Muzyka a film - interpretacje utworów z Roswell cd. #1
Moderator: LEO
jako że my tu o muzyce... piosenka spokojna, na pozór delikatna, na pozór spokojna, a tak głęboka...
Kiedyś…w komnacie…większość z nas zrozumiała, że piosenki w tym serialu są nie tylko melodiami. To wskazówki i dziennik tego co zaszło i co ma dopiero się zdarzyć...
Jestem zdecydownie Maxoholiczką jak łatwo się domyślić ale ta piosenka pokazuje przepięknie Michaela i nie można tego nie doceniać. Ta scena, w której Michael czuje, że zawiódł Marię, że mógłby dać jej więcej, ale nie wie jak – z całym bagażem doświadczeń nie potrafi zrozumieć jak powinien postąpić. Jego rozmowa z mamą Marii, owijanie w bawełnę, młynek do odpadów.. aż mi się śmiać wtedy przez łzy chciało. Próbował tak pięknie.
Tyle niewypowiedzianych słów...to sprawi, że się do siebie zbliżyli. Zbliżenie było dla niego czymś strasznym, innym, poważnym i nieznanym. Dlatego słowa „I don’t mind”, to najwyższy komplement, ponieważ dzięki uczuciu zaczął rozumieć czego mu brakowało. Wolna i ulotna nieskrępowana dusza zaczyna czuć słodycz uwiązania.
Bez ojca, bez matki, bez rodzeństwa... Evansovie nie byli prawdziwą rodziną. Byli bliscy, ale nie tak, jakby on tego chciał. Uciekać...ale nie ma do kogo, chyba tylko po to, by znaleźć schronienie.
Jest tyle rzeczy, o których nie mówimy, które skrywamy. Czasami wydaje nam się, że osoba, dla której jesteśmy całym światem myśli, że jej nie lubimy, że nic do niej nie czujemy, a przecież tak trudno jest się zbliżyć do drugiego człowieka...to tak wielkie ryzyko...
Bez ojca, bez matki, bez rodzeństwa... pozostawieni sobie
W końcu zrozumiał, że dom jest tam gdzie ona... wrócił... nie wyruszył w kolejną drogę, bo dopiero co odkrył tę, z kórej powórcił.
Bonefields
Shawn Colvin/John Leventhal
All and all I guess that there’s so many things that we don’t say and
It’s what makes us sad I think sometimes
That makes us close but I don’t mind, I don’t mind
In the alleys and the bonefields of Arkansa past the piles of tires and the
smell of hot tar you threw your papers
In the rain under your hat you had a world, ummmm….a world
There ain’t no father
There ain’t no mother
There ain’t no sister
Ain’t got no brother
Running to no one
Running for cover
In the valleys and the twilight of Illinois under the
New moon I write in my book and I walk the streets
Where no one lives not even you but, you don’t mind
Ahhh….. You don’t mind
And all and all I guess that there’s so many things that
We don’t say … today you think that I don’t even like
You but don’t you know YOU ARE MY WORLD, mmmm…MY WORLD
There ain’t no father
There ain’t no mother
I don’t see my sister
Ain’t got no brothers
Running to no one
Left to each other…
There ain’t no father
There ain’t no mother
I don’t see my sister
Ain’t got no brothers
Running to Jesus
Running to lovers
Running to strangers
Running for cover
Running to no one
Left to each other
Kiedyś…w komnacie…większość z nas zrozumiała, że piosenki w tym serialu są nie tylko melodiami. To wskazówki i dziennik tego co zaszło i co ma dopiero się zdarzyć...
Jestem zdecydownie Maxoholiczką jak łatwo się domyślić ale ta piosenka pokazuje przepięknie Michaela i nie można tego nie doceniać. Ta scena, w której Michael czuje, że zawiódł Marię, że mógłby dać jej więcej, ale nie wie jak – z całym bagażem doświadczeń nie potrafi zrozumieć jak powinien postąpić. Jego rozmowa z mamą Marii, owijanie w bawełnę, młynek do odpadów.. aż mi się śmiać wtedy przez łzy chciało. Próbował tak pięknie.
Tyle niewypowiedzianych słów...to sprawi, że się do siebie zbliżyli. Zbliżenie było dla niego czymś strasznym, innym, poważnym i nieznanym. Dlatego słowa „I don’t mind”, to najwyższy komplement, ponieważ dzięki uczuciu zaczął rozumieć czego mu brakowało. Wolna i ulotna nieskrępowana dusza zaczyna czuć słodycz uwiązania.
Bez ojca, bez matki, bez rodzeństwa... Evansovie nie byli prawdziwą rodziną. Byli bliscy, ale nie tak, jakby on tego chciał. Uciekać...ale nie ma do kogo, chyba tylko po to, by znaleźć schronienie.
Jest tyle rzeczy, o których nie mówimy, które skrywamy. Czasami wydaje nam się, że osoba, dla której jesteśmy całym światem myśli, że jej nie lubimy, że nic do niej nie czujemy, a przecież tak trudno jest się zbliżyć do drugiego człowieka...to tak wielkie ryzyko...
Bez ojca, bez matki, bez rodzeństwa... pozostawieni sobie
W końcu zrozumiał, że dom jest tam gdzie ona... wrócił... nie wyruszył w kolejną drogę, bo dopiero co odkrył tę, z kórej powórcił.
Bonefields
Shawn Colvin/John Leventhal
All and all I guess that there’s so many things that we don’t say and
It’s what makes us sad I think sometimes
That makes us close but I don’t mind, I don’t mind
In the alleys and the bonefields of Arkansa past the piles of tires and the
smell of hot tar you threw your papers
In the rain under your hat you had a world, ummmm….a world
There ain’t no father
There ain’t no mother
There ain’t no sister
Ain’t got no brother
Running to no one
Running for cover
In the valleys and the twilight of Illinois under the
New moon I write in my book and I walk the streets
Where no one lives not even you but, you don’t mind
Ahhh….. You don’t mind
And all and all I guess that there’s so many things that
We don’t say … today you think that I don’t even like
You but don’t you know YOU ARE MY WORLD, mmmm…MY WORLD
There ain’t no father
There ain’t no mother
I don’t see my sister
Ain’t got no brothers
Running to no one
Left to each other…
There ain’t no father
There ain’t no mother
I don’t see my sister
Ain’t got no brothers
Running to Jesus
Running to lovers
Running to strangers
Running for cover
Running to no one
Left to each other
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Ja już tradycyjnie ("w tych sprawach zielona" ) kłaniam się przed tak wielkim darem.
A nawiasem mówiąc bardzo sie cieszę Leo że dotarłaś na xcom bo jak juz gdzieś wspominałam nieznamy się za dobrze ale swoją osobą wywarłaś na mnie ogromną wrażenie, a takimi interpretacjami tylko mnie w tym utwierdzasz
A nawiasem mówiąc bardzo sie cieszę Leo że dotarłaś na xcom bo jak juz gdzieś wspominałam nieznamy się za dobrze ale swoją osobą wywarłaś na mnie ogromną wrażenie, a takimi interpretacjami tylko mnie w tym utwierdzasz
Tell me why it costs so much to live...
Kochani, zakąłdając że duma dodaje skrzydeł, to weźcie pod uwagę, że obijam się o sufit Przestańcie, nie tylko ja słyszę co śpiewają inni!!
