Podniecona Zakonnica

Max, kiedy wrócisz do domu?

Wersja do druku

Codziennie rano, gdy otwieram oczy, zastanawiam się co on teraz robi? Może tam jest noc? A może także rano? Nie wiem.

Po jego odlocie... jestem jak robot. Każdy mój dzień wygląda tak samo, i gdyby nie nasze dziecko... gdyby nie ono, prawdopodobnie już dawno bym nie żyła.

Jest Wigilia. Więc może dziś... może na te święta... pamiętam dokładnie – obiecał, że wróci do mnie, do domu właśnie na święta! I może właśnie w tym roku spędzimy je razem, w trójkę?

Próbuję ugotować kurczaka, ale... ale po co? Chciałabym, żeby to właśnie dziś, żeby teraz był tu! Żeby mógł powiedzieć, że jedzenie jest przepyszne, i żebyśmy rozpakowali prezenty... a potem... jak zwykle się zagapiłam. Patrzę w niebo. Zastanawiam się, czy on mnie teraz słyszy. Czy też tęskni, tak jak ja.

Telefon. Odbieram...
Wiedziałam, że to Maria, zawsze dzwoni o tej porze. Pyta mnie jak brzmiały te ostatnie słowa Maxa, zanim wsiadł do statku. A ja jak co roku odpowiadam: "Mój dom zawsze będzie przy Tobie, Liz. A ja wrócę do domu na święta. Może nie na te w tym roku, ani nie w następne, ani nawet nie w te za 2 lata, ale kiedyś wrócę". Wtedy Maria opowiada, jak ona to sobie wyobraża... jak według niej będzie wyglądał powrót: że będzie wiele spadających gwiazd i jedna z nich wyląduje na ulicy i wyjdzie z niej Max, zrzuci koronę i berło i przyjdzie do mnie. A potem Maria życzy mi żeby to się stało właśnie w te święta.
Ale ja myślę, że Max nie będzie robił takie szumu.
Wystarczy, że zapuka do mojego okna. Ja wyjdę na taras, a on powie.... nie, nic nie musi mówić – BĘDZIE i to wystarczy mi w zupełności.

Siadamy przy stole: ja, nasz syn i dwa puste talerze. Jeden, zgodnie z tradycją, a drugi... drugi dla Maxa. Bo ja wiem, że duchem tu jest. I sercem. Zawsze będzie przy nas. Wiem to. To już szósta Wigilia bez niego. Być może ostatnia...

Już późno. Mały odpakował prezenty. Siedzę na parapecie i patrzę w niebo. Nasz synek przychodzi i wtula się we mnie. Jest taki podobny do Maxa. Pyta, kiedy wróci jego tata. Nie wiem, synku, nie wiem.
Spadająca gwiazda. Marzenia się spełniają? Muszę w to wierzyć.

Max... proszę cię, wróć do domu na przyszłe święta!


Wersja do druku