Muzyka a film - interpretacje utworów z Roswell

Rozmowy o muzyce z Roswell i nie tylko...

Moderator: LEO

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Jul 31, 2003 6:51 pm

Nan wrote:Magia, czarna magia. Tak bliska białej, dobrej magii... Tak łatwo je pomylić, tak łatwo stracić granice...
Bo może nie ma żadnej róĄnicy? I w białej i czarnej człowiek stara się podporządkować sobie prawa przyrody. Stać się władcą sił, których nie pojmuje, aby służyły mu do jego własnych (wątpliwej często jakości) celów. Rości sobie prawa, które przysługują tylko Bogu...
Pamiętacie The Miralce? "Max...you can't keep doing it. (...) You're not God, Max."
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Jul 31, 2003 6:56 pm

Świetnie, wysłałam, a tu post Eli, znowu zmuszający do myślenia :) Mój mózg się ucieszy, nie lubi bezczynności :)
Gdyby Liz zginęła... Liz ginie. Umiera, a Max... nie może tego odwrócić, nie może przywrócić jej do życia. Wielka, bezkresna rozpacz, ból, strach, żal, miłość... A potem pustka i obojętność. To byłby moment dla Tess - ślub z Maxem... Ale jemu było by wszystko jedno. Co go obchodzi ślub, skoro nie z tą, którą kochał, do której należało jego życie...? Wegetacja, byłby czymś w rodzaju zombie, bo jego serce - on nie miałby serca... Zamiast serca miałby właśnie ów nagrobek, o którym pisała Leo, zimną powierzchnię z wyrytym napisem "Liz Parker"... Czy władca bez serca byłby dobrym władcą? Który rozumiałby swój lud, jego potrzeby...? Władcą, który wie, co to miłość, który wie, co to ból i strach... Tylko że te uczucia są zapisane w sercu, a on... jego serce przypominałoby lód. I choć byłby królem, radość ludzi z odzyskania władcy i rodu królewskiego szybko przemieniła by się coś zupełnie innego...

Elu, Leo - mam malutką prośbę. Czy mogłybyście zająć się tekstem Delerium i Jenifer McLaren "Fallen Icons"...? Dla mnie jest ona niesamowita i byłabym szczęśliwa, gdybyście w wolnej chwili coś o niej napisały...
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Jul 31, 2003 7:12 pm

Jest różnica, {o}, jest. Nie można bawić się w Boga, ale... Nie, nie będę o tym pisała, bo uznacie, że jestem rozwydrzoną i zdziwaczałą małolatą,m która sądzi, że pozjadała wszystkie rozumy... No dobrze, to samo można powiedzieć na podstawie wszystkich moich pozostałych postów... Trudno. Ale o magii nie strzymam... Biała magia - pomaga, leczy, to magia miłości, przyjaĄni, dobra, to jasna energia, która pozwala czynić dobro... Magia używana do leczenia, sprowadzania dobrobytu, szczęścia, miłości. Czarna magia - zasadniczo szkodzi, rzecz jasna. Potrafi zabić, jest niebezpieczna... Można zaszkodzić nie tylko komuś, ale i sobie. Można sprowadzić chorobę, nieszczęście, ale również zaklęć czarnej magii używa się do zdobycia tego samego - miłości, dostatku... I dlatego też tak trudno czasami odróżnić jedną od drugiej... Reiki. Zasadniczo pomagają. Zasadniczo dziala się tam białą magią, ale... nigdy nie wiadomo, czy akurat się nie szkodzi. Nieświadomie można używać czarnej magii... One się wzajemnie przenikają... Zresztą, człowiek ma chyba w sobie coś, co go kusi do tajemmnic i tego, co niewyjaśnione... Kusi i odpycha jednocześnie.
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Jul 31, 2003 7:21 pm

Nan, spróbuj z kazy ściagnąć Sarah - Sweet Surrender i Silence. Powala na kolana... 8O
Jeżeli mogę wtrącić...Każde poszukiwanie, przypisane jest człowiekowi...To odwieczne prawo, które pcha nas do przodu. Nie umiem (nie chcę) dyskutować na temat - co przypisane człowiekowi, a co Bogu, bo nikt nie zna granicy ale kierując się Twoją teorią {o} tkwilibyśmy jeszcze w mrokach średniowiecza (tak {o}, średniowiecze to dla mnie okres wsteczny, cofający nas na wiele lat do tyłu).

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Jul 31, 2003 7:33 pm

Mnie kiedyś kusiło, a teraz odpycha :) Przynajmniej, jeśli chodzi o New Age. Jakąś paranoję chyba mam...
Zasadnicze pytanie - skąd pochodzi ta uzdrawiająca (czy jaka tam inna) moc? Z człowieka, czy może od kogoś innego? A jeśli tak - od kogo? I dalczego te osoby nam pomagają?
Znam wiele historii na ten temat... pod ręką mam akurat to:
http://www.adonai.pl/czytelnia/swiadectwa.php?action=6
Jest jeszcze wiele innych, ciekawych i ciekawszych i mniej ciekawych... Oceńcie sami.

