Dido i "White Flag"
Moderator: LEO
LIZZIE_MAXIA... jak mogłaś zapomnieć nam przypomnieć o tym koncercie I to na jedynce
Jak mogłam sama nie wyczytać tego (ps. mogłam nie wyczytać, bo jak własnie sprawdziłam koncertu w moim rozkładzie dnia w tv na wczoraj po prostu nie ma )
... ta...
Jak mogłam sama nie wyczytać tego (ps. mogłam nie wyczytać, bo jak własnie sprawdziłam koncertu w moim rozkładzie dnia w tv na wczoraj po prostu nie ma )
... ta...
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
- lizzy_maxia
- Fan
- Posts: 888
- Joined: Fri Jul 25, 2003 10:01 am
- Location: Łódź, my little corner of the world...
- Contact:
LEO, tak mi wstyd Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć... Ale na serio - w moim programi też konceru nie było i natrafiłam na niego - jak już wspominałam - przypadkiem. Potem posprawdzałam jeszcze w dwóch innych programach, m.in. właśnie w Gazecie Telewizyjnej, i znalazłam tam ową recenzję występu Dido. Zamieściłam ją, bo wydała mi się bardzo ciekawa.
Co Wy o tym sądzicie? Czy Dido rzeczywiście nie ma "wyjątkowego głosu, ani porażającej osobowości"? Jesli mam być szczera, to faktycznie - niektóre piosenki, które śpiewa na żywo, niezbyt jej wychodzą, ale to moje zdanie. Mimo wszystko bardzo cenię ją za te występy live, bo w dzisiejszych czasach muzyki z playbacku, żeby "wygodniej było i żeby się nie przemęczać", mało który artysta decyduje się na coś takiego. Ekhm...powtarzam sie chyba... O wiele lepiej się jej słucha w teledyskach, z tymże wiadomo, że w teledyskach wszystko "da się zrobić".
pisze pan Sankowski.A przecież ta trzydziestoparoletnia Brytyjka nie ma ani wyjątkowego głosu, ani porażającej osobowości.
Co Wy o tym sądzicie? Czy Dido rzeczywiście nie ma "wyjątkowego głosu, ani porażającej osobowości"? Jesli mam być szczera, to faktycznie - niektóre piosenki, które śpiewa na żywo, niezbyt jej wychodzą, ale to moje zdanie. Mimo wszystko bardzo cenię ją za te występy live, bo w dzisiejszych czasach muzyki z playbacku, żeby "wygodniej było i żeby się nie przemęczać", mało który artysta decyduje się na coś takiego. Ekhm...powtarzam sie chyba... O wiele lepiej się jej słucha w teledyskach, z tymże wiadomo, że w teledyskach wszystko "da się zrobić".
Ups! Wylogowało mnie! Proszę o skasowanie poprzedniego posta.
Tak sobie teraz czytam i cóż... Pamiętam ten koncert, przypadkiem na niego natrafiłam i rzeczywiscie Dido nie ma tak zachwycającego wokalu 'na żywo". Ale tez trzeba przyznać, iż jej piosenki nie są łatwe do śpiewania. Jednakże gdy odsłuchuje sobie jej płytki (a robie to bardzo często ) to i tak jestem zachwycona.
Właśnie! O "White flag" już było powiedziane, ale co sądzicie o piosence "Who Makes You Feel"? Ta piosenka przyprawia mnie o dreszcze! Głos Dido + świetna stonowana muzyka! Idealnie! Perełka! Jak dla mnie to WMYF mogę porównać do "Here with me" z pierwszego albumu. Ale to tylko moje zdanie!
A jeżeli chodzi o piosenkę o Paryżu - gdy jej słucham, mam przed oczami Roswell i Liz w kafejce. Taa...
Tak sobie teraz czytam i cóż... Pamiętam ten koncert, przypadkiem na niego natrafiłam i rzeczywiscie Dido nie ma tak zachwycającego wokalu 'na żywo". Ale tez trzeba przyznać, iż jej piosenki nie są łatwe do śpiewania. Jednakże gdy odsłuchuje sobie jej płytki (a robie to bardzo często ) to i tak jestem zachwycona.
