Page 1 of 2

Egzystencja

Posted: Mon Dec 29, 2003 7:56 pm
by inti
Chciałbym się dowiedzieć jaki jest wasz punkt patrzenia na nasz ''niepewnyy świat''. Moje pytanie jest proste (niemalże jak wyciete z lekcji języka polskiego - ale nie dawajcie tu cytatów z ''Dżumy'' i innych książek chciałbym usłyszeć wasze zdanie ). Oto moje pytanie(a): po co jesteśmy?co jest pdostawą naszej egzystencji i jaka jest wasza rola na tym świecie?

Posted: Mon Dec 29, 2003 8:06 pm
by lizzy_maxia
Czyli innymi słowy odwieczne pytanie ludzkości: kim jesteśmy? skąd pochodzimy? dokąd zmierzamy? Niezliczone pytania, stawiane w poszukiwaniu odpowiedzi, której na razie nie widać na horyzoncie...Moment, miałam gdzieś na kompie swój wiersz...zaraz...o, jest...:

T y l k o l u d z i e

Tyle jest pytań pozostawionych bez odpowiedzi
Tyle zjawisk, których nie potrafi wyjaśnić ani nauka, ani religia
Tyle dróg przez nikogo nie odkrytych
Tyle niewypowiedzianych słów i myśli
Tyle nieodwzajemnionych miłości i niespełnionych marzeń
Czemu ciągle czekamy, by ktoś zrobił to za nas?
Czemu nie staramy się dociec tego, co nieodgadnione?
Czemu spychamy na margines sprawy najważniejsze?
Czemu boimy się rozwikłać tajemnicę wszechświata?
Bo jesteśmy tylko ludźmi
Wierzymy, że następne pokolenia będą gotowe do poznania prawdy.

Łódź, 3 czerwiec 2003

Bardzo trudno znaleźć odpowiedzi na te pytania, trzeba się sporo nagłowić, na razie pozostawiam je bez odpowiedzi....

Posted: Tue Dec 30, 2003 12:50 am
by LEO
Życie powinno mieć swe tajemnice, chociażby takie jak ta, dlaczego akurat my jesteśmy potrzebni i istotni w losach plecionych z wielu nici. Świat jest moim zdaniem zbyt skomplikowany, by go łatwo wytłumaczyć, a wytłumaczenia, których szukamy, to nie tyko chęć rozwijania nauk, ale również (a moze przede wszystkim) naszego ego.

dawniej Ziemia była dyskiem spoczywającym na krokodylach, słoniach, oceany wylewały się w próżnię.

Kiedyś była Atlantyda.

Kiedyś były piramidy i ich sekrety.

Powinniśmy pozostawić coś co nie jest wyjaśnione, na dowód, że nadal kogoś potrzebujemy, na dowód, że istniej coś bardziej doskonałego, niż człowiek. Coś, co rządzi się innymi prawami.

szukać tego co m.in Daniken? Moze to i jest rozwiązanie, ale piekniejsza jest fascynacja geniuszem nieodkrytym. Mi chyba potrzebna jest odrobina nieodgadnionego. człowiek musi odkrywać, ale co będzie, gdy odkryje już wszystko? Pójdzie niszczyć inną piaskownicę?

Posted: Tue Dec 30, 2003 1:05 am
by inti
Brakuje mi tu dwóch postów' -
(czemu nie możemy odp. za słowa, które wypowiadamy>?)

Posted: Tue Dec 30, 2003 9:57 am
by lizzy_maxia
Inti, niestety brakuje postu bodajże Pitera, który stwierdził, że żyje sie po to, żeby pić i uprawiać sex czy jakoś tak. Pewnie i mnie zaraz wykasują...Eh...A myślałam, że każdy może się wypowiedzieć. Jeśli filozofia Pitera opiera się właśnie na tych dwóch rzeczach, to czemu nie pozwalacie mu mieć własnego zdania?? Niby jest wolność słowa, a tu takie rzeczy...Inti, złośliwość Sam Wiesz Kogo nie ma granic :(

Posted: Tue Dec 30, 2003 11:49 am
by piter
moja filozofia wcale sie nie opiera na tych dwoch rzeczach i w sumie to dobrze, ze {o} (?) sie pozbyl tego postu.. czasami mnie ponosi i nawet nie zauwazam.. :mrgreen:

rozwazania nad sensem zycia nie maja dla mnie zadnego sensu...
zyjemy. zycie jest celem samo w sobie. koniec.

Posted: Tue Dec 30, 2003 12:57 pm
by inti
Niema sensu palenie kredensu - chyba ze jest zimno :roll:

piter to chociaż odpowiedz jaka jest twoja rola w tym zyciu, czy zyjesz może po to tylko żeby żyć...?

