Liz Parker

Kocham Cię (4)

Poprzednia część Wersja do druku Następna część

Zdrada?

Liz o mało nie upadła z wrażenia. To co zobaczyła przerosło ją i to bardzo,
może aż za bardzo!!! Max całował się z inną!! Liz chciała zapukać, ale coś
jej nie pozwoliło, jakby nie chciała dopuścić tego do siebie. Szybko się
odwróciła i pobiegła do domu. Nie umiała spać tej nocy. Sama już nawet
nie była pewna, czy dobrze widziała, po kłótni z Marią płakała i jej oczy nie
widziały zbyt dobrze, może oni tylko się przytulali? Ale o 1.00 w nocy? A
może to była Isabel? W końcu tamta dziewczyna też była blondynką.. Nie
to była brunetka o długich włosach, kręconych długich włosach!!! Liz już
sama nie wiedziała co się w końcu stało, głowa zaczęła ją boleć i zasnęła...

W szkole:

— Hej Liz! Liz zaczekaj!!! Maria co się stało Liz?

— Liz? To raczej ty powinieneś wiedzieć czemu Cię unika!!!

— Ja??

— No nie ja!! Soją drogą Max, to nieźle to sobie wykombinowałeś!!
Taki porządny chłopak, ale tylko z pozoru, no wiesz jak mogłeś to
zrobić Liz??!!!!!!!!!!!!!!!!!!

— Max co się dzieje, wszyscy się na was gapią!

— Michael, to ty mi to powiedz, Liz mnie unika!! I nie wiem dlaczego!

— Może wie........

— Ale jak ??

— Nie wiem pogadaj z nią, zresztą i tak tego nie możesz tak zostawić!

— Wiem, to na razie Michael.

Na lekcji biologii:

— Liz musze z tobą porozmawiać....

— Nie ma o czym!!!

— Liz spotkajmy się w składziku, ok.

— Panie Evans, czasu na podryw ma pan chyba wystarczająco dużo po
lekcji!

— Tak panie profesorze.

— Po lekcji w składziku.
Liz kiwnęła głową, miała najgorsze przeczucia, wiedziała co się stanie,
wiedziała, że to koniec.

— Maria, co się dzieje z Liz?

— O hej Michael! Z Liz? Nie wiesz?

— Nie, a powinienem?

— Max to twój najlepszy kumpel, pewnie wszystko ci mówi, jeszcze się
okaże, że i ty w tym siedzisz!

— Maria!! O co chodzi!

— Jeszcze nie wiesz?! Max zdradza Liz!

— Co!!?? Maria czy ty wiesz co mówisz? Max?!!

— Michael nie wypieraj się, wszystko wiem i ty też!!

— A skąd ona to wie?!

— Przyłapała ich wczoraj jak się całowali!

— Finito Michaelito, to koniec, jak ona go widziała, to po nim!

— Ha! Przyznajesz się że miałeś z tym coś wspólnego?!

— Nic takiego nie powiedziałem!!

— Ale wiedziałeś o tym i nic nie powiedziałeś!!!

— A co miałem powiedzieć hej Liz wiesz co Max cię zdradza!!??

— Mogłeś to mi powiedzieć! Wiem że Max jest dla ciebie jak brat, ale
żeby robić sobie jaja z niewinnej Liz! Tego się nie spodziewałam po
Maxie, po ciebie tak, ale po Maxie!!!
Michaelowi, od dawna podobała się Maria, ale nie wiadomo dlaczego
zawsze jak próbował z nią zamienić parę słów, prędzej czy później
zamieniało się to w kłótnię! Choć mogło się wydawać, że się nie znoszą
obydwoje, byli w siebie zakochani, tylko ani jedno nie wiedziało o
drugim. Tym razem Michael nie wytrzymał, i gdy tylko Maria skończyła
zdanie pocałował ją!.........

— Liz powiedz mi o co Ci chodzi, dlaczego mnie unikasz?

— Ja jestem dziwna?!! To raczej ty!!!! Powiedz jak mogłeś mi zrobić
coś takiego, no powiedz!!!!!

— Liz, wyjaśnij mi proszę

— Max!!!!!!! Jak mogłeś!!!! Jak mogłeś!!!!!!!!!

— Liz ale co!

