Lizzy_Evans

Powrót do przeszłości (4)

Poprzednia część Wersja do druku

Orzeźwiające powietrze siłą wdzierało się w płuca Faith. Biegła tak szybko jak tylko mogła.
Jeszcze nie odetchnęła po wczorajszej wiadomości. Ale.. to niemożliwe żeby była córką takiego tyrana!!!.. Zan mógł się pomylić. Każdemu się zdarza.
Przed domem zatrzymała się i usiadła na schodach. Chwila samotności zawsze działała kojąco na jej zmysły.
Wchodząc do domu zauważyła dwie wiadomości. Włączyła odczyt.

—Faith? Jesteś tam? Przykro mi z powodu tej wiadomości. Mogłem się pomylić. Sprawdzę to jeszcze raz dla Ciebie. Trzymaj się- to był Zan. Nie było co do tego wątpliwości.

—Witaj. Jestem Michael Guerin i musimy porozmawiać. Zadzwoń kiedy będziesz mogła. Mój numer to 555-097-342. Cześć.

Ta wiadomość zaintrygowała ją do tego stopnia, że zadzwoniła.

—Dzień dobry- odezwał się miły kobiecy głos.

—Witam. Czy zastałam pana Guerina?- spytała

—Tak. Już daje.

Chwila która według Faith trwała wiecznie została przerwana przez męski głos.

—Faith? To ty?- zapytał

—Tak tak… ma pan coś dla mnie?

—Oczywiście. Musimy się spotkać. Czy mogłabyś przyjechać do Roswell?

Pytanie tak ja rozbroiło, że zaczęła się śmiać.

—Przepraszam…- powiedziała po chwili- Tak przyjadę.

—To dobrze. Będę czekać na lotnisku.

Odłożyła słuchawkę i rozpoczynała akcję „Pakowanie”.

—Bardzo cieszę się, że tu jesteś. To delikatna sprawa- Michael wyglądał na… 39 lat. Był przystojny, trzeba przyznać. Jednak rysy świadczyły o tym, że wiele przeszedł.

—Ja również. Więc o co chodzi?- spytała bez ogródek siadając na fotelu.

—Napijesz się czegoś?- zignorował jej pytanie.

—Nie dziękuje. Przejdźmy do sedna sprawy.

—Dobrze. Tak… hmm otóż, Faith… Jestem twoim ojcem.

W pierwszej chwili dziewczyna otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć. W drugiej zaś zaczęła się śmiać.

—Naprawdę? Wielu mam tych ojców


Poprzednia część Wersja do druku