Postawa Liz po śmierci Alexa
Moderator: ALEX_WHITMAN
Forum rules
Strefa wolna - można spoilerować.
Strefa wolna - można spoilerować.
Postawa Liz po śmierci Alexa
....bardzo mnie zainteresowała. Tylko ona chciała dociec prawdy. Reszta grupy pogodziła się z wersją "Alex miał wypadek", ale Liz nie mogła przełknąć wersji "Alex popełnił samobójstwo". Chciała uratować wspomnienie i godność przyjaciela. Wydawała się być bardzo zdesperowana. Grała sama, w pojedynkę. I świetnie się spisała. Max i inni kosmici złościli się gdy Liz posądziła o morderstwo Alexa kosmitę. Maria złościła się że Liz nie przygotowała z nią kolażu ze zdjęciami Alexa. Ale Parker chodziło o coś innego. Była pewna że przyjaźń do ALexa to nie posklejanie zdjęć czy częste odwiedzanie cmentarza.
Trzeba przyznać że Liz to taka bohaterka.
Widac to też po spotkaniu z Future Maxem.
Nie potrafię sobie wyobrazić jak Liz cierpiała wpychając Maxa w ramiona Tess.
( Ja sama przypominając sobie jego spojrzenie gdy zobaczył ją z Kylem, miękkne).
Ale mimo wszystko poświęciła Siebie i swoją miłość. A podobno, jak mawiał filozof:
"Miłość to szczęście egoistów"
Albo:
"Przyjaźń zanim odda to wiele zabierze"
Trzeba przyznać że Liz to taka bohaterka.
Widac to też po spotkaniu z Future Maxem.
Nie potrafię sobie wyobrazić jak Liz cierpiała wpychając Maxa w ramiona Tess.
( Ja sama przypominając sobie jego spojrzenie gdy zobaczył ją z Kylem, miękkne).
Ale mimo wszystko poświęciła Siebie i swoją miłość. A podobno, jak mawiał filozof:
"Miłość to szczęście egoistów"
Albo:
"Przyjaźń zanim odda to wiele zabierze"
Liz to najsilniejsza psychicznie bohaterka Roswell. Mówię szczerze. Może inni byli od niej groźniejsi, silniejsi fizycznie, wyżsi intelekutalnie (o ile to możliwe). Ale ona posiadała najtwardsza wolę i najmocniejszą psychikę. Po smierci Alexa jako jedyna zachowała zimną krew. Jej instynkt nie pozwalał wierzyć w to, że ot tak jej przyjaciel zginął w wypadku lub popełnił samobójstwo. Potrafiła poświęcic siebie dla dobra innych. A że potrafiła jeszcze zyć ze świadomością tego, co zrobiła, dla kogo to zrobiła, że sobie samej odebrała w ten sposób szczęście - tylko podziwiać. To ona była prawdziwym murem, który chronił ich wszystkich, który dawał im oparcie, który mógłby runąć tylko za nich. Taka była Liz Parker i nie tylko po śmierci Alexa...
P.S: Jesli to temat nawiązujący do śmierci Alexa, to powinien być w dziele Druga Seria.
P.S: Jesli to temat nawiązujący do śmierci Alexa, to powinien być w dziele Druga Seria.
- Szalona_Szatynka
- Zainteresowany
- Posts: 266
- Joined: Tue Jul 15, 2003 9:40 pm
- Location: #Ziemia - trzecia planeta od Słońca#
Musze przyznac że Liz zaimponowała mi swoją postawą...
Mimo tragedii, która zapewne wstrząsnęła nią tak samo (albo nawet bardziej) od innych przyjaciól Alexa, potrafiła się opanowac i trzeźwo myśleć... Noi jej odwaga - przeciez musiała działać sama i nie posiadając żadnych "ponadludzkich zdolności" narażała sie na spotkanie z zabójcami Alexa - domniemanymi kosmitami........
Mimo tragedii, która zapewne wstrząsnęła nią tak samo (albo nawet bardziej) od innych przyjaciól Alexa, potrafiła się opanowac i trzeźwo myśleć... Noi jej odwaga - przeciez musiała działać sama i nie posiadając żadnych "ponadludzkich zdolności" narażała sie na spotkanie z zabójcami Alexa - domniemanymi kosmitami........
---"We are beautiful in every single way - Yes, words can bring us down..."---
---------------:mrgreen: PoZdroWiOnKa Dla LuśKi, MeNelKi oRaZ LysS ----------------
---------------:mrgreen: PoZdroWiOnKa Dla LuśKi, MeNelKi oRaZ LysS ----------------
_LIZ ... i stało się
Ja uważam, ze śmierć Alexa uczyniła nie tylko zamęt, ale wręcz pobojowisko w nich wszystkich. każdy próbował odnaleźć się w nowej sytacji na swój sposób. Liz szukała prawdy nie wierząc, że przyjaciel mógł popełnić samobójstwo. Max nie mógł uwierzyć, że znów mogła to być wina kosmitów. Oboje bali się prawdy. Max odrzucał od siebie coś, co by obciążyło go psychicznie jeszcze bardziej. Liz... To prawda. Prawdziwa przyjaciółka. Mur. Ale w zachowaniu jej było szaleństwo. Upór wręcz niezdrowy. Może jednak gdyby starał się szukać prawdy na spokojnie nikt by jej na to nie pozwolił? Wiele ryzykowała, to fakt. Ale tak naprawdę wszyscy postawili na szali poszukiwań przyczyny śmierci Alexa bardzo wiele.
Liz - przyjaciela.
Max - wiecznie poszukiwane poczucie bezpieczeństwa i normalności.
Maria - lęk przed osamotnieniem.
Michael - prawdę o nich samych i o istotach im podobnych...
Ja uważam, ze śmierć Alexa uczyniła nie tylko zamęt, ale wręcz pobojowisko w nich wszystkich. każdy próbował odnaleźć się w nowej sytacji na swój sposób. Liz szukała prawdy nie wierząc, że przyjaciel mógł popełnić samobójstwo. Max nie mógł uwierzyć, że znów mogła to być wina kosmitów. Oboje bali się prawdy. Max odrzucał od siebie coś, co by obciążyło go psychicznie jeszcze bardziej. Liz... To prawda. Prawdziwa przyjaciółka. Mur. Ale w zachowaniu jej było szaleństwo. Upór wręcz niezdrowy. Może jednak gdyby starał się szukać prawdy na spokojnie nikt by jej na to nie pozwolił? Wiele ryzykowała, to fakt. Ale tak naprawdę wszyscy postawili na szali poszukiwań przyczyny śmierci Alexa bardzo wiele.
Liz - przyjaciela.
Max - wiecznie poszukiwane poczucie bezpieczeństwa i normalności.
Maria - lęk przed osamotnieniem.
Michael - prawdę o nich samych i o istotach im podobnych...
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
-
- Pleciuga
- Posts: 618
- Joined: Tue Dec 09, 2003 10:24 pm
- Location: Swiar wampirow..raj dla kriw, pieklo dla smiertelnikow
- Contact:
hmm tak postawa liz jest bardzo interesujaca w calym tym zajsciu.. zaimponoalo mi to ze jako jedyna chciala faktycznie dociec prawdy smierci swojego przyjaciela nie tak jak Max ktory rozgoryczony przez jego smierc przestal trzezwo milczec...
zgadzam sie z _liz faktycznie Parker byla najbardziej odporna psychoicznie..wydaje mi sie ze jako jedyna potrafuila przezyc wiele rozczarowacn i tragedi ale cierpiec w samotnosci
zgadzam sie z _liz faktycznie Parker byla najbardziej odporna psychoicznie..wydaje mi sie ze jako jedyna potrafuila przezyc wiele rozczarowacn i tragedi ale cierpiec w samotnosci
Zastanawiające jest co potrafi być bodźcem ludzkiego działania. Nawet rozpacz. A może zwłaszcza ona?
Wiadomo, że człowiek przerażony poddany wpływowi adrenaliny działa szybciej, przeskakuje płoty, z którymi by się wcześniej nie zmierzył, biegnie szybciej, niż kiedykolwiek w całym swoim życiu. Strach jest potęgą, która działa dwukierunkowo. Mobilizuje nas lub paraliżuje. Tragedia podobnie.
Liz tak samo jak Max była przerażona. Tym, że straciła przyjaciela i nie wie dlaczego. Odsunęła siebie i zaczęła szukać przyczyn. Max ... dla niego to byłoby za dużo na jeden raz. Wycofywał się, zawsze to było dla niego bezpieczniejsze wyjście. Poza tym wierzył, że drążąc dalej narażą innych na niebezpieczeństwo. Rezygnacja była bezpieczna. On zawsze pragnął czuć się bezpieczny. Podobnie Michael i Iza. Nawet Maria. Zapomnienie, na jakiś czas odsuwało perspektywę białego pokoju, zwłaszcza dla Maxa.
Wiadomo, że człowiek przerażony poddany wpływowi adrenaliny działa szybciej, przeskakuje płoty, z którymi by się wcześniej nie zmierzył, biegnie szybciej, niż kiedykolwiek w całym swoim życiu. Strach jest potęgą, która działa dwukierunkowo. Mobilizuje nas lub paraliżuje. Tragedia podobnie.
