gosiek

Roswell-Szukając Przeznaczenia (14)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

***

Roswell, godz. Ok. 10. Cała grupa jest w szkole na przerwie. Maja w dalszym ciągu nie powiedziała ani słowa do Alex'a. Ten nie ma pojęcia co się stało. Joy i Zack są bardzo szczęśliwi razem, wydaje się, że nic ich nie może rozdzielić. Shila na każdej przerwie musi słuchać marudzenia Mai, Czasem doprowadzało ją już to do szału, ale próbowała się opanować przed wybuchem.
Dziewczyna chciała dowiedzieć się co tak naprawdę zdarzyło się ze związkiem Mai i Alex'a, ale ta nic jej nie powiedziała.

— Maja, daj spokój widziałaś go z jakąś inną?? – tyle się dowiedziała od koleżanki "że ma kogoś innego" – wyluzuj, nie przeżywaj jak mrówka okres – powiedziała z ironią

— Ale...ale on mnie tylko wykorzystał, a potem to wszystko – opowiedziała błagająco

— Jedno ci już mówiłam "on ci się nie oprze", znam go od podszewki. Powinnaś zapamiętać moje słowa – Shila poklepała Maję po ramieniu

— Ale...O boże idzie! – dziewczyna schowała się za drzwiczkami szafki gdy zauważyła zbliżającego się Alex'a

— Shila, mam sprawę, możemy pogadać....na osobności – powiedział blondyn gdy doszedł do koleżanek...koleżanki

— Dobrze, na razie Maja i pamiętaj, co ci powiedziałam – krzyknęła Shila przez ramię

— Tak oki... papa – pomachała jej i spojrzała na Alex'a, który akurat w tym samym momencie spojrzał na nią. Nagle oboje poczuli dreszcz przechodzący przez ich ciała

~*BŁYSK*~

Obraz przeskakuje jak klatki w filmie. Każdy moment, w którym Isabell była z Alex'em (chodzi o tego starego). Chłopak wiedział, że to jego matka, ale nie znał tego chłopaka. Kim był dla niego?
U swojego boku zauważył Maję, która patrzyła na to wszystko ze zdziwieniem.

~*BŁYSK*~

Obydwoje otrząsnęli się z tego i poszli w swoją stronę, oddzielnie.
Maja właśnie kończyła lekcje, w drodze do domu rozmyślała o tych wszystkich dziwactwach, które widziała przed chwilą. Rozmyślała mim mógł być ten chłopak. Przypominał jej...Alex'a oprócz tego uśmiechu...po chwili przypomniała sobie pewną rzecz...pamiętnik....!!Wszyscy o nim zapomnieli!! Ruszyła szybkim krokiem do domu, prawie biegnąc.

Gdy doszła do CrashDawn było już po 16. Czyste niebo naraz zasłoniły burzowe chmury. Zaczęło lać. Weszła tylnym wejściem. Kawiarnie zamknięto dziś wyjątkowo wcześnie, sama nie wiedziała, czemu. Nikogo nie było. Było ciemno, chciała zapalić światło, ale ujrzała tylko błysk.

— To pewnie przez ta burzę – pomyślała
Rzuciła plecak na tapczan na zapleczu i zaczęła szukać poręczy od schodów. Wiedziała, że świeczki znajdują się dopiero w jej pokoju, a musiała się jakoś tam dostać. Przy okazji przewróciła kilka drobiazgów na podłogę. Gdy jednak znalazła schody, czym prędzej "wczłapała" się na nie. Doszła do pokoju, wyjęła z szafki świeczki i zapaliła je.
Przypomniało jej się, że jej mama poszła na długa randkę z Thomsonem, a Zack...hmm...no oczywiście z Joy. Była sama, nikt jej nie będzie teraz przeszkadzał. Może spokojnie jeszcze raz przejrzeć dziennik Liz Parker. Wyjęła go z najgłębszej szuflady i usiadła na łóżku.
Powróciła do przedostatniego wpisu....
"30 sierpnia. Nazywam się Liz Parker – Evans i już wiem, czemu Issi tak kochała Alexa, po balu promocyjnym, Alex zdążył obdarzyć Isabel jeszcze jednym, dzieckiem. Ona nie potrafiła sama się nim zająć oddała je do domu opieki. Nikt nawet nie zauważył, że była w ciąży. Powiedziała dopiero teraz i na początku tylko mnie, a potem reszcie. Powiedziała, że Jessi o tym wiedział. Postanowiłyśmy odnaleźć małego Alexa i udało nam się. Ma już półtora roku i jest rozkoszny. Ciekawe, kiedy ja będę miała takie szczęście?"
Poprzerzucała jeszcze kilka kartek szukając czegoś o nijakim Alex'ie, ale było tego bardzo mało. Była wściekła, chciała pomuc, ale nie potrafił. Rzuciła zeszyt na łóżko, od niechcenia. A on spadł jeszcze na podłogę. Z kwaśną miną, przeturlała się na drugą stronę, aby go podnieść. Gdy wzięła do ręki wypadło stamtąd jakieś zdjęcie. Podniosła je i przyjrzała się. Było na nim sześć osób. Trzy dziewczyny i trzech chłopaków. Jej uwagę przykuł przykuła jedna para. Blondynka w długich włosach i brunet stojący obok niej. To byli ci sami, których widziała wtedy, w tej wizji. Odwróciła zdjęcie, aby zobaczyc czy coś jest napisane i było:
"To ja i Moi najlepsi przyjaciele, ludzie...kosmici za których oddałabym życie! Mój chłopak Max, najlepsza przyjaciółka Maria, jej "Misiek" Michael oraz Isabell i Alex."

— Więc mieli na imię Isabel i Alex, to on jest Alex – powiedziała wskazując na zdjęcie – więc to jest... prawdziwy ojciec naszego Alex'a – w jej oczach pokazało się lekkie przerażenie – ale on nie żyje!


Poprzednia część Wersja do druku Następna część