Posted: Tue Dec 30, 2003 1:24 pm
by piter
obawiam sie, ze nie rozumiem pytania... :?

Posted: Tue Dec 30, 2003 1:32 pm
by inti
Pytam się czy uważasz siebie tylko jako zwykłego pionka w ludzkiej ewolucji czy może chciałbyś coś jeszcze prócz np. swojego potomstwa pozostwaić na tym świecie..?

Posted: Tue Dec 30, 2003 1:57 pm
by piter
ehh... Veritas... no wiec dobrze.. odpowiem powaznie.. w miare...

jezeli masz na mysli pozostawianie po sobie poematow w stylu Mickiewicza,, lub podbijanie swiata a'la Napoleon, to nie - nie uwazam, ze zostawie cos po sobie. i szczerze mowiac malo mnie to interesuje... nie mam manii wielkosci. chce sie ozenic, miec dzieci (jakkolwiek tych ostatnich organicznie nieznosze) i hodowac salate. banal oczywiscie, ale prawda jest taka, ze po co mi wiecej niz moge zjesc?
moze moja praca przyczynie sie jakos do polepszenia swiata, a moze nie... i tak dobrze i tak...
ludzie wielcy czesto miewaja ciezkie zycie i umieraja mlodo.. po co mi to...

Posted: Tue Dec 30, 2003 4:15 pm
by inti
Musze ci tu przyznać racje, ponieważ podstawą egzystencji jednak jest założenie rodziny i nikt nie powinien wymagać nic więcej od człowieka. Ale przy okazji można by coś zmieniać.. poprawić... Wiem że nie jeden juz marzył żeby zmienić świat ale marzenia to nie wszystko jak sie cos chce można to osiągnąć i wcale nie musza to być wielkie rzeczy, czasami wystarczy prosty czyn albo mądre słowo

Posted: Tue Dec 30, 2003 4:42 pm
by lizzy_maxia
moja filozofia wcale sie nie opiera na tych dwoch rzeczach
Przepraszam Piter, mnie też poniosło. Wcale nie twierdzę, że opiera sie na tych dwóch rzeczach, ale niewątpliwie są ludzie, którzy w ten sposób myślą.
A żeby ten post nie został skasowany, dodaję wiersz, również mojego autorstwa, niekoniecznie o istocie egzystencji, ale chyba pasuje do tematu :shock:

Z i r o n i ą

Człowiek – igraszka w rękach losu
Znikomy pyłek wobec Wszechświata
Ginie od podmuchu wiatru,
miecza ciosu.
Bóg go jak kurze zmiata.
Człowiek – istota krucha i bezbronna
Na szachownicy życia
z losem w karty gra.
Po drugiej stronie ogień bucha, wojna
A Pan przymyka oko i udaje, że
Nie widzi zła
„Bo szczęście przyjdzie później,
Najpierw wycierpieć trzeba,
by dostać się do nieba…”
-mówi ze spokojem

Łódź, 1 marzec 2003


Wczoraj wieczorem zastanawiałam się, co by tutaj napisać....ale nie znalazłam odpowiedzi:( Widocznie muszę dłużej pomyśleć....

Posted: Tue Dec 30, 2003 5:01 pm
by Lyss
jej trudny temat i daje wiele do myslenia.. ja uwazam ze kazdy z nas moze sam kierowac swoim losem i byc kim chce... ale nie na kazde pytania mozna dostac odpowiedz uwazam ze na pytanie kim jestesmy?skad pochodziumy? i takie tam nie da sie odpowiedziec.. jestesmy poprostu ludzmi ktorzy maja los w swoich rekach i wykorzystaja go tak jak im sie podoba...

Posted: Tue Dec 30, 2003 10:29 pm
by LEO
Wydaje mi się, że sens życia nie jest jeden i niezmienny. Niby powinien być, ale czas wpływa na percepcje i hierarchię naszych celów. Często rodzina, uważana przez innych jako cel życia może być tylko potrzebą, celem jest samorealizacja lub zwykłe, oklepane szczęście. Uważam, że człowiek jest skończonym egoistą, nie zrozumcie mnie źle, ale pragniemy szczęścia, pragniemy sie czuć dobrze, a czujemy się dobrze gdy uszczęśliwiamy lub pomagamy komuś. Tak w każdym bądź razie powinno być z każdym :D

Anyway... Monty Python o ile dobrze pamiętam sensu życia nie znalazł. Czy nam się uda? A właściwie po co szukać? Nie dany nam był wybór. Życie samo w sobie wg mnie też nie jest celem. Jest raczej przymusem.

Re: Egzystencja

Posted: Tue Dec 30, 2003 11:17 pm
by Gabriella
"po co jesteśmy?co jest pdostawą naszej egzystencji i jaka jest wasza rola na tym świecie?"