Liz tak samo jak Max była przerażona. Tym, że straciła przyjaciela i nie wie dlaczego. Odsunęła siebie i zaczęła szukać przyczyn. Max ... dla niego to byłoby za dużo na jeden raz. Wycofywał się, zawsze to było dla niego bezpieczniejsze wyjście. Poza tym wierzył, że drążąc dalej narażą innych na niebezpieczeństwo. Rezygnacja była bezpieczna. On zawsze pragnął czuć się bezpieczny. Podobnie Michael i Iza. Nawet Maria. Zapomnienie, na jakiś czas odsuwało perspektywę białego pokoju, zwłaszcza dla Maxa.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
To całe dochodzenie jest bardzo naciągane(To wina scenarzystów)Alex nigdy nie popełniłby samobójstwa, a grupa o tym wiedział. Powinni uznać wersję policji za jakąś głupią pomyłkę. Liz tego nie zrobiła, bo zobaczyła przedarte zdjęcie jego i Leanny i bilety na koncert. Liz powinna uznać śmierć Alexa za wypadek samochodowy. Błąd kierowcy, coś co nie było kierowane rozpaczą, chęcią śmierci czy czym takim. Bład kierowcy i tyle.
Uważam, że zdjęcie i bilety to nie były wystarczające powody żeby wysunąć inną teorię, a już na pewno nie Morderstwo i to przez kosmitę.Dlatego uważam, że to całe śledztwo było okropnie naciągane.
Co do postawy Liz patrząc tylko na serial, to co ona chciała osiągnąć Każdy z ich paczki wiedział, że Alex nigdy nie popełniłby samobójstwa. Więc gdyby nawet okazało się, że ten rzekomy kosmita istnieje, Co Liz miała zamiar zrobić Ogłosić całemu Roswell, że Alexa zabił kosmita, ponieważ znał on Maxa Evansa Naprawdę nie rozumiem co chciała zrobić z tą całą "prawdą" kiedy ją odnajdzie Po za tym te poszukiwania były bardzo niebezpieczne. I to nie tylko dla K4, ale i dla niej. Gdyby ten kosmita pierwszy zrozumiałby, że Liz go szuka, zabiłby ją. I wcale bym się nie zdziwił gdyby potem pojechał do Roswell i zabił K4 wszystkich i wszystkich wtajemniczonych.
Uważam, że to śledztwo było beznadziejnym pomysłem scenarzystów. Ja zawsze miałem dużo fajniejszą wersję wydażeń po śmierci Alexa, Szkoda, że nie podzieliłem się nią ze scenarzystami. Nakręciliby coś co mogłoby mi się wydawać odrowinę sensowne. A tu morderstwo przyzwoitego(czyli ktoś do kogo nie miałem żadnych zastrzerzeń) przez moją ulubioną bohaterkę.
Uważam, że zdjęcie i bilety to nie były wystarczające powody żeby wysunąć inną teorię, a już na pewno nie Morderstwo i to przez kosmitę.Dlatego uważam, że to całe śledztwo było okropnie naciągane.
Co do postawy Liz patrząc tylko na serial, to co ona chciała osiągnąć Każdy z ich paczki wiedział, że Alex nigdy nie popełniłby samobójstwa. Więc gdyby nawet okazało się, że ten rzekomy kosmita istnieje, Co Liz miała zamiar zrobić Ogłosić całemu Roswell, że Alexa zabił kosmita, ponieważ znał on Maxa Evansa Naprawdę nie rozumiem co chciała zrobić z tą całą "prawdą" kiedy ją odnajdzie Po za tym te poszukiwania były bardzo niebezpieczne. I to nie tylko dla K4, ale i dla niej. Gdyby ten kosmita pierwszy zrozumiałby, że Liz go szuka, zabiłby ją. I wcale bym się nie zdziwił gdyby potem pojechał do Roswell i zabił K4 wszystkich i wszystkich wtajemniczonych.
Uważam, że to śledztwo było beznadziejnym pomysłem scenarzystów. Ja zawsze miałem dużo fajniejszą wersję wydażeń po śmierci Alexa, Szkoda, że nie podzieliłem się nią ze scenarzystami. Nakręciliby coś co mogłoby mi się wydawać odrowinę sensowne. A tu morderstwo przyzwoitego(czyli ktoś do kogo nie miałem żadnych zastrzerzeń) przez moją ulubioną bohaterkę.
- Liz_Parker
- Zainteresowany
- Posts: 301
- Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
- Location: z Sanoka
- Contact:
Tajniak ja uważam inaczej. Myślę, że właśnie to śledztwo było genialne. Liz wiedziała, że Alex nie popełniłby samobójstwa bo go znała. Znała go bardzo dobrze. A w Roswell zdarzyło się już badzo wiele rzeczy i m.in. to nauczyło ją, że nic nie dzieje się przez przypadek.
