Za zamkniętymi oczami + Legenda Roswell- update
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Leo tylko wiesz to jest moja wizja i ja chciałam żeby to było krótkie. Chciałam przedtawić krótki odcinek czasu w życiu Maxa, który po wielu latach szczęścia znowu musi zmierzyć się z cierpieniem. Z cierpieniem, którego nie jest w stanie zatrzymać, które powraca i zostawia w nim trwałe ślady. Specjalnie opwiadanie jest krótsze, żeby czytelnik sam dopowiedział sobie dlaszą częśc historii. Ja nie tylko sama lubię mysleć...lubię też innych zmuszać do myslenia, zaangazowania...i co, udało mi się chyba, jesli zaczęłaś przedstawiać swoje pomysły. Poza tym, ten wątek zawarty jest także w moim sezonie 4 , i z tego względu nie mógł być rozwinięty tutaj.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Gdy czytam fanfiki z bohaterami Roswell lubię znajdywać w nich te same cechy, co w filmie, ponieważ dlatego właśnie serial tak mocno wrył mi się w pamięć. I w serce natomiast czytanie o postaciach, które zachowują się inaczej, nie mają nic wspólnego z treścią... no cóż Nie mówią "nigdy" ponieważ nie czytałam fanfików, dopóki Ela mnie nie sprowokowała polecając jeden, szczególny, który zadziałał jak przynęta Może, gdybym znalazła dobry fanfik z tą samą obsadą ale innymi charakterami, opowiadanie, które by mnie zaciekawiło i wciągnęło, to może. Ale Song... jakoś mnie nie przekonuje. Max jest tam inny, Izabell o wiele bardziej śmiała niż w serialu, Maria bardziej niezależna a Liz barziej cyniczna i zagubiona jak Max w Roswell To mi jakoś nie pasuje. Mam wrażenie, że akcji tam nie ma, intrygi nie czuję, a całość jest zbiorem przedstawiającym trzy pary. No, ale to tylko moja opinia. Ja po prostu nie rozpływam się z zachwytu A Max? No jakoś ten Max jest bliższy książkowemu; aktywny agresywny i pewny siebie. Żartuje częściej i częściej bierze sprawy w swoje ręce. Nie takiego Maxa znam Wolę tego zamotanego "przepraszam, że żyję"
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Kultowy czy nie, ale mój kolega jak go widział w pierwszej serii, to zaciskał szczęki i syczał: zaczłąby wreszcie coś robić, zamiast wiecznie przepraszać wszystkich za wszystko i tak zostało "przepraszam, że żyję". Ale to właśnie ta wersja jest najlepsza, wg mnie oczywiście.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
HOTORI - wskazówka ad Salomon Song? Max jest ogrodnikiem w wielkiej posiadłości, Liz córką właścicieli posesji, zakochują się w sobie, ale jakoś nic się nie klei, ona wyjeżdża on tęskni ale się obraża, potem jest już odważny, dzielny i wojowniczy. Izz idzie normalnie jak ten ostatni huraga a Alex jest sobą
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 58 guests