_liz

Sypiając z wrogiem (1)

Wersja do czytania Następna część

Od tłumacza: Jest to fan autorstwa wspaniałej zagranicznej autorki opowiadań, Gaudici. Oryginalny tytuł "Embracing the enemy".


Prolog

Liz stała na środku swojego pokoju, w głowie kołysało jej się, jakby była na karuzeli. Nic dziwnego, skoro kręciła się w kółko, rozglądając jednocześnie po pokoju.; taki sam jak zwykle. Stolik nocny stał dokładnie w tym samym miejscu co rok temu, jej biurko wciąz zawalone było książkami, łóżko nie tknięte, wszystko było takie samo. 'Więc dlaczego do diaska czuję się nieswojo?'

Liz wciąż się kręciła w kółko, aż zaczęła tracić równowagę, ale nie zatrzymała się, kiedy się obracała tylko jedna rzecz przykuła jej uwagę, nie jasne kolory, nie rzeczy, które nie były na swoim miejscu, nic poza... fotografiami.

Zdjęcia Alexa, Maxa, Marii, Michaela, Isabel i Kyla. To zdjęcia z okresu, gdy jej pokój wydawał się być bezpieczny, kiedy tutaj był jej dom. Fotka Alexa zaczęła się odbijać w jej umyśle, jakby wysuwała się przed inne. Te zdjęcia prezentowały czasy, o których Liz dawno zapomniała, tego życia, które porzuciła, tego czasu, który usiłowała wymazać z pamięci. Teraz była pusta. Pusta osoba, która nie potrafiła nawet martwić się o przyjaciół. 'Alex nie żyje' pomyślała I od razu pobiegła do łazienki.

Spojrzała w lustro I nie rozpoznała samej siebie, jej skóra była biała prawie jak kreda, a oczy podkrążone i umarłe – czarne, puste, bezmyślnie wyglądające.

Odepchnęła lustro nie mogąc znieść własnego widoku. Myła żeby, ale wciąć nie mogła wymyć obrzydzenia dla siebie samej, przypadkowe dotknięcia własnej skóry wywoływały w niej odrazę 'Świetnie, Liz, zamiast płakać zwymiotuj.'

Liz potrząsnęła gwałtownie głową i wybiegła z łazienki ,rzuciła się bezwiednie na łóżko, ale pokój nadal wirował jak opętany.

Liz usłyszała pukanie do jej okna i usiadła; Max wchodził do jej pokoju.

Nawet na nią nie spojrzał, tylko od razu zaczął mówić. Co mówił? To była kolejna jego skromna prośba, aby Liz ponownie się dla niego poświęciła.

Liz wbiła wzrok w dłonie, minął tydzień od odlotu Tess a ona wciąż czuła w sobie nie załataną dziurę. Żadnej satysfakcji; miała wrażenie, że chyba ciąży nad nią jakaś klątwa. .

Pomyślała przez chwilkę nad prośbą Maxa, chyba jego głos w końcu się do niej przebił, i co więcej... nie mogła uwierzyć, że właściwie zaczęła tę prośbę poważnie rozważać.

Spojrzała na niego spod swoich przymrużonych powiek i zauważyła, że Max niecierpliwie czeka na jej odpowiedź.. 'Czemu nie? Już raz poświęciłaś dla niego swoje szczęście, dlaczego nie zrobić tego ponownie? Straciłaś przez to wszystko swojego najlepszego przyjaciela, co lepszego możesz zrobić?' Liz zerknęła na ścianę, gdzie znajdowały się wszystkie fotografie jej niby-przyjaciół.

Maria. Ona miała własne problemy, z którymi musiała się uporać.

Michael. On był teraz bardziej zajęty Marią.

Isabel. Ona opłakiwała śmierć Alexa.

Max. Jej bratnia dusza, właśnie poprosił ją, aby zrobiła to dla niego.

Wzrok dziewczyny utkwił w ostatniej fotografii. Jej rodzice. Cierpieli przez nią, z nią. Kiedy wgapiała się tak w obrazek, doszła do pewnego zaskakującego wniosku. To już nie był jej dom. Max to zmienił.

Liz obróciła się w jego stronę, jej głos dźwięczał od bólu. "Zrobię to."

Max, po raz pierwszy odkąd zjawił się w jej pokoju, objął ją. "Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Wiem, że w ten sposób odnajdziemy mojego syna, a potem będziemy mogli być rodziną."

Liz wymusiła na swojej zmęczonej twarzy uśmiech, a kiedy potrzebowała tylko go pocałować, wstał i odszedł, mówiąc, "Wrócę z innymi i będziemy mogli wymyślić plan."

Liz przygryzła mocno wargę, tak mocno, że poczuła smak krwi. Założyła włosy za ucho. 'Musze to dla niego zrobić' pomyślała w pełni zdeterminowana, kiedy tylko zniknął w mroku za oknem.

Liz nie odrywała wzroku od fotografii, na której byli wszyscy. "Co mam do stracenia?" zapytała na głos samą siebie, jakby oczekiwała, że ktoś jej odpowie.

Liz położyła się spokojnie z powrotem na łóżku, nie zdejmując spojrzenia z fotografii. Sen już zaciskał wokół niej swoje szpony, kiedy jej ostatnia myśl przebrnęła przez umysł 'Czy jestem gotowa aby stanąć twarz w twarz z Kivarem? Czy będę w stanie zyskać jego zaufanie'
c.d.n.



Wersja do czytania Następna część