Solenoid

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Thu May 13, 2004 9:37 pm

mnie najbardziej spodobała się końcówka -- jak bym zapomniał to mi nie przypominaj-- hihi ( to może być jeden z teksyów do specjalnego zeszytu )
Renya wrote:_Liz, naprawdę zastanów się nad napisaniem książki. Jest teraz tyle różnych konkursów dla "debiutantów", spróbuj, co Ci szkodzi. Masz tak niezliczoną ilość pomysłów, kiedy trzeba piszesz żartobliwie kiedy indziej na poważnie. Więc do dzieła.
zgadzam się w 100%
Czytaj między wierszami...

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Sun May 16, 2004 5:51 pm

[quote:0dde810fd8]_Liz, naprawdę zastanów się nad napisaniem książki. Jest teraz tyle różnych konkursów dla "debiutantów", spróbuj, co Ci szkodzi[/quote:0dde810fd8]Eh... wy myślicie, ze pisanie to taka prosta sprawa? Trzeba miec pomysł, wenę i przede wszystkim zdolności. Powiedzmy, że jako-takie zdolności posiadam, wena czasami przyjdzie, ale pozostaje jeszcze pomysł... O czym miałabym niby napisać tę książkę? Kiedyś wpadł mi pewien ciekawy wątek do głowy, ale nie mam pojęcia jak go zrealizować. Poza tym sporo nauki, więc na razie pisanie ksiażki odłózmy, dobrze? :haha: A tak jeszcze mówiąc o pisaniu książki... Dzisiaj na "rynku staroci" zakochałam się :roll: to najpiękniejsze, najbardziej subtelne i uzależniające cudeńko jakie kiedykolwiek widziałam... maszyna do pisania. Nie nowa. Taka typowo stara, ale w doskonałym stanie. Dostapiłam nawet zaszczytu pisania na niej :lol: No i teraz zbieram kase, żeby ją kupić. Mam nadzieję, że nikt mi jej nie sprzątnie sprzed nosa... :twisted:[quote:0dde810fd8]Max - ojcem Michaela! Nikt prócz Ciebie by tego lepiej nie wymyślił!No tak, miało być pokręce - to i jest![/quote:0dde810fd8]Oj, będzie jeszcze bardziej pokręcone... o wiele bardziej.


Trójeczka
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:48 pm, edited 1 time in total.
Image

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Sun May 16, 2004 8:09 pm

Taki polar nie polar w zupełności mi wystarczy :twisted: (ważne że wszystko kręci sie wokół Liz i Michael'a).Zachowanie Tess przypomin mi raczej Isabell ale to _liz jest autorką.Najlepsze hasło tego odcinka to, według mnie
-Zabierz ją. – wtrąciła się Nancy – I tak będzie jedyną normalną tam osobą.
:haha:
Czytaj między wierszami...

User avatar
Renya
Fan
Posts: 524
Joined: Fri Dec 12, 2003 12:17 am
Location: Brwinów
Contact:

Post by Renya » Sun May 16, 2004 10:24 pm

O rany, Liz na rodzinnym obiadku!!! Już teraz się śmieję na samą myśl o tym spotkaniu towarzyskim. Boskie!!

User avatar
ADkA
Fan
Posts: 555
Joined: Fri Mar 12, 2004 10:07 am
Location: g.Śląsk
Contact:

Post by ADkA » Mon May 17, 2004 12:21 pm

No tak - teraz rodzinny obiadek z tajemniczym :wink: ojczulkiem Michaela!Aż się boję mysleć CO z tego wyniknie!Moja przepona brzuszna (chyba tak to się zwie :roll: ) już się tego obawia, a co dopiero otoczenie! Hmm... będę musiała jakoś wstrzymać ten śmiech! :wink:Bo będzie pewnie zabawnie! - chciałoby się powiedzieć "jak zwykle"! :cheesy:... a i będzie pokręcone! (zgodnie z obietnicą! :wink: ) Hurrraaa....
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Tue May 18, 2004 3:46 pm

