Broken Souls - kompletne
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Broken Souls - kompletne
BROKEN SOULS
Autor: Hotaru
Email: cool.o@interia.pl
Kategoria: Niezupełnie Polar, ale wokół tematu
Notka: Broken Souls zaczęłam pisać po obejrzenie filmu "Złamana obietnica". Mimo kilku wspólnych wątków, jest to osobna historia, która powstała w mojej głowie. Wszelkie uwagi mile widziane.
Umiejscowienie: Akcja nie-serialowa. Kosmici istnieją, ale ani jeden z głównych bohaterów nie jest kosmitą. Liz Parker jest pilotem w elitarnej eskadrze myśliwców, która stacjonuje w bazie wojskowej "Rinas" na Florydzie. Pewnego dnia nagle usiłuje popełnić samobójstwo - tak przynajmniej to wygląda z zewnątrz...
Dedykacja dla Liz (liz_17@interia.pl).
Prolog
Część pierwsza
Część druga
Część trzecia
Część czwarta
Część piąta
Część szósta
Część siódma
Część ósma
Część dziewiata
Część ostatnia i epilog
Autor: Hotaru
Email: cool.o@interia.pl
Kategoria: Niezupełnie Polar, ale wokół tematu
Notka: Broken Souls zaczęłam pisać po obejrzenie filmu "Złamana obietnica". Mimo kilku wspólnych wątków, jest to osobna historia, która powstała w mojej głowie. Wszelkie uwagi mile widziane.
Umiejscowienie: Akcja nie-serialowa. Kosmici istnieją, ale ani jeden z głównych bohaterów nie jest kosmitą. Liz Parker jest pilotem w elitarnej eskadrze myśliwców, która stacjonuje w bazie wojskowej "Rinas" na Florydzie. Pewnego dnia nagle usiłuje popełnić samobójstwo - tak przynajmniej to wygląda z zewnątrz...
Dedykacja dla Liz (liz_17@interia.pl).
Prolog
Część pierwsza
Część druga
Część trzecia
Część czwarta
Część piąta
Część szósta
Część siódma
Część ósma
Część dziewiata
Część ostatnia i epilog
Last edited by Hotaru on Fri May 07, 2004 11:08 am, edited 10 times in total.
Hotaru! Ach, jakże czekałam z utęsknieniem na to opowiadanko. I jestem wzruszona dedykacją:
Ff jest niezwykły jak przypuszczałam i, póki co, to wierz mi, ale udało ci się poruszyć tę strunę uczucia, która bedzie jeszcze długo drgała. Niby jeszcze nic takiego nie zaszło, ale moja intuicja podpowiada mi, że mogę się wiele spodziewać i dlatego tak podoba mi się ten fan. Balanosowanie na uczuciach przychodzi ci łatwo i mówię szczerze, że od tej chwili cała paleta barw mojej uczuciowości całkowicie nalezy do ciebie i mam nadzieję, że zagrasz na niej, wybudzając głębsze uczucia. Czekam na dalsza część, aby móc duszą znów wleciec w stworzony przez ciebie świat dusz. Moja będzie złamana, jeżeli to przerwiesz.
Czym sobie zasłużyłam na tak wspaniałe wyróżnienie?! Oh, dziękuję.Dedykacja dla Liz (liz_17@interia.pl).
Ff jest niezwykły jak przypuszczałam i, póki co, to wierz mi, ale udało ci się poruszyć tę strunę uczucia, która bedzie jeszcze długo drgała. Niby jeszcze nic takiego nie zaszło, ale moja intuicja podpowiada mi, że mogę się wiele spodziewać i dlatego tak podoba mi się ten fan. Balanosowanie na uczuciach przychodzi ci łatwo i mówię szczerze, że od tej chwili cała paleta barw mojej uczuciowości całkowicie nalezy do ciebie i mam nadzieję, że zagrasz na niej, wybudzając głębsze uczucia. Czekam na dalsza część, aby móc duszą znów wleciec w stworzony przez ciebie świat dusz. Moja będzie złamana, jeżeli to przerwiesz.
Hm, nie będę tutaj przytaczała naszej prywatnej korespondecji , ale zajrzyj do swojej skrzynki nadawczej...Czym sobie zasłużyłam na tak wspaniałe wyróżnienie?! Oh, dziękuję.
