(13)

Poprzednia część Wersja do druku

TO TYLKO WSPOMNIENIA (odcinek 13)
Stanley M. McCurtis
(maxbyd@interia.pl)
=================================


W POPRZEDNICH ODCINKACH:

RICHARD: Tony? Tak, aktywował sie jak wiozłem jednego chłopaka. (...) Był z jedną dziewczyną, więc nie jestem pewien czy to na niego zareagował. Ale wiek się zgadza. Prawdopodobnie jest synem Maxa, ale on sam o tym nie wie. (...) Oczywiście, że będę go obserwował.



DAVID: Chodź (wyciągnął rękę w stronę Aidy)
AIDA: Nie jestem pewna. Chcę być sama.





ODCINEK 13
==========



Przed oczami szeryfa rozbłysło ziolone światło.
Kula, którą wystrzelił w kierunku Davida Browna, zatrzymała się na drzwiach jego służbowego samochodu. Nie wiedział jak to możliwe, ale był pewny, że strzelił w chłopaka. Samochód statł 8 metrów w prawo od chłopaka.



David stał jak w ryty. Nie wiadział co się stało.
Starał się poukładać fakty. W momencie wystrzału, odruchowo wyciągnął prawą dłoń przed siebie. Jasne, jednak nie oślepiające, zielone światło rozbrysło się przed nim. Jak na zwolnionym filmie, widział jak kula zbliża się do niego i odbija się od zielonej tarczy i kieruje się w stronę radiowozu.

— Coś ty zrobił!? – krzyknął Valenti.

— Nie wiem – rzekł zdziwiony chłopak.

— Jesteś kosmitą!?

— Kosmitą? Szukam tylko Maxa Evansa. To jest mój ojciec.

— Ojciec? – Valenti nie opuszczał rewolweru od Davida.

— Dwadzieścia lat temu oddał mnie do adopcji – zaczął David. – Zaczałem mieć wizje, związane z życiem mojego ojca. Teraz, kiedy jestem coraz bliżej znalezienia jego, te wspomnienia się nasilaną.

— Daj mi jakiś dowód!

— Znałeś moją matkę. Powiedziałeś: "dlaczego jeszcze jej nie zabiliście". Myślisz, że skąd to wiem. To są wspomnienia z dzieciństwa.
Kayl stał w milczeniu.

— Dlaczego chciałeś śmierci mojej matki?

— To była zła kobieta! Ona zabiła naszego przyjaciela. Zdradziła waszą planetę! Chciała wydać Maxa wrogu.

— Co pan mówi? To niemożliwe.

— Najlepiej będzie, jak sam o tym porozmawiasz z Maxem.



Samochód Szeryfa wjeżdżał do Roswell. W czasie powrotnym, David Brown opowiedział Kayl'owi Valentiemu, o tym jak spędził dotychczasowe dwadzieśdzia lat. O tym, że nie jest w Roswell sam, że jest z nim Aida Nutter.

— Pojedziemy teraz po wasze rzeczy do hotelu – rzekł Valenti. – Do czasu przyjazdu Maxa i Liz, zamieszkacie u nas.

— Ale proszę sobie nie robić kłopotu – odpowiedział młody nowojorczyk.

— To żaden kłopot. To będzie zaszczyt, że w moim domu zamieszka książe Antaru – uśmiechnął się Szeryf.



Valenti zatrzymał się przed głównym wejściem do hotelu, w którym zatrzymali się nowojorczycy. Szeryf wraz z Brownem przeszli przed drzwi.

— Wiedziałem, że z tym młodym będą jakieś problemy – mruknął lokaj.
David prowadził Valentiego przez hol w kierunku windy. Gdy drzwi się otworzyły, weszli do niej. Chłopak nacisnął odpowiedni numer piętra. Winda szybko zatrzymała się na właściwym poziomie.

— Dawno nie jechałem windą – zamyślił się Kayl.

— W Nowym Jorku cały czas nimi jeździłem – odpowiedział David. – Tak są same wysokie budynki.
Wyszli.

— Tędy – wskazał w prawy korytarz.
Po chwili zatrzymał się przy drzwiach do pokoju.

— Kiedy się ostatnio z nią widziałem – zaczał chłopak. – Była przygnębiona. Chciała być sama.

— Niedziwię się. Kiedy Max mnie uzdrowił i dowiedziałem się o nich prawdy, na dwa miesiące wyjechałem z Roswell.

— Uzdrowił?

— Tak. Agent FBI mnie postrzelił i umarłbym, gdyby nie on.
David przekręcił klucz i drzwi się otworzyły.

— Aida? Jest ze mną Szeryf. Sprowadzi do Roswell mojego ojca. W końcu poznam prawdę! – krzyknął David. – Aida? Gdzie jesteś?
Chłopak spojrzał na pokój. Potem zajrzał do łazienki. Dziewczyny nie było. Zauważył otwarte drzwi na balkon. Skierował się w ich kierunku. Zanim do nich doszedł zauważył...

— O mój Boże!!! – David stał nieruchomo.
Szeryf przyjrzał się chłopakowi.

— Co się stało? – ale on nie odpowiedział.
Valenti podszedł do chłopaka. Spojrzał w miejsce, w które od kilkunastu sekunt wpatrywał się David. Za łóżkiem leżało skrwawione ciało dziewczyny. Dziewczyny Davida...

— Twój ojciec potrafił uzdrawiać! – rzekł Valenti. – Może ty też potrafisz.
Ale ten głos brzmiał jakby z innej planety. David nie potrafił się skoncentrować.
Nagle, poczuł na ramieniu silną dłoń. To Szeryf potrząsnął nim.

— Ocknij się! – krzyczał. – Spróbuj przywrócić ją do życia!
Natychmiast David uklęknął przy ciele Aidy. Miał nadzieję, że tak jak poprzednio, uda się uzdrowić dziewczynę. Ale tym razem, to nie lekka rana. Tutaj, nawet nie widział źródła tego krwawienia.
Położył dłoń na ciele dziewczyny, ale to natychmiast zamieniło się w pył...



KONIEC



Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas i przeczytali "To Tylko Wspomnienia"! Było to moje pierwsze opowiadanie, które napisałem!
Z chęcią i pokorą przyjmę wszystkie Wasze spostrzeżenia!!!



Pozdrawiam,

Stanley Maxwell McCurtis



PS: Chciałbym także powiedzieć, że wkrótce powstanie opowiadanie, które będzie kontytuacją "To Tylko Wspomnienia".
Celem tego opowiadania było odkrycie prawdy o wizjach Davida. Teraz zaczyna się już inna bajka... David musi odnaleść zabójcę Aidy!!!

Poprzednia część Wersja do druku