Debiutanckie - Czy istnieje przeznaczenie...

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

Post Reply
User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Debiutanckie - Czy istnieje przeznaczenie...

Post by maddie » Sat Aug 16, 2003 12:14 pm

Oczywiście nie moje debiutanckie ogólnie, ale pierwszy raz piszę o tej parze. Wczoraj cosik mnie natchnęło, i do 2 w nocy pisałam... A o to efekty...



Czy istnieje przeznaczenie? A nawet, jeśli czy jest ktoś, kto nam je narzuca? Czy prawdziwie kocha się tylko raz?
Obracam powoli głowę i ukradkiem zerkam na mojego męża; udaję, że piszę. Gdy na niego patrzę, czuję jak w moim żołądku podrywa się do lotu setki motyli, ba tysiące. I tak jest i teraz, mimo że jego wzrok utkwiony jest gdzieś tam w niebo, a nie we mnie. Wiem, o czym myśli, znam go tak dobrze jak nikogo nigdy nie poznałam, nawet Marii, nawet Maxa.
Moja głowa zasnuwa się wątpliwościami. Czy byłabym tu i teraz gdyby wszystko potoczyło się inaczej? Czy gdyby Max nie miał dziecka z Tess, też byliby teraz razem? Czy Maria byłaby szczęśliwa, gdyby nie wpadła pod koła, rozpędzonej ciężarówki? Czy gdyby Alex, nie zginął w tym feralnym wypadku samochodowym, od którego wszystko się zaczęło, Isabel zostałaby dla niego na Ziemi? Tak jak Michael dla Marii…
W głębi serca, wciąż czuję zazdrość o Marię. Bo przecież to właśnie dla niej, on wtedy został. A nie dla mnie. Wtedy jeszcze nie było mnie w jego sercu, przynajmniej nie w takim sensie.
A jeśli on nadal kocha Marie… Kocha, w jednej chwili przychodzi mi na myśl. Tak jak ja, wciąż kocham Maxa. I wiem, że nigdy nie przestanę go kochać, a Michael nie przestanie kochać Marii.
Łagodnie kieruje swój wzrok na mnie, a na jego twarzy pojawia się delikatny uśmiech; w jednej chwili wszystkie wątpliwości ulatują mi z myśli. Teraz liczy się tylko On i Ja. Powoli wstaje z krzesełka i zmierza w stronę hamaku, na którym siedzę, i wciąż wpatruje się w jego cudowne oczy. Siada obok mnie, i przysuwa mnie bliżej siebie. Cała drżę, gdy czuję jego bliskość; umięśnione ciało okrywa jedynie cienka, flanelowa koszula. Po chwili nasze usta złączają się w długim, namiętnym pocałunku. Wreszcie czuję się bezpiecznie w jego ramionach.
I wiem jedno, nazywam się Elizabeth Parker-Guerin, i ja, jak i zarówno Michael, jesteśmy szczęśliwi.



I jak???? (może ktoś ma pomysł na inny tytuł - bo ten - "Czy istnieje przeznaczenie" dałam, bo nie miałam żadnego pomyslu)
Image

Pedros
Starszy nowicjusz
Posts: 211
Joined: Sun Jul 13, 2003 12:31 am
Location: Wrocław
Contact:

Post by Pedros » Sat Aug 16, 2003 1:47 pm

fajne, choć może nie przepadam ze wszelkimi tego typu kombinacjami, ale fajne.....
zaciekawił mnie pewien kawałek....
Czy gdyby Max nie miał dziecka z Tess, też byliby teraz razem? Czy Maria byłaby szczęśliwa, gdyby nie wpadła pod koła, rozpędzonej ciężarówki? Czy gdyby Alex, nie zginął w tym feralnym wypadku samochodowym, od którego wszystko się zaczęło, Isabel zostałaby dla niego na Ziemi?
Niezłe czarnowidzenie :))) Maria i Alex wpadli pod koła ciężarówki(bo nie wiadomo, czy Maria pod wpływem tego zginęła :?: :!: ), Isabel wyjechała, a Max i Tess są razem. Dobre. :)

User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Post by maddie » Sat Aug 16, 2003 1:56 pm

Podkreślam, została na ZIEMI
Ma być to jakby aluzja, co by było gdyby odc, Departure wygldal inaczej - Liz nie odkryla tego ze Alexa zabila Tess. Bo wtedy, Michael zostaje dla Marii, a reszta odlatuje na Antar.
Image

Pedros
Starszy nowicjusz
Posts: 211
Joined: Sun Jul 13, 2003 12:31 am
Location: Wrocław
Contact:

Post by Pedros » Sat Aug 16, 2003 2:34 pm

Ty lepiej nie podkreślaj, że ZOSTAŁA na Ziemi, bo to świadczy, że albo próbujesz ze mnie durnia zrobić, albo sama nie wiesz co napisałaś w tym fanficku. Wyraźnie jest napisane:
....Isabel zostałaby dla niego na Ziemi
Wyraz zostałaby świadczy, że jednak wyjechała i gdybasz co by bylo gdyby....
Poza tym jak już tak gdybasz, co by się stało, gdyby Liz nie zdążyła powiedzieć MAxowi, to dlaczego Maria zginęła??? tylko po to, żeby Liz & Michael byli razem??? Nie sądze żeby tak szybko się otrząsnął, ale to kwestia sporna :P

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Sat Aug 16, 2003 3:58 pm

Dla mnie to jest jasne. Alex zginął zabity przez Tess, lecz Liz tego nie odkryła, więc odlecieli Max, Isabel i Tess. Michael został dla Marii. Jednak ta w jakiś czas później zginęła w wypadku (ciężarówka). Liz i Mike zostali sami (no, z Kyle'm :wink: ) i w końcu ... no, wiadomo :D
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Post by maddie » Sat Aug 16, 2003 7:25 pm

Po 1, Isabel odleciała na Antar, jeśli Ty to nazywasz "wyjechaniem", no to oddaje honnor. Po 2, Maria - tak jak napisał Graalion - zginęła w WYPADKU. Więc jest to fan fick, i nie sprzeczaj się co jest w nim zawarte. Jeszcze jedno, czy ja pisałam że Michael szybko się otrząnął? Nie, przeciez równie dobrze może być z 5 lat po śmierci Marii
Image

User avatar
Hotaru
Fan...atyk
Posts: 1081
Joined: Sat Jul 12, 2003 7:58 pm
Location: Krasnalogród ;p
Contact:

Post by Hotaru » Sat Aug 16, 2003 7:26 pm

Moje polarkowe serduszko mocno bije z radości, że pojawiła sie ta opowieść. Maddie - uważaj, bo zacznę terroryzować członków LSMF o dalsze części.... podobało mi sie, chociaż rzeczywiscie sposób "pozbycia" sie Marii jest drastyczny... ale mi sie podoba :lol: :lol:
Image

User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Post by maddie » Sat Aug 16, 2003 7:29 pm

No i właśnie o to chodziło Hotaru, fan fick przeznaczony dla polarków przedewszystkim :D, heh, 1 i chyba ostatnie o L&Mich... Bo mimo wszystko skłaniam sie w kierunku Maxa :D
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Aug 17, 2003 11:29 am

W końcu trafiłam, po długiej wędrówce (no dobrze, od razu mi się skojarzyło z obietnicami...)... Zasadniczo w tym nie gustuję, ale było ładne... Przepraszam, ale na nic więcej mnie nie stać, nie potrafię się przestawić :wink: Eh... I faktycznie nieco drastycznie wyszło z Marią... No cóż, wczoraj z kolei czytałam wyjątkowo przyszłościowy fanfik o śmierci Maxa... Tutaj mi Max odlatuje, nie... Trzeba przeczytać coś innego, żeby poprawić sobie humor. Maddie poproszę coś ładnego z Maxem i Liz w rolach głównych... :wink:
Image

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 55 guests