[quote:8bd7bf063f]O rany, Liz na rodzinnym obiadku!!! Już teraz się śmieję na samą myśl o tym spotkaniu towarzyskim[/quote:8bd7bf063f]Spotkanie rodzinne u Michaela nie zostało przeze mnie jakoś szczególnie rozbudowane. Ale nie martwcie się, Liz będzie miała jeszcze wiele "wpadek" z krewnymi swojego terapeuty.Właściwie miałam zamieścić tę część jutro... ale okazało się, że mam jeszcze jeden sprawdzian, więc zamieszczę ją dzisiaj. Za to kolejna pojawi się w weekend razem z "Ruchomymi piaskami". Czy dzisiejsza częśc będzie jakaś szczególnie zabawna? Nie wiem, ale chyba nie różni się wiele od poprzednich.


Czwóreczka
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:49 pm, edited 1 time in total.
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Tue May 18, 2004 5:17 pm

Boże :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: _liz naprawdę zaczęłam sie śmiać, a mnie nigdy nic nie rozśmiesza, to jest świetnie pokręcone, najbardziej podobał mi się ten fragment
- Twój wujek to psychopata. – Michael nie mógł powstrzymać śmiechu – Twój ojciec to erotoman. – kiedy Michael ze zdumieniem na nią spojrzał, wytłumaczyła – Przystawiał się do mnie. – zaśmiała się – Rany, on jest ze dwa razy ode mnie starszy.- Nie jesteś pierwsza. – skwitował MichaelZałożę się, że w domu w lodówce trzyma zwłoki swoich ofiar.- A Pierce?- Całkiem normalny. Ale dam sobie rękę obciąć, ze odziedziczył naturę tatusia. Jak usłyszę o jakimś perfidnym mordzie, on będzie pierwszą osobą, którą bym podejrzewała. – Michael znów się zaśmiałPotem nastąpiła chwila milczenia. Mężczyzna wiedział, ze teraz kolej na Isabel, ale jakoś nie chciał słyszeć opinii na jej temat. Bał się, że za bardzo mógłby się przejąć zdaniem szurniętej Liz. Jednak nie zostało mu to oszczędzone.- Twoja narzeczona... – brunetka zaczęła – Jest taaaka słodka, że pewnie nigdy nie chodzi po deszczu, żeby się nie rozpuścić.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
Olka
Redaktor
Posts: 1365
Joined: Tue Jul 08, 2003 1:14 pm
Contact:

Post by Olka » Tue May 18, 2004 6:37 pm

Ha, odwrócenie uwagi. Napewno rodzinka Liz jest... inna. Albo nie żyją, albo ją skrzywdzili,, albo wszystko naraz lub rozczłonkowane pomiędzy kolejnych przedstawicieli rodziny. Ciekawa jestem kolejnych wydarzeń, chociaż rodzinka Michaela nie przypadła mi do gustu :roll:

User avatar
ADkA
Fan
Posts: 555
Joined: Fri Mar 12, 2004 10:07 am
Location: g.Śląsk
Contact:

Post by ADkA » Wed May 19, 2004 12:05 pm

No tak - powiem tylko tyle - rodzinka Adamsów! :cheesy:Jest dobrze, powiem nawet - bardzo dobrze!A kolejna część dopiero w weekend? :twisted: Taaa... czyli jak dla mnie aż w poniedziałek! :cry: No cóż...
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Wed May 19, 2004 7:27 pm

Mnie też najbardziej podobał się opis rodzinki Michael'a - opis z perspektywy kogoś normalnego 8) . Skoro Isabel jest narzeczoną Michael'a to dlaczego z nią nie poszedł na to przyjęcie :?: :? , wogóle to miałam wrażenie, że na owym przyjęciu ( mimo że nie było zabardzo opisane )Michael przebywał raczej z Liz niż z Isabel, rozumiem że ją "zaprosił" ale narzeczona to narzeczona.W sumie to mam bezpodstawne domysły ale co tam :lol:
Czytaj między wierszami...