HOTORI, łatwo się domyślić kto jest twym ulubieńcem patrząc na twojego avatarka:) Szczerze pisząc najpierw myślałam, że jesteś chłopakiem, ale tqwoje interpretacje piosenek brzmiały jak płynące zkobiecej duszy, więc ... Poza tym dziękii temu obrazkowi zobaczyłam Michaela w innym świetle i polubiłam go bardziej. Z reszta co tu dużo mówić. Mamy swoich ulubieńców, ale nie możemy powiedzieć przecież, że kogoś z tego "zestawu" nie lubimy! Nawet Tess wryła się w naszą pamięć i jako aktorka stworzyła niezapomnianą postać.
ZULUGULA!! Rany, TY niedowiarku!! JAk możesz!! Intrerpretacja to coś, co każdy potrafi. Nawet największy umysł ścisły - najwyżej usłyszy tam równanie matematyczne, ale humanista nie będzie miał problemów z wytłumaczeniem tego reszcie POza tym ZULUGULA, troszkę poznałam Cię na komnacie i wiem, że potrafisz pisać i słuchać, bo to czasami jest o wiele więcej istotne niż zgrabne pióro.
Przepowiednie w muzyce w tym serialu są. I tego się nie da podważyć. Która z nas to zauwazyła w komnacie pierwsza? - Pojęcia nie mam, ale to prawda. Piszcie o muzyce. Piszcie o utworach, bo każdy z nas je słyszy. Niosą ukojenie, burzą krew, każą krzyczeć i pchają do walki. Podzielcie się z nami tymi odczuciami. Usłyszmy je jak bicie serca Maxa w białym pokoju czy płacz Michaela podsczas deszczu gdy stał pod oknem Marii...
Wybaczcie mi, jesli ta piosenka była już omawiana, ale dla mnie treść ciągle wraca w nowych wersjach... chciałabym się nimi z wami podzielić:
mówi się o ptaku, który przenosi dusze, który je nawraca na drogę wiodącą ku przeszłości lub przyszłości, mówi się o świetle, które jest równie zwodnicze jak i zbawienne...a wszystko to zależy od nas samych... Czym jest zatem owo żółte światło, które widzimy? Czymś, czego nie chcemy raczej widzieć... symbolem zbliżającej się śmierci, czegoś niewiadomego, a przecież nie można się nie bać czegoś, czego się nie zna.
Czym jest odbicie szatana na twarzy jak nie malującym się na niej cierpieniem? Pamiętam tę jedną twarz, która w otaczającym go świetle widziała tylko zbliżający się mrok... Ale dlaczego twarz szatana ma oblicze kobiety? Nie wiem. Pomóżcie, bo nie rozumiem.
Żółte światło wzbudza lęk. Nie nadzieję tylko przerażenie. Zawsze wtedy szepczemy: "nie teraz, proszę, jeszcze nie teraz..nie zdążyłem tylku rzeczy zrobić, tylu osób przeprosić, tylu podziękować, bałagam...jeszcze nie teraz..."
Księżyc... zwykło się było mówić, że to słońce kochanków. Czas na miłość i na romantyzm. A teraz to synonim złośliwości... noc. Jedna czy dwie noce przerażenia? Nie pamięam. I o ironio, nie w ciemnościach...zawieszony pomiędzy... światłem a ciemnością...
Przypomniał mi się film z Brandonem Lee i to, czego nikt do dzisiaj niwe potrafi wyjaśnić. Tytuł filmu. Tragedia. Jak to się mogło stać? I to w filmie o śmierci. Przecież tak nie powinno być! Komu śni się czyjaś śmierć powinien żyć długo! Dlaczego krzyczymy, a i tak nikt nie słyszy?
Yellow Light
Hey, I can't get my head straight,
Of words we're twenty blocks too late.
Now the devil is in my face;
She seems to be looking down.
And hey, have you heard about Mr. Crow?
Well, I think so but I don't know.
Well, you can't let your panic show.
Chorus:
My bones is beginning to shake,
Reach out your hollow flame,
Oh, you're hangin' so weird and strange,
Oh, your darkest days, they're just beginning now
And hey, got to move all across this thing,
as the moon has made everything mean.
Now it tears apart my brain,
Repeat chorus.
Come and leave somehow,
lights to the world
the sun is rising from the moon and the earth to the stars.
Simple wings are simply pulled apart.
My bones is beginning to shake,
Reach out your hollow flame,
Oh, you're hangin' so weird and strange,
Oh, you're brightest days are just ending
Oh, your darkest days, they're just beginning now
HOTORI, łatwo się domyślić kto jest twym ulubieńcem patrząc na twojego avatarka:) Szczerze pisząc najpierw myślałam, że jesteś chłopakiem, ale tqwoje interpretacje piosenek brzmiały jak płynące zkobiecej duszy, więc ... Poza tym dziękii temu obrazkowi zobaczyłam Michaela w innym świetle i polubiłam go bardziej. Z reszta co tu dużo mówić. Mamy swoich ulubieńców, ale nie możemy powiedzieć przecież, że kogoś z tego "zestawu" nie lubimy! Nawet Tess wryła się w naszą pamięć i jako aktorka stworzyła niezapomnianą postać.
ZULUGULA!! Rany, TY niedowiarku!! JAk możesz!! Intrerpretacja to coś, co każdy potrafi. Nawet największy umysł ścisły - najwyżej usłyszy tam równanie matematyczne, ale humanista nie będzie miał problemów z wytłumaczeniem tego reszcie POza tym ZULUGULA, troszkę poznałam Cię na komnacie i wiem, że potrafisz pisać i słuchać, bo to czasami jest o wiele więcej istotne niż zgrabne pióro.
Przepowiednie w muzyce w tym serialu są. I tego się nie da podważyć. Która z nas to zauwazyła w komnacie pierwsza? - Pojęcia nie mam, ale to prawda. Piszcie o muzyce. Piszcie o utworach, bo każdy z nas je słyszy. Niosą ukojenie, burzą krew, każą krzyczeć i pchają do walki. Podzielcie się z nami tymi odczuciami. Usłyszmy je jak bicie serca Maxa w białym pokoju czy płacz Michaela podsczas deszczu gdy stał pod oknem Marii...
Wybaczcie mi, jesli ta piosenka była już omawiana, ale dla mnie treść ciągle wraca w nowych wersjach... chciałabym się nimi z wami podzielić:
mówi się o ptaku, który przenosi dusze, który je nawraca na drogę wiodącą ku przeszłości lub przyszłości, mówi się o świetle, które jest równie zwodnicze jak i zbawienne...a wszystko to zależy od nas samych... Czym jest zatem owo żółte światło, które widzimy? Czymś, czego nie chcemy raczej widzieć... symbolem zbliżającej się śmierci, czegoś niewiadomego, a przecież nie można się nie bać czegoś, czego się nie zna.
Czym jest odbicie szatana na twarzy jak nie malującym się na niej cierpieniem? Pamiętam tę jedną twarz, która w otaczającym go świetle widziała tylko zbliżający się mrok... Ale dlaczego twarz szatana ma oblicze kobiety? Nie wiem. Pomóżcie, bo nie rozumiem.
Żółte światło wzbudza lęk. Nie nadzieję tylko przerażenie. Zawsze wtedy szepczemy: "nie teraz, proszę, jeszcze nie teraz..nie zdążyłem tylku rzeczy zrobić, tylu osób przeprosić, tylu podziękować, bałagam...jeszcze nie teraz..."
Księżyc... zwykło się było mówić, że to słońce kochanków. Czas na miłość i na romantyzm. A teraz to synonim złośliwości... noc. Jedna czy dwie noce przerażenia? Nie pamięam. I o ironio, nie w ciemnościach...zawieszony pomiędzy... światłem a ciemnością...
Przypomniał mi się film z Brandonem Lee i to, czego nikt do dzisiaj niwe potrafi wyjaśnić. Tytuł filmu. Tragedia. Jak to się mogło stać? I to w filmie o śmierci. Przecież tak nie powinno być! Komu śni się czyjaś śmierć powinien żyć długo! Dlaczego krzyczymy, a i tak nikt nie słyszy?
Yellow Light
Hey, I can't get my head straight,
Of words we're twenty blocks too late.
Now the devil is in my face;
She seems to be looking down.
And hey, have you heard about Mr. Crow?
Well, I think so but I don't know.
Well, you can't let your panic show.
Chorus:
My bones is beginning to shake,
Reach out your hollow flame,
Oh, you're hangin' so weird and strange,
Oh, your darkest days, they're just beginning now
And hey, got to move all across this thing,
as the moon has made everything mean.
Now it tears apart my brain,
Repeat chorus.
Come and leave somehow,
lights to the world
the sun is rising from the moon and the earth to the stars.
Simple wings are simply pulled apart.
My bones is beginning to shake,
Reach out your hollow flame,
Oh, you're hangin' so weird and strange,
Oh, you're brightest days are just ending
Oh, your darkest days, they're just beginning now
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Mało jest tutaj akcentów polskich piosenek, a przecież wiele z nich w piękny sposób można związać z naszym serialem. Dlatego chcę teraz zaprezentować dwie piosenki : jedną zagraniczną, znany przebój - Aerosmith ''I don't want to miss a thing'', a drugą polską - Myslovitz. Zacznę dla odmiany, od polskiej.
Myslovitz '' Aleksander''
Ja nie będę z tobą kłócił się
i tak nigdy nie mam racji
wydawać by się mogło że
jestemy zle dobrani
najgorsze jest jednak to
twoje rozczarowanie
wiem zapomniałem ci powiedzieć że
jestem zakochany
więc lepiej mnie zabij, wyrzuć z pamięci
lepiej odejdz, pozwól mi odejść
lepiej zapomnij, pozwól zapomnieć
lepiej daj mi następną szansę
wiem potrzebujesz tego co ja...
nigdy mogę ci nie dać
nie dlatego, że nie chcę ci dać, a dlatego że sam tego nie mam
najgorsze jest jednak to
twoje rozczarownie
wiem- zapomniałem ci powiedzieć że
jestem zakochany...
Czasem wydaje się , że miłość jest uskrzydlona jak ptak, i może cieszyć się wolnością i pięknem. Ale jest też ta druga miłość. Ta bolesna, trudna miłość...której skrzydła podcięło cierpienie.Cierpienie...rodzi się z doświadczeń...i zostaje w duszy wielką raną. Wiem jak to jest...krwawic duszą...wiem, jak musiał czuć się Michael...kiedy tracił resztki wiary w miłość. A tracił zawsze wtedy, kiedy jako mały chłopiec czuł uderzenia Hanka i kiedy widzial siniaki na sowjej skórze...aż w końcu stracił ją całkowicie. Znał już tylko strach, który bronił się atakiem...i wtedy ktoś wyciagnął dłoń. Była ciepła, miękka i słodka. I dała mu ukojenie. I dała mu skrzydła. Ale trzeba było jeszcze nauczyć się latać...to się uczył. Lecz nie do końca potrafił je rozwinąć. Nie potrafił wyszeptać najważnijeszych słów...''zapomniałem ci powiedzieć ze jestem zakochany''...a był zakochany. Ale zapominał. I wtedy w Graduation...może chciał zeby Maria zapomniała...żeby go zabiła...skoro nie mógł jej mieć...miłość i skrzydeł. Ona tego potzrebowała, on też...ale on tego nie miał. ''wiem potrzebujesz tego co ja i nigdy moge ci nie dać...nie dlatego że nie chce ci dać, lecz dlatego że sam tego nie mam''...Może Michael chciał...ale jego jedyna tragedia polegała na tym, że sam tego nie miał. I nie mógł już od nowa nauczyć się latać.
Myslovitz '' Aleksander''
Ja nie będę z tobą kłócił się
i tak nigdy nie mam racji
wydawać by się mogło że
jestemy zle dobrani
najgorsze jest jednak to
twoje rozczarowanie
wiem zapomniałem ci powiedzieć że
jestem zakochany
więc lepiej mnie zabij, wyrzuć z pamięci
lepiej odejdz, pozwól mi odejść
lepiej zapomnij, pozwól zapomnieć
lepiej daj mi następną szansę
wiem potrzebujesz tego co ja...
nigdy mogę ci nie dać
nie dlatego, że nie chcę ci dać, a dlatego że sam tego nie mam
najgorsze jest jednak to
twoje rozczarownie
wiem- zapomniałem ci powiedzieć że
jestem zakochany...
Czasem wydaje się , że miłość jest uskrzydlona jak ptak, i może cieszyć się wolnością i pięknem. Ale jest też ta druga miłość. Ta bolesna, trudna miłość...której skrzydła podcięło cierpienie.Cierpienie...rodzi się z doświadczeń...i zostaje w duszy wielką raną. Wiem jak to jest...krwawic duszą...wiem, jak musiał czuć się Michael...kiedy tracił resztki wiary w miłość. A tracił zawsze wtedy, kiedy jako mały chłopiec czuł uderzenia Hanka i kiedy widzial siniaki na sowjej skórze...aż w końcu stracił ją całkowicie. Znał już tylko strach, który bronił się atakiem...i wtedy ktoś wyciagnął dłoń. Była ciepła, miękka i słodka. I dała mu ukojenie. I dała mu skrzydła. Ale trzeba było jeszcze nauczyć się latać...to się uczył. Lecz nie do końca potrafił je rozwinąć. Nie potrafił wyszeptać najważnijeszych słów...''zapomniałem ci powiedzieć ze jestem zakochany''...a był zakochany. Ale zapominał. I wtedy w Graduation...może chciał zeby Maria zapomniała...żeby go zabiła...skoro nie mógł jej mieć...miłość i skrzydeł. Ona tego potzrebowała, on też...ale on tego nie miał. ''wiem potrzebujesz tego co ja i nigdy moge ci nie dać...nie dlatego że nie chce ci dać, lecz dlatego że sam tego nie mam''...Może Michael chciał...ale jego jedyna tragedia polegała na tym, że sam tego nie miał. I nie mógł już od nowa nauczyć się latać.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Asiu to z piosenki ''Zamiana''.
A teraz kolejna interpretacja...i też Myslovitz. Pozwólcie.
'' My''
Ja- twardy lód zimnem głaszczę twoją dłoń
ja- tak prosto w twarz kłamię cię każdego dnia
Ale ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem, wybaczysz mi, ze wszystko przeze mnie
Ja, jeden z was...uśmiech skrada się przez twarz
ja namiętnie gram
wiesz, inaczej nie mam szans
Ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem, wybaczysz mi , że wszystko przeze mnie
Ty, najlepsza jaką znam, nie trzeba wierszy nam
nie muszę się już bać, że wszystko przeze mnie
Ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem wybaczysz mi, że wszystko przeze mnie
Ty, najlepsza jaką znam
twój długi, czarny płaszcz
i padał deszcz, padał deszcz...