Właśnie! O "White flag" już było powiedziane, ale co sądzicie o piosence "Who Makes You Feel"? Ta piosenka przyprawia mnie o dreszcze! Głos Dido + świetna stonowana muzyka! Idealnie! Perełka! Jak dla mnie to WMYF mogę porównać do "Here with me" z pierwszego albumu. Ale to tylko moje zdanie!
A jeżeli chodzi o piosenkę o Paryżu - gdy jej słucham, mam przed oczami Roswell i Liz w kafejce. Taa...
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
Dido jak dla mnie ma wyjątkowy głos. Podziwiam ludz, którzy od razu potrafia wychwycić talent wokalny. To nie je latwe. Jednak prawda jest taka, ze koncert a studio nagraniowe to ziemia i księżyc. Pamiętam Enya'ę jak występowala na Oskarach, była nominowana za Władcę Piercienia. Kompletne nieporozumienie. Byla chyba potwornie zestresowana, bo ledwie wydobywała z siebie głos, ktyóry w dodatku drżał i byłledwo słyszalny.
Są "estradowe rekiny" i muzycy preferujacy pracę w odosobneiniu, nie w światłach ramp. Może Dido jest właśnie jedną z nich?
Są "estradowe rekiny" i muzycy preferujacy pracę w odosobneiniu, nie w światłach ramp. Może Dido jest właśnie jedną z nich?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Dido, jest na pewno jedną z tych gwiazd, którym śpiewanie na żywo nie najlepiej wychodzi. Ona ma specyficzny głos, który chyba jedynie w studiu nagraniowym nabiera tego czystego brzmienia, wprost powala na kolana. Ale coż, kontakt z publicznością jest dla każdego artysty bardzo ważny i chcąc nie chcąć musi wykonać coś na żywo. Fakt, mozna to zrobić z playbacku, ale to jest trochę nieuczciwe dla tych którzy przyszli usłyszec konkretnego artystę. I chwała jej za to, że tego typu "występów" nie prowadzi!
I jeszcze w tej kwestii - to chyba najlepsze koncerty dają w takim wypadku muzycy rockowi! Tam to się dzieje! Minimalna różnica między płytą a występem! Prawie niewyczuwalna! Taa...
I jeszcze w tej kwestii - to chyba najlepsze koncerty dają w takim wypadku muzycy rockowi! Tam to się dzieje! Minimalna różnica między płytą a występem! Prawie niewyczuwalna! Taa...
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
ja właśnie wolę widzieć różnicę między "na żywo" a płyta, inaczej mam wrażenie, że nikt się nie wysilił. Jeśli mam z kilkuset metrów patrzeć an artystę, którego i tyak w taki sposób dobrze nie zobaczę, to sama atmosfera może wydawać się... niewystarczająca. Dlatego uwielbiam koncerty, na których artyści coś zmieniają, dodają, bo wtedy wiesz, że nigdzie tak jak 'u nas' nie było.
nie wiem, czy ktoś pamięta, ale takiego wykonania piosenki Bryana Adamsa jak "if you wanna be bad you gotta be good' jakie było w naszym Sopocie nie było w żadnym mieście koncertowym tej trasy. To było piękne!
nie wiem, czy ktoś pamięta, ale takiego wykonania piosenki Bryana Adamsa jak "if you wanna be bad you gotta be good' jakie było w naszym Sopocie nie było w żadnym mieście koncertowym tej trasy. To było piękne!
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Kiedyś z Kazzy przez przypadek ściagnąłem koncertową wersję 2+2=5 zespołu Radiohead, i wykonanie mnie powaliło. Na początek słychać okrzyki tłumu, próby instrumentów, następnie parę pierwszych akordów a publiczność już wrzaskiem daje znak, że rozpoznała, który to utwór. A później... głos wokalisty, którego nie uszłyszymy na żadnej płycie, pełen zmęczenia i wielkiego wysiłku, ale przez to jakże niesamowicie głęboki. Po prostu słychać, że artysta przeżywa to, co śpiewa. Sterylne pod wieloma względami utwory ze studia nigdy nie dadzą nam takich wrażeń. Gdyby tyko jeszcze zachodni artyści częściej odwiedzali Polskę...
