Tess

DWIE SIOSTRY (7)

Poprzednia część Wersja do czytania Następna część

DWIE SIOSTRY

Część 7: Dalsze knucie intrygi.

—Założymy ci opaskę, nie możesz wiedzieć dokąd jedziemy! – oznajmił Pierc.

—Nie ma obawy. Wiem gdzie znajduje się baza. Jedziemy do Eagle Rock! – odpowiedziała mu dumnie i wyniośle. Świetnie potrafiła przewidzieć zachowanie i reakcję Pierca. Oczywiście zatkało go.

—Skąd ty to wszystko wiesz. Jesteś może szpiegiem!? Dla kogo pracujesz? Jaki masz prawdziwy interes w tym wszystkim? Odpowiedz! – wrzasnął aż kierowca podskoczył. Dziewczyna nie dała się jednak zastraszyć. Miała wiele atutów, które po kolei ujawniała.

—Nie krzycz na mnie. Nie uda ci się mnie zastraszyć. Myślisz że jestem głupia. Ryzykuję życie bawiąc się w tą zabawę. Potrafię jednak się zabezpieczyć i to zrobiłam. Jeśli nie chcesz stać się nazbyt popularny, to zatkaj swój dziób i analizuj bardzo dokładnie każde negatywne wypowiedzi na mój temat. Inaczej spotka cię niemiła niespodzianka. To że świat się o wszystkim dowie to nic w porównaniu z tym co zrobią tobie jak cię dorwą. Uważaj więc i słuchaj co mówię. – Pierc nie wiedział co powiedzieć. Dziewczyna zaskakiwała go coraz bardziej. Nigdy nie spotkał tak sprytnej osoby, z wyjątkiem siebie samego.

—Wiem kim jesteś, gdzie mieszkasz. Mogę zabić całą twoją rodzinę. Także pomyśl o tym.

—Starasz się za wszelką cenę być sprytniejszym ode mnie. Zaskoczę cię także i tym razem. Michael Guerin jest osobą którą znam bardzo dobrze. Można by pomyśleć że jestem w stanie oddać za niego życie, a jednak. Pragnę z całej duszy jego śmierci. Moja rodzina także nie znaczy zbyt wiele dla mnie. Jednak spróbuj ją tknąć, a pożałujesz. Sprawię ci taką niespodziankę, o jakiej nawet nie śniłeś. Jedzmy więc do bazy. Nie mogę się już doczekać miny Guerina jak mnie zobaczy.

Po lekcjach w CrashDown:

—Kyle nie widziałeś Marii? – spytała zdenerwowana dziewczyna. Od rana nie widziała siostry. Było to dziwne, zawsze Maria mówiła jej gdzie idzie. Nie było jej też w szkole. Nieobecność jej sprawiła że Issy zaczęła się strasznie niepokoić. Kończyły przecież o tej samej porze i miały razem iść po lekcjach do CrashDown.

—Nie, nie widziałem. Miałem się spotkać z Michaelem, Maxem i Alexem. Max i Alex kończą za godzinę. Michael skończył dwie godziny temu i go nie ma. Zresztą nie był dzisiaj w szkole. Dziwne, nie mówił mi że ma zamiar zrobić sobie małe wakacje. Może tobie coś mówił? Isabell dobrze się czujesz jesteś bardzo zdenerwowana.

—Nie był w szkole. Marii też nie było i też nic mi o tym nie mówiła. Trzeba zwołać resztę. Mogło się stać coś. – jeszcze bardziej zaczęła się martwić, gdy Kyle powiedział że Michaela nie było w szkole. Do głowy zaczęły jej przychodzić najgorsze myśli.

—Nie przesadzajmy Isabell, pewnie gdzieś poszli razem. Może się pogodzą, to znaczy wrócą do siebie.

—Nie Kyle. Moja siostra zawsze do mnie dzwoni i mnie uprzedza jeśli jej nie będzie. Zresztą Maria nigdy nie zwiewała z lekcji.