Moim zdaniem piękne. Ktoś pokusi się o interpretację ? Asiu ?
A teraz kolejna interpretacja...i też Myslovitz. Pozwólcie.
'' My''
Ja- twardy lód zimnem głaszczę twoją dłoń
ja- tak prosto w twarz kłamię cię każdego dnia
Ale ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem, wybaczysz mi, ze wszystko przeze mnie
Ja, jeden z was...uśmiech skrada się przez twarz
ja namiętnie gram
wiesz, inaczej nie mam szans
Ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem, wybaczysz mi , że wszystko przeze mnie
Ty, najlepsza jaką znam, nie trzeba wierszy nam
nie muszę się już bać, że wszystko przeze mnie
Ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem wybaczysz mi, że wszystko przeze mnie
Ty, najlepsza jaką znam
twój długi, czarny płaszcz
i padał deszcz, padał deszcz...
Moim zdaniem piękne. Ktoś pokusi się o interpretację ? Asiu ?
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Czasami zastanawiam się o ile piosenka pasuje do serialu a ile do samych uczuć, które są przecież tak różnorodne a jednocześnie tak podobne. Do uczuć, które znamy z autopsji, bądź też z wyobrażeń. Ktoś pisał już, że muzykę dobrano w serialu znakomicie i nie pomylił się. Sama bardzo żałuję, żę nie ma w paru scenach paru piosenek, a potem mówię: cisza czasami jest najlepszą muzyka dla duszy. Jak deszcz dla ziemi. Np. scena z biciem serca w ...white room.
ASIU, HOTORI... przytoczyłyście piosenki zespołu, który ładnie oddał klimat potrzeby wzajemnego odczuwania. Przecież dziś na wagę złota jest stwierdzenie, że ktos kogoś dobrze zna. Prawda jest taka, że albo nie chcemy, albo boimy się, albo po prostu nie potrafimy dać się poznać. Czasami odkrywamy się w sposób, którego inni nie rozumieją. A ta piosenka daj jakby nadzieję, że jest ktoś kto rozumie, kto zrozumie, jeśli się pomylimy. ktoś, kto rozpozna, kiedy tak naprawdę "trzymamy fason" a kiedy nas coś rzeczywiście boli.
wcześniejsza piosenka... przynanie się do winy jako prośba o zostanie. Ale nie ślepe przynawanie się, tylko zrozumienie win, które jednak nie są niczym innym jak cieniem bólu, które sprawia rozczarowanie malujące się na twarzy drugiej osoby. George Michael powiedział kiedyś coś, co na mnie wywarło olbrzymie wrażenie: nie jest ważne, że wielbią cię miliony, jeśli nie masz uwielbienia jednej osoby, na której Ci zależy. reszta... reszta to Michael. Nie chce ranić wiięc uznaje, że jedynym rozsądnym wyjściem jest odejść...
ASIU, HOTORI... przytoczyłyście piosenki zespołu, który ładnie oddał klimat potrzeby wzajemnego odczuwania. Przecież dziś na wagę złota jest stwierdzenie, że ktos kogoś dobrze zna. Prawda jest taka, że albo nie chcemy, albo boimy się, albo po prostu nie potrafimy dać się poznać. Czasami odkrywamy się w sposób, którego inni nie rozumieją. A ta piosenka daj jakby nadzieję, że jest ktoś kto rozumie, kto zrozumie, jeśli się pomylimy. ktoś, kto rozpozna, kiedy tak naprawdę "trzymamy fason" a kiedy nas coś rzeczywiście boli.
wcześniejsza piosenka... przynanie się do winy jako prośba o zostanie. Ale nie ślepe przynawanie się, tylko zrozumienie win, które jednak nie są niczym innym jak cieniem bólu, które sprawia rozczarowanie malujące się na twarzy drugiej osoby. George Michael powiedział kiedyś coś, co na mnie wywarło olbrzymie wrażenie: nie jest ważne, że wielbią cię miliony, jeśli nie masz uwielbienia jednej osoby, na której Ci zależy. reszta... reszta to Michael. Nie chce ranić wiięc uznaje, że jedynym rozsądnym wyjściem jest odejść...
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Pięknie to określiłaś Leo. Masz rację. Na wagę złota jest osoba która potrafi wydobyć z nas to co tak szczętnie ukrywamy odsłaniając tylko cząstkę siebie...LEO wrote:Przecież dziś na wagę złota jest stwierdzenie, że ktos kogoś dobrze zna. Prawda jest taka, że albo nie chcemy, albo boimy się, albo po prostu nie potrafimy dać się poznać. Czasami odkrywamy się w sposób, którego inni nie rozumieją. A ta piosenka daj jakby nadzieję, że jest ktoś kto rozumie, kto zrozumie, jeśli się pomylimy. ktoś, kto rozpozna, kiedy tak naprawdę "trzymamy fason" a kiedy nas coś rzeczywiście boli.
Tell me why it costs so much to live...
Hotori - specjalnie dla Ciebie sprobuje przynajmniej kawałek choc mam sporo nauki
Po pierwszej linijce, po słowach "twardy lód" - od razu wyskoczyl mi przed moje oczy Michael. Zamkniety w sobie, tylko on ma dostęp do siebie samego, nikogo wiecej nie chce wpuscic. czuje sie z tym dobrze i nie potrzebuje nikogo wiecej, a zwlaszcza kogos, kto by zaburzyl jego samotne ego. Ale niestety dla samego siebie - potkał Marie. Owszem, z początku był dla niej oziębły, ale to tylko dlatego, ze przeczuwal, ze ona probuje sie dostac do jego wnetrza. ja- tak prosto w twarz kłamię cię każdego dnia - okłamywał ją co do uczuć, walczyl z tym dlugo, az w koncu dal za wygraną:
Ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem, wybaczysz mi , że wszystko przeze mnie
Ty, najlepsza jaką znam
nie wiem jak wam, ale mi ta scena pasuje do trzech scen: do departure, gdy Michael mówi "maybe because I love you too much" (ech jak ja kocham to zdanie!!), do independent day, gdy stoi pod oknem i do blood brothers, gdy M&M spotykaja sie na korytarzu i Maria stwierdza, ze Miki ja unika
Po pierwszej linijce, po słowach "twardy lód" - od razu wyskoczyl mi przed moje oczy Michael. Zamkniety w sobie, tylko on ma dostęp do siebie samego, nikogo wiecej nie chce wpuscic. czuje sie z tym dobrze i nie potrzebuje nikogo wiecej, a zwlaszcza kogos, kto by zaburzyl jego samotne ego. Ale niestety dla samego siebie - potkał Marie. Owszem, z początku był dla niej oziębły, ale to tylko dlatego, ze przeczuwal, ze ona probuje sie dostac do jego wnetrza. ja- tak prosto w twarz kłamię cię każdego dnia - okłamywał ją co do uczuć, walczyl z tym dlugo, az w koncu dal za wygraną:
Ty, ty mnie dobrze znasz, wszystko o mnie wiesz
wiem, wybaczysz mi , że wszystko przeze mnie
Ty, najlepsza jaką znam
nie wiem jak wam, ale mi ta scena pasuje do trzech scen: do departure, gdy Michael mówi "maybe because I love you too much" (ech jak ja kocham to zdanie!!), do independent day, gdy stoi pod oknem i do blood brothers, gdy M&M spotykaja sie na korytarzu i Maria stwierdza, ze Miki ja unika
THERE'S TRUTH TO EVERY RUMOR
Słuchajcie (vel czytajcie) dziś trochę postaram się wprowadzić optymizmu w nasze rozważania
Czesto rozpisywaliśmy się na temat cierpień związanych z miłością. ale nie możemy zapominać, że ona dodaje skrzydeł. I jest taka piosenka, którą chętnie bym usłyszała jako adresat autora tekstu
Piosenka pojawiła się jako tło rozmowy Alexa Z Izabell tuż oprzed jego śmiercią i ... powiedziała to samo co już duch Alexa i Izz w III serii! A mianowicie: byłaś księgą mojego życia i ty zapisywałaś w niej poszczególne strony... Niestety i ona miała wpływ na napisanie tej ostatniej... i to zupełnie nieświadomie.
