Wściekła Kura

Mój dziennik - 31-letnia Elizabeth Parker-Valenti

Wersja do druku

"Mój dziennik-31-letnia Elizabeth Parker-Valenti"         18.09.2014

"Nazywam się Elizabeth Parker i dokładnie piętnaście lat temu umarłam. Od tego momentu moje życie stanęło na głowie.
Nazywam się Liz Parker i dokładnie piętnaście lat temu umarłam. A potem stało się coś dziwnego-zaczęłam żyć..."
"Taaak... Postanowiłam wrócić do pisania dziennika. To dziecinne, wiem. Mam w końcu jeż 31 lat i jestem poważnym naukowcem. Mam męża- Keyla, używam jednak swojego panieńskiego nazwiska, bo dla mnie Elizabeth Parker-Valenti wciąż brzmi obco.
Trzynaście lat temu odeszłeś Max. Odeszłeś z Tess i swoim synem. Gdy spoglądam teraz w niebo, patrzę w nie ze smutkiem. Bardzo wielkim. Znalazłeś na Antarze szczęście u boku swojej tobie "przeznaczonej" żony? Jesteś szczęśliwy? Tak? A widzisz. JA nie. Bez Ciebie nigdy już nie będę szczęśliwa. Racja -mam Keyla, sławę, pieniądze... ale, wiesz oddałabym to wszystko by móc spełnić swoje marzenia. Po tylu latach spotkać Ciebie. Jak Ci było z Tess? Wiesz, ja NIGDY nie zapomnę mojej nocy poślubnej. Maria, matka, ojciec, no po prostu wszyscy mówili mi "dobrze robisz, może w końcu będziesz szczęśliwa." "Maria, wierzysz w to?" spytałam ją w tedy. W odpowiedzi usłyszałam tylko stłumiony szloch. Michael został dla niej tu, na ziemi, ale ja? Ja miałabym żyć z Keylem? Wtedy nie potrafiłam tego sobie wyobrazić, ale teraz nie jest źle. Noc poślubną przetrwałam tylko dlatego, że wyobrażałam sobie, że to ty. Że kocham się z tobą. Dlatego było mi wtedy tak dobrze. Nie znaczy to, że Keyle jest złym mężem. O nie. Przez pierwsze pięć lat bardzo się starał, ale później gdy nie chciałam mieć dzieci on sławny sportowiec, zaczął spotykać się z innymi, młodszymi rocznikami. I tak już zostało do dziś. Jesteśmy sześć lat po ślubie, od roku mnie zdradza. Nie mam mu tego za złe. Chyba zdaje sobie sprawę, że nadal Cię kocham.
Och, Max tak bardzo chciałabym cię znów zobaczyć..."
Zatrzasnęła pospiesznie dziennik, ponieważ łzy rozmazywały atrament i przeznie nie widziała co pisze. Tak bardzo go kochała, tak bardzo... Tak bardzo za nim tęskniła... Jej tęsknota wzmogła się szczególnie o tym jak go ostatnio ujrzała. Tu- na Ziemi. W ChrashDown Cafe.


Wersja do druku