Incognito - tłum. LEO

SPIN - czyli Kręciolek (6)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część


Czapterek szósty.



Czasami, gdy rzeczy przybierają naprawdę szybki obrót, nie jesteś w stanie nawet stwierdzić, czy faktycznie się poruszają. Ani czy się coś zmienia ani czy zatrzymało się na ślepym końcu.

Kyle przywiózł Tess wieczorem w środę i wypisane mieli na twarzach, że coś się stało. Nie widzę na Tess nowych obrażeń, ale Kyle wygląda jak rozdeptany.

Tess ma to nieobecne spojrzenie i widać, ze gdzieś tkwi zagubiona w myślach.

Zapraszam ich do środka.

„to chyba jej ojciec” mówi smutno Kyle „Ale nie wiem, bo nie chce ze mną gadać.”

„To co teraz robimy?” pyta.

Tess wyrywa się ze swojego transu na parę sekund, żeby powiedzieć „Nic, już wszystko wykalkulowałam.”

Już to kiedyś słyszałam.
Nie martw się mała Lizzy Parker. Tess już wszystko wykalkulowała.

Odczuwam niepohamowaną potrzebę wezwania doktora Amosa. Potrzeba nam więcej informacji. Zadzwonię do niego jutro. Zanim Kyle opuszcza me skromne progi całuje główkę Tess mięciutko i szepcze „Kocham cię.” On się chyba zaraz rozpłacze.

Głos Tess zaczyna drżeć, kiedy mówi mu to samo, widać, że walczy, żeby zapanować nad sobą.

Odczuwam niezrozumiały smutek na myśl, że Max chce to przerwać.

Daję Tess jakąś pidżamę i mówię, że zostanie u mnie przez jakiś czas. Nawet nie zamierzam ją teraz o nic pytać. Moja mama zrozumie.

Między mną a Tess jest coś co nas różni. Czepia się mojego ramienia kiedy oglądamy telewizję. Nie podejrzewałam się o jakiekolwiek instynkty macierzyńskie, ale zdaje się, że się ujawniają. Nagrałam Breakfast Club, żebyśmy mogły to obejrzeć. W zasadzie po chwili zaczyna uśmiechać się. „Jestem Molly Ringwald” mówi „A Kyle to Jock”.

„A jakim jestem?” pytam.

„Ty jesteś ta szalona” uśmiecha się jakby wiedziała o czymś o czym ja nie wiem. „A nie?”

„Bo ja wiem”.

Bo ja wiem. Może i jestem tą szaloną.

Tej nocy miałam sen. Był w nim Max. Siedzę na diabelskim młynie i nie mogę zsiąść. I kręcę się w kółko i w kółko. Na samym końcu jest tunel z dużym spadkiem. Zanim wjadę w tunel Max macha do mnie zza barierek.

Oto co powiedziałby dr Amos na temat sensu snu: sex.

To powiedziałby dr Amos na temat sensu każdego snu: sex.

Obstawiam, że dr Amos sypia z tomiskami dzieł Freuda pod poduszką.

Kolejka diabelskiego młyna w kształcie pocisku, zostałaby uznana przez niego za symbol falliczny. A tunel? Pomyślcie przez chwilę.

A spadek? Klimax.

Dr Amos powiedziałby, że chcę uprawiać sex z Maxem.

Skup się dr Amos.


Jestem w pokoju Maxa.

Chłopak ma rodziców.

On właściwie ma rodziców.

I czyta książki.

I ciekawi mnie, kiedy znajduje czas na czytanie książek w tej całej obsesji o Tess.

Dobre książki: Vonnegut, Bradbury, Orwell, Ballard, Palahnuik.


Przed-apokaliptyczne fantazje, tak je nazywam. Świat kończy się jedna osoba pozostaje. pozostaje jedno życie. Niektóre z tych książek mają zakończenia niosące nadzieję. Ja zwykle opuszczam te momenty.

„Co robisz?” pyta Max wchodząc do swojego pokoju. Właśnie wyszedł z łazienki.

Naruszam twoją prywatność. Ot co.

„czytasz książki” obwieszczam jak debil.

„Jak chyba każdy?”

„A zdziwiłbyś się.”

Wzrusza ramionami i zaczyna otwierać swój plecak, z wahaniem. Jest coś, co chce powiedzieć.

„Powiedziałaś Tarze Fisher, że jestem homo?”

U...niedobrze.

Oczywiście, mogłabym znaleźć chwilę, by was nauczyć wspaniałej sztuki łgania. Najpierw udajemy, że w ogóle nie słyszeliśmy pytania.

Siadam naprzeciwko niego na podłodze „Co?”

„Tara Fisher... powiedziała mi, że ty jej powiedziałaś, że jestem homo.”

Widać, że chłopak się krępuje. Ma ten wyraz zbitego psa na twarzy.

Potem, udajemy, że facet nawet nie mówi w naszym języku, czyli że nie wiemy o co chodzi part tu „Homo?”

Potakuje „homo”.

Następnie, zdejmujecie nieco uwagi z kłamstwa ukrytego w pytaniu, spoko, wrócimy do tego później. Zwężam oczy „A jesteś?”

Zdecydowanie przeczy głową „Nie.”

„No, bo jeśli byś był, to..”

„NIE jestem”. Mówi bardzo poważnie.

Widzicie, teraz już myśli o czymś zupełnie innym, czas więc zaprzeczyć kłamstwu. „W całym moim życiu nigdy nie rozmawiałam z Tarą Fisher”

Dr Amos twierdzi, że pierwszy krok do pokonania patologicznego kłamania to przyznanie się do tego, że mamy problem.

Kiedy mi to powiedział, powiedziałam „Mam sześć palców u stopy”.

„Będziemy musieli się tym zająć” odpowiedział.

Max potrząsa głową i otwiera więcej książek, po chwili marszczy czoło nad zadaniem. „nie wiem jak zdążymy z tym do następnej środy” mówi. „Chyba będziemy musieli spotkać się jeszcze z parę razy”.

Potakuję.

„Wtorek?” pyta.

Nie mogę we wtorek. Mam terapię. No ale tego mu nie powiem.

„Mam umówionego dentystę” mówię „Może poniedziałek”.

„Nie mogę w poniedziałek” mówi zakłopotany „Mam terapię.”

No cóż, przynajmniej jest uczciwy.

Jakoś nie potrafię powstrzymać śmiechu w moich myślach. „Gdzie?” pytam „W Sunny Glen?” Sunny Glen to duże blokowisko w stylu centrum handlowego, które jest w całości dedykowane zdrowiu psychicznemu.

Potakuje.

„Też tam chodzę” mówię.

„Tak?”

„Tak.”

„Kto cię prowadzi?”

„Dr Amos.”

Uśmiecha się „Mnie też.”

HA!

„Niemożliwe” pochylam się do przodu „Jaka masz diagnozę?”

„Hmm...”spogląda w sufit i wymienia listę swoich problemów „Poczucie odrzucenia i izolacji po opuszczeniu przez moich biologicznych rodziców”

„Wow, to jest dobre.”

„A ty?”

Powinnam mu powiedzieć?... a w cholerę.

„Patologiczny kłamca” mówię.

Wygląda na to, że właśnie przyznałam się, że mam problem. Dr Amos byłby dumny.

On marszczy brwi „Czyli dużo kłamiesz?”

Wkrótce zrozumie, ze nie pyta się patologicznego kłamcę, czy kłamie.

„Skąd” odpowiadam „Wcale.”




Poprzednia część Wersja do druku Następna część