Page 1 of 2
Stargazers - gwiezdny sentymentalizm
Posted: Wed Sep 03, 2003 9:04 pm
by Xander
Czy uważacie, że jeżeli Alex by nie zginął... Isabel zostawiłaby go dla Jessego ? Co ciekawe, zauważyliście że Alex jest archetypem bohatera werterycznego ? Czekam na Wasze opinie...
Posted: Wed Sep 03, 2003 9:43 pm
by piter
mysle, ze ze spora doza prawdopodobienstwa mozesz zalozyc, ze nigdy by w takim wypadku nie poznala Jessego...
ale pomijajac ten drobny mankament, mysle, ze raczej zostalaby z Alexem - przeciez go kochala, a raczej nie nalezala do tych skaczacych z kwiatka na kwiatek...
bohater werteryczny... malo nie padlem ze smiechu (nie chodzi mi o sama tresc tezy, ale ze w ogole wpadles na cos takiego
)...
jesli chodzi o werteryzm Alexa, to raczej sie z nim nie zgodze - ja zawsze bohatera werterycznego utozsamialem z postacia nieszczesliwie zakochana (i to nieszczesliwie do konca), poza tym Alex raczej nalezy do osob, ktore potrafily wziac swoj los we wlasne rece (szczegolnie po Szwecji) a bohater wereryczny koncentruje sie na swiecie emocjonalnym i nie bardzo dociera do niego otoczenie. cos jest w jego buncie przeciw konwenansom (w koncu Alex jest swego rodzaju buntownikiem...(powiedzmy...)), ale bol swiata to raczej u Al'a nie wystepuje
...
Posted: Wed Sep 03, 2003 10:06 pm
by Xander
Bohater werteryczny, nie może być utożsamiany tylko z Werterem... spójrz choćby na "współczesnego" Wertera.... Martina Edena z powieści Jacka Londona... ale werteryzm Alexa przejawia sie w pewnych etapach jego życia, a nie w zachowaniu...
Posted: Thu Sep 04, 2003 12:54 pm
by Asia
zostawmy cierpienie. Piter ma rację, gdyby był Alex, to by nie było Jessiego. nawet jeśliby Jessie wystąpił w 3 serii, to tylko jako podwładny taty Evansa. Nie sądzę, zeby Isabel zakochana w Alexie, rzuciłaby go dla prawnika. Nikt nie rzuciłby Alexa
)
Posted: Thu Sep 04, 2003 12:57 pm
by sysia
piter , podzielam twoje zdanie co do tego, że Isabel pozostałaby z Alexem, gdyby ich jego śmierć nie rozłączyła, co do bohatera werterycznego się nie wypowiem bo maturę pisałam ładnych parę lat temu i chociaż zdałam ją na piątkę to chyba wszystko wywiatrzało mi na ten temat z głowy
Posted: Thu Sep 04, 2003 10:10 pm
by Maxel
wtrace tylko pewne zdanie Isabel - pamietacie jak powiedziala duchowi Alexa ze nigdy w zyciu sie tak nie czula (jessy) i wie ze z taka osoba moglaby spedzic reszte swojego zycia ? Alex: Ouch... that hurt.
Posted: Fri Sep 05, 2003 9:10 am
by sysia
ale mi nadal się wydaje, że jakby Alex nie zginął, to Isy nie zainteresowałaby się Jessim (chyba żeby jednak i złamałaby serce Alexowi i ten i tak by zginął bo popełniłby samobójstwo? jednak niczego nie możemy być pewni)
Posted: Fri Sep 05, 2003 11:04 am
by piter
"nothing is what it seems to be..."
Posted: Fri Sep 05, 2003 12:27 pm
by Graalion
Jessie czy nie Jessie, moim zdaniem gdyby Alex nie zginął, Izzy i tak by się w końcu z nim rozstała. Już wcześniej było widać, że dla niej nie jest to taki związek jak M&L czy M&M. Oczywiście nie mozna przesądzać, bo coś jeszcze się mogło zmienić, ale wg mnie Isabel zostawiłaby Alexa dla Jessie'go (można by tu rzucić przykład Granta).
Posted: Fri Sep 05, 2003 12:46 pm
by sysia
graalion może i masz rację, ale lak myślicie co Alex zrobiłby gdyby Izzy go zostawiła? albo czy scenarzyści rozbudowaliby jego rolę o inne wątki czy zniknęłaby ona z serialu
Posted: Fri Sep 05, 2003 2:31 pm
by Ramzes
Masz racje Graalion i tak Isabell by sie rozstala z jessym gdyby go kochala to ona by mu pozwolila jechac z nimi
Posted: Fri Sep 05, 2003 5:03 pm
by _liz
Moim zdaniem, jezeli Alex by nie zginął to z pewnością Issy by z nim była. Tylko pozostaje pytanie czy na długo. Może będac z Alexem nie poznałaby Jessego. Gdyby go jednak poznała, to uważam, że jednak zostawiłaby Alexa. Ona go kochała, ale chyba nie do końca tak jak on tego pragnął. Myslę, że zostawiłaby go, niestety...
Posted: Fri Sep 05, 2003 5:14 pm
by Nan
A ja myślę, że gdyby Alex sobie żył, to Isabel i tak w końcu poznałaby Jesse'go... W końcu pracował dla Philipa, więc z pewnością zobaczyłaby go w Utah (zakładając, że Liz i Max próbowali by odnaleźć statek, czyli że zachowano by ten wątek "kosmicznego dziecka"). I jakoś przy Jesse'm nie miała wątpliwości, co do niego czuje...
Posted: Fri Sep 05, 2003 5:19 pm
by _liz
Zgadzam sie z Nan. W końcu i tak poznałaby Jessego, wiec pewnie zostawiłaby Alexa...
Posted: Fri Sep 05, 2003 5:31 pm
by Nan
No więc właśnie. Myślicie, że Isabel zostałaby panią Whitman...? Bo jakoś mi sie to nie widzi... Było by tak jak z Grantem. Na początku, rzecz jasna....
Posted: Fri Sep 05, 2003 5:54 pm
by Hotori
A dla mnie to jest bardziej złożona sprawa. Punkt wyjścia to co by się stało, gdyby to nie Liz została postrzelona. Jest parę wersji, jedna prowadzi to tego, że Alex nie umiera. Przyjmijmy, że to Maria dostaje w brzuch 23 września. Max ratuje ją albo nie, ale znając naturę Maxa przyjmujemy, że ją ratuje. Jednak jest zakochany w Liz. Liz jednak nie dowiaduje się o tym, gdyż Max jej nie ratuje (jedno wynika z drugiego, zaznaczam według tej wersji, a są setki innych) i nadal pozostaje wrażliwym, zamkniętym w sobie chłopakiem jakim był na początku. Tak więc gdy pojawia się Tess, nie musi rywalizować z Liz, Max z przyszłości nie musi się pojawiać i się nie pojawia, Max w ogóle nie wchodzi w konflikt z Liz, nie spędza nocy z Tess, ona nie zachodzi w ciążę, nie muszą odlatywać, Tess nie wykorzystuje Alexa do tłumaczenia Księgi Przeznaczenia, a tym samym Alex nie umiera. I co teraz ? Isabel spędza z Alexem więcej czasu, może nawet razem studiują, więc Izzy nie spotyka Jessego. Wychodzi za Alexa. Dlaczego mam tak dziwaczną wizję ? Ponieważ całe spotkanie Izzy i Jessego ma miejsce tylko dlatego, że Isabel nie była z Alexem, chciała zapomnieć. A jeśli Alex żyje Isabel spędza wakacje z nim i z nim zostaje. Wezcie też pod uwagę, że jeśli Alex nie umiera, mają z Isabel więcej czasu na poznanie się, na poznanie swoich wad, wgłębienie się w siebie. A to mogłoby doprowadzić to zupełnie zaskakujących rzeczy...
Posted: Fri Sep 05, 2003 6:40 pm
by piter
w celu rozwiazania tych problemow proponuje stworzyc superkomputer z pamiecia wielkosci planety. wtedy mozemy te kwestie z powodzeniem rozwiazac na poziomie kwantow i obliczyc prawdopodobienstwo kazdej mozliwosci. coz prostszego?
Posted: Fri Sep 05, 2003 7:20 pm
by Graalion
Przyjmijmy, że to Maria dostaje w brzuch 23 września. Max ratuje ją albo nie, ale znając naturę Maxa przyjmujemy, że ją ratuje.
Nie zgadzam się. Max zaryzykował tak dużo tylko dlatego, że to była Liz, w której był zakochany. Gdyby ranna została Maria, Max by jej nie ratował (dałby się powstrzymać Michaelowi), jak to widzieliśmy w odcinku gdy nie uzdrowił mężczyzny potrąconego przez samochód.
Posted: Fri Sep 05, 2003 8:06 pm
by Xander
Mnie sie wydaje, że związek Isabel i Alexa był najśilniejszy z wszystkich... nie zabijał pretnsjonalnym patosem jak M&L.... nie był karykaturą Jamesa Deana jak M&M... był szczery i powbawiony hipokryzji...
Posted: Sat Sep 06, 2003 12:34 pm
by Ramzes
isabell by zostawila alexa dla jessego tak naprawde to kochala tylko jego sama to powiedziala alexsowi gdy wybiegla za jesim z restauracji