Pierwsze wrażenie zapierające dech w piersiach, nieudolna próba koncentracji na własnym oddechu i to co tygryski lubią najbardziej, czy... przeważnie najbardziej prymitywny krok w przód, czyli zaczepka Co jeśli to ona zaczyna przejmować kontrolę? Panowie?? Jak to jest? Na skali od 1 do 10? Czy to dopuszczalna opcja??
A wracając do piosenki... kiedy jesteś kochany stajesz się silny, kiedy ty sam kochasz, stajesz się odważny - napisał kiedyś Dean R. Koontz. A dodatkowo należy podkreślić, że miłość to najwspanialszy wybielacz ze wszystkich. Pokona Ace i inne Gdy się zakochasz... ukochana osoba jest najpiękniejsza, choćby była w oczach innych pokraką Przy ukochanej osobie nie są ważne żadne gwiazdy na firmamencie, liczy się tylko ta jedyna i to jest najpiękniejsze.
Poza tym nasze życie to księga, a każda ksiąga wymaga kartek, które zapisuje czas i osoby, które w naszym życiu się pojawiają. Na każdym niebie musi być gwiazda przewodnia, kóra wytycza kierunek, która przewodzi niejako innym. Miłość czyni z drugiej osoby taką gwiazdę. Ilu z nas jej szuka? Ilu znalazło?
Blessed Union Of Souls - Storybook Life
I said to myself "I'm the man, got a pocket full of money"
Certs in my mouth in case my breath is kinda funky
I saw a hottie staring right at me
She kinda looked like the chick that did the video with Tommy Lee
Oh man, is she coming over
I gotta get this show on the road, yeah, yeah, yeah
She said "Where have I seen you before
If you didn't like that one, well I got about twenty more
I need a mac diggity-daddy take me out
And in his caddy we can kick it till the briggity-briggity-break of dawn"
I said this sounds like fun but I ain't with it
But if you're a good boy I just might let you (*cough*)
Hold my hand because I ain't about to Wham-Bam-Thank-You-Ma'am
I hope you understand that
I don't want Britney tonight
And Selma, yeah she's alright
I've seen Buffy and she don't slay me
‘Cause baby you're just the type
Stay up and talk to all night
Would you be the star in my storybook life
In my storybook life
Yo, I drove her home and she was feeling kinda frisky
I told her nighty-night and then she asked if she could kiss me
She said "Don't you wanna spend the night"
Then she bit me on the ear, felt like I was in a Tyson fight
Oh God, she's losing control now
So I said I just want someone to hold, yeah, yeah, yeah
Mariah, she ain't for me
That brunette on V.I.P.
She don't hold a candle to you
‘Cause baby you're just the type
Stay up and talk to all night
Would you be the star in my storybook life
Yeah, yeah, yeah
Baby, you're just the type
I can talk to all night
Be the star in my storybook life
Sabrina, Felicity
Meg Ryan, I won't lose sleep
You can keep your Halle Berry
‘Cause baby you're just the type
For the sure Mrs. Right
Would you be the star in my storybook life
In my storybook life
This is my storybook life
Plecam tę piosenkę, ponieważ jest optymistyczna, żartobliwa i zupelłnie lekka. takich piosenek też nam potrzeba, podobnier jak w zwykłym miesiącu życia potrzeba dni kompletnie odrealnionych - lekkich i przyjemnych. Wszystko to po to, by móc lepiej doceniać to, co nas otacza i spotyka.
Czesto rozpisywaliśmy się na temat cierpień związanych z miłością. ale nie możemy zapominać, że ona dodaje skrzydeł. I jest taka piosenka, którą chętnie bym usłyszała jako adresat autora tekstu
Piosenka pojawiła się jako tło rozmowy Alexa Z Izabell tuż oprzed jego śmiercią i ... powiedziała to samo co już duch Alexa i Izz w III serii! A mianowicie: byłaś księgą mojego życia i ty zapisywałaś w niej poszczególne strony... Niestety i ona miała wpływ na napisanie tej ostatniej... i to zupełnie nieświadomie.
Pierwsze wrażenie zapierające dech w piersiach, nieudolna próba koncentracji na własnym oddechu i to co tygryski lubią najbardziej, czy... przeważnie najbardziej prymitywny krok w przód, czyli zaczepka Co jeśli to ona zaczyna przejmować kontrolę? Panowie?? Jak to jest? Na skali od 1 do 10? Czy to dopuszczalna opcja??
A wracając do piosenki... kiedy jesteś kochany stajesz się silny, kiedy ty sam kochasz, stajesz się odważny - napisał kiedyś Dean R. Koontz. A dodatkowo należy podkreślić, że miłość to najwspanialszy wybielacz ze wszystkich. Pokona Ace i inne Gdy się zakochasz... ukochana osoba jest najpiękniejsza, choćby była w oczach innych pokraką Przy ukochanej osobie nie są ważne żadne gwiazdy na firmamencie, liczy się tylko ta jedyna i to jest najpiękniejsze.
Poza tym nasze życie to księga, a każda ksiąga wymaga kartek, które zapisuje czas i osoby, które w naszym życiu się pojawiają. Na każdym niebie musi być gwiazda przewodnia, kóra wytycza kierunek, która przewodzi niejako innym. Miłość czyni z drugiej osoby taką gwiazdę. Ilu z nas jej szuka? Ilu znalazło?
Blessed Union Of Souls - Storybook Life
I said to myself "I'm the man, got a pocket full of money"
Certs in my mouth in case my breath is kinda funky
I saw a hottie staring right at me
She kinda looked like the chick that did the video with Tommy Lee
Oh man, is she coming over
I gotta get this show on the road, yeah, yeah, yeah
She said "Where have I seen you before
If you didn't like that one, well I got about twenty more
I need a mac diggity-daddy take me out
And in his caddy we can kick it till the briggity-briggity-break of dawn"
I said this sounds like fun but I ain't with it
But if you're a good boy I just might let you (*cough*)
Hold my hand because I ain't about to Wham-Bam-Thank-You-Ma'am
I hope you understand that
I don't want Britney tonight
And Selma, yeah she's alright
I've seen Buffy and she don't slay me
‘Cause baby you're just the type
Stay up and talk to all night
Would you be the star in my storybook life
In my storybook life
Yo, I drove her home and she was feeling kinda frisky
I told her nighty-night and then she asked if she could kiss me
She said "Don't you wanna spend the night"
Then she bit me on the ear, felt like I was in a Tyson fight
Oh God, she's losing control now
So I said I just want someone to hold, yeah, yeah, yeah
Mariah, she ain't for me
That brunette on V.I.P.