— Widziałam cię wczoraj z inną dziewczyną całowałeś się z nią!!!!

— Liz widziałaś mnie z Wondą?

— Wondą!!! Mój Boże Max, jak długo to trwa??!! Co!!!! Jak mogłeś
mnie tak oszukiwać!!!!!

— Liz Wonda to kosmitka!!

— Co??!!

— To kosmitka, pamiętasz jak miałaś wizje, że na ziemi jest jeszcze
ktoś?

— Tak

— To właśnie ona...

— Ale dlaczego się z nią całowałeś

— Liz, to nie tak jak myślisz, Wonda odnalazła nas wczoraj, tuż przed
tym jak mnie widziałaś, przyszła do mojego pokoju uścisnęła mnie i
pocałowała, i w akurat tym momencie ty musiałaś nas zobaczyć.

— Ale dlaczego ona Cie pocałowała?

— Bo widzisz Liz, ona pamięta więcej niż my, opowiedziała nam co
nieco z naszego poprzedniego życia. Ja i Wonda byliśmy
narzeczonymi.

— Ccco!!??

— Narzeczonymi, ale Liz to było, a teraz jesteś ty i zawsze będziesz!

— Czy ona o tym wie?

— Tak, powiedziałem jej że jestem zakochany po uszy w pewnej małej
brunetce.
Tu Max przyciągnął do siebie Liz i namiętnie ją pocałował.

— Max, a tak się bałam. Jak ona to przyjęła?

— Wonda?

— Tak

— Dość spokojnie

— To niedobrze, Max ona będzie o ciebie walczyć...

— Liz ale ona powiedziała, że rozumie, bo wkońcu sama się zakochała.

— W tobie?

— Nie w jakimś innym mężczyźnie

— Znacie go, to kosmita?

— Nie wiem, raczej nie bo przyszedłby z nią.

— Masz rację, ale Max cos się święci..

— Liz kocham Cię i dobrze o tym wiesz.

— Tak ale jesteś pewien że nic do niej nie czujesz?

— Na 10000000000000000000000000%

— Kocham Cię

— Ja ciebie też

— A ich usta złączyły się w głębokim pocałunku.

Tymczasem Michael i Maria pogłębiali swoja znajomość w składziku:

— Michael, może powinniśmy poroamwiać?- mówiła Maria między
pocałunkami

— Mnie odpowiada obecna sytuacja.

— Wiesz normalni LUDZIE w związkach też rozmawiają.
Michael przestał ją całować

— w związkach?

— No przecież my jesteśmy w związku, a nie?

— No.....

— No...?

— Tak jesteśmy, tylko Maria ja nie mogę się z kimś wiązać na stałe,
chodzi mi o poważny związek no wiesz?

— Nie nie wiem, Michael jak ludzie się całują to wiesz przeważnie na
tym się nie kończy, chodzi mi o to że ja jak ktoś się mi nie podoba
to się z nim nie całuję.

— No więc?

— No więc podobasz mi się a ztym oczekuje na coś więcej, powiedz mi
na czym stoję.

— Maria, przeciez wiesz że nie mogę się z nikim związać

— A więc pomyślałeś sobie hhmm kogo by tu pocałować ? O jest Maria
ona jest naiwna może ją pocałuję TAK!!!- Maria zaczęła płakać

— Maria to nie tak! Nie chcę cię narażać

— A nie mogłeś tego wcześniej powiedzieć?

— Maria, ale przecież możemy być takim związku w jakim jesteśmy

— To znaczy całujemy się itp. Ale nie jesteśmy razem jakby co czy tak?

— No właśnie a myślałem że nie zrozumiesz.

— No widzisz to kiedy idziemy do łóżka?

— Do łóżka?

— No przecież taki związek trzeba uczcić no nie?

— Maria czy to ty?

— Wiesz nie mam siły już na ciebie patrzeć!!!

— Maria dokąd idziesz?

— Wychodzę

— Ale przed chwilą...

— Nie wiesz co to sarkazm? Nie pakuje się w związki bez przyszośći.
I poszła, płakała długo nie wiedziała co ma myśleć, a Michael był zbity z
tropu, kochał Marie ale nie chciał jej naraźać, nie wiedział co ma
wybrać.


Poprzednia część Wersja do druku Następna część