—Dobra dzwonię do Alexa. – po czym wziął telefon i zadzwonił do kumpla.
Alex miał właśnie chemię. Nie to żeby od razu nienawidzić tego przedmiotu, ale nauczycielka wszystkich skutecznie zniechęcała. Prowadziła nudne lekcje i w żaden sposób nie potrafiła nauczyć. W dodatku była starej daty i wszystkiego się czepiała. Gdy Alex był głęboko pogrążony w swoich zamyślaniach, udając przy tym wielkie zainteresowanie lekcją zadzwonił telefon. Wiedział bardzo dobrze że nie można nosić ich do szkoły, a przynajmniej mieć włączonych na lekcji. Jednak zważając na pochodzenie przyjaciół, umówili się między sobą że będą dzwonić ale tylko w razie dużego ryzyka któregoś z nich. W pierwszej chwili chciał wyłączyć telefon, ale przypomniał sobie że najprawdopodobniej stało się coś złego. Przełknął ślinę na samą myśl jak zareaguje nauczycielka gdy odbierze telefon, jednak w tym samym momencie przed oczami zobaczył umierającą Isabell, później jej pogrzeb i wszystkich innych, w tym przyjaciół i ich rodziców, którzy to właśnie jego obwiniają za jej śmierć. Zdecydował się odebrać telefon. Cała klasa patrzyła na niego z uwagą i zaciekawieniem. Wszystkim, łącznie z nauczycielką opadła szczęka gdy odebrał telefon.

—Słucham? – powiedział.

—Whitman natychmiast wyłącz ten telefon. Jak ty się zachowujesz, co ty wyprawiasz? Jak śmiesz rozmawiać przez komórkę na lekcji! Do szkoły nie można nosić telefonów. – Alex jednak jej słuchał. Isabell powiedziała mu że ma zabrać wszystkich którzy mają jeszcze lekcje i jak najszybciej przyjechać.

—Przepraszam pani profesor za moje zachowanie, ale ktoś z rodziny miał wypadek i muszę natychmiast jechać do szpitala. – Po czym w pośpiechu wyszedł z klasy. Skierował się do klasy historycznej gdzie lekcje miał Max. Wszedł do klasy i :

—Dzień dobry, przepraszam że przeszkadzam. Max Evans musi natychmiast jechać do domu, dzwonili do mnie jego rodzice. Ponąć stało się coś bardzo ważnego. – i zobaczył na nieszczęście Tess. Zapomniał na śmierć że ma lekcję z Maxem. Palnął więc pierwszą lepszą rzecz jaka przyszła mu do głowy. – Tess Harding także ma pojechać z Maxem.

—Jak to tak, rodzice nie mogli po niego przyjechać, albo chociaż sami zadzwonić? – spytał zaciekawiony nauczyciel. Wydawało mu się że Alex coś kręci.

—Jego rodzice zapomnieli numeru do sekretariatu. – wypalił Alex. Max jednak szybko wstał, zabrał swoje rzeczy i pociągnął Tess. Szybko powiedział nauczycielowi do widzenia i w trójkę wyszli.

—Tess zrób coś. On zaraz poleci do dyrektorki. – nie dokończył, a Tess zamknęła oczy i wymazała to nauczycielowi z pamięci. Wstawiła fałszywe dane. Po chwili to samo zrobiła z nauczycielką od geografii.

—Musimy iść po Liz. Ma angielski. – Alex.

—Ja to zrobię.

—Nie Max, lepiej niech pójdzie Tess. Ona jest dziewczyną, lepiej wyjdzie.

—No dobra.
Tess weszła do klasy, przeprosiła nauczycielkę i wyprowadziła zdezorientowaną Liz. Gdy wyszła z klasy zamknęła oczy i wymazała to z pamięci nauczycielce i uczniom.

—A ci ucznowie z którymi wy macie teraz zajęcia i z tymi z którymi ja mam zajęcia.

—Wymarzę im to z pamięci. – ponownie Tess zamknęła oczy i zrobiła swoje czary mary.

—Co to ma znaczyć. Dlaczego wyprowadzacie mnie z lekcji? – Liz była nieźle wkurzona.

—Dzwoniła do mnie Isabell, powiedziała że to bardzo pilne. Kazała natychmiast wyciągnąć was wszystkich z lekcji i przyjechać. – wytłumaczył Alex.

—To na co czekamy. Pośpieszmy się, skoro ta takie pilne. – Tess.

Ciąg dalszy nastąpi.


Poprzednia część Wersja do czytania Następna część