She don't hold a candle to you
‘Cause baby you're just the type
Stay up and talk to all night
Would you be the star in my storybook life
Yeah, yeah, yeah
Baby, you're just the type
I can talk to all night
Be the star in my storybook life
Sabrina, Felicity
Meg Ryan, I won't lose sleep
You can keep your Halle Berry
‘Cause baby you're just the type
For the sure Mrs. Right
Would you be the star in my storybook life
In my storybook life
This is my storybook life
Plecam tę piosenkę, ponieważ jest optymistyczna, żartobliwa i zupelłnie lekka. takich piosenek też nam potrzeba, podobnier jak w zwykłym miesiącu życia potrzeba dni kompletnie odrealnionych - lekkich i przyjemnych. Wszystko to po to, by móc lepiej doceniać to, co nas otacza i spotyka.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Hm. No ładnie. Zamierzam sobie poczytać na spokojnie... kiedyś. Nie wiem, kiedy... I bardzo się cieszę, że tyle piosenek już tutaj się znalazło... Leo - doszło - na wp. Też mam zamiar kiedyś poczytać... A tym czasem prosiłabym cię (ale tak bardzo, bardzo) o interpretację Santany "Put Your Lights On"... To jest jedna z moich ulubionych piosenek i sama nie wiem, czy bardziej urzekł mnie tekst tej piosenki (przepiękny), muzyka (uwielbiam taką) czy nastrojowy głos wokalisty... Coś mi się tam majaczy i plącze, coś się wyłania, ale wolałabym, gdybyś to ty to zinterpretowała, ty i Hotori...
NAN - Na życzenie MY to solidna firma
Ostrzeżenie i przestroga. Nie jesteśmy z natury ani dobrzy ani źli. Ale są okresy w naszym życiu, kiedy to czego się boimy zmienia się w agresywność i wychodzi z nas nasza nieznana nam dotąd osoba. Najlepszą obroną jest atak. Ktokolwiek to powiedział miał rację. Coś ciągle decyduje o naszych granicach. Balansujemy na linie i sami nie wiemy kiedy z niej jesteśmy gotowi zejść, spaść... A co najzabawniejsze... "słuszna droga idzie po linie, która nie jest rozpięta wysoko, ale tuż nad ziemią. Ludzie zdaje się więcej sie o nią potykają, niż po niej chodzą". Tak powiedział Franz Kafka i chyba właśnie dlatego, że ta lina jest tak blisko ziemi nie boimy się z niej spaść, bo uważamy, że w każdej chwili jest na nią łatwo wejść ponownie.
Z drugiej strony nastał czas nocy. Światło jest nam potrzebne tak samo jak boska ingerencja. Często jednak nie wiemy jak je zapalić. Często nie wiemy, czy modlitwy docierają pod podany na kopercie adres. Jak listy do Świętego Mikołaja. A co jeśli noc się skończy i na parapecie list do Mikołaja nadal będzie? A co jeśli się okaże, ze tak samo jak Święty Mikołaj i to COŚ też nie istnieje? Sny są różne. Nikt nie pragnie nocy, gdy nie może spać, bo w końcu wyobraźnia zaczyna działać na naszą niekorzyść ...i ona ma granice...
Put Your Lights On
Hey now, all you sinners
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you lovers
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you killers
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you children
Leave your lights on, you better leave your lights on
Cause there's a monster living under my bed
Whispering in my ear
There's an angel, with a hand on my head
She say I've got nothing to fear
There's a darkness deep in my soul
I still got a purpose to serve
So let your light shine, into my home
God, don't let me lose my nerve
Lose my nerve
Hey now, hey now, hey now, hey now
Wo oh hey now, hey now, hey now, hey now
Hey now, all you sinners
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you children
Leave your lights on, you better leave your lights on
Because there's a monster living under my bed
Whispering in my ear
There's an angel, with a hand on my head
She say's I've got nothing to fear
La ill aha ill allah
We all shine like stars
We all shine like stars
Then we fade away
Czuję się zaszczycona - poważnie - że chciałaś znać moją interpretację. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam.
A muzyka jest równie piękna jak słowa i głos wokalisty. Są spójne, jasne, klarowne i są wzajemnym uzupełnieniem siebie.
Ostrzeżenie i przestroga. Nie jesteśmy z natury ani dobrzy ani źli. Ale są okresy w naszym życiu, kiedy to czego się boimy zmienia się w agresywność i wychodzi z nas nasza nieznana nam dotąd osoba. Najlepszą obroną jest atak. Ktokolwiek to powiedział miał rację. Coś ciągle decyduje o naszych granicach. Balansujemy na linie i sami nie wiemy kiedy z niej jesteśmy gotowi zejść, spaść... A co najzabawniejsze... "słuszna droga idzie po linie, która nie jest rozpięta wysoko, ale tuż nad ziemią. Ludzie zdaje się więcej sie o nią potykają, niż po niej chodzą". Tak powiedział Franz Kafka i chyba właśnie dlatego, że ta lina jest tak blisko ziemi nie boimy się z niej spaść, bo uważamy, że w każdej chwili jest na nią łatwo wejść ponownie.
Z drugiej strony nastał czas nocy. Światło jest nam potrzebne tak samo jak boska ingerencja. Często jednak nie wiemy jak je zapalić. Często nie wiemy, czy modlitwy docierają pod podany na kopercie adres. Jak listy do Świętego Mikołaja. A co jeśli noc się skończy i na parapecie list do Mikołaja nadal będzie? A co jeśli się okaże, ze tak samo jak Święty Mikołaj i to COŚ też nie istnieje? Sny są różne. Nikt nie pragnie nocy, gdy nie może spać, bo w końcu wyobraźnia zaczyna działać na naszą niekorzyść ...i ona ma granice...
Put Your Lights On
Hey now, all you sinners
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you lovers
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you killers
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you children
Leave your lights on, you better leave your lights on
Cause there's a monster living under my bed
Whispering in my ear
There's an angel, with a hand on my head
She say I've got nothing to fear
There's a darkness deep in my soul
I still got a purpose to serve
So let your light shine, into my home
God, don't let me lose my nerve
Lose my nerve
Hey now, hey now, hey now, hey now
Wo oh hey now, hey now, hey now, hey now
Hey now, all you sinners
Put your lights on, put your lights on
Hey now, all you children
Leave your lights on, you better leave your lights on
Because there's a monster living under my bed
Whispering in my ear
There's an angel, with a hand on my head
She say's I've got nothing to fear
La ill aha ill allah
We all shine like stars
We all shine like stars
Then we fade away
Czuję się zaszczycona - poważnie - że chciałaś znać moją interpretację. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam.
A muzyka jest równie piękna jak słowa i głos wokalisty. Są spójne, jasne, klarowne i są wzajemnym uzupełnieniem siebie.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Leo - ty znowu sobie ze mnie żartujesz. Chodzi mi o twój przedostatni akapit...
Oczywiście, że mnie nie zawiodłaś. To jest właśnie to, co chciałam... Mam wrażenie, że święty Mikołaj jest tutaj na miejscu. Może to dziwne, ale dla mnie część tego tekstu odnosi się do dziecka... Wielkie dziecięce oczy wlepione w jakiś ruchomy cień... Noc w końcu wszystko wyolbrzymia, wszystkie strachy wychodzą wtedy na jaw, jakby nie bały się, że światło znów zapędzi je w kąt... i buszują bezkarnie po pokoju. "Lampka"... błagalne spojrzenie rzucone w kierunku lampy. W końcu w łagodnym świetle pokój znów jest znajomym pokojem, tak dobrze znanym... Ale czasami w ciemności łatwiej się ukryć. Na przykład mordercom. Kochankowie również wolą przechadzać się w łagoidnym świetle księżyca i odległych gwiazd...