Balanosowanie na uczuciach przychodzi ci łatwo
Przypomnij sobie, co napisałam o okolicznościach powstania Another Day In Paradise. Podobnie było z BS. Wydrukowałam to, co napisałam (ponad połowa, żeby było lepiej, film oglądałam już dość dawno temu) i stwierdziłam, że nadaje się li tylko do kosza/ewentualnie do przerobienia na szary, rolkowany papier. W sobotę zaczęłam niemal od nowa, dzisiejsza część już zawiera przeróbki. Zobaczymy, czy uda mi się zagrać na całej palecie twojej uczuciowości. W ewentualnej kolejce czeka przecież Żądza, ADIP, Somewhere over the rainbow... Do tego ostatniego straciłam serce...
Nie ma to jak pozytywne myślenie i odpowiednie ocenianie samych siebie. Ale ja tez tak mam Co napisze to do kitu... A ty moja droga Hotaru uważniej przeczytaj swoje dzieła i podejdź do tego tak, jakbyś nie ty je pisała i zobaczysz, ze są wiele warte. A początkowe zarysy zawsze są dla autorów okropne i nadjaące się tylko do du... dużego kosza na śmieci.Wydrukowałam to, co napisałam (ponad połowa, żeby było lepiej, film oglądałam już dość dawno temu) i stwierdziłam, że nadaje się li tylko do kosza/ewentualnie do przerobienia na szary, rolkowany papier
No zobaczymy, ale podejrzewam, że uda ci się to. Ja nie wiem skąd brać taką siłę i koncept na opisywanie uczuć. Zawsze miałam z tym problem.Zobaczymy, czy uda mi się zagrać na całej palecie twojej uczuciowości.
Skąd? Nie wiem, jak inni. Ale ja zaliczam się do szaleńców, w mojej głowie co chwile rodzi się jakiś poroniony pomysł i musze go przelać na papier, aby się go pozbyć. A potem moje opowiadanko i bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem. Po prostu coś we mnie wstępuje i kieruje moimi palcami i myślami...Skad Wy, autorzy, bierzecie pomysły? I najważniejsze, skąd wiecie jak ten pomysł rozwinąć, jak zakończyć, aby opowiadanie było dobre i ciekawe?
O i widzisz, Hotaru! Miałam rację.Niby niewiele się nie wydarzyło w pierwszym rozdziale, ale znając Twoje opowiadania wiem, że napiszesz coś naprawdę wartościowego.
-
- Pleciuga
- Posts: 618
- Joined: Tue Dec 09, 2003 10:24 pm
- Location: Swiar wampirow..raj dla kriw, pieklo dla smiertelnikow
- Contact:
hmm zeby pisac opowiadania nie trzeba byc tez super uzdolnionym wystarczy miec zapal..i chec pisania a reka sama ci podpowie co napisac.._liz wrote:Skąd? Nie wiem, jak inni. Ale ja zaliczam się do szaleńców, w mojej głowie co chwile rodzi się jakiś poroniony pomysł i musze go przelać na papier, aby się go pozbyć. A potem moje opowiadanko i bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem. Po prostu coś we mnie wstępuje i kieruje moimi palcami i myślami...Skad Wy, autorzy, bierzecie pomysły? I najważniejsze, skąd wiecie jak ten pomysł rozwinąć, jak zakończyć, aby opowiadanie było dobre i ciekawe?
to jest tak jak..z deszczem..
Jest mokry ale kojacy
pisanie opowiadan jest jak wedrowka w deszczu orzezwia i rozbudza umysl
Pozwolę się z tobą nie zgodzić. Zapał i chęć pisania to dopiero początek. Słowa nigdy same nie pojawią się w twojej głowie, często trzeba ciężko pracować nad kilkoma zdaniami, aby coś sensowanego z naszego zapału ujrzało światło dzienne... aby wyrazić często skomplikowane uczucia/oddać jakąś dowcipną konwersację tak, by inni dostrzegli to, co ty - to już naprawdę ciężka praca. Oczywiście wena jest nieodzowna, ale też i ona sama nie wystarcza.Lyss wrote: zeby pisac opowiadania nie trzeba byc tez super uzdolnionym wystarczy miec zapal..i chec pisania a reka sama ci podpowie co napisac..
Lyss wrote:to jest tak jak..z deszczem..
Jest mokry ale kojacy
Święta prawda. Czasem przeszkadza, czasem złości, czasem doprowadza do furii... a czasem patrzy się w błękitne niebo i z utęsknieniem wyczekuje najmniejszej chmurki...
Widzicie, Wy piszecie zdania, wychodzą z tego opowiadania, a ja żeby sklecić zdanie z moich myśli męczę się niesamowcie.
Pamętam jak w podstawowce miałam dwu godzinną klasówkę z jakieś lektury. Mieliśmy scharakteryzować postać głownego bohatera. Zajęło mi to ze dwie minuty i trzy liniki. nie ogłam zrozumieć po co są 2 godziny, przecież to pytanie nie nadawało się nawet na kartkówkę (wg mnie oczywiście). Dostalam wielką pałę (jedyną w moim życiu!). A w domu zamiast wymówek i kazań na temat mojej ociężalości umysłowej usłyszałam śmiech rodziców. Z tego wydarzenia powstała rodzinna anegdota na temat moich umiejętności pisarskich. Panicznie bałam się matury z polskiego (wszystkie wypracowania przez podstawówkę pisała mi Mama, wstyd, w liceum żerowałam na brykach), ale na maturze po raz pierwszy i ostatni chyba miałam natchnienie. Napisałam prawie 15 stron i to na 5. Ale to wyjątek.
Dajcie mi liczby a zrobię z nimi wszystko, ale z literami się gubię.
Pamętam jak w podstawowce miałam dwu godzinną klasówkę z jakieś lektury. Mieliśmy scharakteryzować postać głownego bohatera. Zajęło mi to ze dwie minuty i trzy liniki. nie ogłam zrozumieć po co są 2 godziny, przecież to pytanie nie nadawało się nawet na kartkówkę (wg mnie oczywiście). Dostalam wielką pałę (jedyną w moim życiu!). A w domu zamiast wymówek i kazań na temat mojej ociężalości umysłowej usłyszałam śmiech rodziców. Z tego wydarzenia powstała rodzinna anegdota na temat moich umiejętności pisarskich. Panicznie bałam się matury z polskiego (wszystkie wypracowania przez podstawówkę pisała mi Mama, wstyd, w liceum żerowałam na brykach), ale na maturze po raz pierwszy i ostatni chyba miałam natchnienie. Napisałam prawie 15 stron i to na 5. Ale to wyjątek.
Dajcie mi liczby a zrobię z nimi wszystko, ale z literami się gubię.
Część druga
Nie mogłam się powstrzymać i wstawiłam pierwszy banner Broken Souls, jaki stworzyłam do pierwszej wersji opowiadania. Jak wam się w ogóle podobają? Który najlepszy?
Ta część jest dosyć króciutka, ale obiecuję, że następna będzie już dłuższa. Pojawi się też więcj bohaterów.
Nie mogłam się powstrzymać i wstawiłam pierwszy banner Broken Souls, jaki stworzyłam do pierwszej wersji opowiadania. Jak wam się w ogóle podobają? Który najlepszy?
Ta część jest dosyć króciutka, ale obiecuję, że następna będzie już dłuższa. Pojawi się też więcj bohaterów.
Last edited by Hotaru on Fri May 07, 2004 10:50 am, edited 2 times in total.
Oba bannery są bardzo piękne.
Chyba to przechylenie przez krawędź dachu nie skończy się nie miło? Bo śmierć w 2 rozdziale to trochę za szybko.
Hotaru, używasz słów, które świetnie znam, posługuję się nimi na codzień, a jednak Ty układasz je nie w zdania a w przepiękne kompozycje. One płyną w myślach. I nawet jeśli niosą ze sobą smutek, to warto je przeczytać.
Chyba to przechylenie przez krawędź dachu nie skończy się nie miło? Bo śmierć w 2 rozdziale to trochę za szybko.
Hotaru, używasz słów, które świetnie znam, posługuję się nimi na codzień, a jednak Ty układasz je nie w zdania a w przepiękne kompozycje. One płyną w myślach. I nawet jeśli niosą ze sobą smutek, to warto je przeczytać.
Jak obiecałam, tak wracam z dłuższą częścią. Na scenę wkracza coraz więcej bohaterów... Michael, Max, Maria, Tess i Kyle. Hm, kogoś pominęłam??
Część trzecia
Część trzecia
Last edited by Hotaru on Fri May 07, 2004 10:51 am, edited 2 times in total.
- ciekawska_osoba
- Fan
- Posts: 773
- Joined: Sun Jul 13, 2003 11:35 am
- Location: Rybnik
- Contact:
Hotaru to było niesamowite. Muszę ci powiedzieć, że piszesz neizwykle tajemniczo cały zcas skutecznie zresztą podsycając ciekawość czytelnika, bo ciągle ma się nadzieję, że w dalszej części wyjaśni się wszystko albo chociaż mała cząstka a tu tymczasem coraz więcej tajemnic, niewiadomych i pytań. Sprawia to, iż mam nieodpartą chęć natychmiastowego poznania całości tej histori:)
Filmu niestety nei znam, na bazie którego piszesz to opowiadanie, ale bardzo łatwo jest mi sobie wyobrazić bohaterów w wojskowych mundurkach, głównie dzięki oglądaniu mnóstwa wojennych filmów (które notabene uwielbiam) jak również odcinkowi Roswell.....
Zaskoczyłaś mnie również postacią Tess jako matki Michaela. Trochę mi one przypomniają Muldera i ejgo matkę z "Archiwum X" ale tylko troszkę:)
Filmu niestety nei znam, na bazie którego piszesz to opowiadanie, ale bardzo łatwo jest mi sobie wyobrazić bohaterów w wojskowych mundurkach, głównie dzięki oglądaniu mnóstwa wojennych filmów (które notabene uwielbiam) jak również odcinkowi Roswell.....
Zaskoczyłaś mnie również postacią Tess jako matki Michaela. Trochę mi one przypomniają Muldera i ejgo matkę z "Archiwum X" ale tylko troszkę:)
"We shall never forget and never forgive. And never ever fear. Fear is for the enemy. Fear and bullets."
Film nie miał w sobie wątku wojskowego, o nie... Złamana obietnica była o żonie, która nagle dowiaduje sie, że jej mąż leciał gdzieś z jakąś kobietą. Kobieta ginie w katastrofie lotniczej. Mąż w szpitalu. Tymczasem przyjeżdża nagle sąsiadka domniemanej kochanki i przywozi... córkę męża. Tak w wielkim skrócie wygląda początek filmu.... na kanwie którego osnółam moją historię. Nie będę się jednak trzymać ściśle filmu, wykorzystałam tylko główny wątek - nieślubna córka, a z małżeństwa syn.
Last edited by Hotaru on Wed Feb 25, 2004 7:10 pm, edited 1 time in total.
Hm, znalazłam na dysku trochę starszej grafiki z Broken Souls w temacie przy okazji generalnych porządków (nie ma to jak zgubić poprawione pliki hmtl... mówię wam, można dostać szału!!!!!), którą można znaleźć tutaj. Miłego oglądania. Obowiązkowo skrzydełka w tle - tym razem nie-srebrne, tylko kolorowe. Liz jako jedyna z BS miała kolorowe... ale o tym przeczytacie nieco później.
Hm, nie zauważyliście tego maleńkiego fragmenciku, a miałam nadzieję, ze jednak przejdzie chociaz trochę zauważony:Zaskoczyłaś mnie również postacią Tess jako matki Michaela.
NA początku jest wspomniane enigmatycznie, iż Liz tworzy książki. Większość "pochyłości" to albo fragmenty której albo jej myśli.Czasem jednak zastanawiasz się... czynisz wybór. Zielony? Nie, a może żółty?
Albo niebieski?
Tak, niebieski.
Jak jej oczy. Oczy Tess.
Niebieski pozwala zapomnieć.
Niestety, na razie skupiam się na nowym odcinku sezonu. Nowy semestr sprawił też, że mam znacznie mniej wolnego czasu (powiedziałabym pare słów do pani planistki, układającej rozkład zajęć, ale nie mam ochoty psuć sobie humoru), a zarazem często trafiają sie "okienka", które wykorzystuję... zgadnijcie na co? Ofkoz na pisanie. Potem mam jedynie problem, bo trzeba to przepisać na komputer... uf, Matrix-Roswell jeszcze nie przepisany... co ja tu jeszcze robię???Czekam na nastepną część, i mam nadzieje że będzie ona szybko!
Po pierwszym rozdziale miałam oczywiście swoją wizję historii, po drugim ugruntowałam swoje wyobrażenie, a po trzecim moje wizje rozpadły się w drobny mak. Wprowadziłaś tyle wątków, o których nawet nie pomyślałam ani razu. I oczywiście wszystko hurtem. A teraz muszę czekać na następne części, które wyjaśnią to, o czym dopiero wspomniałaś. No trudno, poczekać mogę (a nawet muszę).
Hotaru, nawet nie wiesz jakie męki przechodziłam, gdy nie mogłam dostac sie na forum przez ten tydzień. Wchodzę i od razu rzuciłam się do czytania tych kolejnych części. Cóż... Potrafisz stworzyć niezwykły klimat. Tajemniczy i bardzo barwny. Ale jak czytałam to w moich oczach malowały się wszystkie odcienie fioletu i złota. I nie mam pojęcia dlaczego. Poza tym bardzo przyjemnie się to czyta z nutka niepewności, napięcia i całym zasobem rozbudzonej wyobraźni.
Jak na razie grasz na kilku gamach, ale z czasem (z kazdym kolejnym odcinkiem) na pewno poruszysz wszystkie możliwe odcienie, nuty, struny (jakkolwiek jeszcze to nazwiesz) mojej uczuciowości...Zobaczymy, czy uda mi się zagrać na całej palecie twojej uczuciowości.
A więc jednak się udało ... Nie wierzyłam, że ktoś to tak odbierze, ale prawdopodobnie czytając akurat te fragmenty nadawałaś na tych samych falach, co ja... pojawi sie jeszcze purpura..._liz wrote:Ale jak czytałam to w moich oczach malowały się wszystkie odcienie fioletu i złota.
Hm, to chyba znak charakterystyczny w moich ff. Ale mimo swoistej "wielowątkowości" wszystko sprowadzi się do kilku głównych wątków, łączących wspomnienia w jedną sensowną całość.Renya wrote:Po pierwszym rozdziale miałam oczywiście swoją wizję historii, po drugim ugruntowałam swoje wyobrażenie, a po trzecim moje wizje rozpadły się w drobny mak.
Choć mi kolory przed oczyma się nie pojawiały (widać nie piję tego co trzeba...) ale opowiadanie czyta się niezywkle dobrze. Swoją wielowątkowością przypomina trochę współtworzony przez Ciebie Wirtualny Sezon 4, ale wiadmo że wszystko ładnie zostanie pospianne. Liz i Michael rodzeństwem... hmmm coś ostatnio plącze Ci się po wydażeniach ta koncepcja, ale zdecydowanie nie mam nic przeciwko.
Mniamuśne, krótkie i dosadne.
A na koniec so simple...
Hotaru wrote: Komórka upadła na poduszkę.
Domino 2.
Chryste. Tylko nie to.
Znowu go dopadli.
Mniamuśne, krótkie i dosadne.
Za to ten fragment prosty i zabawny.- Mamo? - silny męski głos rozbrzmiewał echem w pokojach, zastawionych wszelkiego rodzaju pudłami i skrzyniami - Jesteś tutaj? Czy może zapakowałaś się do którejś skrzyni, by zaoszczędzić na bilecie?
A na koniec so simple...
Z ulgą zamknęła oczy i pozwoliła, by H2O o niemal zerowej temperaturze odegnało ból.
Hypatia-Tia
"Don't ever give up your dreams. Without dreams there's nothing else. When someone tells you can't, go ahead and prove them wrong. Don't be afraid of the unknown, embrance it" Becky R.I.P
"Don't ever give up your dreams. Without dreams there's nothing else. When someone tells you can't, go ahead and prove them wrong. Don't be afraid of the unknown, embrance it" Becky R.I.P
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 42 guests