Tina

Czy miłość przetrwa wszystko?

Wersja do druku

Oto jak potoczyły by się losy wszystkich znanych nam postaci z Roswell, gdyby to Tess była zarówno kosmitką i najlepszą przyjaciółką Liz. Maria nadal była by także dobrą koleżanką obu dziewczyn. Max jest nadal zakochany w Liz, która go otrąca z wielkim bólem, gdyż nie chce skrzywdzić swej najlepszej przyjaciółki (Tess).

( W pracy w Crashdown Maria toczy poważną rozmowę z Liz).

—Dlaczego to zrobiłaś- ze zdziwieniem pytała Maria.

— Naprawdę nic nie rozumiesz?!- z coraz większym zdenerwowaniem pytała Liz.

—Jak mogłaś tak zranić Maxa?- pytała Maria.

—Wiesz, że musiałam to zrobić w końcu Tess jest moją przyjaciółką i też go kocha!- przekonywała samą siebie Liz.
(Maria zgrzytnęła zębami).

—Naprawdę Cię nie rozumiem, co z tego, że Tess kocha Maxa skoro on kocha Ciebie?!- tłumaczyła nieustępliwie Maria.

—Kto kogo kocha?- wtrącił się do rozmowy przez przypadek przechodzący Michael.

—Takie tam babskie sprawy- odparła Maria.

—Może mógłbym w czymś pomóc?- zapytał z troską w głosie Michael.

—Nie!!!- wrzasnęły jednocześnie Liz i Maria.

—Dobra, dobra już się nie wtrącam- odpowiedział z nieukrywaną złością Michael.

—O właśnie przyszła Tess dokończymy naszą rozmowę później- powiedziała Liz odchodząc w stronę Tess.

—W porządku-odrzekła Maria.
(Tess rozmawia z Liz a tymczasem Maria przeprasza za swoje zachowanie Michaela).

—Wybacz mi, że się tak zdenerwowałam, ale naprawdę jestem zawiedziona postępowaniem Liz- rzekła Maria.

—Jeśli tak dalej pójdzie to Max umrze z żalu, a ja dostanę zawału z powodu waszych krzyków na mnie- powiedział z ironią w głosie Michael.

—Przestań już spaceboy'u, bo czuje się coraz bardziej winna- odrzekła Maria zamykając mu usta przeprosinowym pocałunkiem.
(Międzyczasem Tess rozmawia z Liz).

—Nie powinnaś z mojego powodu rezygnować z Maxa, on i tak nigdy mnie nie pokocha tak jak Ciebie- tłumaczyła Tess.

— Skoro nie będzie z Tobą to i ze mną nie będzie- mówiła Liz.
(Do restauracji wchodzi Max, który budzi zaskoczenie w Liz z powodu swego wyglądu).

—Co ci się stało Max- pytała zdołowana całą sytuacją Liz.

—Zaatakował mnie skór i moją jedyną szansą na wyzdrowienie jest powrót do domu, Tess zawołaj Michaela i Isabel, musimy wracać – odparł Max .
(Po kilku godzinach wiedzieli już jak uruchomić granilith, zaczęły się pożegnania).

—Zawsze będę Cię kochał- powiedział ze smutkiem w głosie Michael.

—Ja Ciebie też, czy kiedyś wrócisz?- spytała Maria, choć znała odpowiedź.

—Obiecuję, że wrócę- odparł Michael- nie wiem jak i kiedy, ale wrócę.
(Następnie żegnał się Max z Liz.).

—Jesteś najszlachetniejszą dziewczyną jaką znam, nigdy nie przestanę Cię kochać-rzekł z łzami w oczach, leżący na noszach Max.

—Ja też nigdy nie przestanę Cię kochać, ale musze Ci coś powiedzieć, pamiętasz naszą wspólną noc, Max ja jestem w ciąży. – odparła Liz- postaraj się kiedyś wrócić.

—W takim razie nie mogę Cię zostawić-rzekł Max

—Musisz to dla twojego dobra!- powiedziała jak zawsze altruistycznie Liz.

—W takim razie przyrzekam, że kiedyś wrócę na Ziemię dla naszego maleństwa-powiedział Max.

—Nie składaj obietnic, których nie będziesz mógł dotrzymać- Liz.

—Żegnaj moja przyjaciółko- rzekła Liz do Tess.

—Żegnaj- rzekła Tess.
( Na końcu żegna się Alex z Isabel).

—Wiem, że nigdy mnie nie kochałaś, ale pamiętaj, że ja cię kocham- rzekł z trudem przełykając łzy Alex.

—To nieprawda, zawsze Cię kochałam po prostu nie chciałam się z nikim wiązać na stałe, bo wiedziałam, że nadejdzie taka chwila jak ta- odparła Isabel.

—Żegnajcie- krzyknęli wtuleni w siebie, a zarazem płaczący Alex, Maria i Liz.

—Do zobaczenia w przyszłości – odparli Michael, Max, Tess i Isabel.


Wersja do druku