Potwór pod łóżkiem - kto tego nie zna? Ten paniczny wręcz strach, że zaraz wysunie się blada, koścista ręka... I nagle łagodny szept do ucha, że nie ma się czego bać, jestem przy tobie, twój anioł... (tak na marginesie - coś mmnie ten wątek aniołów ostatnio napadł...). I tak samo boimy się tej ciemności, którą każdy ma w sobie, hen, gdzieś, ukryta na samym dnie duszy, która czasami wychodzi niczym ta koścista ręka z dziecinnych czasów... I chcielibyśmy, żeby znów ktoś nam szepnął uspokajające "jestem z tobą"...A potem rankiem wszystko znika. Znowu jest jasno, a wieczorne strachy wydają się być niczym... Tak samo ten naz mrok wydaje się być głupstwem... Ale czy na pewno...?
A teraz przełożenie na Roswell... Heat Wave. Gorąca i parna noc... Michael i Maria przepełnieni namiętnością. I samotna Liz, która była przypadkowym świadkiem... O kim myślała w taką noc...? O nim, zawsze o nim... Ale przecież między nimi nic nie mogło się zdarzyć, bo przecież on... bytł inny. Był inny... Mogli być co najwyżej... Nie, lepiej nie, bo... Jest gorąco. Za gorąco. "Ludzie łączą się w pary..." Ale przecież... Kto wie... Może i Max... W końcu trochę marzeń nikomu nie zaszkodziło... Tylko, ,że to nie są zwykłe marzenia o zwykłym chłopaku... To, kim on jest, było paraliżujące... Strach przed tymi uczuciami, które w sobie nawzajem budzili, był niczym ten strach przed kościstą ręką spod łóżka.... Niby nieobecny, niby nieistniejący, ale... Liz była właśnie jak to dziecko, potrzebujące zapalonej lampki, która rozproszyła by mroki nocy, tą niepewność... I może właśnie ten widok Marii i Michaela był tym upragnionym szeptem, że wszystko będzie dobrze... Bo nagle dostrrzegła, że to może się udać, tak naprawdę udać, że oni oboje, Liz i Max, też mogą być szczęśliwi... Razem.
Szkoda, że tak mało zwraca się uwagi na podkład muzyczny. Przecież to było na samym początku... Niczym streszczenie całego odcinka, zapowiedź twego, co się działo, i to nawet daleko w przyszłość (oczywiście tą serialową). Wszystko będzie dobrze... Isabel i Jesse biorą ślub. O czym mogła w tamtym momencie myśleć Liz...? Czy czuła pewnego rodzaju strach...? Strach, który rósł, i rósł, i rósł, aż do granic w Changes, Panacei i Chant Down Babylon...? Wszystko będzie dobrze, Wracajmy do domu... Co czuła Maria gdy widziała Maxa i Liz na promocji...? Z wiedzą, że w każdej chwili oni mogą zginąć...? Co czuła Isabel patrząc na ślub Maxa i Liz...? Wszystko będzie dobrze...
Oczywiście, że mnie nie zawiodłaś. To jest właśnie to, co chciałam... Mam wrażenie, że święty Mikołaj jest tutaj na miejscu. Może to dziwne, ale dla mnie część tego tekstu odnosi się do dziecka... Wielkie dziecięce oczy wlepione w jakiś ruchomy cień... Noc w końcu wszystko wyolbrzymia, wszystkie strachy wychodzą wtedy na jaw, jakby nie bały się, że światło znów zapędzi je w kąt... i buszują bezkarnie po pokoju. "Lampka"... błagalne spojrzenie rzucone w kierunku lampy. W końcu w łagodnym świetle pokój znów jest znajomym pokojem, tak dobrze znanym... Ale czasami w ciemności łatwiej się ukryć. Na przykład mordercom. Kochankowie również wolą przechadzać się w łagoidnym świetle księżyca i odległych gwiazd...
Potwór pod łóżkiem - kto tego nie zna? Ten paniczny wręcz strach, że zaraz wysunie się blada, koścista ręka... I nagle łagodny szept do ucha, że nie ma się czego bać, jestem przy tobie, twój anioł... (tak na marginesie - coś mmnie ten wątek aniołów ostatnio napadł...). I tak samo boimy się tej ciemności, którą każdy ma w sobie, hen, gdzieś, ukryta na samym dnie duszy, która czasami wychodzi niczym ta koścista ręka z dziecinnych czasów... I chcielibyśmy, żeby znów ktoś nam szepnął uspokajające "jestem z tobą"...A potem rankiem wszystko znika. Znowu jest jasno, a wieczorne strachy wydają się być niczym... Tak samo ten naz mrok wydaje się być głupstwem... Ale czy na pewno...?
A teraz przełożenie na Roswell... Heat Wave. Gorąca i parna noc... Michael i Maria przepełnieni namiętnością. I samotna Liz, która była przypadkowym świadkiem... O kim myślała w taką noc...? O nim, zawsze o nim... Ale przecież między nimi nic nie mogło się zdarzyć, bo przecież on... bytł inny. Był inny... Mogli być co najwyżej... Nie, lepiej nie, bo... Jest gorąco. Za gorąco. "Ludzie łączą się w pary..." Ale przecież... Kto wie... Może i Max... W końcu trochę marzeń nikomu nie zaszkodziło... Tylko, ,że to nie są zwykłe marzenia o zwykłym chłopaku... To, kim on jest, było paraliżujące... Strach przed tymi uczuciami, które w sobie nawzajem budzili, był niczym ten strach przed kościstą ręką spod łóżka.... Niby nieobecny, niby nieistniejący, ale... Liz była właśnie jak to dziecko, potrzebujące zapalonej lampki, która rozproszyła by mroki nocy, tą niepewność... I może właśnie ten widok Marii i Michaela był tym upragnionym szeptem, że wszystko będzie dobrze... Bo nagle dostrrzegła, że to może się udać, tak naprawdę udać, że oni oboje, Liz i Max, też mogą być szczęśliwi... Razem.
Szkoda, że tak mało zwraca się uwagi na podkład muzyczny. Przecież to było na samym początku... Niczym streszczenie całego odcinka, zapowiedź twego, co się działo, i to nawet daleko w przyszłość (oczywiście tą serialową). Wszystko będzie dobrze... Isabel i Jesse biorą ślub. O czym mogła w tamtym momencie myśleć Liz...? Czy czuła pewnego rodzaju strach...? Strach, który rósł, i rósł, i rósł, aż do granic w Changes, Panacei i Chant Down Babylon...? Wszystko będzie dobrze, Wracajmy do domu... Co czuła Maria gdy widziała Maxa i Liz na promocji...? Z wiedzą, że w każdej chwili oni mogą zginąć...? Co czuła Isabel patrząc na ślub Maxa i Liz...? Wszystko będzie dobrze...
NAN - wydaje mi się, że w każdym z nas jest dziecko i każdy z nas czasami jak dziecko reaguje. Tylko z wiekiem ta koścista ręka przybiera inne formy a my wstydzimy sie spać przy zapalonym świetle...