Djęcie może nie było wystarczającym dowodem bo Alex rzeczywiście mógł sam usunąć stamtąd swoją twarz. Ale bilety. One mówią same za siebie. Przecież ktoś kto nie chce żyć, nie robi planów na przyszłość kupując bilety na koncert. Poza tam zaczęło mu się już kładaćz Isabel, więc całe to jego samobójstwo nie było zbyt prawdziwe.Uważam, że zdjęcie i bilety to nie były wystarczające powody żeby wysunąć inną teorię
Moim zdaniem ona przede wszystkim chciała dowieść prawdy dlatego, żeby pamięć o najlepszym przyjacielu nie została zszargana. Chłopak już nie żył, więc sam nie mógł się bronić przed zarzutami o samobójstwie. Wiedziała swoje i na szczęście tego dopięła.Więc gdyby nawet okazało się, że ten rzekomy kosmita istnieje, Co Liz miała zamiar zrobić Ogłosić całemu Roswell, że Alexa zabił kosmita, ponieważ znał on Maxa Evansa Naprawdę nie rozumiem co chciała zrobić z tą całą "prawdą" kiedy ją odnajdzie
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Zauważyłaś, że w wypowiedziasz używaż cytatów z "Cry Your Name"
Cóż, wykorzystam jedną z nich: "Wiedziała swoje" Co wiedzała Że Alex nie popełnił samobójstwa. To było oczywiste. Każdy kto znał Alex, wiedział to. Samobójstwo było tylko wnioskiem policji, który powina uznać za błąd. Jak napisałem:
I co masz na myśli mówię, że w Roswell nic nie dzieje się przypadkiem. To przecież nie Archiwum X, że każda śmierć jest spowodowana przez spisek czy ingerencja obcych.
Cóż, wykorzystam jedną z nich: "Wiedziała swoje" Co wiedzała Że Alex nie popełnił samobójstwa. To było oczywiste. Każdy kto znał Alex, wiedział to. Samobójstwo było tylko wnioskiem policji, który powina uznać za błąd. Jak napisałem:
Liz nie powinna wywnioskować niczego innego za zdjęcia czy biletów(w szczególności morderstwa), bo nie miały żadnego związku z "Błędem kierowcy"(taką wersję Liz powinna uznać). Dlatego uważam, że ten odcinek jest dość naciągany. Czy tylko dlatego, że w Roswell mieszkają kosmici, nie może się już w nim wydażyć zwykły wypadek samochodowyPowinni uznać wersję policji za jakąś głupią pomyłkę. Liz tego nie zrobiła, bo zobaczyła przedarte zdjęcie jego i Leanny i bilety na koncert. Liz powinna uznać śmierć Alexa za wypadek samochodowy. Błąd kierowcy, coś co nie było kierowane rozpaczą, chęcią śmierci czy czym takim. Bład kierowcy i tyle.
I co masz na myśli mówię, że w Roswell nic nie dzieje się przypadkiem. To przecież nie Archiwum X, że każda śmierć jest spowodowana przez spisek czy ingerencja obcych.
No to i ja dołączę się do dyskusji. Moim zdaniem, Liz na pewno miała słuszczość rozpoczynająć śledztwo, w wiadomo rozpoczęła je tylko dlatego, że policja i jej przyjaciele uznali, że to było samobójstwo, w co ona nie wierzyła. W ten sposób chciała pokazać "wtajemniczonym", że miała rację, nie wierząć w owy przypadek. Przecież ona nie zaczynała śledztwa odrazu myśląć, że to kosmita. Dopiero po pogrzebie, w czasie gdy rozmawiała z całą paczką i była zdenerwowana, to powiedziała, myślę, że w nerwach. No i poten to już się zaczeło. No i oczywiście zgodzę się z Liz_Parker, że chciała odkryc prawdę, żeby:
A co do tego, że śledztwo było naciągane, to może na pierwszy rzut oka tak, ale jakby się temu przyjrzeć...... Policja uznała, że to samobójstwo; trochę dziwnie, przecież oni mogli powiedzieć, że to był wypadek samochodowy, spowodowany nieuwagą kierowcy......a że tego nie zrobili, to Liz mogła podejrzewać, że ktoś to upozorował specjalnie.
Przecież ona nie chciała ogłaszać tego całemu światu, robiła to dla siebie, paczki i przede wszystkim Alexa.Liz_Parker wrote:Moim zdaniem ona przede wszystkim chciała dowieść prawdy dlatego, żeby pamięć o najlepszym przyjacielu nie została zszargana
A co do tego, że śledztwo było naciągane, to może na pierwszy rzut oka tak, ale jakby się temu przyjrzeć...... Policja uznała, że to samobójstwo; trochę dziwnie, przecież oni mogli powiedzieć, że to był wypadek samochodowy, spowodowany nieuwagą kierowcy......a że tego nie zrobili, to Liz mogła podejrzewać, że ktoś to upozorował specjalnie.
- Liz_Parker
- Zainteresowany
- Posts: 301
- Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
- Location: z Sanoka
- Contact:
No i co z tego?? :P:PTajniak wrote:Zauważyłaś, że w wypowiedziasz używaż cytatów z "Cry Your Name"
Liz nie powinna wywnioskować niczego innego za zdjęcia czy biletów
Ale wywnioskowała!! Na szczęście!! Bo jakby tego nie zrobiła to wszyscy by myśleli, że Alex był samobójcą!!
Nie mówię o śmierciach. Ale musisz przyznać, że w Roswell nic nie jest takie samo jak w życiu... i nic nie dzieje się przypadkiem...I co masz na myśli mówię, że w Roswell nic nie dzieje się przypadkiem. To przecież nie Archiwum X, że każda śmierć jest spowodowana przez spisek czy ingerencja obcych.
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Czegoś tu nie rozumiem. Z waszych postów wynika, że grupa uwierzyła w samobójstwo Alexa. Przyznaje, że nie pamiętam tego odcinka, ale przecież, przecież to niedożeczność. Nikt z grupy w to nie uwierzył... Prawda
Nie zapominaj, że Roswell to inny, wymyslony przez kogoś świat, a my przed telewizorami widzimy tylko jego urywki i wszystko co widzimy zawsze ma jakąś przyczyne(Nowy wątek, ckliwy odcinek). Liz żyła w tamtym świecie, tak jak my w tym i jej życie to nie 63 odcinki po 45 minut w których Liz ma myśleć, że za każdy rogiem czai się kosmita, tylko całe 18 lat z których widzimy tylko urywki przed telewizorami. Wypadek W CYN został przedstawiony w serialu, ponieważ miał on wpływ na życie bohaterów(jeden nawet zginął) a jedyne co było w nim na początku wyjątkowego to to, że zginął jeden z głównych bohaterów, a to nie oznacza, że przyczyny tego wypadku mogły się różnić od innych wypadków w Roswell.
Naprawde Przypomnij sobie święta. Facet zginął w wypadku samochodowym. Czy to nie mógł był przypadek albo błąd kierowcy Oczywiście, że mógł i oczywiście tak było. W serialu ten wypadek został przedstawiony ponieważ miał on wpływ na życie naszych bohaterów. Co chcę powiedzieć W Roswell mogło dojść do wielu wypadków między odcinkami. Co oznacza, że Liz mogła widzieć dużo wypadków samochodowych, ale nie zostało to przedstawione w serialu, ponieważ nie miały one wpływu na akcję.Liz_Parker wrote:Nie mówię o śmierciach. Ale musisz przyznać, że w Roswell nic nie jest takie samo jak w życiu... i nic nie dzieje się przypadkiem...
Nie zapominaj, że Roswell to inny, wymyslony przez kogoś świat, a my przed telewizorami widzimy tylko jego urywki i wszystko co widzimy zawsze ma jakąś przyczyne(Nowy wątek, ckliwy odcinek). Liz żyła w tamtym świecie, tak jak my w tym i jej życie to nie 63 odcinki po 45 minut w których Liz ma myśleć, że za każdy rogiem czai się kosmita, tylko całe 18 lat z których widzimy tylko urywki przed telewizorami. Wypadek W CYN został przedstawiony w serialu, ponieważ miał on wpływ na życie bohaterów(jeden nawet zginął) a jedyne co było w nim na początku wyjątkowego to to, że zginął jeden z głównych bohaterów, a to nie oznacza, że przyczyny tego wypadku mogły się różnić od innych wypadków w Roswell.
- Liz_Parker
- Zainteresowany
- Posts: 301
- Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
- Location: z Sanoka
- Contact:
Nie prawda. Moim zdaniem Max uwierzył w to,że jednak Alex to zrobił (po częście dlatego, żeby nie czuć się winnym jego śmierci) o czym może świadczyć ten fragment:Tajniak wrote:Czegoś tu nie rozumiem. Z waszych postów wynika, że grupa uwierzyła w samobójstwo Alexa. Przyznaje, że nie pamiętam tego odcinka, ale przecież, przecież to niedożeczność. Nikt z grupy w to nie uwierzył... Prawda
Max nie wierzył Liz w jej teorię o morderstwie przez kosmitę. Nie wiadomo w co wierzył, ale prawdopodobnie, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność za jego śmierć, uwierzył w samobójstwo.LIZ: to the other student I'll talk to you about this later. to Max What's up?
MAX: Liz, I just want to talk this through. I don't want this to turn into a war between us, between everyone.
LIZ: Yeah. Neither do I.
MAX: Look. The other day at the wake, you were upset about Alex. I understand how you might have said some of the things that you said.
LIZ: Mm-hmm.
MAX: I'm willing to forget about it, wipe the slate clean.
LIZ: Max, maybe it wasn't right for me to say what I said just then, and maybe I could have said it a little bit calmer. But I don't regret it. It's true.
MAX: Liz, the way you're going about doing this isn't safe. Talking to people at school, asking questions. Whenever we decided to do something, we always decided as a group.
LIZ: Do you believe me... about Alex?
MAX: No.
LIZ: Well, then we can't act as a group right now, Max. She walks away.
61 :P:P:Pjej życie to nie 63 odcinki po 45 minut
Oprócz Maxa przecież Valenti uznał taką wersję za najlepszą.
Uderza mnie tu jeszcze jedna rzecz. Po śmierci Alexa nagle wszyscy zaczęli sobie przypominać, że był nieobecny na lekcjach (w sensie psychicznym), opuścił się w nauce, wyglądał jakby miał jakiiś problem. I dopiero się o tym kapnęli po fakcie. Jakby wcześniej nie mógł siętym ktoś zainteresować.
Myślę, że Liz uznała, że Alexa zabił kosmita dlatego, że Max nie potrafił go uzdrowić, tak jak nie potrafił uzdrowić Naseda, a przecież tamtego zamordowała Whitaker. Gdyby Alex rzeczywiście miał wypadek może mógłby mu pomóc... W końcu Liz też była po tamtej stronie i Max ją przywrócił do życia. No ale nie można wykluczyć tego faktu, że rzeczywiście mogłoby już być za późno... [/quote]
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Tajniak, odpowiedz mi tylko na jedno pytanie...... wyobraż sobie, że jesteś na miejscu Liz, żyjes od jakiegoś czasu w obecności kosmitów, znasz ich problemy, wiesz, że są ścigani przez różnych ludzi, nie koniecznie dobrych..... i nagle ginie twój najlepszy przyjaciel, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach......a policja chce ci wmówić, że to samobójstwo. Do tego jeszcze to co powiedziała Liz_Parker:
I teraz co ty byś zrobił?? Olał sobie sprawę czy próbował dowiedzieć sie na 100% jak do tego doszło??Myślę, że Liz uznała, że Alexa zabił kosmita dlatego, że Max nie potrafił go uzdrowić, tak jak nie potrafił uzdrowić Naseda, a przecież tamtego zamordowała Whitaker. Gdyby Alex rzeczywiście miał wypadek może mógłby mu pomóc...
Zacznę od cytatu z transkryptu. (przy okazji proszę: kopiuj tekst z polskich napisów, nie wszyscy jakoś świetnie znają angielski, miałem niewielkie problemy ) Dla mnie to co napisałaś jest nieco niewłaściwe. Po pierwsze skoro (jak sama napisałaś)Max nie wierzył w morderstwo Alexa nie rozumiem dlaczego uważasz, że Max w przypadku gdyby Alex miał wypadek Max byłby odpowiedzialny za jego śmierć. Bo dlaczego bo Alex jechał na spotkanie z nim i resztą swoich przyjaciół. Jeśli Max wierzył w "wypadek samochodowy" uważam że nie powinien czuć się za to odpowiedzialny z powodu że był kosmitą. A wersji Liz nie uznał bo wydawała wu się niedorzeczna.
A co do Naseda. Uważam, że na to czy można uzdrowić kogoś nie ma wpływu sam fakt, że został zabity przez kosmitę. Uważam, że Skórowie w jakiś sposób zablokowali możliwość uzdrowienia Naseda, a Alex nie został uzdrowiony, bo jak już napisałem jego zwłoki zostały zmasakrowane. Kto wie może gdyby miał tylko rane postrzałową Max mógłby go uzdrowić.
Co do postu Liz16. Liz po prostu nie chciała w wierzyć w samobójstwo, które stało się najbardziej prawdopodobną wersją wydarzeń (dla zwykłych ludzi oczywiście) po pojawieni się wątpliwości w wersji z wypadki. Liz chciała wierzyć, że było inaczej, więc wymyśliła, na podstawie kiepskich moim zdaniem dowodów, teorię, która wydała się jej sensowna i z dużą ilością szczęścia (m.in. Leanna na koncercie) doszła do sprawcy.
No i oczywiście co ja bym pomyślał na miejscu Liz. Chyba powinienem powiedzieć, że trudno mi jest się postawić na jej miejscu, ale myślę że starał by się myleć trzeźwo i nie doszukiwać się w takiej sytuacji spisków i działalności kosmitów.
Muszę przyznać że to całkiem niezły powód aby uznać że Alex został zabity przez kosmitę. Ale nie zapominajmy, że mało wiemy o zdolnościach Maxa. Ludzie, których udało mu się uzdrowić umierali, w jego ramionach a nie byli martwi. Po za tym (uwaga to zabrzmi okropnie)zwłoki Alexa były zmasakrowane. Uważam, że to mogło być najważniejszym powodem dla którego Max nie mógł uzdrowić Alex. z resztą może Max wogóle nie może uzdrawiać ludzi którzy zmarli. zmarli, a nieumierają.Myślę, że Liz uznała, że Alexa zabił kosmita dlatego, że Max nie potrafił go uzdrowić, tak jak nie potrafił uzdrowić Naseda, a przecież tamtego zamordowała Whitaker. Gdyby Alex rzeczywiście miał wypadek może mógłby mu pomóc... W końcu Liz też była po tamtej stronie i Max ją przywrócił do życia.
A co do Naseda. Uważam, że na to czy można uzdrowić kogoś nie ma wpływu sam fakt, że został zabity przez kosmitę. Uważam, że Skórowie w jakiś sposób zablokowali możliwość uzdrowienia Naseda, a Alex nie został uzdrowiony, bo jak już napisałem jego zwłoki zostały zmasakrowane. Kto wie może gdyby miał tylko rane postrzałową Max mógłby go uzdrowić.
Co do postu Liz16. Liz po prostu nie chciała w wierzyć w samobójstwo, które stało się najbardziej prawdopodobną wersją wydarzeń (dla zwykłych ludzi oczywiście) po pojawieni się wątpliwości w wersji z wypadki. Liz chciała wierzyć, że było inaczej, więc wymyśliła, na podstawie kiepskich moim zdaniem dowodów, teorię, która wydała się jej sensowna i z dużą ilością szczęścia (m.in. Leanna na koncercie) doszła do sprawcy.
No i oczywiście co ja bym pomyślał na miejscu Liz. Chyba powinienem powiedzieć, że trudno mi jest się postawić na jej miejscu, ale myślę że starał by się myleć trzeźwo i nie doszukiwać się w takiej sytuacji spisków i działalności kosmitów.
Nie rozumiem, uważasz, że samobójstwo było najbardziej prawdobodobne??!! Raczej nie, prędzej było najwygodniejsze dla wszystkich, prawie wszystkich!!!! Przecież Alex nie miał powodów, żeby popełnić samobójstwo, miał prawdziwych przyjaciół, zaczęło układać mu się z Isabell, o czym zawsze marzył. Tacy ludzie nie popełniają samobójstw. Prędzej wypadek samochodowy, jak tak na to patrzeć.
Co do Liz. Wiesz ona nic nie wymysliła, ona poprostu do tego doszła, logicznie myśląć i łącząć niektóre szczegóły, zresztą jak się okazało słusznie.
Myślę, że po części nie chcesz tego zaakceptować, bo lubiłeś Tess i wolałbyś, żeby grała w filmie cały czas.
I jeszcze jedno co ma zmasakrowane ciało do uzdrawiania??
Co do Liz. Wiesz ona nic nie wymysliła, ona poprostu do tego doszła, logicznie myśląć i łącząć niektóre szczegóły, zresztą jak się okazało słusznie.
Myślę, że po części nie chcesz tego zaakceptować, bo lubiłeś Tess i wolałbyś, żeby grała w filmie cały czas.
I jeszcze jedno co ma zmasakrowane ciało do uzdrawiania??
Last edited by Liz16 on Sat Jul 17, 2004 12:06 pm, edited 1 time in total.
- Liz_Parker
- Zainteresowany
- Posts: 301
- Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
- Location: z Sanoka
- Contact:
Myślę, że Ci tu chodziło o Alexa. ;);):)Liz16 wrote:Przecież Max nie miał powodów, żeby popełnić samobójstwo, miał prawdziwych przyjaciół, zaczęło układać mu się z Isabell, o czym zawsze marzył.
Nie w przypadku wypadku. (Ale się zrymowało. ) Jakby Alexa zabił jakiś kosmita, to byłoby to przez niego. Gdyby cała zgraja Alienów nie przyleciała na Ziemię, to nie byłoby śmierci Alexa. Dlatego mógł czuć się winny i dlatego nie chciał przyjąć do wiadomości tego, że Alexa zabił kosmita.Max nie wierzył w morderstwo Alexa nie rozumiem dlaczego uważasz, że Max w przypadku gdyby Alex miał wypadek Max byłby odpowiedzialny za jego śmierć.
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Najbardziej prawdopodobne dla policji oczywiście. Ci którzy znali Alexa wiedzieli oczywiście, że nigdy nie popełniłby samobójstwa dodając też fakt, że zaczął układać sobie życie.
A Liz zachowała się tu jak Fox Mulder Na podstawie kilku dowodów, które wydawały się nie mieć dużego znaczenia wymyśliła teorię o kosmicie, bo żyła w świecie gdzie było pełno podobnych sytuacji. Mulder zawsze robił to samo i dochodził do solidniejszych dowodów które przekonywały innych, ale tak się działo, bo tak był zbudowany tamten serial oraz ten odcinek. Liz podobnie jak Mulder zapomniała, że nie każde dziwne zdarzenie musi byś jakimś spiskiem czy działanie obcej cywilizacji. To że w Roswell mieszkają kosmici nie znaczy, że nie może się tam stać nic "zwyczajnego".
A co do Tess to moja sympatia do niej nie ma nic wspólnego z tym, że Liz podążając zbyt kiepskim tropem, doszła do prawdy. Liz wierzyła w wypadek samochodowy, a kiedy znalazła bilety do....kina wywnioskowała, że to było Morderstwo. I to sprawia, że moim zdaniem ten odcinek został pozbawiony odrobiny realizmu co mnie drażni.
A co do tego poczucia winy Maxa to w wielu serialach Scenarzyści wpadali na pomysł, że bohater odczuwa coś takiego, a cęsto byo to niedorzeczne. Przecież Max nie chciał umrzeć, zamieszkać w Roswell i nie zamierzał tam zdobywać przyjaciół bo wiedział, że znajomość z nim byłaby niebezpieczne dla nich.
Ale czesto tak jest chodźby w "Buffy" która czuje się odpowiedzialna, bo Wampir którego nigdy nie widziała zabił jakąś kobiete. A Buffy czuje się za to odpowiedzialna, bo "nie udało się jej ochronić tej kobiety ".
A Liz zachowała się tu jak Fox Mulder Na podstawie kilku dowodów, które wydawały się nie mieć dużego znaczenia wymyśliła teorię o kosmicie, bo żyła w świecie gdzie było pełno podobnych sytuacji. Mulder zawsze robił to samo i dochodził do solidniejszych dowodów które przekonywały innych, ale tak się działo, bo tak był zbudowany tamten serial oraz ten odcinek. Liz podobnie jak Mulder zapomniała, że nie każde dziwne zdarzenie musi byś jakimś spiskiem czy działanie obcej cywilizacji. To że w Roswell mieszkają kosmici nie znaczy, że nie może się tam stać nic "zwyczajnego".
A co do Tess to moja sympatia do niej nie ma nic wspólnego z tym, że Liz podążając zbyt kiepskim tropem, doszła do prawdy. Liz wierzyła w wypadek samochodowy, a kiedy znalazła bilety do....kina wywnioskowała, że to było Morderstwo. I to sprawia, że moim zdaniem ten odcinek został pozbawiony odrobiny realizmu co mnie drażni.
Ja uważam że Max nie mógł uzdrowić Alexa nie dlatego, bo zabił go kosmita ale dlatego, bo jego ciało było zbyt "zniszczone" przez wypadek. Uważam, że nie był w stanie "naprawić" ciała Alexa. przez co nie mógł ożyć.I jeszcze jedno co ma zmasakrowane ciało do uzdrawiania??
A co do tego poczucia winy Maxa to w wielu serialach Scenarzyści wpadali na pomysł, że bohater odczuwa coś takiego, a cęsto byo to niedorzeczne. Przecież Max nie chciał umrzeć, zamieszkać w Roswell i nie zamierzał tam zdobywać przyjaciół bo wiedział, że znajomość z nim byłaby niebezpieczne dla nich.
Ale czesto tak jest chodźby w "Buffy" która czuje się odpowiedzialna, bo Wampir którego nigdy nie widziała zabił jakąś kobiete. A Buffy czuje się za to odpowiedzialna, bo "nie udało się jej ochronić tej kobiety ".
Najpierw o Maxie i jego uzdrawianiu.....tego nie wiemy, czy mógł uzdrawiać "zmasakrowanych ludzi", ale nie można wykluczyć tego faktu, zresztą tak samo jak teorii, że człowieka zabitego przez kosmitę też nie może przywrócić.
A co do Liz, to już sama nie wiem co napisać Uważam, że dla niej były to poprostu wystarczające dowody, aby dowiedzieć się czy to było morderstwo czy wypadek samochodowy. Można też przyjąć (w co wątpię, żeby było wystarczającym powodem), że zaczęła to śledztwo dla samej siebie, dla własnego spokoju.
A co do tego, że mieszkanie kosmitów w Roswell, nie zawsze musi wiązać się z czymś nadzwyczajnym to prawda. Ale mimo to, jeśli zna się ich i wie co im grozi, że mają wrogów, to można być podejrzliwym i za każdym jakimś "przestępstwem", podejrzewać właśnie związek z kosmitami.
A co do Liz, to już sama nie wiem co napisać Uważam, że dla niej były to poprostu wystarczające dowody, aby dowiedzieć się czy to było morderstwo czy wypadek samochodowy. Można też przyjąć (w co wątpię, żeby było wystarczającym powodem), że zaczęła to śledztwo dla samej siebie, dla własnego spokoju.
A co do tego, że mieszkanie kosmitów w Roswell, nie zawsze musi wiązać się z czymś nadzwyczajnym to prawda. Ale mimo to, jeśli zna się ich i wie co im grozi, że mają wrogów, to można być podejrzliwym i za każdym jakimś "przestępstwem", podejrzewać właśnie związek z kosmitami.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests