Liz

A Tale of Two Parties

Wersja do druku

Od autora!
Jest prawie taka sama sytuacja jak w odcinku
Max i maria odnalezli enigme a liz i michael sa w domu liz.
Ale..cos sie wydarzylo!

DOM LIZ:

—Lepiej sie czujesz?- Micheal zobaczyl ze do pokoju weszla liz.

—Tak o wiele lepiej

—To dobrze-usmiechnela sie- Ja dzisiaj spie na dole a ty tuaj. A tak wogole to po co sie upiles?

—Bylem zazdrosny. Oczywiscie o marie. Ten dupek ja obmacywal!-dopiero
teraz poczul ze za glosno mowi-Oj moja glowa!...

—Wszystko bedzie dobrz- podeszla i przytulila go. Poczul jej
delikatna skore na swoim ciele. Przeszly go dreszcze. Chcial ja objac i zawirowac w romantycznym pocalunku.
Wziac ja na rece i poczuc przyplyw namietnosci.- Dobrze to ja ide spac trzymaj sie.- i
wstala ale micheal nie puscil jej reki.

—Zostan jeszcze chwile. nie chce zostac sam.
prosze...- i zostala. Siadla kolo niego, wziela reke i przytulila do swojej twarzy.
Wyszli na balkon i razem patrzeli na gwiazdy.


ENIGMA:

—Max jestesmy na miejscu- maria zlapal maxa za reke i poszli w strone imprezy.
Enigme znalazlo wiele ludzie.

—Maria to chodzmy na piwko a pozniej potanczymy-zaproponowal max.

—No jasne- rzekla uradowana.
Zabawa byla czaderska. Glosna muzyka, wiele ludzi.
Maria tanczyla ja opetana. NAwet max sie dobrze bawil.

—kurczem wolny puscili-powiedzial zdezorientowana maria.

—No to chodz zatanczymy ja sie bawic to bawic!- i poszli na parkiet.
Wygladali na zakochana pare. Max objal marie w pasie a ona przytulila go za szyje.
Maria poczula dziwne uczucie. Bardzo chcialaby byc z maxem. tyle ze on kocha liza liz to jej przyjaciolka!
Ah ten jego zapach!

—No i jak sie bawisz?- wyrwal ja z rozmyslen.

—swietnie a ty?

—bardzo dobrze. rzrywkowa z ciebie dziewczyna!

—haha a z ciebie chlopak. nie wiedzialam ze kosmci sie tak umieja bawic!- i zasmali sie oboje.
popatrzyla mu w oczy. Poczul to.
Poczul jej uczucie..jej nadzieje...i jej bol.

—Maria...

—Nic nie mow. ty kochasz liz ja wiem- przerwal jej mowe goracym pocalunkiem Czula jak serce jej sie raduje, Byla szczesliwa. Teraz
wiedzial co liz miala na mysli mowiac" gdy on mnie xaluje moglabym to robic wiecznie".
Ona tez to poczula.

—Max my..nie powinnismy..

—Wiem .. ale musialem to zrobic...


DOM LIZ:

—Michael kochasz marie?

—tak jakos ja kocham...ale pragne tez ciebie...ona..mnie zostawial...sam wiesz..zostaiwla..

—cii nic nie mow.Lez spokojnie.
Michael zlapal ja za reke. Poczula dreszcze.

—przepraszam jezeli cie urazilem.

—nie,nic sie nie stalo.- popatrzyla mu w oczy. Dopiero teraz zauwazyla
ile w nich zycia i blasku. Byly takie gorace!
"nie ja nie moge..mam maxa!""a ale on tak na mnie dziala!!!"

—Micheal..-podniosl sie i wzial jej twarz w swoje rece i pocalowal. Poczula cos bardzo dziwnego.
Cos prawidziwie kosmicznego!

—Liz.. jestes cudowna!-szpetem powiedzl micheal i zaczal ja calowac..
Liz chciala sie z tego wyrwac..ale nie mogla, chciala go czuc...
Lekko dotknal jej twarzy.. jej wlosow... Poczula jego ciepla dlon..
Polozlyli sie na lozko i poniesli fantazjom.

—Liz czy ty tego chcesz?

—tak micheal..tak..
I stalo sie!!!



ENIGMA:

—Max ja.. nie powinnam..

—cii dobrze wyszlo.. Chcialem tego..-zblizyl sie do niej i lekko musknal jej dlon. Az podskoczyla
czujac jego silna reke.-chodzmy do mnie..nikt nam tam nie przeszkodzi.


DOM MAXA(MICHEALA)

—Czy my dobrze robimy??chcem tego ale liz...

—Tak wiem maria..liz kocham ja...ale.. ale ja tego chce..-max podszedl do rztrzesionej dziewczyny i przytulil ja do swoje nagiej klatki
piersiowej-wszystko bedzie dobrze..

—wiem..-musnela jego twarz.. i zanurzyla sie w jego namietnych pocalunkach. "JESTES BOSKI"
Zrobili to!!!



DOM LIZ RANEK:

—Micheal?

—Tak..cos sie stalo?

—Nie..bylo mi dobrze. Jestes niesamowity!

—ty rowniez..-nadal czul jej smak.

—a teraz mciheal ubierajmy sie i schodzmy do crashdown. napewna sa juz tam maria i max!

—jasne!


DOM MAXA(MICHEALA)
_mario jestes cudowna!

—wiem kosmiczny ty tez!

—ah..to bylo cos. Nie mozemy nic mowic michealowi i liz..ja ja nadal kochammm sama rozumiesz..

—wiem teraz ubierajmy sie i zasuwajmy do kafeterii!

CRASHDOWN:

—witajcie!- do crashdown wkroczyli maria i max bardzo weseli.

—no i sa nasi imprezowicze!- powiedziala liz i podeszla do maxa. przytulila go. Nadal jednak czula zapach micheala.
Spojarzala na niego..i czula jego wzrok ale i tak kocha maxa.

—witaj mario-michael przytulil szczesliwa dziewczyne.ale ona nie byla liz.. \.
Chcial liz ale wiedzial ze ona kocha jedynie maxa.

—kocham cie max-powiedziala liz przytulajac sie do chlopaka.

—ja cie tez na zawsze!
Wszyscy wiedzieli ze ich zwiazki nie maja szans przetrwania. Zrobili..to bo to bylo ich ukryte marzenie.. ALe..stalo sie
i nigdy nie wroci...

Wersja do druku