Elu - niedawno wspominałaś na xcom o Świętej Inkwizycji. Dla ciebie też mam ciekawy artykuł - http://www.adonai.pl/czytelnia/h1.htm

Programista rodem ze średniowiecza - mówiłem już, że jestem pełen paradoksów? :lol:

W ogóle polecam całe http://www.adonai.pl - to jedna z moich ulubionych stron.
Last edited by {o} on Thu Jul 31, 2003 7:43 pm, edited 3 times in total.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Jul 31, 2003 7:35 pm

Silence mam. Owszem, powala... Jak większość jej piosenek. Zapomniałam o tym, bo mam to wszystko rozbite na kilku płytkach... Dzięki Eluś, poszukam Surrounded :) A przez Janetę słucham teraz Anggun... Też absolutnie cudowne, polecam gorąco, szczególnie "Snow On The Sahara" - cudne. I jeszcze Sarah Brightman, "You Take My Breath Away"...
Świetnie. Nie będę się wypowiadać... Nie mnie o tym pisać, ja mamm czasami dziwne przemyślenia...
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Jul 31, 2003 8:09 pm

{o}, dzięki za świetny artykuł. Świetny, ale do końca się z nim nie zgadzam. "Tłumaczył mi, że bioenergoterapia jest złą rzeczą." - nie jest - pod warunkiem, że pochodzi z dobrego Ąródła, od dobrego człowieka. Wiem coś o tym akurat z własnego doświadczenia... Ogólnie zetknęłam się z różnego rodzaju uzdrowicielami, cudotwórcami... Tylko że to nie jest takie proste... Tysiące ludzi szukają zdrowia, uzdrowienia. Chcą być normalni, tacy jak inny. Bezwarunkowo. Szukają wszędzie, byle by tylko znaleĄć kogoś, kto potrafiłby im pomóc... Kto uwolniłby ich od tego, co ich gnębi. I w pewnym stopniu to skutkuje... Ale nie zawsze do końca.

Przepraszam za te odstępstwa od tematu, więcej nie będę.
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Jul 31, 2003 8:20 pm

Nan wrote:"Tłumaczył mi, że bioenergoterapia jest złą rzeczą." - nie jest - pod warunkiem, że pochodzi z dobrego Ąródła, od dobrego człowieka. Wiem coś o tym akurat z własnego doświadczenia...
A kto tam był złym człowiekiem? Przypomina mi się jeszcze jedna historia - do której niestety linku nie podam (zupełnie nie pamiętam, jaki był tytuł ani na jakim serwerze) - w której bohaterem był pewien ksiądz (zdecydowanie można go nazwać dobrym człowiekiem), który zajął się uzdrawianiem. PóĄniej trzeba było odprawić szereg modlitw o uwolnienie (nie mylić z egzorcyzmami).
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Thu Jul 31, 2003 8:26 pm

Cieszę się, że moja interpretacja wywołała takie komentarze :) Bałam się ,że jest zbyt ...obsesyjna?? Max z tej wizji to nie jest załamany Max. Pamięacie White room? gdy Max zobaczył Liz martwą i zaczął krzyczeć, był załamany.... szlony z bólu... to przeradza się w katatonię lub gniew. max moim zdaniem by nie odpuścił nikomu skrzywdzenia jej. Stąd ta wizja. To nie kochany chłopak, nie romantyk. To bezwzględny władca. On nie poslubił nigdy Tess. O Tess ślad zaginął. Nie była w stanie nawet się do niego zbliżyć. NAN, ta pustka i obojętność przerodziła się w furię, a ta w wojnę. Wrócił nie dlatego, że kochał lud. Po takiej stracie wydaje mi się, że nie byłby w stanie już pokochać. Wrócił by POPROWADZIĆ lud. jego siłą napędową stała się nie miłość tylko żądza zemsty. Tak widzę Maxa, który stracił Liz z rąk bezmyślnych agentów. Ci co go znali przestali go rozpoznawać. max był zawsze uparty. Wyobrażam sobie, że jego upór byłby wzmocniony, podobnie ból. Potrafił nikomu nie mówić o swoich problemach. W takim wypadku nawet siostrę by od siebie odsunął. Stałby się samotnikiem. Wywołałby wojnę. Zniszczyłby każdego, kto by mu stanął na drodze. 20 lat to dużo. Może kiedyś ludzie których by pokonał rozpoznaliby w nim tego chłopaka, który beznadziejnie zakochany śpiewał serenady pod oknem...


zaraz biorę się za Fallen Icon...

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Jul 31, 2003 9:06 pm

{o} - to był tylko cytat. Tam ogólnie było potępienie bioenergoterapii... Nie, nic nie mówię, miałam nie pisać.

