M :: Czytelnia literatury światowej
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
LEO- naprawdę nie miałam takiego zamiaru skądże
Nie wiem czy istieje jakikolwiek ranking fanficów, te które znam wybieram kierując sie rekomendacjami i nagrodami w dziale roswellfanatics. fanficion awards winners. Są jednak opowiadania, które uznaje sie za kanon bo czytali je "wszyscy" ( choć ja na przykład nie ), wzzyscy o nich mówią, podniecają się niemiłosiernie, stały się źródłem licznych inspiracji etc. To takich z pewnocia zaliczają się
"Innocent" Mockinbird (M&L)
"Experiment Series" Live (M&L)
"Us six against the world" Lindy CC
"Home series", "Revelations", "Pilgrim souls" EmilyluvsRoswell CC
"Maxeo and Lizziett", "Captive hearts" Breathless M&L
"Bitter Dregs" Tasyfy M&L
"Spin" Incognito
"Antarian Sky" RossDeidre
i jeszcze inne które w tym momencie nie przychodzą mi do głowy...mozna by i dyskutować nad ich "kultowością"- przykładowo kiedyś zaczęłam czytać "Experiment Series" i po paru rozdziałach zmuliło mnie jak po nugacie...nurtowało mnie tylko jedno. Po co do diabła Liz ma nogi?! Przecież Max ją wszędzie nosi? W końcu wpadłam na clue...w końcu Max musi mieć co masować
A na przykład "Lethal Whispers" nie zdobyło jeszcze ani pół nagrody, a ja zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia..
Hotaru- może się skuszę...po sesji...wbrew pozorom ja nie dostaję choroby morskiej na dźwięk słowa Polar...ja tylko NIE CIERPIĘ tego co wyprawia się w tego typu opowiadaniach z postacią Maxa, a również Marii...ale skoro Max nie żyje...to nie będzie miał okazji trafić do fabryki potworków
Nie wiem czy istieje jakikolwiek ranking fanficów, te które znam wybieram kierując sie rekomendacjami i nagrodami w dziale roswellfanatics. fanficion awards winners. Są jednak opowiadania, które uznaje sie za kanon bo czytali je "wszyscy" ( choć ja na przykład nie ), wzzyscy o nich mówią, podniecają się niemiłosiernie, stały się źródłem licznych inspiracji etc. To takich z pewnocia zaliczają się
"Innocent" Mockinbird (M&L)
"Experiment Series" Live (M&L)
"Us six against the world" Lindy CC
"Home series", "Revelations", "Pilgrim souls" EmilyluvsRoswell CC
"Maxeo and Lizziett", "Captive hearts" Breathless M&L
"Bitter Dregs" Tasyfy M&L
"Spin" Incognito
"Antarian Sky" RossDeidre
i jeszcze inne które w tym momencie nie przychodzą mi do głowy...mozna by i dyskutować nad ich "kultowością"- przykładowo kiedyś zaczęłam czytać "Experiment Series" i po paru rozdziałach zmuliło mnie jak po nugacie...nurtowało mnie tylko jedno. Po co do diabła Liz ma nogi?! Przecież Max ją wszędzie nosi? W końcu wpadłam na clue...w końcu Max musi mieć co masować
A na przykład "Lethal Whispers" nie zdobyło jeszcze ani pół nagrody, a ja zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia..
Hotaru- może się skuszę...po sesji...wbrew pozorom ja nie dostaję choroby morskiej na dźwięk słowa Polar...ja tylko NIE CIERPIĘ tego co wyprawia się w tego typu opowiadaniach z postacią Maxa, a również Marii...ale skoro Max nie żyje...to nie będzie miał okazji trafić do fabryki potworków
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
No cóż, fakt faktem jest, że często trafiają się opowiadania polarowe, gdzie autorzy bardzo źle traktują Maxa i Marię, często zmieniając kompletnie ich charaktery. Cóż mogę powiedzieć na ten zarzut? Hm, od jakiegoś czasu zauważyłam, że przy polarowych opowieściach na wstępie autor zaznacza, że nie lubi Maxa, Marii, Isabel, etc.
A teraz odwrócę sytuację i spytam, dlaczego nitk nie zaznacza na wstępie, że nie lubi Tess i w opowieści będzie ona co najmniej szarym charakterem(pomijając, ze w serialu była szarym)? Fanki świętego Maxa być może się oburzą, ale on święty nie jest, potrafi byc bezwzględny, głupi i okrutny, chociaż nie chce źle. Każdy ma swoje ciemne strony charakteru.
I niestety, przykra tendencja obrzucania błotem Maxa i Marii w ficach nasila się. Czasami czytając opowiadanie odnoszę wrażenie, że tematy polarowe służą niektórych autorom jedynie do takiego obrzucania błotem, do wyrzucenia negatywnych emocji. Mam już kilku autoró, których omijam z daleka, niestety.
Ale w polarowych opowieściach zdarzają sie perełki jak Winter solstice czy To Love Again. Być moze ze względu właśnie na trudność napisania naprawdę dobrego polarowego ficu jest ich nie za wiele? Często w opowieściach więc autor albo obrzuca kogoś błotem (patrz wyzej) albo uśmierca, unikając w ten sposób przedstawienia konfrontacji Max-Liz-Michael, która zaiste, mogłaby wynieśż autora na wyżyny sławy w naszym światku... albo pogrążyć w pisarskim niebycie. RosDeidre dla przykładu zrobiła to bardzo subtelnie, ciepło, nie wykrzywiając charakterów tej trójki.
A teraz odwrócę sytuację i spytam, dlaczego nitk nie zaznacza na wstępie, że nie lubi Tess i w opowieści będzie ona co najmniej szarym charakterem(pomijając, ze w serialu była szarym)? Fanki świętego Maxa być może się oburzą, ale on święty nie jest, potrafi byc bezwzględny, głupi i okrutny, chociaż nie chce źle. Każdy ma swoje ciemne strony charakteru.
I niestety, przykra tendencja obrzucania błotem Maxa i Marii w ficach nasila się. Czasami czytając opowiadanie odnoszę wrażenie, że tematy polarowe służą niektórych autorom jedynie do takiego obrzucania błotem, do wyrzucenia negatywnych emocji. Mam już kilku autoró, których omijam z daleka, niestety.
Ale w polarowych opowieściach zdarzają sie perełki jak Winter solstice czy To Love Again. Być moze ze względu właśnie na trudność napisania naprawdę dobrego polarowego ficu jest ich nie za wiele? Często w opowieściach więc autor albo obrzuca kogoś błotem (patrz wyzej) albo uśmierca, unikając w ten sposób przedstawienia konfrontacji Max-Liz-Michael, która zaiste, mogłaby wynieśż autora na wyżyny sławy w naszym światku... albo pogrążyć w pisarskim niebycie. RosDeidre dla przykładu zrobiła to bardzo subtelnie, ciepło, nie wykrzywiając charakterów tej trójki.
A ja z zupełnie innej beczki, choć niezupełnie. Poza tematem dyskusji, ze dwa zdania o ostatnio przeczytanych opowiadaniach...
Załamałam się. Trafiłam na, jakby się wydawało, idealne opowiadanie dla mnie -"(Nekhbet) The White Goddess" czy coś takiego - i kosmici są, i milusia Liz, i przyjemna Jane, i wątek historyczny (ba! I to jaki - starożytny Egipt!!!), i tajemnica... Tylko dlaczego Max i Liz non stop lądują w łóżku?! Nie było mówione, że to NC-17! I ja się z tym niezgadzam, bo gdy w końcu cała akcja przenosi się do Egiptu, to Liz, która rzekomo jest historykiem, pędzi do łóżka z Maxem. A niech szlag trafi takiego historyka, tu pod nosem ma wielką tajemnicę i zagadkę zgoła nie z tej Ziemi, a ta co! Załamałam się i nie wiem, czy mam to czytać dalej. Niedobrze już mi się robi jak tylko wspominają coś o łóżku, o nocy czy o czymś takim... Tragiczne. Co za autorka?! Roziskrzonym wzrokiem wyczytywałam wszystko o Nekhbet, a tu guzik, gorzej niż harlewquin (nawet na dużą literę nie zasługuje). Koszmar. Niech mi ktoś w końcu napisze coś historycznego i NORMALNEGO...
Czytałam sobie opowiadanie Melissy (tej od latania z nożyczkami, a może to był scyzoryk, poprzestałam na moim wrażeniu wewnętrznym) "Time Runs Both Ways". Na początku znalazło się obowiązkowe zapewnienie dla Dreamersów w trosce o zdrowie psychiczne i fizyczne tychże fanów. Coś dla Hotaru, po śmierci Maxa (tak, tak!) to Michael staje się największym przyjacielem Liz, ba, ratuje ją od samobójstwa... A potem wszystko się już miesza, Max oczywiście jest zmieszany z błotem, choć niezupełnie, ta wstręciucha Tess wszystkim miesza i tak dalej.
Załamałam się. Trafiłam na, jakby się wydawało, idealne opowiadanie dla mnie -"(Nekhbet) The White Goddess" czy coś takiego - i kosmici są, i milusia Liz, i przyjemna Jane, i wątek historyczny (ba! I to jaki - starożytny Egipt!!!), i tajemnica... Tylko dlaczego Max i Liz non stop lądują w łóżku?! Nie było mówione, że to NC-17! I ja się z tym niezgadzam, bo gdy w końcu cała akcja przenosi się do Egiptu, to Liz, która rzekomo jest historykiem, pędzi do łóżka z Maxem. A niech szlag trafi takiego historyka, tu pod nosem ma wielką tajemnicę i zagadkę zgoła nie z tej Ziemi, a ta co! Załamałam się i nie wiem, czy mam to czytać dalej. Niedobrze już mi się robi jak tylko wspominają coś o łóżku, o nocy czy o czymś takim... Tragiczne. Co za autorka?! Roziskrzonym wzrokiem wyczytywałam wszystko o Nekhbet, a tu guzik, gorzej niż harlewquin (nawet na dużą literę nie zasługuje). Koszmar. Niech mi ktoś w końcu napisze coś historycznego i NORMALNEGO...
Czytałam sobie opowiadanie Melissy (tej od latania z nożyczkami, a może to był scyzoryk, poprzestałam na moim wrażeniu wewnętrznym) "Time Runs Both Ways". Na początku znalazło się obowiązkowe zapewnienie dla Dreamersów w trosce o zdrowie psychiczne i fizyczne tychże fanów. Coś dla Hotaru, po śmierci Maxa (tak, tak!) to Michael staje się największym przyjacielem Liz, ba, ratuje ją od samobójstwa... A potem wszystko się już miesza, Max oczywiście jest zmieszany z błotem, choć niezupełnie, ta wstręciucha Tess wszystkim miesza i tak dalej.
Hotaru, zgadzam się, mnie też denerwuje kiedy w opowiadaniach Tess zamienia się w niewyżytą seksualnie wiedźmę, która nic tylko dybie żeby przelecieć Maxa i skręcić kark Liz wolę kiedy jest ukazana w pozytywnym świetle, jak na przykład w "Gravity Trilogy".
Co do Maxa i Marii w opowiadanich Polar...wyjaśnienie jest proste- trzeba zmieszać ich z błotem, zoohydzić i zpotworzyć po to by usprawiedliwić i uświęcić wątek miłości Michaela i Liz? Po co radzić sobie ze zdeptanymi uczuciami najlepszej przyjaciółki i kogoś w rodzaju brata, skoro mozna ich mieć z głowy obróciwszy w potwory? Niuanse emocjonalne to już wyższa szkoła jazdy...niewielu sie to udaje...sukces udało się odnieść chociażby RossDeidre...ktoś napisał, ze omija szerokim łukiem opowiadania UC, bo one nie tylko rujnują pary M&L i M&M, ale również przyjaźń Marii i Liz, czy braterstwo Michaela i Maxa...krótko mówiąc, rujnują podstawy serialu..ale zdarzają się opowiadania, którym udaje się ominać tę pułapkę- nie przeczę. Niestety chyba nie za często.
Co do Maxa-niegdy nie uważałam go za świętego, zgadzam się, potrafił być bewzględny (Langley) i despotyczny (ITLITB), ale okrutny?!Czy to nie przesada? To co w takim razie mozna byłoby powiedzieć o Michaelu, który nie widział problemu w "sprzątnięciu" kogoś kto zagrażał ich "Big Alien Secret"?
Aby być sparwiedliwym, trzeba przyznać że podobno niektóre opowiadania Candy ( nie czytałam żadnego) obsmarowują Liz, a Michael w opowiadaniach Dreamer...cóż- NIKT nie niszczy go tak, jak niekiedy w opowiadaniach Polar niszczony jest Max, ale faktycznie czasami miewa kurzy móżdżek W ostatniej edycji roswellfanatics w kategorii "opowiadanie, które pragnęlibyście zobaczyć w serialu" zwyciężyło "Aftermath", naprawdę dobre, dość mroczne opowiadanie, rzecz jasna Dreamer, z uwypuklonym wątkiem Kyle'a &Tess- powinnam się cieszyć, czyż nie? Tylko nie jestem pewna, czy chciałabym oglądać Roswell w którym rola Isabel sprowadza się do jęczenia, Marii do zrzędzenia a Michaela do gromkiego ryczenia na sponiewieranego psychicznie i fizycznie Maxa -"gdzie byłeś?!Co robiłeś?! I dlaczego beze mnie?!?!"
Nan- bidulko masz tu fanarcik na pocieszenie.
Czytałam "Times run...." Assillema, pamiętam że ludzie dostawali dyskretnego szału, że na wstępie ukatrupiono Maxia.
Niestety nie jest już dostępny fic "Eyes like mine" Deejonaise, którego akcja toczyło się na początku lat 50. Był tak popularny, że autorka postanowiła obrócić go w orginalną książkę.
Co do Maxa i Marii w opowiadanich Polar...wyjaśnienie jest proste- trzeba zmieszać ich z błotem, zoohydzić i zpotworzyć po to by usprawiedliwić i uświęcić wątek miłości Michaela i Liz? Po co radzić sobie ze zdeptanymi uczuciami najlepszej przyjaciółki i kogoś w rodzaju brata, skoro mozna ich mieć z głowy obróciwszy w potwory? Niuanse emocjonalne to już wyższa szkoła jazdy...niewielu sie to udaje...sukces udało się odnieść chociażby RossDeidre...ktoś napisał, ze omija szerokim łukiem opowiadania UC, bo one nie tylko rujnują pary M&L i M&M, ale również przyjaźń Marii i Liz, czy braterstwo Michaela i Maxa...krótko mówiąc, rujnują podstawy serialu..ale zdarzają się opowiadania, którym udaje się ominać tę pułapkę- nie przeczę. Niestety chyba nie za często.
Co do Maxa-niegdy nie uważałam go za świętego, zgadzam się, potrafił być bewzględny (Langley) i despotyczny (ITLITB), ale okrutny?!Czy to nie przesada? To co w takim razie mozna byłoby powiedzieć o Michaelu, który nie widział problemu w "sprzątnięciu" kogoś kto zagrażał ich "Big Alien Secret"?
Aby być sparwiedliwym, trzeba przyznać że podobno niektóre opowiadania Candy ( nie czytałam żadnego) obsmarowują Liz, a Michael w opowiadaniach Dreamer...cóż- NIKT nie niszczy go tak, jak niekiedy w opowiadaniach Polar niszczony jest Max, ale faktycznie czasami miewa kurzy móżdżek W ostatniej edycji roswellfanatics w kategorii "opowiadanie, które pragnęlibyście zobaczyć w serialu" zwyciężyło "Aftermath", naprawdę dobre, dość mroczne opowiadanie, rzecz jasna Dreamer, z uwypuklonym wątkiem Kyle'a &Tess- powinnam się cieszyć, czyż nie? Tylko nie jestem pewna, czy chciałabym oglądać Roswell w którym rola Isabel sprowadza się do jęczenia, Marii do zrzędzenia a Michaela do gromkiego ryczenia na sponiewieranego psychicznie i fizycznie Maxa -"gdzie byłeś?!Co robiłeś?! I dlaczego beze mnie?!?!"
Nan- bidulko masz tu fanarcik na pocieszenie.
Czytałam "Times run...." Assillema, pamiętam że ludzie dostawali dyskretnego szału, że na wstępie ukatrupiono Maxia.
Niestety nie jest już dostępny fic "Eyes like mine" Deejonaise, którego akcja toczyło się na początku lat 50. Był tak popularny, że autorka postanowiła obrócić go w orginalną książkę.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
I weź tu to znajdź człowieku... "Eyes Like Mine" szukam już od dłuższego czasu i znaleźć nie mogę. A Bogów znam, tzn. jestem w trakcie czytania...
Dyskretnego szału przy czytaniu "Times..." owszem, niemal nie dostałam, ale później. Początek, tzn, zanim Liz "się cofła" był rewelacyjny. Tylko nie bardzo wiem, co się stało z Marią... A, zaraz, ona chyba z matką wyjechała na "mother/daughter thing", tak? Bo Michael miał jej samochód...
Chyba w końcu z rozpaczy zacznę czytać "Piracką Miłość" naszej Lynn. Mam taki nastrój, że jedno z dwojga, albo muszę mieć coś krwawego do czytania albo coś, przy czym tylko płakać ze śmiechu... Lizziett, ratuj, porzuć coś odpowiedniego!
Dyskretnego szału przy czytaniu "Times..." owszem, niemal nie dostałam, ale później. Początek, tzn, zanim Liz "się cofła" był rewelacyjny. Tylko nie bardzo wiem, co się stało z Marią... A, zaraz, ona chyba z matką wyjechała na "mother/daughter thing", tak? Bo Michael miał jej samochód...
Chyba w końcu z rozpaczy zacznę czytać "Piracką Miłość" naszej Lynn. Mam taki nastrój, że jedno z dwojga, albo muszę mieć coś krwawego do czytania albo coś, przy czym tylko płakać ze śmiechu... Lizziett, ratuj, porzuć coś odpowiedniego!
Z opowiadaniami polarkowymi i postacią Maxa, ciągnąc co napisała Lizzett jest jak z komentarzami na xcom i waleniem w niego na oślep po każdym odcinku serialu...to pewnie ten sam syndrom.
Hotaru, okrutny Max ? matko, kiedy gdzie ?...czasem aż się prosiło żeby taki był np. przesłuchując Pierca..chyba nawet w opowiadaniach taki nie bywa.
Czy u nas na Forum ktoś tłumaczy jakieś znane, czy nagrodzone opowiadanie Candy czy polarkowe ?
He,he cudny fanarcik Lizziet, Nan powinna być przynajmniej w części pocieszona.
Hotaru, okrutny Max ? matko, kiedy gdzie ?...czasem aż się prosiło żeby taki był np. przesłuchując Pierca..chyba nawet w opowiadaniach taki nie bywa.
Czy u nas na Forum ktoś tłumaczy jakieś znane, czy nagrodzone opowiadanie Candy czy polarkowe ?
He,he cudny fanarcik Lizziet, Nan powinna być przynajmniej w części pocieszona.
Last edited by Ela on Wed Jan 28, 2004 7:59 pm, edited 1 time in total.
Elu, to o okrutnym Maxie to napisała Hotaru LEO byłaby bardzo dotknięta Wydaje mi się ze ktoś tu zaczął tłumaczyć "Fallen Angel"- podobno jedno ze sztanadarowych opowiadań Polar. Prawda że fajny fanart? W tym imagu chyba najbardziej do twarzy Isabel i Liz- no i Marii- ta znudzona mina zblazowanej arystoratki- zaraz prypomina mi się Lucilla z "Gladiatora"
Nan- nie znajdziesz "Eyes like mine" bo Deejonaise przerabia je n orginalną książkę, zmieniając imiona Maxa, Liz itp, podobnie jak RossDeidre miała zamiar zrobić/zrobiła z "Boys of the summer" ( czemu nie "Antarian Sky"?!) Napisała mi, ze może mi przesłać ten orginał- tzn- "Eyes like mine"- ale kiedy to będzie?
Co do śmiesznych opowiadań, to słyszałam o dwóch- zaznaczam że słyszałam- nie czytałam -więc nie odpowiadam za ewentualne rozczarowania - "What's so great about normal "Allie ( w dziale Awards na fanaticu) i "Screaming Alien" ShellSueD na Boardello. W tym ostatnim role maja być odwrócone- tzn Liz, Maria, Alex i Kyle są kosmitami a Liz ratuje życie Maxowi, aha Kyle jest gejem i chyba kocha sie w Maxie- przynamniej tak zrozumiałam z rekomendacji, ale tak ogólnie jest to CC.
Nan- nie znajdziesz "Eyes like mine" bo Deejonaise przerabia je n orginalną książkę, zmieniając imiona Maxa, Liz itp, podobnie jak RossDeidre miała zamiar zrobić/zrobiła z "Boys of the summer" ( czemu nie "Antarian Sky"?!) Napisała mi, ze może mi przesłać ten orginał- tzn- "Eyes like mine"- ale kiedy to będzie?
Co do śmiesznych opowiadań, to słyszałam o dwóch- zaznaczam że słyszałam- nie czytałam -więc nie odpowiadam za ewentualne rozczarowania - "What's so great about normal "Allie ( w dziale Awards na fanaticu) i "Screaming Alien" ShellSueD na Boardello. W tym ostatnim role maja być odwrócone- tzn Liz, Maria, Alex i Kyle są kosmitami a Liz ratuje życie Maxowi, aha Kyle jest gejem i chyba kocha sie w Maxie- przynamniej tak zrozumiałam z rekomendacji, ale tak ogólnie jest to CC.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
No to poszukam i postaram się przeczytać... Dalej mam podły humor. Miałyście kiedyś ochotę zabić osobę, która akurat nawinie się pod rękę? Running With Scissors jedzie do góry na moim prywatnym rankingu.
A co do przerabianych rzeczy - co do Boys of Summer to nie mam zdania, ale przy AS byłoby dużo roboty... Przecież to jest bardzo blisko serialu i gdyby chcieć zmienić to na normalną książkę, trzeba by wszystko przerabiać włącznie z tytułem i w sumie to wyszło by zupełnie coś innego, co być może nawet nie miało by wiele wspólnego z pierwotną wersją. Już chyba prędzej Uphill Battle...
Poszukam Krzyczącego Kosmity. Faktycznie w Awardach dużo o tym mówią, choć nie wiem, czy przebiją moje Nożyczki Swoją drogą to dziwię się, że mnie jeszcze tam nie wykasowali - a powinni, jedną osobę po mnie opatrzono już stosownym napisem, dotyczącym nieznajomości reguloaminu. Ja jeszcze takiego nie mam Albo mam tam chody (tyle że nie wiem u kogo i nie wiem dlaczego) albo zwykłe niedopatrzenie...
A co do przerabianych rzeczy - co do Boys of Summer to nie mam zdania, ale przy AS byłoby dużo roboty... Przecież to jest bardzo blisko serialu i gdyby chcieć zmienić to na normalną książkę, trzeba by wszystko przerabiać włącznie z tytułem i w sumie to wyszło by zupełnie coś innego, co być może nawet nie miało by wiele wspólnego z pierwotną wersją. Już chyba prędzej Uphill Battle...
Poszukam Krzyczącego Kosmity. Faktycznie w Awardach dużo o tym mówią, choć nie wiem, czy przebiją moje Nożyczki Swoją drogą to dziwię się, że mnie jeszcze tam nie wykasowali - a powinni, jedną osobę po mnie opatrzono już stosownym napisem, dotyczącym nieznajomości reguloaminu. Ja jeszcze takiego nie mam Albo mam tam chody (tyle że nie wiem u kogo i nie wiem dlaczego) albo zwykłe niedopatrzenie...
Niech mnie, Nan, twój awatar napawdę mnie rozprasza co sie z nim zderzę to mam wrazenie ze gapię sie w lustro (choc jak wspominałam nie jestem taka ładna )
Ktoś ci nadepnął na odcisk? Czy zwykła chandra? Nie martw sie, jak tez mam ochote czasami komus przyłożyć, ale nie da rady- za mała przestrzeń życiowa
A tak apropo opowiadań zawierającyh wątek silnego związku pomiędzy Michaelem a Liz, to polecam "Strong Dangerous&Undeniable" Destinee w dziale Awards na roswellfanatics- nie wiem czy wszystkim sie spodoba, ale znajduje sie w mim osobistym Top 10 W zasadzie jest to opowiadanie Dreamer, z całą masą slieczniutkich scen pomiedzy M&L, Max bardzo na poziomie ( chociaz moze troche przesłodzony- ale taki juz jego los ) i myślę że Polarki też bdą miały używanie....chociaz nie do konca takie, jakiego by zapewne oczekiwały. No ale więcej nie zdradzę.
Ktoś ci nadepnął na odcisk? Czy zwykła chandra? Nie martw sie, jak tez mam ochote czasami komus przyłożyć, ale nie da rady- za mała przestrzeń życiowa
A tak apropo opowiadań zawierającyh wątek silnego związku pomiędzy Michaelem a Liz, to polecam "Strong Dangerous&Undeniable" Destinee w dziale Awards na roswellfanatics- nie wiem czy wszystkim sie spodoba, ale znajduje sie w mim osobistym Top 10 W zasadzie jest to opowiadanie Dreamer, z całą masą slieczniutkich scen pomiedzy M&L, Max bardzo na poziomie ( chociaz moze troche przesłodzony- ale taki juz jego los ) i myślę że Polarki też bdą miały używanie....chociaz nie do konca takie, jakiego by zapewne oczekiwały. No ale więcej nie zdradzę.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Aniu, poprawiłam - wybacz LEO (kłania się oczywiście moja teoria dotycząca polarków), zdaje się że nie tylko Nan ma kiepski dzień. Ja co prawda nie mam ochoty nikomu przyłożyć - chyba tylko mojej głowie, która mi od rana nie daje spokoju...
Lizziett, Burn for me" Kath7, czyta sie faktycznie jednym tchem, dzisiaj rano jak wsiąkłam to do pracy zamiast na 8.00 wylądowałam na 9.00 .
Lizziett, Burn for me" Kath7, czyta sie faktycznie jednym tchem, dzisiaj rano jak wsiąkłam to do pracy zamiast na 8.00 wylądowałam na 9.00 .
Jak chcesz komuś przyłożyć, to zapisz się na aikido A jak to chwilowe, to wiedz też, że w aikido chodzi przede wszystkim o harmonię i jest majestatyczne, piękne, zdrowe. A jak byśmy się spotkali na jakimś stażu, to potem będziesz się mogła na Forum chwalić, że osobiście rzuciłaś Wielkim Administratorem
Tak, tak - LSMF powolutku się tworzy. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy skończymy, ale jak już będzie, to was zachwyci Będzie można głosować, komentować, szantażować autorów, żeby tworzyli dalej, wyszukiwać według przeróżnych kryteriów, dodawać do katalogu zarówno swoje jak i nie swoje, zagraniczne razem z tłumaczeniami...
Tak, tak - LSMF powolutku się tworzy. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy skończymy, ale jak już będzie, to was zachwyci Będzie można głosować, komentować, szantażować autorów, żeby tworzyli dalej, wyszukiwać według przeróżnych kryteriów, dodawać do katalogu zarówno swoje jak i nie swoje, zagraniczne razem z tłumaczeniami...
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Dobrze, że jesteś {o}. Zrób coś z tym forum, teraz się dowiaduję, że był nowy Kręciołek i jestem jeszcze bardziej zła. I niech ktoś coś zrobi z tym parszywym komputerem, ciągle się wyłącza z powodu jakiegoś tam błędu.
I bardzo dobrze z tą LSMF... a ogólnie zagranicze też? Nożyczki po mnie chodzą, a zaraz zabieram się za Krzyczącego Kosmitę (kocham tłumaczenia tytułów). I autorytatywnie stwierdzam że na fanaticu mają lepszy sposób głosowania na najlepsze fiki (taa, i kto to mówi. Dalej czekam aż mnie ocenzurują. Już ponad tydzień, choć na ogół działają błyskawicznie...)
Lizziett, no popatrz. Miło wiedzieć, że mam avatar kogoś, kto jest moim zupełnym przeciwieństwem - z wyglądu.
Gorszy dzień? Możliwe, od tygodnia. Może to również skutek 45 minut z moim fizykiem. Pan Z. ma wspaniały zwyczaj ględzenia do upodobanego ucznia o niczym - dzisiaj było o tym, że od dziesięciu lat nie było tak słabej klasy z fizyki - średnia trochę powyżej 2. A ja, oczywiście, w trosce o utrzymanie mojej trójczyny i udowodnienie, że stawianie ocen na piękne oczy ma przyszłość musiałam udawać szalone zainteresowanie. Człowiek wysiada po 10 minutach tego ględzenia. Tyle że też nie mam w co przyłożyć. Albo komu. Chyba rano ludziom w autobusie.
Natknęłam się dzisiaj na opowiadanie (nie dziwota). Cierpiący Max, a gdy pojawia się Liz wszystko staje się jasne jako lica dziewicy ze średniowiecza i wszystko jest cacy. Ludzie! Szału od tego dostać, cierpiący Max, Liz na Florydzie z facetami, Isabel - dobra siostrzyczka... To jest dosłownie candy (nie chodzi mi o M&M tylko o tą obrzydliwą słodycz), ani śladu oryginalności i pomysłowości, walić głową o ścianę... Max jako goryl jakiejś panienki (Liz rzecz jasna, porzuciłam to świństwo po przeczytaniu pierwszego zdania), pewnie... Coraz bardziej nachodzi mnie ochota na przeczytanie opowiadania Bexa, coś o klatce. Wszyscy w Białym Pokoju, może tam nie ma tej upiornej słodyczy... Nawet Aftermath ostatnio schodzi na psy, tam od kilku części wszystko stoi w miejscu i ani w te ani wewte... (pal licho pisownię. Nie chce mi się szukać). Ferie za chwilę, dzięki forom u nauczycielki mam wyjątkowo przesunięty termin oddannia pracy o Chopinie na konkurs (taa, obowiązkowy...), jedyną groźbą jest gazetka. Może w końcu się zmobilizuję i pociągnę dalej Lolitę i UB... Grrr...
I bardzo dobrze z tą LSMF... a ogólnie zagranicze też? Nożyczki po mnie chodzą, a zaraz zabieram się za Krzyczącego Kosmitę (kocham tłumaczenia tytułów). I autorytatywnie stwierdzam że na fanaticu mają lepszy sposób głosowania na najlepsze fiki (taa, i kto to mówi. Dalej czekam aż mnie ocenzurują. Już ponad tydzień, choć na ogół działają błyskawicznie...)
Lizziett, no popatrz. Miło wiedzieć, że mam avatar kogoś, kto jest moim zupełnym przeciwieństwem - z wyglądu.
Gorszy dzień? Możliwe, od tygodnia. Może to również skutek 45 minut z moim fizykiem. Pan Z. ma wspaniały zwyczaj ględzenia do upodobanego ucznia o niczym - dzisiaj było o tym, że od dziesięciu lat nie było tak słabej klasy z fizyki - średnia trochę powyżej 2. A ja, oczywiście, w trosce o utrzymanie mojej trójczyny i udowodnienie, że stawianie ocen na piękne oczy ma przyszłość musiałam udawać szalone zainteresowanie. Człowiek wysiada po 10 minutach tego ględzenia. Tyle że też nie mam w co przyłożyć. Albo komu. Chyba rano ludziom w autobusie.
Natknęłam się dzisiaj na opowiadanie (nie dziwota). Cierpiący Max, a gdy pojawia się Liz wszystko staje się jasne jako lica dziewicy ze średniowiecza i wszystko jest cacy. Ludzie! Szału od tego dostać, cierpiący Max, Liz na Florydzie z facetami, Isabel - dobra siostrzyczka... To jest dosłownie candy (nie chodzi mi o M&M tylko o tą obrzydliwą słodycz), ani śladu oryginalności i pomysłowości, walić głową o ścianę... Max jako goryl jakiejś panienki (Liz rzecz jasna, porzuciłam to świństwo po przeczytaniu pierwszego zdania), pewnie... Coraz bardziej nachodzi mnie ochota na przeczytanie opowiadania Bexa, coś o klatce. Wszyscy w Białym Pokoju, może tam nie ma tej upiornej słodyczy... Nawet Aftermath ostatnio schodzi na psy, tam od kilku części wszystko stoi w miejscu i ani w te ani wewte... (pal licho pisownię. Nie chce mi się szukać). Ferie za chwilę, dzięki forom u nauczycielki mam wyjątkowo przesunięty termin oddannia pracy o Chopinie na konkurs (taa, obowiązkowy...), jedyną groźbą jest gazetka. Może w końcu się zmobilizuję i pociągnę dalej Lolitę i UB... Grrr...
Nan, błękitnooka blondynka o eee kobiecych kształtach kontra zielonooka brunetka płaska jak deska do prasowania? Hm...motyw stary jak świat.
Faktycznie "Aftermath" zastygł jak żona Lota. Od ilu to konkretnie odcinków Max leży przywiązany do stołu? Biedaczek, zdrętwieją mu nogi.
Ja juz sie nie chwytam za "kolosy" (sesja i te sprawy" tylko czytam nowe rozdziały tych opowiadań, które zaczęłam czytać dawno temu...ostatnio odkryłam "Burn for me" Kath7 w którym już dostrzegam niezły potencjał. Aha- Anais przygotowała fajne challenge, którym jednak zajmnie się IslandGirl. Akcja zaczyna się po WR, jednak Liz, Michael, Isabel&co nigdy nie uratowali Maxa z Eagle Rock- baza spłonęła w tajemniczy sposób i rzecz jasna wszyscy myślą że Max nie żyje, ale cóż w tym samym budynku przebywała niejaka Serena, dziewczyna o zdolnościach paranormalnych (ciekawe kto wywołał ten pożar ) i uratowała nam Maxia, który jednak cierpi na amnezję- nie wiem czy się zranił, czy doznał szoku po tym jak Pierce pokazał mu martwą Liz - nic nie pamięta. Nie wie dlaczego ma moce, nie wie dlaczego FBI go torturowało. W każdym razie Serenka i on bardzo sie zbliżają i żyją gdzieś tam w wielkiej przyjaźni...póki co wygląda to dokładnie jak odwrócona wrsja "Burn for me" ale miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się zupełnie innym torem..no i jednak szkoda, że to nie Anais chwyci za pióro.
Faktycznie "Aftermath" zastygł jak żona Lota. Od ilu to konkretnie odcinków Max leży przywiązany do stołu? Biedaczek, zdrętwieją mu nogi.
Ja juz sie nie chwytam za "kolosy" (sesja i te sprawy" tylko czytam nowe rozdziały tych opowiadań, które zaczęłam czytać dawno temu...ostatnio odkryłam "Burn for me" Kath7 w którym już dostrzegam niezły potencjał. Aha- Anais przygotowała fajne challenge, którym jednak zajmnie się IslandGirl. Akcja zaczyna się po WR, jednak Liz, Michael, Isabel&co nigdy nie uratowali Maxa z Eagle Rock- baza spłonęła w tajemniczy sposób i rzecz jasna wszyscy myślą że Max nie żyje, ale cóż w tym samym budynku przebywała niejaka Serena, dziewczyna o zdolnościach paranormalnych (ciekawe kto wywołał ten pożar ) i uratowała nam Maxia, który jednak cierpi na amnezję- nie wiem czy się zranił, czy doznał szoku po tym jak Pierce pokazał mu martwą Liz - nic nie pamięta. Nie wie dlaczego ma moce, nie wie dlaczego FBI go torturowało. W każdym razie Serenka i on bardzo sie zbliżają i żyją gdzieś tam w wielkiej przyjaźni...póki co wygląda to dokładnie jak odwrócona wrsja "Burn for me" ale miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się zupełnie innym torem..no i jednak szkoda, że to nie Anais chwyci za pióro.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
Zasadniczo obracamy się w kręgu dwóch najbadziej znanych stron, których adresy były podawane już setki razy.
Noo, tego no to już mamy portreciki dwóch fanek ... Wiesz, Lizziett, fajny pomysł. Maxio i Serenka. Napisałabym coś jeszcze ale jak zwykle nagonka na mnie.
A Kosmity nie polecam. Czekam na tą scenę ratunku i nie ma. Ogólnie jak ktoś chce... Wolę Nożyczki Przyczepiły się do mnie.
Noo, tego no to już mamy portreciki dwóch fanek ... Wiesz, Lizziett, fajny pomysł. Maxio i Serenka. Napisałabym coś jeszcze ale jak zwykle nagonka na mnie.
A Kosmity nie polecam. Czekam na tą scenę ratunku i nie ma. Ogólnie jak ktoś chce... Wolę Nożyczki Przyczepiły się do mnie.
Tigi, prawie wszystkie opowiadanka znajdują się na stronie:
http://majestysfanfic.tripod.com/otherfanficmain.htm
Szukaj na stronie Roswell Fanatics lub Boardello, kierując się inicjałami autorów.
Kiedy będzie znowu czynna strona Schurry ? Czy to się dzieje wg jakiegoś stałego cyklu ? Dwa tygodnie czynna a potem przez pół roku nie można się dostać ?:roll:
http://majestysfanfic.tripod.com/otherfanficmain.htm
Szukaj na stronie Roswell Fanatics lub Boardello, kierując się inicjałami autorów.
Kiedy będzie znowu czynna strona Schurry ? Czy to się dzieje wg jakiegoś stałego cyklu ? Dwa tygodnie czynna a potem przez pół roku nie można się dostać ?:roll:
Lizziett, a ja zaczęłam się zastanawiać ile czasu zajęło autorce przerobienie imion bohaterów na te jakieś tam skróty... Jak to leciało, Mike Alpha X-ray czy coś takiego...? Ten Zan jakiś naciągany, co to za Zan. Ava przypomina cielę i Tess też (genetyka... ). Ale co jak co, początek był świetny... /westchnienie/. Prawie tak jak "A Walk In The Park", i choć był wybitnie NC, to jednak przeczytałam czekając głównie na momenty z Maxem... z drugim Maxem Koniec całości był świetny i popieram ludzi, którzy nad nim piali
I kolejna prawidłowość. W opowiadaniach bardzo często występują zwierzęta, i to one głównie poprawiają humor czytającemu. W "Lethal Whispers" był robak i żaba ( ), w "A Walk" - pies (cudo nie pies!!! Wielkie jak stodoła, ale jakie wspaniałe....), w "Goddess" - również pies ("stupid dog" Murphy. Jeden z ciekawszych piesków...), w "Love..." Liz ma kota (lubię kotki)... i to samo z dziećmi. "Can They Hear You Scream" - dziecko. Kosmita. "Love..." - dziecko. "Revelations" - dzecko. (O, zwierzątka również... kolorowy żółw Zandera....). "Pilgrim Souls" - dziecko. "Senseless" - dzecko (zaplątałam się w jego rodzicach, ale Ryan był fajny). Uphill Battle - kolejna partia dzieci. Nawet Crazy Times Two miało w sobie dziecko... No, to było chyba jedyne dziecko, do którego nie czułam zbytnio sympatii . W Time Will Tell też były dzieci, o ile nie pomyliłam tytułów. I Solar Eclipse... Zastanawiające. I wszystkie dzieci (pomijając CTT, ale to wyjątek) są naprawdę miłe, każde jest inne i mimo wszystko wydają się być prawdziwe... Wychodzi na to, że dzieci i zwierzątka to nieodłączne części opowiadań Dreamer...
Strona Schurry - hm, tego, to zaczyna być denerwujące. Chociaż zawsze można mieć nadzieję, że gdzieś tam może w końcu strona Schurry pojawi się na stałe, a wraz z nią - najlepsze fiki...
I kolejna prawidłowość. W opowiadaniach bardzo często występują zwierzęta, i to one głównie poprawiają humor czytającemu. W "Lethal Whispers" był robak i żaba ( ), w "A Walk" - pies (cudo nie pies!!! Wielkie jak stodoła, ale jakie wspaniałe....), w "Goddess" - również pies ("stupid dog" Murphy. Jeden z ciekawszych piesków...), w "Love..." Liz ma kota (lubię kotki)... i to samo z dziećmi. "Can They Hear You Scream" - dziecko. Kosmita. "Love..." - dziecko. "Revelations" - dzecko. (O, zwierzątka również... kolorowy żółw Zandera....). "Pilgrim Souls" - dziecko. "Senseless" - dzecko (zaplątałam się w jego rodzicach, ale Ryan był fajny). Uphill Battle - kolejna partia dzieci. Nawet Crazy Times Two miało w sobie dziecko... No, to było chyba jedyne dziecko, do którego nie czułam zbytnio sympatii . W Time Will Tell też były dzieci, o ile nie pomyliłam tytułów. I Solar Eclipse... Zastanawiające. I wszystkie dzieci (pomijając CTT, ale to wyjątek) są naprawdę miłe, każde jest inne i mimo wszystko wydają się być prawdziwe... Wychodzi na to, że dzieci i zwierzątka to nieodłączne części opowiadań Dreamer...
Strona Schurry - hm, tego, to zaczyna być denerwujące. Chociaż zawsze można mieć nadzieję, że gdzieś tam może w końcu strona Schurry pojawi się na stałe, a wraz z nią - najlepsze fiki...
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 14 guests