozdział na naszym forum
Tak czy inaczej...boję się tam wracać a jednocześnie nie mogę się doczekać, aż zobaczę pierwszy rozdział na naszym forum
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
No cóż, sprawa jest trochę skomplikowana. Mam już kilka rozdziałów gotowych do zamieszczenia, ale nie mogę się skontaktować z autorką w celu uzyskania na to zgody. Próbuję ją złapać od jakiś dwóch tygodni i nic. Może wyjechała na wakacje albo nie odbiera PM's od ludzi, których nie zna. Nie spodziewałams się tego rodzaju komplikacji i nie bardzo wiem, co dalej. Nie mogę zamieścić tego opowiadania bez zgody autora, a jak uzyskać zgodę od kogoś z kim nie można się skontaktować? Myślałam o tym, żeby spróbować przez Kath, ale jak na złość ona wyjechała na dwa tygodnie, więc to też na razie odpada.Lizziett wrote:Milla czy mogę zadać takie malutkie niedyskretne pytanko? Tylko się nie złość. Kiedy zobaczymy pierwszy rozdział "Innocent" po polsku?
Jesteś na rozdziałe 12? Tak, znam to uczucie, też nie mogłam opanować łeż po przeczytaniu tego. Ale z drugiej strony mogę zrozumieć motywy Maxa.
Nie będę mówiła nic więcej, żeby ci nie zepsuć czytania. Nie mogę się doczekać by poznać twoją opinię po przeczytaniu całości.
No tak, wydaje mi się że Mockinbird faktycznie wyjechała- od bardzo dawna nie było nowych rozdziałów "Stained" i nie moderuje też działu "Cast&Crew"- zawsze dbała żeby nie zbaczano zbytnio na osobiste życie aktorów- jakoś dawno jej tam nie było Kath wróci na początku sierpnia. Będziemy musieli poczekać
"Innocent" czytam bardzo powoli bo nurzam się w rozkosznej pracy ( struktura wyznaniowa i językowa) ale jak mam już serdecznie dość procencików, natychmiast tam wpadam...choc trudno nazwać to relaksem...to opowiadanie chyba wykończy mnie nerwowo i juz widzę że zajmie wysokie miejsce w rankingu ...a Mockinbird bliżej raczej do Emily niż RosDeidre.
"Innocent" czytam bardzo powoli bo nurzam się w rozkosznej pracy ( struktura wyznaniowa i językowa) ale jak mam już serdecznie dość procencików, natychmiast tam wpadam...choc trudno nazwać to relaksem...to opowiadanie chyba wykończy mnie nerwowo i juz widzę że zajmie wysokie miejsce w rankingu ...a Mockinbird bliżej raczej do Emily niż RosDeidre.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Aniu, ciekawa jestem Twojego zdania dotyczącego różnic pomiędzy twórczościa Emily a RosDeidre. Jak Ty je odbierasz ?
Ja także czekam na Innocent z ogromną ciekawością. Pamiętam jak na f4f kotłowało się i robiło się gorąco gdy pojawiał się kolejny czapterek a moderatorka oznajmiała o tym na napisami czerwono
Ja także czekam na Innocent z ogromną ciekawością. Pamiętam jak na f4f kotłowało się i robiło się gorąco gdy pojawiał się kolejny czapterek a moderatorka oznajmiała o tym na napisami czerwono
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 15 guests