Incognito - tłum. LEO

SPIN - czyli Kręciolek (28)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część


KROK 2: TERAPIA



„Ruszała moją lampę? Kto ruszał moją lampę?”

„To teraz mówimy o tobie?”

„Tak, jeśli ruszyłaś moją lampę.”

„Max ruszył.”

Max unosi brwi i rzuca tym swoim spojrzeniem.

Uśmiecham się „Wiedział pan, że max ma jutro urodziny?”

Dr Amos na to „Kto ruszał mój przycisk do papieru?”

Max na to „Liz ruszała.”

Dr Amos nie zraża się „Myślałem, że twoje urodziny były pięć miesięcy temu.”

„Bo były.”

Walnęłam Maxa w ramię.

A Max ciągnie „Wiedział Pan, że Liz ma sześć palców u stopy? Obrzydlistwo, staram się przekonać, żeby nie zdejmowała skarpetek, ale wie pan ... czasami ubranie... sfruwa ...”

Dr Amos odchrząkuje.

No to moja kolej „Wczoraj Eddie nawąchał się paluszków, ale był odjazd, nadal smarka na niebiesko.”

Max dodaje „To chyba kwestia pociągnięcia, nigdy nie zabieraj Liz do publicznej szkoły, kiedy są tam dzieci.”

Dr Amos przesuwa swój przycisk do papieru.

Ja „Ok. Panie Sporadycznie-Ćwiczę-Bicepsy, w domu paraduje topless 24 godziny na dobę, hej laseczka spójrz na moje męskie muskuły, a potem zachowuje się jak „rodzice są na dole” a potem odstawia te swoje hm...nie miałabyś ochoty podotykać moich męskich ramionek, a potem to spojrzenie a la – zbity pies, och ... jaka szkoda.”

Na to Max „Nigdy nie bawiłem się w rodziców nie ma w domu.”

„A pewnie, że się bawiłeś.”

„Ta? Kiedy?”

„Hmm... w ostatni piątek.”

Dr Amos przesuwa swoją lampę.

Max na to „Ok... dobra... w zeszły PIĄTEK pracowałaś.”

„Tak? ... no to w środę.”

„Jutro masz założyć antenki.”

„HA.”

„To moje urodziny, powinnaś nosić antenki cały dzień.”

„Zbok.”

Max potrząsa głową.

„wierzy pan temu facetowi doktorze?”

Dr Amos uśmiecha się do mnie.

Potem zapada cisza.

No to ja „Cześć.”

Dr Amos „cześć.”

„Więc...”

Dr Amos macha ręką „A nie przerywajcie sobie z mojego powodu, kontynuujcie.”

„Doktorku, tylko nie kolejna olewka.”

Potrząsa głową.

„Czujesz się niekochany doktorze? Postaraj się.”

Dr Amos mówi „Wydaje mi się, e nadeszła pora, by rozdzielić wasze sesje do i wrócić do pierwotnej postaci.”

Wyrzucam ręce w powietrze „OCH Doktorku, zapomniałam ci powiedzieć, że w końcu Max okazał się być człowiekiem. Wiesz, zniknął mu ten nadruk-pieczątka „:Jestem Klingonem”. Mogłabym przysiąc, że go widziałam, i pac, zniknął. Chce pan zobaczyć?”

Dr Amos „Nie Liz, dziękuję.”

Potrząsam ramionami „I tak był ocenzurowany. Hej, doktorku? Ta terapia mi pomaga.”



Poprzednia część Wersja do druku Następna część