Ale ja uwielbiam koncerty! Tylko chodzi mi o głos Dido, całkiem inny niż w studiu, śmiem twierdzić, że niezbyt ciekawy Ale i tak pozostaje dla mnie number one!
... to byłby tu raj na ziemi!
Artyści się może i pojawiają, tylko, że są to w większości już baaaardzo duże gwiazdy, które dają tylko jeden koncert, a po drugie koszt takiego biletu... Tak, jak w jednym roku przyjedzie np. 5 wykonawców, których chciałabym zobaczyć, to i tak muszę wybrać jednego-dwóch, aby finansowo wyrobić... Hmm... Chyba narzekam... Niedobrze.
Ale i tak koncert na żywo jest dużym przeżyciem, ma się swojego idola na wyciągnięcie ręki, atmosfera, nieporównywalna z niczym innym (no, może jakiś kibic piłki nożnej i reprezentacji Polski ma inne zdanie ). Człowiek ma wrażenie, że go coś niesie przez tłum takich samych jak on fanów tego samego artysty. Cóż, fajnie!
Gdyby tyko jeszcze zachodni artyści częściej odwiedzali Polskę...
... to byłby tu raj na ziemi!
Artyści się może i pojawiają, tylko, że są to w większości już baaaardzo duże gwiazdy, które dają tylko jeden koncert, a po drugie koszt takiego biletu... Tak, jak w jednym roku przyjedzie np. 5 wykonawców, których chciałabym zobaczyć, to i tak muszę wybrać jednego-dwóch, aby finansowo wyrobić... Hmm... Chyba narzekam... Niedobrze.
Ale i tak koncert na żywo jest dużym przeżyciem, ma się swojego idola na wyciągnięcie ręki, atmosfera, nieporównywalna z niczym innym (no, może jakiś kibic piłki nożnej i reprezentacji Polski ma inne zdanie ). Człowiek ma wrażenie, że go coś niesie przez tłum takich samych jak on fanów tego samego artysty. Cóż, fajnie!
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
ok... moze i przyjeżdżają, ale ja bardzo dziękuję za gwiazdy, które łaskawia nas odwiedzą i w studiu jedynki lecą z playback'u. trochę szacunku widzom się też należy.
wiem, ile to kosztuje, ale uważam ,że jak już coś robić, to porządnie.
Pamięam kiedyś wypoweidzi solistki z chórkku George'a Michaela. Powiedziała, że potreafi doprowadzić ludzi do łez ciągłymi powtórkami. Musi być idealnie,. Musi być perfekcyjnie. Albo tak jak jest na płycie, albo... inaczej, ale również perfekcyjnie...
sztuka dawnego zobowiazania względem publiki zamiera... to dobrze czy źle? Perfekcjonizm to zbytek i przeżytek, czy objaw szacunku?
wiem, ile to kosztuje, ale uważam ,że jak już coś robić, to porządnie.
Pamięam kiedyś wypoweidzi solistki z chórkku George'a Michaela. Powiedziała, że potreafi doprowadzić ludzi do łez ciągłymi powtórkami. Musi być idealnie,. Musi być perfekcyjnie. Albo tak jak jest na płycie, albo... inaczej, ale również perfekcyjnie...
sztuka dawnego zobowiazania względem publiki zamiera... to dobrze czy źle? Perfekcjonizm to zbytek i przeżytek, czy objaw szacunku?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Przeżytek. Wielki zabytek.
Zastanawialiście się, dlaczego w Ostatnim samuraju właśnie samuraje musieli przegrać?
Zastanawialiście się, dlaczego w Ostatnim samuraju właśnie samuraje musieli przegrać?
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Nie.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Co do samurajów to nie wypowiadam się "na serio" , bo nie oglądałam. Tak sobie mogę powiedzieć, że odeszli, przegrali bo pewnie wszystko co stare, kiedyś musi przejsć do historii, wszystko przemija. Ale odkrywcze...
Co do koncertów, to pamiętam występ Whitney Houston w Opolu, Sopocie . Taka gwiazda! zaszczyciła biednych Polaczków swoją obecnością, w tym zimnym i niegościnnym kraju. Jak ją kiedyś lubiłam to od tamtego czasu STOP! Bez przesady. To co wtedy pokazała... Sam jej strój - dżinsy i sweterek i ten wyraz niezadowolenia na twarzy... Oki.Żeby nie było, że jej ubiór mi się nie podobał. Chodzi mi o całą jej postawę... I nie zauważyłam wtedy szacunku dla licznej widowni. Żadnego! A gdyby tak spojrzała dalej niż jej milionowy nosek...
Co do koncertów, to pamiętam występ Whitney Houston w Opolu, Sopocie . Taka gwiazda! zaszczyciła biednych Polaczków swoją obecnością, w tym zimnym i niegościnnym kraju. Jak ją kiedyś lubiłam to od tamtego czasu STOP! Bez przesady. To co wtedy pokazała... Sam jej strój - dżinsy i sweterek i ten wyraz niezadowolenia na twarzy... Oki.Żeby nie było, że jej ubiór mi się nie podobał. Chodzi mi o całą jej postawę... I nie zauważyłam wtedy szacunku dla licznej widowni. Żadnego! A gdyby tak spojrzała dalej niż jej milionowy nosek...
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
co stare musi odejść... to jest takie straszne... ostatni samuraj, ostatni Mohikanin... legendy, które tworzy historia... kiedyś powiedzą "był sobie człowiek"... najbardziej krwawe z ziemskich stworzeń. Zabijał dla przyjemności, nawet nie z głodu, rozmnażał się w sposób niekontrolowany (no, bierzmy pod uwagę całą ziemską społeczność ), nienasycony, jadł to co mu szkodziło i w ogóle dążył do samozagłady. brakujące ogniwo pomiędzy małpą a aniołem, tylko że w drodze do anioła coś się totalnie namąciło i zamiast ewolucji powstało coś takiego jak małpa, tylko mniej owłosione i z ktrótszymi kończynami górnymi. Nauczyło się mówić... I tu chyba była największa porażka ewolucji, bo czasami zamiast się odzywać powinniśmy milczeć...
ale ewolucja czsami nas przerasta. Wymyslamy coś, co ma nam pomóc w walce z czasem i nieszczęściami, ale zamiast tego jest tylko przyczynkiem to kolejnych katastrof.
Samuraje czcili honor, zasady, posłuszeństwo... moda na nich minęła, ale wraca... wystarczy popatrzyć na kino. Dzielne hiroły prą do przodu wiedzione instynktem samozachowawczym w oparciu o własne zasady wydarte z lamusa ... To się zaczyna cenić, a właściwie to zaczyna powracać, staje się znowu modne... może jest nadzieja, że kiedyś zrozumiemy wagę wartości, które powracają, ponieważ w pewnym momencie następuje już przesyt tym, co nowe?
ale ewolucja czsami nas przerasta. Wymyslamy coś, co ma nam pomóc w walce z czasem i nieszczęściami, ale zamiast tego jest tylko przyczynkiem to kolejnych katastrof.
Samuraje czcili honor, zasady, posłuszeństwo... moda na nich minęła, ale wraca... wystarczy popatrzyć na kino. Dzielne hiroły prą do przodu wiedzione instynktem samozachowawczym w oparciu o własne zasady wydarte z lamusa ... To się zaczyna cenić, a właściwie to zaczyna powracać, staje się znowu modne... może jest nadzieja, że kiedyś zrozumiemy wagę wartości, które powracają, ponieważ w pewnym momencie następuje już przesyt tym, co nowe?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest