gosiek

Rządni Krwi (9)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

***

— Zanie, mam dla ciebie wiadomość – chłopak chciał już wyjść na długo oczekiwane spotkanie z Liz, jednak ktoś go zatrzymał

— Czego chcesz Lupusie? – zwrócił się z gniewem

— Za około miesiąc przybędzie księżniczka Sasha – doradca uśmiechnął się szyderczo

— Aha...i...?? – pośpieszał go

— No jak dobrze pamiętam to bardzo zależy jej na tobie...- zaczął – i wiesz dobrze, że ona i tak będzie z tobą Zanie
To go „ugryzło”. Nie miał ochoty być z tą zołzą. Była taka wredna, a poza tym pochłaniała mnóstwo krwi, przeznaczonej nie tylko dla niej. Dużo wampirów przez nią nie ma się czym posilić. Ona była jak jakiś nie najedzony potwór.
Cieszył się, że uwierzył swojej siostrze, ona miała racje. Dobre wampiry głosiły prawdę. Może to była też zasługa jej – Liz, nie ona miała inaczej na imię. Musiał dotrzeć do tego, na pewno było to piękne imię, godne jej urody.
Chciał ją poznać lepiej, poczuć co ona czuje. Nauczyć ją jej wampirzych mocy, pokazać jej przyjemny smak krwi, przybliżyć ją do siebie. Pozostał mu na to miesiąc, bo gdy Sasha wróci, wszystko się skomplikuje.

— Mam nadzieje, że znajdziesz jej godnego dawce na powitanie – Lupus uśmiechnął się po raz ostatni i odszedł
Zan po chwili również poszedł w swoją stronę.

***

Liz weszła po blaszanych schodkach do środka starej fabryki. Jakieś 5 lat temu mieściło się tu coś przypominające fabrykę zabawek. W największym pomieszczeniu było pełno szkła obok ścian. To był powód powybijanych szyb przez miejscowe dzieciaki, które robią tu sobie meliny. Dzięki bogu już im to przeszło po wypadku jednej z dziewczynek.
Światło księżyca lekko oświetlało to pomieszczenie. Było puste gdyż wszystkie maszyny zostały wyniesione razem z zamknięciem zakładu.
Ciekawiło ją, jak Zan chce ją nauczyć tego wszystkiego. Czy to boli i czy będzie spędzać dużo czasu z nim?
Nagle zapaliły się światła. Liz przestraszyła się trochę i podskoczyła. To światło ją oślepiało oczy ją szczypały.

— Zgaś to światło!!! – krzyczała kryjąc powieki

— Już...spokojnie...chciałem sprawdzić jak na nie reagujesz – lampy przestały działać, a z cienia wyłoniła się postać w czarnym płaszczu

— Zgłupiałeś!!! – krzyknęła ponownie Liz ze złością padając na kolana i trzymając się za głowę – To boli! – zaczęła płakać

— Już spokojnie – Zan klęknął obok i przytulił ją – Przepraszam, musiałem sprawdzić

— Ale to tak boli – z oczu płynęły jej łzy, przytuliła się mocniej do niego

— Zaczynasz się zmieniać, to będzie bolało. Będziesz musiała się powstrzymać przed widokiem krwi na lekcjach biologii – zaśmiał się chłopak

— Ja nie chcę pić krwi, to obrzydliwe – Liz uspokoiła się – Nigdy nie lubiła widoku krwi

— Teraz pokochasz – odpowiedział

— Ale, mam pytanie, dlaczego ty jesteś taki ładny, na filmach wampiry są blade, łyse i w ogóle

— Dzięki za komplement – uśmiechnął się – są i tacy, widziałaś Lenno, on jest starym wampirem który już tyle się na chlał krwi, że tak wygląda – opowiadał – Wampirom wychodzą kły i robi się brzydka morda gdy widzą i chcą krwi

— To ja będę wyglądać jak potwór gdy na lekcji zaczniemy gadać o tym??

— To zależy od ciebie

— Jak to?

— Możesz się powstrzymywać siłą woli – mówił poważnie – Przecież widzisz, ja zawsze pięknie wyglądał – zażartował

— Heh, nie wątpię – mruknęła pod nosem – Od czego zaczynamy??? – szybko zmieniła temat

— Może pokaż mi kilka kopów, oprócz tego jednego który już na mnie wypróbowałaś

— Jesteś pewien?? Mam teraz wiele siły – zażartowała stając do walki – Nie ręczę za siebie

— No dawaj słonko, zrób ze mną co chcesz – przywołał ją ruchem ręki
Liz uśmiechnęła się triumfalnie i bardzo szybkim ruchem złapała go za rękę wywalając przy tym na ziemię.

— Mówiłam, że jestem u szczytu siły – była dumna z siebie – dalej chcesz się bawić – podała mu dłoń

— To jeszcze nie koniec – zaśmiał się i pociągnął ją tak mocno, że ona się wywaliła

— Grzeszysz wampirze – podcięła mu nogi i upadł na nią – trzeba było nie zaczynać

— Jesteś silna, ale to jeszcze nie wszystko – mówił nie wstając z niej

— Czego jeszcze musze się nauczyć?? – spytała

— Wielu rzeczy

— Umiesz dużo więcej niż ja??

— No trochę..., ale na pewno będziesz lepsza ode mnie we wszystkim

— Na pewno w jednym nie...

— W czym??

— W tym...- szybkim ruchem głowy pocałowała go czule

— Nie jesteś w tym taka zła – oderwał się na chwile

— Wiem – znowu go przyciągnęła do siebie


Poprzednia część Wersja do druku Następna część