Każdy z nas ma do spełnienia jakąś rolę, małą albo większą, ale zawsze. Czasem sprowadza się ona do powiedzenia jakiegoś słowa, które spowoduje, że ktoś inny powie słowo, które... i tak dalej, aż spełni ono swoją rolę w życiu ważnej osobistości. Czasem my jesteśmy tą ważną osobistości, nie chodzi tu oczywiście o sens materialny i chierarchiczny, ale raczej duchowy, jak to zwykle bywa przy pytaniach egzystencjalnych.

Gdyby zabrakło chodźby jednej osoby cały świat runąłby niczym domek z kart.

Jesteśmy po to, by rzeczywistość miała się na czym oprzeć, my ją tworzymy i kiedy nas zabraknie (w sensie istot żywych) rzeczywistość także zniknie. Ktoś kiedyś zadał dziwny pytanie:

"Czy powalone tchnieniem burzy drzewo wydaje dźwięk skoro nikogo nie ma w pobliżu?"

Może ktoś spróbuje na nie odpowiedzieć? Logicznie? Opierając się o racjonalne argumenty?

Posted: Tue Dec 30, 2003 11:25 pm
by lizzy_maxia
Dziękuję, Gabuś, że wpadłaś:) Uwielbiam te Twoje przemyślenia! Zaglądaj proszę tutaj częściej, bo naprawdę warto:) Jesteś moją filozofką, w najlepszym tego słowa znaczeniu:) Doskonale pasujesz do tego miejsca, wspaniale, że wreszcie udało mi się Ciebie tutaj zaciągnąć:D

I wierszyk (mój rzecz jasna):

Życie – jednokierunkowa autostrada prowadząca ku śmierci
Szczęśliwych chwil gromadzenie w pamięci
Podążanie za cieniem drugiego człowieka
Czasem wartkie jak rzeka
Innym razem ucieka przez palce…

Łódź, 13 grudnia 2003

Posted: Wed Dec 31, 2003 12:00 am
by luki
Ludzie wierzący mają tutaj dosyć ułatwioną sprawę: dla nich oczywistym celem w życiu jest zbawienie - cel jedyny i niezmienny przez całe życie. A wiara i życie wg. określonych zasad ciągle przybliża nas do niego. To tak, jakby podczas ogromnie długiej wędrówki cięgle kierować się według jednej gwiazdy - świecącej mocno, mimo iż tak odległej. Choć czasami są dni, kiedy niebo jest zachmurzone i nie widzimy tej gwiazdy, to ciągle wiemy, że ona jest - i nic nie jest w stanie na dłużej przesłonić jej światła.

Ponadto świadomość, że nie jest się tylko kolejnym ogniwem ewolucji, że śmierć nie jest kresem, a jedynie przejściem, że ponad tym całym światem jest ktoś, do kogo możemy się zawsze zwrócić, daje niesamowicie wiele. Nadaje sens całej egzystencji tak, że nie trapią nas już pytania o sens życia, o pochodzenie, o to, czy w ogóle jesteśmi potrzebni.

Te zdania nie odnoszą się jedynie do religii katolickiej, mimo iż pisałem je z myślą o niej. Jeżeli przyjrzeć się różnym wyznaniom, to dostrzeżemy, że kluczowe elementy są wspólne. Jak powiedział kiedyś Jan Paweł II: "Bóg jest jeden. Ma tylko wiele imion".

Posted: Wed Dec 31, 2003 1:26 am
by Graalion
Każdy człowiek chce w swoim życiu być szczęśliwy. Jednak dla każdego oznacza to co innego.

PS: Tak, powalone drzewo wydaje dźwięk, nawet jeśli nikogo nie ma w pobliżu :D 8)

Posted: Wed Dec 31, 2003 1:40 pm
by Lyss
Graalion wrote:Każdy człowiek chce w swoim życiu być szczęśliwy. Jednak dla każdego oznacza to co innego.
wlasnie kazdy chce byc szczesliwy... ale nie kazdemu moze to wyjsc... niestety.,., a sa ludzie ktorzy do swojego sczescia doza poprzez cierpienia innych..

Posted: Wed Dec 31, 2003 3:59 pm
by inti
Mądry (nie chodzi o samą intelig.) człowiek szczęście potrafi sobie stworzyć bez drugich osób.
Ale czy do konca ten co wykorzystał kogoś do swojego szczęścia jest szczęśliwy... może na początku tak mu się wydaje, ale prędzej czy późnie zaczyna pojmować swój błąd (chyba że ten ktoś żyje w nieświadomości tego co czyni) - jednak nierzadko jest już zapóźno.
Wszystko zależy od nas samych - możemy nie mieć nic i być szczęśliwi, mozemy mieć pałace, mnustwo pieniędzy i cierpieć - dalej szukając szczęścia w nieszczęściu innych