A jednak pewne nawiązanie do religii mamy. Syriusz jest przecież ojcem chrzestnym Harry'ego. Wiemy więc, że Harry był chrzczony i jest chrześcijaninem. Stąd nasówa mi się myśl, że kościół miałby wiele racji podchodząc do tej sprawy z tej strony - Harry jest kiepskim przykładem wierzącego. Ja wiem, że Harry jest dobry, każdy czytelnik serii HP wie, że Harry jest dobry,
World knows about it(wybaczcie małe nawiązanie do słów panny Delucy
). Ale Harry nie chodzi do kościoła (no przynajmniej my o tym nie wiemy) - nigdy nie spotkałam się by chłopak, "dzień święty święcił". Za to bardzo gorliwie trzyma się przykazania czwartego. Szóste - nie, nie cucołoży
. Siedem - z kradzieżą może być problem
Dalej "Nie mów fałszywego świadectwa..." - szczerze, kto z nas nie łamie tego przykazania
"Nie pożądaj żony bliźniego swego..." No cóż Ginny żoną Deana nie była
Dziesięć, ani żadnej rzeczy która jego jest - innych rzeczy od Deana nie chciał
. Co do piątego "nie zabijaj" - zgodnie z przepowiednią, Harry będzie albo mordercą, albo ofiarą morderstwa...
Spójżmy jeszcze na siedem grzechów gł.: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo.
Jedynej rzeczy, jakiej Harry zazdrości innym to posiadanie normalnej rodziny, więc nie można tego chyba uznać za grzech ciężki. Z pozostałych zarzutów do niego odnosi się tylko(aż?) jeden - gniew. Jest w nim dużo gniewu, choć zważywszy na wydarzenia z jego życia nie ma się co dziwić.
Tak do tego podchodząc Harry aniołkiem nie jest, ale zakładając, że się nie spowiada dałoby się zrozumieć pkt. widzenia duchownych. Problem w tym, że akurat do tego się nie przyczepiają, a mieli by przecież niezłego asa w rękawie. Czytając serię o Potterze dzieci przejmują raczej książkowe wzorce bądż zachowania ulubionych bohaterów. To wydaje mi się być bardziej niebezpiecznym (choć 'niebezpieczny' to złe słowo, bo nie uważam HP za tego typu książkę) niż propagowanie czarnej magii, jak twierdzą niektórzy. Dziecko prędzej zacznie naśladować Harry'ego pyskując, niż wsiadając na miotłę i próbując grać w Qiudditcha.
Byłabym wdzięczna, gdybyś {o} jednak trzymał się nazwy Harry Potter, choćby 'Portier' miał milion podtekstów.
Co do oficjalnego stanowiska Watykanu za czasów Jana Pawła II - zgadzam się z {o}, nigdy nie wydano oficjalnego oświadczenia. Na antenia radia może wypowiadać się wielu księży i każdy z nich może mieć do tej sprawy inny stosunek.
I drugie pytanie - jaki w końcu jest wasz stosunek do magii?
Magia, zależy jak ją zdefiniujesz. Czarownice, latanie na miotle, ważenie eliksirów szczęścia, czy innego badziewia to książkowa fikcja
. Sama nigdy nie byłam świadkiem powiedzmy kolokwialnie "czarów", ale pewne wydarzenie sprawiło, że jestem skłonna uwierzyć w działanie tzw. 'białej magii'. A skoro wierzę w isnienie tej pierwszej, 'czarna' pewnie też jest praktykowana z powodzeniem, choć nigdy nie miałam z nią styczności. Za podstawę magii przyjmuję determinację ludzkiego umysłu. Świat jest niepojęty...
P.S. Co do przykazań, traktuję je całkiem poważnie. Emotki odnoszą się tylko do ich powiązania z HP.