Leo - Max wróciłby pewnie na Antar - co by go trzymało na Ziemi? Pustka, ból, wspomnienie...? Byłby ciężkim władcą... Szczególnie dla wrogów. Zmiótłby każdego, kto stanąłby mu na drodze do celu, jednak ten cel... Byłby tylko częściowy, jaki cel mógłby mieć? Tylko zemstę, bezwględną i ostateczną.... Michael i Isabel z początku staraliby się go zrozumieć, ale... Po 20 latach w niczym nie przypominałby tego przystojnego, spokojnego chłopaka... Ciemne włosy gęsto przyprószone siwizną, mimo młodego wieku. Ostra twarz... o ostrych rysach. Postać silna, wyniosła... I oczy. Pełne pustkui, żalu, gniewu, w których nigdy nie było by żadnej ciepłej iskierki. Chyba, że akurat pomyślałby o pewnej drobnej ciemnowłosej dziewczynie, jednak po chwili ta czułość i ciepło w jego oczach ustąpiłaby fali bólu i nienawiści do tych, którzy zgasili jej życie. A jego poddani... Zastanawiali by się, co takiiego było w życiu ich króla, co spowodowało tą niesamowitą pustkę, ten wieczny smutek...
Leo, ty mi tutaj nie podrzucaj takich pomysłów, bo mi się póĄniej wyobraĄnia rozbestwia. :wink:

I jeszcze - z góry dziękuję :D
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Thu Jul 31, 2003 9:29 pm

NAN _ DZIĘKUJĘ CI!!! znalazłaś go!!! Znalazłaś mojego Maxa z moich wyobrażeń i serii "gdyby"!!! To on!!! Ty tak ladnie dopeniasz moje posty... to coś co obiecałam :)

Artist : Delerium
Song : Fallen Icon


in a dark woods paved with snow living all alone
i forgot long ago what I'm looking for
firecracker lightening seed is coming back to me
this is how
this is how
you made my heart a hunter
this is how
this is how
you made my heart
made my heart a hunter
I remember my little seed louder than a dream
I let my golden arrow fly to the bottom of the night
no hounds to guide me no army at my back
I'm gonna stand up
firecracker lightening seed closer to me
this is how
this is how
you made my heart a hunter
this is how
this is how
you made my heart
made my heart a hunter
you made my heart
made my heart a
sunrise burns my fortress down crumbling to the ground
I found my arrow my lightening spark buried in my heart
no hounds to guide me no army at my back
I'm gonna stand up
firecracker lightening seed it was always in me
this is how
this is how
you made my heart a hunter
this is how
this is how
you made my heart
made my heart a hunter
this is how
this is how
you made my heart a hunter
this is how
this is how
you made my heart
made my heart a hunter
(...heart a hunter...)


utwór nadaje się do opisu snów… J ale ja nie byłabym sobą, gdybym nie widziała innych scen do tego przepięknego utworu – musicie mi albo wybaczyć, albo po prostu przypomnieć jakim scenom towarzyszył w serialu już konkretnie i czy były w nim jakieś przepowiednie? NAN – Nostradamusie... poszukaj...

las – symbol zagubienia ale i życia, natury. Czyżby w nasze życie wkomponowana była samotność i zagubienie? Czym jest iskra ognia dla śniegu? Tym samym czym dla drewna. To nie tylko ciepło ale przede wszystkim zagrożenie. Jednak bez ognia nie ma iskry nadziei na przetrwanie. Iskra nadziei rozpala pamięć zmrożoną samotnością i zmęczoną poszukiwaniem. Stajemy się łowcami snów...nie tymi jakich stworzył King, stajemy się łowcami snów by nauczyć się ponownie marzyć o cieple, które straciliśmy. Kiełkujące nasionko wyda plon, potrzebna jest tylko odrobina wiary. Wiary, że można kochać wbrew wszystkiemu, wbrew śnieżycy i osamotnieniu, inności. Ale nadal w samotności. Strzała – cel, łuk Amora? Czyżby celem było rozdarcie zasłony nocy by dzień mógł zacząć królować? Każde zło ma koniec? Ale odwieczny dylemat: gdyby nie istniało zło nie wiedzielibyśmy czym jest dobro. Chyba tak, bo gdy strzała rozerwała powłokę nocy brzask ukazał w co tak naprawdę trafiła. Noc była nie tyle złem ile skrywała cos cennego: serce i jego wrażliwość. Wschód słońca skruszył lody, zburzył fortecę skrupulatnie wznoszoną przez lata przez człowieka (?) , który bał się ujawnić, bał się odkryć, bał się żyć, bał się wierzyć... Tyle strachu jest wokół, ale to on zmienił zagubione serce w myśliwego.

tu też jest ten Max, ale jeszcze widzi las :) W poprzedniej piosence widok lasu przesłoniły mu już drzewa ;)
Last edited by LEO on Wed Sep 15, 2004 10:25 pm, edited 1 time in total.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Aug 01, 2003 8:34 am

Po pierwsze - Leo - wielkie dzięki!!! To jest jedna z tych piosenek, które nie wiedzieć czemu po prostu się we mnie utrwaliły.
A teraz jeszcze dwa słowa do poptrzedniego tematu... Otóż wczoraj wieczorem oglądałam na Discoverym program o Edgarze Allanie Poe... W pewnym momencie omówiono jego opowiadanie "Ligeja" - i to omówiono dosyć szczegółowo... Rąbnęło mnie jak obuchem, gdy tego słuchałam, i od razu przyszedł mi na myśl nasz Max z innej przyszłości. "Ligeja" opowiada o człowieku, który szaleńczo kochał swoją żonę, Ligeję... Ligeja rzecz jasna umiera, a bohater pogrąża się w rozpaczy, pustce i oparach opium. Prawie że nieświadomie poślubia drugą kobietę, Ruenę, całkowite przeciwieństwo Ligei (wypisz wymaluj Liz i Tess, nawet z wyglądem było tak samo). Ruena jednak została prawie że "sprzedana" temu bohaterowi... Znowu wątek Tess. Bohater jednak nie znosi swojej nowej żony, wciąż kocha tylko Ligeję, i w końcu otruwa Ruenę... A potem to już są opiumowe majaki bohatera polegające na tym, że martwa Ruena zmienia się w żywą Ligeję. Mnie to po prostu uderzyło, opis tego bohatera był tak niesamowicie podobny do naszego opisu Maxa...
Teraz druga sprawa, "Fallen Icons"... To Serce And To Protect, na samym początku, podczas snu Liz... Chyba wiadomo, jakiego snu :wink: I jeszcze teoretycznie w Panacei, gdy Liz i Eileen idą do Szczurowni i Liz słyszy kroki dyrektorki na schodach, ale ja się tam nie mogę tego dosłuchać.
Leo - ten utwór nie ttylko nadaje się do opisu snów... On jest snem... Leo, dziękuję ci, zaczyna mi coś kiełkować... "łowcami snów by nauczyć się ponownie marzyć o cieple, które straciliśmy. Kiełkujące nasionko wyda plon, potrzebna jest tylko odrobina wiary. Wiary, że można kochać wbrew wszystkiemu, wbrew śnieżycy i osamotnieniu, inności. Ale nadal w samotności" - to jest to. Piosenka była grana w TSATP... I to chyba też jest znaczące. Liz jest tutaj kluczem... Cofnijmy się nieco. Koniec świata. Max z przyszłości kazał Liz wepchnąć Maxa w ramiona Tess. Dla niej to koniec - przekreślenie wszystkich marzeń. Robi coś, co nie powinno się nigdy zdarzyć... Traci wszelką nadzieję, że ona i Max... jeszcze kiedyś... Meet The Dupes, scena, w której Max przychodzi do Liz przed wyjazdem i oddaje jej scyzoryk - bożonarodzeniowy prezent. I jeszcze to, że był to właśnie scyzoryk... Ostrtze, które przecina... Ostrze, które przecięło już wszystko między dwojgiem ludzi... Następnie The Miracle. Max tylko z nią rozmawia o tym, co się stało, o swoich wątpliwościach. W duszy Liz pojawia się to ziarenko... I potem TSATP... Sen Liz... Sen, w którym jest z Maxem, choć wie, że to nie mogłoby być w rzezcywistości. Liz znowu zaczyna marzyć o Maxie, o jego głosie i dotyku. Ona nadal go kocha... Właśnie w samotności, po cichutku. W głębi siebie... "Wschód słońca skruszył lody, zburzył fortecę skrupulatnie wznoszoną przez lata przez człowieka (?) , który bał się ujawnić, bał się odkryć, bał się żyć, bał się wierzyć... " - strach jest zawsze... Może to i prawda, że największym grzechem, największym błędem jest poddać się strachowi. I ten człowiek bał się kochać, bał się zaufać... "firecracker lightening seed it was always in me" - ale równocześnie w człowieku jest zawsze ta iskierka wiary, nadziei...
I teraz pewnie będę przesadzać, ale mnie się już wszystko kojarzy..."no hounds to guide me no army at my back" - psy gończe i armia... Ja mam tutaj dwa skojarzenia, bliższe czasowo i dalsze czasowo... Otóż poszukiwania uciekinierki - Laurie Dupree i oczywiście 4 Alieens. Psy gończe i armia... I zwróćcie uwagę, że prawie cała akcja 4 Alieens rozgrywa się właśnie w nocy... Ranek jest już spokojny, słońce oświetla to,w co trafiła strzała, oświetla szczątki bazy... Przepraszam, chyba trochę za bardzo wyleciałam w przyszłość. W każdym razie ta Laurie mi tu pasuje, jej poszukiwania również odbywały się w nocy, wszystko w nocy....
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Fri Aug 01, 2003 10:33 am

Po pierwsze tu na tych łamach pseudo prasowych, chcę serdecznie i gorąco podziękować autorowi internetu w imieniu swoim oraz Poczty Polskiej, która znienawidziłaby mój adres gdyby miała mi doręczać codziennie listy takie jak twój, bo nie potrafiłabym się doczekać na odpowiedzi dotyczące poruszanego tematu! :)
Lubiłam Poe, czytałam. Mroczność ludzkiej duszy i jej zakamarków ukazuje on najlepiej. Nie znałam tego opowiadania i jestm Ci bardzo wdzięczna za jego przytoczenie. Wiem, iż czasami ZMIANA jest potrzebna. Po ciężkich przeżyciach osoba, która o mały włos nie zginęła pod śnieżną lawiną jedzie na Hawaje - podobnie było z tego co zrozumiałam w opowiadaniu Poe: by zmazać obraz ukochanej, utraconej osoby i pozbyć się w końcu bólu bohater zwrócił się ku innej, ale pamięć jest nieprzewidywalna. Pamięć latentna to ta, która chwyta to co nas interesuje i to w sposób nieświadomy. Pamięamy mnóstwo zbędnych rzeczy, podczas gdy na egzamin czy posiedzenie ciężko cię staramy spamiętać wszystkie szczegóły. Dlatego Pamięć latentna jest wg mnie najtrwalsza. "Pierwsz miłość nie rdzewieje"... hmmm. to już mówi samo za siebie. Podobieństwo bohatera Poe do Maxa z naszej wizji :) jest faktycznie uderzające. Jednak dalej obstaję przy tym ,że Max nie popadłby w obłęd, lecz świadome odgrywanie się za cały ból, który doznał, a który był zmuszony znieść dla dobra wszystkich: za biały pokój, za Alexa, Za Zana, nawet za Tess. Za wieczną ucieczkę, za bycie zwierzyną... Tu powraca piosenka Fallen Icon. Zwróciłaś uwagę na sam tytuł? UPADŁA "IKONA"?? To tak, jak upadły anioł! Ktoś, kto był wzorcem, idolem, mentorem, wreszcie poddał się i zszedł z piedestału (tak określił Maxa Michael w którymś z odcinków) by zacząć postępować tak jak inni i osiągnąć cel.
Pisaliście o białej i czarnej magii. Gdy czytałam to przez głowę przelatywały mi skojarzenia z zupełnie innym filmem, a w zasadzie z książka, na podstawie której fiilm powstał. Jednak książka w tym przypadku a film to 2 różne rzeczy. Ale wracając do tematu. Tam kobieta na odludziu zostaje napdanięta przez "łotrów" i grozi jej niebezpieczeństwo. Pojawia się mężczyzna, który wyglądem niewiele się od nich różni, ona zakochuje się w nim, spędzają razem noc. Mężczyzna pokonuje "łotrów", opuszcza kobietę. Ona nadal go kocha. Pojawia się starszy człowiek, policjant i mówi jej, że mężczyzna w którym się zakochała nieiwele różni się od tych, których pokonał. W zasadzie tylko tym, że stoi po właściwej stronie. Miał rację. Wydaje mi się że magia jest jak uczucie. To narzędzie, które łatwo może zmienić zastosowanie. To jak ludzka natura: coś może ją zmienić. Max to chodząca wyrozumiałość, spokój, zdecydowanie. Jednak gdyby stało się coś, co byłoby zbyt ciężkim dla niego ciosem wydaje mi się, że "his soul would switched". rzepraszam za angielszczyznę, ale czasami łatwiej mi w ten sposób wyrażać myśli :)
Co do scyzoryka - nie zwróciłam na to uwagi... a ponoć ostrych przedmiotów sie nie powinno prezentować :) Tak samo dziękuję, że podkreśliłaś "psy gończe" ścigające nocą... no właśnie. Noc- sprzymierzeniec i zguba?

Lizzie

Post by Lizzie » Fri Aug 01, 2003 11:20 am

Pięknie dziewczyny...jestescie niesamowite.
Wracajac do tematu poruszonego przez {o}, powiem wam dwie zaskakujace rzeczy :wink: nic nie dzieje sie bez przypadku i- wszystko ma swój cel :P zabawa w Boga, ingerencja człowieka w to co boskie, proba wywyzszenia siebie, udowodnienia swiatu, ze ja też mogę, mam w sobie siłę, zdolność, moc zmieniania przeznaczenia, kierowania ludzkimi scieżkami, prostowania ich, wikłania, splatania w sobie tylko wiadomy wzór...to wszystko pojęcia śliskie, wiem że na f4f byly osoby których nie zachwycila decyzja Maxa w Miracle("znowu jest na swojej dobroczynnej sciezce") wiem tez że w recenzjach byly jakieś "krytyczne głosy"( chlopak bez wiary czyni cuda?!) ale ja zawsze wierzyłam że Max, a takze podobni mu ludzie, ktorzy przecież chodzą po świecie, nie otrzymali takiego daru bez przyczyny...Że on jest uzdrowicielem PO COŚ...ze ten cud ma miejsce by wnieść promyk światła i nadziei w świat cierpienia i strachu, nie po to by kumulował go w sobie, odwracając twarz, zamykajac oczy...myslę że on przeciez otrzymał ten dar od KOGOŚ... pamietam Michaela który coż :wink: modlił się raczej rzadko szepczącego "jesli tam Jesteś, pomóż nam"i kto zaprzeczy ze skok z okna z Maxem w ramionach nie wymagał interwencji Opatrzności :P? Przywraca zdrowie ale równowaga i harmonia są zachowane, stąd ten ból i oslabienie, stąd wieczny, dziwny smutek i mądrosć w oczach Maxa, ktory ślizga sie między światem życia i śmierci, przezywając ból TAMTYCH, w zamian otrzymując wspomnienia ich najcenniejszych zyciowych chwil, czasem ukrytych w podświadomosci tak głęboko, że oni sami nie zdają sobie sprawy z ich istnienia?
Co do wszych apokaliptycznych wizji dziewczyny...przypomina mi sie opowiadanie( future fic) w ktorym wkurzona Tess, odtrącona przez Maxa, przechodzi na stronę Kavaara, w zamian za wspołpracę rządając w prezencie Maxa jako ehm, pozostawię to w orginale "sex slave" :roll: i Liz, równiez jako pokojowkę, zmuszona oglądac ja i Maxa razem :roll: Jez...to dopiero katastrofa...i wszystkie te perwersje w małej, blondwłosej, błekitnookiej osóbce :lol:

User avatar
Galadriela
Zainteresowany
Posts: 333
Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
Contact:

Post by Galadriela » Fri Aug 01, 2003 1:51 pm

no ale tak samo jest z wrózbiarstwem. Kosciol nie pozwala w to wierzyc, bo tylko Bog zna prawde. a jednak z drugiej strony ta wrozka ma ten dar wlasnie od Boga - bo nie sadze, ze kobieta, ktora przepowiada sprawdzona pozniej prawde sama to sobie wymyslala.

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Fri Aug 01, 2003 2:26 pm

Taki dar niekoniecznie pochodzi od Boga. To że ktoś przewiduje trafnie przyszłość nie znaczy, że przepowiednia pochodzi od Źródła Prawdy. Istoty duchowe, które nas otaczają, mają znacznie większy potencjał od nas - dlatego potrafią dokonywać rzeczy dla nas niepojęte. Kiedy taka istota nawiąże "współpracę" z człowiekiem - może się wydawać, że to dar boży.

Czas na kolejną historyję:

Karta nie idzie
Joanna, brunetka w średnim wieku, stanowczo odrzuca zabobony. Być może osobista religijność pozwoliła jej być świadkiem szczególnego zdarzenia. " To było kawałek czasu temu. Akurat przyszłam do studium pomaturalnego już w trakcie roku. Byłam bardzo naładowana po niedawnych rekolekcjach oazowych, rozmodlona. Zaraz pierwszego dnia zauważyłam w kącie korytarza zbiegowisko dziewczyn " opowiada, odrywając co chwila głowę znad deski, na której prasuje ubranka dla córki. " Kiedy podeszłam, zauważyłam starszą od nas kobietę, która patrząc w karty opowiadała dziewczynom różne historie z ich życia. Wszystkie były podekscytowane trafnością jej słów. Kiedy mnie zobaczyła, postanowiła też mi powróżyć. Rozłożyła karty, popatrzyła w nie, złożyła. Znów rozłożyła i po chwili ponownie złożyła. Zaczęła mamrotać, że nic tam nie widzi. "To niemożliwe, po raz pierwszy w życiu mi się to zdarzyło" mruczała zdziwiona. Wreszcie zaczęła zmyślać coś o jakimś chłopaku, ale zaraz zorientowała się, że to nietrafne, więc zabrała karty i poszła. Przez następne dwa tygodnie nikomu nie wróżyła, mimo częstego nagabywania. Któregoś dnia podeszła do mnie i powiedziała: "Pani Asiu, ja już z tym skończyłam". "
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Fri Aug 01, 2003 4:35 pm

Boże jak cudownie się czyta :D . Wasza wyobraĄnia jest studnią pełną tajemnic. Wydawało mi się, że sporo wiem na temat serialu, a na każdym kroku dowiaduję się czegoś nowego. Interpretacja posenek, pójście dalej niż bohaterowie...powrót do początku i droga w przyszłość...Już sama nie wiem czy to serial jest pełen ukrytych tajemnic, czy to my dopasowujemy go do naszych marzeń. Sądzę, że jedno i drugie ale cokolwiek to jest, wciągnęło mnie po same uszy.
Częściej już na zasadzie widza (zostaję za WAmi), ale jakże wdzięcznego. Wcale się nie dziwię, że Lizzie i Nan piszą takie piękne opowiadania a Leo, pewnie również coś ma w zanadrzu. 8-)
Lizzie, ja również wierzę, że Max był kierowany przez jakąś Opatrzoność i nie jest istotne kto za tym stoi. Najważniejszy był cel, a ten został osiągnięty. Wielu prowadzi wiara w jakiegoś Boga, Opatrzność, Los, czy gwiazdy. Jedni wykorzystują ją do bezmyślnego klepania pacierzy, inni nie zdając sobie sprawy z mocy jakie w sobie noszą, z wrodzoną skromnością obdarowują innych, swoją dobocią, uśmiechem i mocą . Dla mnie właśnie tacy są godni najwyższego uznania... :idea:
Często czyniącemu coś z imieniem Boga na ustach, towarzyszy przeświadczenie, że za to wszystko czeka go nagroda, pochwała i uznanie. Czy to nie jest pewien rodzaj egoizmu? Bliższy mi jest wizerunek Maxa, który kierując się SWOIMI prawami i zasadami, dokonuje rzeczy wynikające właśnie z TYCH wyznawanych przez niego samego dogmatów. Czynić dobro dla innych, kochać całą duszą, oddać życie za najbliższych. Bardziej to szczere i niewinne.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Aug 01, 2003 6:11 pm

No i teraz mam dużo do pisania...
Leo - Poczta Polska mój adres już znienawidziła, ale nieco z innergo powodu... Zbyt częst musieli latać do drzwi mojego mieszkania, więc również dołączam się do podziękowań twórcom Internetu, bo było ich wielu... Z wściekłości Poczta Polska mogłabgy nie doręczać moich listów :D I takmieli przeze mnie za dużo roboty...
I zgadzam się, że Max jednak byłby nieco inny - ale sam początek historii - to było tak, jakbym oglądała naszą wizję :wink: w nieco straszej wersji. A że było to na Discoverym, który zawsze jest dopracowany, to cały obraz był lekko zamazany, tak, jakby to był sen czy... właśnie wizja... PóĄniej troszkę przestało mi pasować, z tym opium, ale i z tym problemem poradziłam sobie tłumacząc w duchu, że maxowe opium to były by wspomnienia Liz... I Leo - przyglądałam się "'Fallen Icon" do upadłego, a zapomniałam o tytule... Raczej skoncentrowałam się na tym sercu i na momencie, w którym to było grane.
Scyzoryk - znowu element... magii i zabobonów (trudno, widać kiedyś byłam czarownicą :? ) Nie należy dawać, bo ostrze przetnie wszystkie uczucia... Jak myślicie, czy póĄniej Liz go mu z powrotem oddała...? A, skoro już przy tym jesteśmy... Pamiętacie prezent Michaela dla Marii... Bon, to właściwie był prezent Isabel... Maria dostała kolczyki. I nie było by w tym nic złego gdyby nie fakt, że to były perły... A perły sprowadzają płacz i nieszczęście, dlatego proszę pamiętać, by broń Boże nie kupować pierścionków zaręczynowych z perłami! :wink: :D
Lizzie - śliczne słowa... A z niektórymi fanfikami to już lekka... ekhm... przesada... Wypotworzanie...
A wróżbiarstwo jest ciekawe i do tego też trzeba mieć talent. I wyobraĄnię również... :wink:
Elu - jak ja się cieszę, że w końcu coś napisałaś!!! :D Nareszcie... Nikt nie wie tyle o serialu co ty... Poza tym jedno sprostowanie - Lizzie pisze przepiękne opowiadania, a ja nie i nie mam tego w planach... Za to Leo z pewnością czymś nas w końcu uraczy :D
Jest tylu bogów, tyle różnych wiar, tyle odmian jednej i tej samej... Tylu wielkich i wspaniałych ludzi jest zupełnie innych wyznań... I choć są różne wersje i sposoby, to cel zawsze jest taki sam... I wszyscy ludzie tak właściwie w głębi duszy pragną tego samego... Nawet ci "Ąli" w swoim przekonaniu postępują dobrze...
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Fri Aug 01, 2003 6:25 pm

Co do wróżbiarstwa... otóż ppieram poniekąd {o}. Uważam że tylko nieliczni mają dar, reszta to świetni psychologowie. Ponieważ siedzę trochę w temacie wiem, jak łatwo ludzie zdradzają swoje potrzeby mimiką, gestami, mową ciała. Wystarczy uważnie obserwować i podążać za wskazówkami, których udziela sama osoba, której się wróży. Przysłowie mówi :powiedz mi swoją przeszłość a powiem Ci twoją przyszłość. Kochani, to nie tylko odnosi się do Roswell, Maxa, Liz i kogokolwiek innego z bohaterów ale i do nas samych. Niestety podążamy ścieżkami, które sami wybieramy, ale wybór jest podyktowany zachowaniami wyuczonymi. Często więc"historia się powtarza"...

LIZZIE - masz rację co do interpertacji jakichkolwiek "ingerencji" w ludzkie losy, iż są to tematy "śliskie". Umiejętności Maxa, Izabell czy Michaela to swego rodzaju dary, ale nikt nie zesłał ich na Ziemię z isją czynienia dobra :) mają coś, czego nie rozumieją, nie wiedzą jak wykorzystać. Poza obroną własną oczywiście. Daltego serial jest prawdziwy mimo "kosmicznego" tematu, bo mówi o tym, że nikt nie wie co ma robić i dlatego często żałuje się podjętych decyzji. Nie oceniajmy Maxa jako Boga czy uzdrowiciela, bo on chciał pomóc a nie pretendował do rangi żadnego z nich. RÓWNOWAGA! Święte słowa. :) Czytałam kiedyś prześliczną książkę zbudowaną podobnie do Roswell: realia z kluczem sf. To był wspaniały przykład na to, jak wszystko w życiu dąży do raz wytyczonych torów, od których nie sposób odejść... Nie zwróciłam uwagi na to, że Max w zamian za utratę sił dostawał obrazy wspomnień szczęścia osób ratowanych przez niego. Dziękuję, że mi o tym przypomniałaś... Tak jak napisała ELA: odkrywamy ciągle coś nowego.

ASIU - teraz mogę odpowiedzieć Ci na pytanie o tzw. "nowe odcinki Roswell w Polsacie"... Polsat ma refleks szachisty na emeryturze... chyba. Bo nie istnieje 4 seria z tego co wiem, a ta stacja tv puszcza teasery jeden odcinek przed końcem całej serii... Poza tym co do wróżbiarstwa. Dokładnie: zabobony a cud. Pojęcia baaardzo śliski ośmielam się stwierdzić. Przepowiednie fatimskie, objawienia, płaczące figury i inne zjawiska. Ile w tym prawdy i ręki Boga, ile naszej ludzkiej ręki i wyobraĄni. Nostradamus był geniuszem. Jednak zauważcie: jego przepowiednie należy tłumaczyć. I tu cały sęk. Interpretacja :) Popatrzcie na nasze interpretacje piosenek ;)

{o} - wierze, że nie jesteśmy sami, bo to byłoby zbyt egosistyczne stwierdzenia biorąc pod uwagę cały wszechświat. Ciekawy sposób wytłumaczenia "przepowiedni" pojawił się w "Przepowiedniach człowieka ćmy " (koszmarnie przetłumaczony tytuł ( Mothman prophecies") o którym postaram sie napisać parę słów w filmowym kąciku maxwella :) natomiast wierze w potęgę ludzkiego umysłu, który jest w stanie moim zdaniem tworzyć coś, co można uznać za rzeczy nadprzyrodzone. Nikt nie wytumaczy matczynej intuicji, odgadywania swoich myśkli przez dwie pokrewne sobie, lub po prostu bliskie osoby, innych rzeczy. COŚ jest. tylko należy umieć patrzeć jednocześnie nie usiłując zobaczyć więcej niż jest w rzeczywistości.

ELU - przepraszam, że wybiegłam z tą interpretacją w przyszłość, ale ostatnio mam chęć na ponure piosenki i to może stąd :) Uważam, że serial jest pełen ukrytych tajemnic, ale my widzimy ich troche więcej niż jego autorzy :) Mam nadzieję, że w wolnej chwili nie tyko jako widz, ale również jako interpretator :) napiszesz parę słó, bo lubię twój sposób postrzegania pewnych rzeczy i interpetację scen i iuczuć wybranych przez Ciebie bohaterów. Proszę nie zrezygnuj z tego !

Ponieważ wizja mnie nie opuszcza :) a potrzeba tu jakiegos tekstu...pozostawiam Wam coś, co być może wytłumaczę póĄniej, ale chcialabym jednak przeczytać Wasze opinie na temat tej piosenki w odniesieniu do Roswell:

Story of a man,
Who decided not to breathe.
Turned red, purple, then blue.
Colorful indeed.
No matter how his friends begged,
Well, he would not concede,
And now he's dead.
You see, cause everybody knows,
You got to breathe.

But, oh God,
Under the weight of life,
Things seem brighter on the other side...
Lighter on the other side...

Another one: See this monkey sitting on a tree,
One day, decided to climb down,
And run off to the city.
Look at him now, Tired and drunk
And living on the street.
As good as dead.
You see, a monkey should know,
Stay up your tree.

But, oh God,
Under the weight of life,
Things seem brighter on the other side.
Oh, God,
But under the weight of life,
Things seem much brighter on the other side.

No way, no way, no way.... out... of here...

Another one: A big eyed fish,
Yeah, swimming in the sea,
Oh, how he dreamed.
He wants to be a bird,
Swooping, diving through the breeze.
One day, he caught a big blue wave,
Up onto the beach,
And now he's dead.
You see, a fish's dream,
Should stay in the sea.

But, oh God,
Under the weight of life,
Things seem brighter on the other side.

No way... no way...no way...out... of here...

No way out of life.
Last edited by LEO on Wed Sep 15, 2004 10:31 pm, edited 1 time in total.

User avatar
Galadriela
Zainteresowany
Posts: 333
Joined: Sun Jul 13, 2003 1:41 pm
Contact:

Post by Galadriela » Sat Aug 02, 2003 11:25 am

ok {o}, zrawcam honor. nie znam sie na magii, wrozbiarstwie i tych innych nieprzyziemnych rzeczach, niby sie tyle filmow oglada, a to przeciez wierzcholek gory lodowej
LEO musze cie sprostowac - nie przypominam sobie, zebym pisala cos o czwartej serii. wiem, ze takowa nie istnieje i sa male szanse na jej powstanie. mozemy tylko liczyc na wersje kinowa

Locked

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 0 guests