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Sat May 22, 2004 3:28 pm

Weekend przynosi kolejną część niesamowicie zakręconego Solenoidu. Ale! Dzisiaj będzie część inna od tych wszystkich do tej pory. Przecież nie zaznaczałam, że zawsze ma być śmiesznie... dzisiaj będzie trochę tragicznie i gorzko. Spojrzenie Liz na jej rodzinę.

Piąteczka
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:50 pm, edited 1 time in total.
Image

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Sat May 22, 2004 8:08 pm

:jaw: ...
Teraz wszystko było jasne. Musiała być szurnięta, bo w takiej rodzinie inaczej się nie dało.
a z której strony ona jest szurnięta bo jakoś nie zauważyłam :roll: , jest chyba najnormalniejszym członkiem swojej rodziny, zachowóje się jak każny normalnie dorastający człowiek, ma poczucie humoru i tyle, w takich warunkach należy jej tylko tego zazdrościć ( poczucia humoru, oczywiście ).
Czytaj między wierszami...

User avatar
lizzy_maxia
Fan
Posts: 888
Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
Location: Łódź, my little corner of the world...
Contact:

Post by lizzy_maxia » Sun May 23, 2004 4:02 pm

Ha! Myślałyście, że zapomniałam o Solenoidzie? Co to, to nie! :lol: Czytam czytam, ale nie komentuję, bo ... nawet nie wiem, dlaczego. Dziś się "przełamałam", bo mam "freetime" und ich langweile mich ein bisschen :P Obie rodzinki - Michaela i Liz - są rzeczywiście verrueckt :wink: Ale bardziej w sensie tragicznym... Familia Liz podchodzi już pod patologię :? Oczywiście, jeżeli dziewczyna mówi prawdę. Jej "bezczelność" jest nawet .... inspirująca :roll: Jak to mi przedwczoraj powiedział kumpel - życie bez sarkazmu byłoby nudne...I coś w tym jest.

User avatar
ADkA
Fan
Posts: 555
Joined: Fri Mar 12, 2004 10:07 am
Location: g.Śląsk
Contact:

Post by ADkA » Mon May 24, 2004 2:47 pm

Taaaak... Rodzinka Liz nie jest znowu tak bardzo różna od rodzinki Michaela. No, może bardziej wyraziście została przedstawiona. 8)A więc:Ojciec Liz jest bogatym, nie interesującym się rodziną człowieczkiem, ale czy Michael ze swojego (Max - kurcze, jak sobie przypominam imię to już się śmieję :wink: ) ma jakiś większy pożytek?Co do braci Liz to chyba Kal Langley i Pierce - też mieli w sobie coś z psychopaty- a więc tu bym dała remis. :twisted:No to zostaje matka-alkoholiczka, porównać z narzeczoną Michaela - nie sposób, więc tylko pod tym względem rodzinka panny L. wygrywa! :wink:Więc, kto tutaj może mówić o normalnej rodzinie? :cheesy:Ups! To się rozpisałam! :? Już będę cicho! (do kolejnej części) :wink:
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Tue May 25, 2004 8:33 am

:jaw: tylko tyle mam do powiedzienia
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
~Lenka~
Nowicjusz
Posts: 124
Joined: Tue May 11, 2004 2:08 pm
Location: Łódź
Contact:

Post by ~Lenka~ » Tue Jun 01, 2004 11:03 am

Dzinks wrote::jaw: tylko tyle mam do powiedzienia
Popierm, popieram :cheesy: !!!

Super opowiadanko _liz, takie inne, w pozytywnym znaczeniu tego słowa :wink:

Jak wogóle Michael i Liz uchowali się mając takie rodzinki :?: :?: :?:
Last edited by ~Lenka~ on Wed Jun 09, 2004 7:04 pm, edited 1 time in total.

User avatar
ADkA
Fan
Posts: 555
Joined: Fri Mar 12, 2004 10:07 am
Location: g.Śląsk
Contact:

Post by ADkA » Wed Jun 09, 2004 1:47 pm

_liz - skrobniesz coś pokręconego jeszcze? :oops:
Czytelnicy czekają! :wink:
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"

_liz
Fan...atyk
Posts: 1041
Joined: Fri Aug 15, 2003 4:07 pm
Location: Wrocław
Contact:

Post by _liz » Wed Jun 09, 2004 3:14 pm

Heh. Akurat dzisiaj przepisałam (napisałam) kolejną... ostatnią... część pokręconego Solenoidu. Mam nadzieję, że się wam spodoba chociaż troszkę.


VI

Michael obracał się na swoim fotelu. W kółko i w kółko. Nigdy wcześniej tego nie robił, ale teraz tak jakoś go naszło. Po prostu musiał zapanować nad wirującymi myślami, a nie znalazł lepszego sposobu, jak wprowadzić w taki wir własne ciało. Zatrzymał się nagle i nabrał głęboko powietrza. Oparł dłonie o biurko i spojrzał na zegarek. Cyferki jeszcze rozmazywały się przed jego oczami. Dopiero po kilku minutach wszystko się zatrzymało i był w stanie wreszcie racjonalnie pomyśleć. Zerknął na kawałek papieru, który ostentacyjnie leżał na środku biurka i czekał tylko na jedno. Na podpis. Michael wziął długopis, pochylił się nad kartką i... nie podpisał. Rozparł się w fotelu i zaczął zastanawiać. Jeszcze kilka tygodni temu wszystko było takie nudne i normalne i miało swój porządek. A teraz połowa jego dnia była zawsze wywrócona do góry nogami. I chcąc nie chcąc podobało mu się to. Powróciły wspomnienia. Począwszy od bezczelnego wchodzenia do jego gabinetu, przez słowne spory z Nancy, przez wizytę u niego w domu, aż po ostatni wypad do kawiarni. Każdy normalny człowiek już nigdy by się tam nie pokazał po tym co zrobiła. A u niego wspomnienie tamtego popołudnia wywoływało śmiech.

* * *

- Aaaa.... Ciasto! – zawołała Liz wchodząc do kafeterii
Michael zmierzył ją wzrokiem i zajął jeden ze stolików. Przejrzał kartę, w której co drugą pozycję zajmował jakoś rodzaj kawy. Aż mu się w głowie zakręciło. On chciał po prostu kawę. Nie włoską, nie irlandzką, nie jakąś dietetyczną, nie duże expresso. Po prostu kawę! Odłożył kartę i zerknął w stronę Liz. Dziewczyna zamęczała właśnie jedną ze sprzedawczyń, stojącą za ladą.
- Macie sernik? – zapytała łagodnie
- Tak.
- Ok., to poproszę dwie kostki.
- Jaki? – zapytała kobieta w białej bluzce i nienagannej fryzurze
- Co jaki?
- Jaki sernik.
- No z sera chyba, nie? – Liz zrobiła dziwną minę
- Wiedeński, zwykły, z galaretką... – kobieta zaczęła wymieniać - Z rodzynkami, kawowy, angielski...
- Słuchaj no. – ton brunetki się zmienił – Daj mi po prostu sernik.
- No dobrze. Ale jaki? – zapytała nieco zmieszana kobieta
- Rany! – brunetka bezradnie jęknęła
Michael pokręcił głową i ukrył twarz w dłoniach. Wiedział na co się zapowiada i co za chwilę się stanie. Za dobrze już znał tę złośliwą i zabawną dziewczynę. Aż współczuł tej biednej kobiecie za ladą. Liz natomiast podniosła głos i zaczęła praktycznie wykrzykiwać:
- Sernik! Rozumie pani?! Ciasto... masa serowa... ser... sernik!
- Ale...
- Cholera jasna, czy jak człowiek chce zjeść kawałek ciasta, to musi zaraz mieć taki przeklęty wybór? Ja chce po prostu sernik. Papier toaletowy tez macie w takim wyborze?! Biały, zielony, włoski – zaczęła przedrzeźniać ekspedientkę – Z rodzynkami, w motylki...
- Proszę pani. – kobieta starała się załagodzić sytuację – Proszę się uspokoić.
- Jak mam się uspokoić, jak nie chce mi pani dać sernika?
- Chcę, ale pani stwarza problemy.
- Słuchaj no paniusiu – Liz przechyliła się przez ladę – Nie ja stwarzam problemy tylko ta popieprzona cywilizacja konsumpcji! Dawaj sernik!
- Na pewno znajdę pani odpowiedni sernik, który będzie pani smakował. Tylko proszę się uspokoić i dać mi mówić.
- Proszę bardzo. – Liz skrzyżowała ramiona
Kobieta nie miała szans. Przy takiej pozie, z taką miną i takim tonem, Liz była w stanie zrobić wszystko tylko nie dać drugiej osobie satysfakcji. A wszyscy dokoła już się przyglądali. Michael ledwo powstrzymywał śmiech.
- Wiedeński? – zapytała bezradnie kobieta
- Nie lubię Austrii. – padła zwięzła i zimna odpowiedź
- Z galaretką?
- Jestem uczulona na galaretkę.
- Z rodzynkami?
- To niezdrowe jeść wysuszone i pozbawione witamin owoce. Nie.
- Z rumem?
- A jeśli jestem niepełnoletnia?
- Kawowy? – kobieta już opadała z sił
- Jakbym chciała coś kawowego to... zamówiłabym kawę!
- W takim razie nie mamy dla pani sernika.
Ups. To było niewłaściwie zdanie. Michael już wstał, wiedząc, że będzie musiał interweniować. Liz zaśmiała się gorzko, położyła dłonie na biodra i...
- Wiecie, że mogę was teraz zaskarżyć o podawanie błędnych informacji?!
- Słucham? – kobieta zamrugała gwałtownie, już nic nie rozumiała
- Na drzwiach pisze: „kawa, lody, galaretka, jabłecznik, SERNIK”
- No i mamy...
- Nie! Nie macie! Macie wszystko tylko nie zwykły sernik.
- Ok. Liz, już dość. – Michael chwycił jej ramię – Poszukamy kawiarni, gdzie mają zwykły sernik.
Dziewczyna obróciła głowę i spojrzała na niego. Miał nadzieję, że nie będzie robiła scen. Uśmiechnęła się i przytaknęła. Posłała ekspedientce jeszcze jedno mordercze spojrzenie, jakby za brak zwykłego sernika groziło krzesło elektryczne. Już mieli wychodzić, gdy Liz zatrzymała się. Przebiegła wzrokiem po zgromadzonych ludziach i... weszła na krzesło.
- Uwaga! Proszę państwa, proszę o uwagę. – wszyscy momentalnie na nią spojrzeli – W jakich czasach my żyjemy?! Żeby w zwykłej kawiarni nie móc dostać zwykłego ciasta? Wiecie do czego nas to doprowadzi? Że jakiś cukrzyk będzie miał atak w tej kawiarni... i będzie potrzebował po prostu jednej jedynej kosteczki cukru. I wiecie co? On umrze! A dlaczego? – obróciła twarz w stronę kobiety za ladą i wskazała na nią oskarżycielsko palcem – Bo ona będzie się go pytać jaki cukier woli! W kostkach, na łyżeczce, brązowy, biały, z trzciny cukrowej czy z buraka, słodki, mało słodki... Kawiarnie niszczą nasze prymitywnie spokojne życie i wprowadzają niepewność!
Po tym ognistym przemówieniu po prostu zeskoczyła z krzesła, uśmiechnęła się do Michaela i wyszła, jakby nigdy nic. Jedno było pewne dla Michaela. Już więcej się tu nie pojawi. Ale był tez pewien, że jeszcze w tym tygodniu w menu pojawi się zwykły sernik.

* * *

Teraz Michaelowi pozostało tylko podpisać papier. Ale nie chciał... Jeśli nie podpisze, to wciąż będzie miał wizyty szurniętej, złośliwej i niesamowicie uzależniającej dziewczyny. Ale wtedy ona straci szansę na zaliczenie u swojego profesora. Jeżeli podpisze kartkę, to ona swobodnie skończy studia i będzie prześladować swoich pacjentów, uwolni się od swojej rodziny. Ale on powróci do normalnego życia i monotonii, już więcej jej nie zobaczy. Przetarł dłonią czoło i szybko, zanim znów dopadną go wątpliwości, podpisał kartkę. Zrobił to rychło w czas. Zza drzwi dobiegały znajome odgłosy:
- Heil Nancy.
- Widzę, że masz dobry humor, Liz. Ile noworodków pożarłaś?
- Dzisiaj jeszcze żadnego. Za to poderżnęłam gardło pewnej sekretarce.
- A co, źle odczytała twoje nazwisko czy za głośno stukała na klawiaturze?
Michael uśmiechnął się. Miał wrażenie, że Nancy też będzie brakowało panny Parker. Drzwi się otworzyły, a dziewczyna weszła do środka. Od razu podeszła do biurka i wyciągnęła dłoń.
- Zaświadczenie.
Michael pokręcił głową, uśmiechnął się i podał jej kartkę. Przeczytała ją uważnie i schowała do torby. Zerknęła ponownie na Michaela. Miał dziwną minę, jakby coś go bardzo zastanawiało i jednocześnie drażniło. Wpatrywał się w jej torbę, jakby miał za chwilę ją zabrać, wyjąć z niej kartkę i podrzeć ją na kawałeczki. Liz uśmiechnęła się. Usiadła na biurku i zaczęła gwizdać. Rozejrzała się dokoła i powiedziała:
- Hm... jakoś się przyzwyczaję.
- Co? – Michael dopiero teraz się ocknął
- Powiedziałam, że jakoś się przyzwyczaję do tego pomieszczenia. Chociaż dekorator powinien dostać dożywocie za ten wystrój...
Michael zmarszczył brwi. O czym ona mówiła? Liz jednak dostrzegła tę minę i zaśmiała się. Zeskoczyła z biurka i spojrzała na Michaela.
- Dzięki temu świstkowi skończę studia.
- Wiem. – przytaknął Michael
- Ale musze zaliczyć praktyki.
- Słucham? – dopiero teraz zaczęło do niego docierać
- Noo... – przeszła się po pomieszczeniu – To tutaj można by wstawić moje biurko. – zaczęła wyliczać – Jeszcze jeden regał by się przydał, bo przyniosę swoje książki. Pacjentami się podzielimy... A! Nie chcę mieć do czynienia z żadnymi rozhisteryzowanymi blondynkami!
THE END
Last edited by _liz on Wed Aug 18, 2004 8:52 pm, edited 1 time in total.
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Wed Jun 09, 2004 5:26 pm

_liz ty chyba żartujesz, że to już koniec, ja chce więcej tegoż opowiadanka , to nie może być koniec nie nie nie nie zgadzam się :evil: Napisz ciąg dalszy no _liz plisss
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
aras
Zainteresowany
Posts: 460
Joined: Fri Aug 15, 2003 3:59 pm
Location: Będzin

Post by aras » Wed Jun 09, 2004 5:35 pm

_liz - możesz mi powiedzieć jaki to jest zwykły sernik, może w krateczkę :?: :haha:
Zakończenie jest świetne, a zwłaszcza to
Nie chcę mieć do czynienia z żadnymi rozhisteryzowanymi blondynkami!
Przy fragmencie z sernikiem tak się śmiałam, że aż mama spytała mi się co się stało ^_^
Czytaj między wierszami...

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 32 guests