Kolega kiedyś zapytał mnie co kobieta rozumie przez poczucie bezpieczeństwa. Mężczyźni przeważnie myślą o pieniądzach. Mi się wydaje, że właśnie chodzi o obeznośćtego anioła stróża o którym wspominałaś. Potrzeba poczucia nie-osamotnienia.
To co napisałaś o Heat Wave to mniej więcej to, co napisałam o Izz w temacie; pechowa Izz? Dokładnie - prawie- to samo. Chcemy widzieć szczęście naszych przyjaciół, ponieważ chcemy by los, może i oni, odpłacili za naszą pomoc pomocą i radością za naszą radość. A ty dodałaś istotną rzecz: że szukamy potwierdzenia, że i my możemy być szczęśliwi.
I bardzo mi się podoba jak poprowadziłaś wątek do changes i dalej... nie pomyślałam o tym. I znów wyrocznia. Proroctwo. Mooże nie takie dokładne jak w innych odcinkach i piosenkach, ale jednak.
graduation to też dobry przykład na potrzebę światła w nocy... na uśpienie zmysłów. Myśleli, że ten dzień jest ich, że mogą być normalni, szczęśliwi i że mogą ten jeden, kolejny dzień spędzić spokojnie... noc ich zwiodła. Znów potrzebny był jakiś ... anioł z latarką
I JESZCZE JEDNO!!! Ja nie żartowałam z Ciebie ani w poprzednim poście, ani wcześniej. Miło mi, że ktoś lubi czytać co piszę i podejmuje się pisania podobnych wypracowań zwłaszcza gdy uzupełnia moje myśli. Przeczytałam w jakimś temacie o tym, że chciałaś podzielić się ze mną piosenką Concrete Angel. Dzięki tobie poznałam tę piosenkę. Nie wiem, czy mam się wypowiadać na jej temat, ponieważ już była omawiana, ale faktycznie przyznaję, ze ma swój urok. Łączę ją z piękną piosenką "2 beds and a coffee machine" Secret garden.
Kolega kiedyś zapytał mnie co kobieta rozumie przez poczucie bezpieczeństwa. Mężczyźni przeważnie myślą o pieniądzach. Mi się wydaje, że właśnie chodzi o obeznośćtego anioła stróża o którym wspominałaś. Potrzeba poczucia nie-osamotnienia.
To co napisałaś o Heat Wave to mniej więcej to, co napisałam o Izz w temacie; pechowa Izz? Dokładnie - prawie- to samo. Chcemy widzieć szczęście naszych przyjaciół, ponieważ chcemy by los, może i oni, odpłacili za naszą pomoc pomocą i radością za naszą radość. A ty dodałaś istotną rzecz: że szukamy potwierdzenia, że i my możemy być szczęśliwi.
I bardzo mi się podoba jak poprowadziłaś wątek do changes i dalej... nie pomyślałam o tym. I znów wyrocznia. Proroctwo. Mooże nie takie dokładne jak w innych odcinkach i piosenkach, ale jednak.
graduation to też dobry przykład na potrzebę światła w nocy... na uśpienie zmysłów. Myśleli, że ten dzień jest ich, że mogą być normalni, szczęśliwi i że mogą ten jeden, kolejny dzień spędzić spokojnie... noc ich zwiodła. Znów potrzebny był jakiś ... anioł z latarką
I JESZCZE JEDNO!!! Ja nie żartowałam z Ciebie ani w poprzednim poście, ani wcześniej. Miło mi, że ktoś lubi czytać co piszę i podejmuje się pisania podobnych wypracowań zwłaszcza gdy uzupełnia moje myśli. Przeczytałam w jakimś temacie o tym, że chciałaś podzielić się ze mną piosenką Concrete Angel. Dzięki tobie poznałam tę piosenkę. Nie wiem, czy mam się wypowiadać na jej temat, ponieważ już była omawiana, ale faktycznie przyznaję, ze ma swój urok. Łączę ją z piękną piosenką "2 beds and a coffee machine" Secret garden.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Leo - to w takim razie znowu zaczynam litanię podziękowań i dziękuję za kolejny piękny komentarz... Może mi się plątać coś po głowie, ale muszę mieć coś takiego, co to rozjaśni... Czyli wypowiedź innej osoby. Pechowej Issy nie czytałam, zawsze mi ten temat umykał, chyba do niego pójdę... I gdybyś jeszcze napisała coś o "Concrete Angel"... No to co, że była omawiana, przecież takie rzeczy można omawiać i omawiać i za każdym razem dodawać coś nowego...
No tak. Uznajemy, że dziecko to istota do tych 12 lat, bo potem jest już młodzież...I że tylko dziecko ma prawo się bać, cieszyć z drobnostek, bawić się z wyimaginowanymi przyjaciółmi, spać przy zapalonym świetle i wierzyć w anioły i świętego Mikołaja... Czy z dzieciństwa się wyrasta, nie w sensie fizycznym, rzecz jasna, ale... Dorośli, mimo że są dorosłymi, też przecież cieszą się z głupotek... Tylko że po cichutku, by nikt nie widział chwili słabości... Bo przecież można by wtedy zaatakować. A najlepszą obroną jest atak, jak pisałaś, Leo. Więc najlepiej cały czas być w tym pancerzu i nie pozwoliś na chwile słabości...
No tak. Uznajemy, że dziecko to istota do tych 12 lat, bo potem jest już młodzież...I że tylko dziecko ma prawo się bać, cieszyć z drobnostek, bawić się z wyimaginowanymi przyjaciółmi, spać przy zapalonym świetle i wierzyć w anioły i świętego Mikołaja... Czy z dzieciństwa się wyrasta, nie w sensie fizycznym, rzecz jasna, ale... Dorośli, mimo że są dorosłymi, też przecież cieszą się z głupotek... Tylko że po cichutku, by nikt nie widział chwili słabości... Bo przecież można by wtedy zaatakować. A najlepszą obroną jest atak, jak pisałaś, Leo. Więc najlepiej cały czas być w tym pancerzu i nie pozwoliś na chwile słabości...
Ja bym podwyższył tę granicę - młodzeż to jest w liceum. W gimnazjum to jeszcze dzieciarnia... Z drugiej strony, wśród tych dzieci znajdują się osoby, które są dziećmi i uważają się za dzieci, są młodzi ludzie, którzy już z tej dziecinności zaczynają wyrastać i są też dzieciaki, które uważają się za dorosłych ludzi. Najbardziej dziecinna jest ta ostatnia grupa. Tylko, że skoro uważają się za dorosłych, to już zaczynają sobie budować pancerzyk. I potem przychodzi taka opancerzona dzieciarnia do szkoły średniej i wkłada angliście kosz na głowę...
A gdzie się podziała pierwsza i druga grupa? Schowały się zaszczute przez trzecią... I też budują sobie pancerzyk.
Więc gdzie się podziało prawdziwie dzieciństwo? Siedzi pod tą skorupką i wygląda - od czasu do czasu, kiedy nikt nie patrzy... Zamiast rozkwitnąć w swoim czasie i przynieść owoce.
A gdzie się podziała pierwsza i druga grupa? Schowały się zaszczute przez trzecią... I też budują sobie pancerzyk.
Więc gdzie się podziało prawdziwie dzieciństwo? Siedzi pod tą skorupką i wygląda - od czasu do czasu, kiedy nikt nie patrzy... Zamiast rozkwitnąć w swoim czasie i przynieść owoce.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests